Skoda Superb Laurin&Klement – z wyższej półki
Od kilku tygodni gościmy w redakcji Skodę Superb. Nie sposób nie zgodzić się, że jej potężną zaletą jest serce - dwulitrowy benzynowy silnik TSi o mocy 280 KM, czyli popisowa jednostka aut spod znaku czeskiej marki. Jednak egzemplarz, który spędzi z nami kilka miesięcy, to nie tylko szybka Skoda. To także Skoda ładna, elegancka, dystyngowana. To z kolei zasługa dwóch słów - Laurin&Klement. Przyjrzyjmy się, co to oznacza w praktyce.
W hołdzie tradycji
Choć dziś Laurin&Klement to oznaczenie doskonale wyposażonych, nawet luksusowych odmian różnych modeli Skody, to niewielu użytkowników tych aut wie, że to nazwiska dwóch założycieli fabryki samochodów z 1895 roku. Firma prowadzona przez Vaclava Laurina i Vaclava Klementa przekształciła się w 1925 roku i funkcjonuje do dziś jako Skoda Auto. Przywołanie ich nazwisk przy okazji sprzedawania modeli o prawie 100 lat młodszych od nich samych, jest wynikiem szacunku do historii marki i zaznaczeniem pewnej ciągłości.
Z zewnątrz skromnie i ze smakiem
Tyle o historii, przejdźmy do czasów współczesnych. Przyglądając się testowanemu przez nas egzemplarzowi, już na pierwszy rzut oka można dostrzec różnicę pomiędzy standardowym Superbem a wersją Laurin&Klement. To przede wszystkim zasługa zastosowania przyciemnionych szyb tylnych, czarnych polerowanych obręczy kół Phoenix w rozmiarze 19 cali czy atrapy chłodnicy i listwy wokół drzwi w kolorze chromu. Także bi-ksenonowe adaptacyjne reflektory przednie z LED-owymi światłami do jazdy dziennej stanowią standardowe wyposażenie wersji topowej, jak i dwóch niższych.
Wszystkie te zabiegi stylistyczne sprawiają, że auto - nawet tak jak w przypadku testowanego egzemplarza, skonfigurowane w krzykliwym kolorze czerwień Corrida - robi doskonałe wrażenie. Nie jest przesycone dodatkami, wygląda dostojnie i co udało nam się już sprawdzić, przyciąga spojrzenia. Jednak dopiero umieszczone w pobliżu przednich nadkoli napisy “Laurin&Klement” zdradzają, że w środku dzieje się o wiele więcej.
Wewnątrz na bogato... i wciąż ze smakiem
Przeszycia z tym samym wzorem znajdziemy na obiciu foteli. I to od nich warto rozpocząć przygodę w kokpicie Skody Superb Laurin&Klement. Bez wątpienia stanowią prawdziwą perełkę wśród siedzisk aut z tej klasy. Zacznijmy od wykończenia. W naszym testowym aucie to czarne skórzane obicie z eleganckimi przeszyciami. W zestawieniu z ciemną tonacją deski rozdzielczej robią świetne wrażenie, jednak cieszą nie tylko i nie przede wszystkim oczy. Podgrzewane siedziska to niejako standard, jednak testowana wersja oferuje także opcję wentylowania, co z pewnością jest ratunkiem przy upałach. Sama regulacja foteli (dostępna także po lewej stronie siedzenia pasażera z przodu) pracuje w wielu płaszczyznach, pozwalając każdemu na znalezienie dogodnej pozycji za kierownicą. Skoro już o niej mowa. To klasyczne rozwiązanie z zastosowaniem trzech ramion z opcją wielofunkcyjnej obsługi systemów i łopatkami zmiany biegów. Pozostawiając wnętrze w stonowanym klimacie, zastosowano tutaj okrągły wieniec z klasycznym skórzanym obiciem. Wspomniany Superb dysponuje dokładnie taką samą jednostką napędową co wersja SportLine, jednak tam znajdziemy perforowane skórzane obicie i kierownicę “D shape”. Z kolei ambientowe oświetlenie kokpitu z opcją zmiany kolorów doskonale współgra z eleganckim charakterem odmiany Laurin&Klement. Całości dopełniają ozdobne nakładki na progach, czy chromowane dodatki wokół włącznika świateł, dźwigni zmiany biegów i schowka w tylnej części podłokietnika.
Maksimum komfortu w parze z maksimum technologii
Choć testowana przez nas wersja może kojarzyć się z klasycznymi rozwiązaniami, stonowaną, elegancką stylistyką, to jednak nie zabrakło miejsca na zestaw najlepszych dostępnych rozwiązań technologicznych. Odmiana Laurin&Klement to w porównaniu do niższych wersji wyposażenia przede wszystkim opcja automatycznego przysłaniana świateł drogowych w razie potrzeby, monitorowanie martwego pola, 3-strefowa klimatyzacja czy nawigacja Columbus z systemem audio Canton (12 głośników). Skoda, która trafiła do naszej redakcji, w zakresie właściwości jezdnych wyróżnia się na tle pozostałych wersji wyposażenia także adaptacyjnym zawieszeniem DCC. To rozwiązanie, które pozwala na zmianę charakterystyki pracy auta w zależności od potrzeb i temperamentu kierowcy. Więcej o możliwościach silnika 2.0 TSI o mocy 280 koni pisaliśmy przy okazji testu Superba SportLine (link).
Dość powiedzieć, że to nie tylko elegancka i doskonale wyposażona maszyna. Jak przystało na auto w kolorze czerwieni, jest także całkiem szybka. Przy tym napęd na obie osie zapewnia dobrą przyczepność, a wrażenia z jazdy w trybie Sport nie pozostawiają wiele do życzenia. Cennik opisywanej przez nas wersji rozpoczyna się od kwoty 135 tysięcy złotych. To o jedną Fabię więcej niż ta podstawowa. Jednak w przypadku tego auta łatwo znaleźć odpowiedź na pytanie, za co tak właściwie należy tyle dopłacić. Skoda Superb 2.0 TSI Laurin&Klement w skrócie: najbardziej komfortowa, ciesząca się największym prestiżem i najszybsza odmiana tego modelu. Przed nami z pewnością kilka emocjonujących miesięcy w pracy ramię w ramię z nowym redakcyjnym towarzyszem. Naprawdę łatwo go polubić!