Skoda Superb Kombi 1.8TSI DSG - z delikatnym makijażem
Mógłbym śmiało uznać się za laika w dziedzinie makijażu - jestem facetem, więc to dość oczywiste. No dobrze, może wiem czym jest puder, albo tusz do rzęs, ale nie wdaję się w żadne dyskusje na ten temat. Co innego, gdy producent przygotuje dla swoich klientów samochód, który wydaje się wersją z przypudrowanym nosem i zamaskowanymi cieniami pod oczami - wtedy wypowiadam się znacznie chętniej i odważniej. Sprawdźmy jak mocny makijaż otrzymała odświeżona Skoda Superb. Czy to tylko delikatny retusz, a może gruntowna zmiana? Za przykład posłuży wersja Combi z doładowanym "benzyniakiem" 1.8 i skrzynią DSG.
Skojarzenie liftingu samochodu z robieniem makijażu wydają się jak najbardziej słuszne. Czasami jedna "kreska" potrafi zmienić brzydkie kaczątko w łabędzia, a innym razem duże wysiłki stylistów nie przynoszą oczekiwanych zmian. Co zmieniło się w wyglądzie Superba? W oczy natychmiast rzuca się odświeżony pas przedni, który został dopasowany do stylu Rapida i nowej Octavii. Flagowa Skoda zachowała jednak charakterystyczne przymrużone spojrzenie, które ma w sobie nutkę agresywności i stateczności pasującej do limuzyny jaką ten samochód niewątpliwie próbuje być. Idąc z duchem czasu, projektanci wreszcie znaleźli miejsce na LED-y do jazdy dziennej. Z tyłu zmienił się wygląd lamp oraz klapy bagażnika. Światła otrzymały charakterystyczne ramki, a "właz" kufra nowe przetłoczenia i czcionkę oznaczenia modelu. To właściwie na tyle. Subtelne zmiany nie wnoszą wiele do Superba. Przypomina mi to poprawienie makijażu przez partnerkę podczas kolacji. Kiedy wróci z toalety widać jakąś zmianę, ale z całą pewnością stwierdzacie, że to ta sama osoba. Skromne zmiany dla jednych będą rozczarowaniem, dla innych zaletą. Nie zmienia to faktu, że Skoda pozostaje elegancka i klasyczna, zwłaszcza "ubrana" w czarny lakier i chromowane dodatki. Tym razem klimatu nie psuje nawet zielone tło logo producenta, które też jest czarne. Całość naprawdę może się podobać.
Patrząc z boku na karoserię uświadamiamy sobie jak wielką kabiną dysponuje ten model Skody. Właściwie mamy wrażenie, że do wielkiego przedziału pasażerskiego został doczepiony krótki przód, w którym zmieści się tylko przeciętnej wielkości silnik i nic więcej. Z tej perspektywy Superb wygląda najbardziej ociężale. Jednak nie mam zamiaru tego krytykować, bo zmierzam do czegoś innego. Tak wielka kabina obiecuje mnóstwo przestrzeni wewnątrz i kusi, by wreszcie pociągnąć za klamkę i sprawdzić jaka jest w rzeczywistości. Po zajęciu miejsca nie ma żadnych wątpliwości - miejsca jest pod dostatkiem w każdym kierunku, zarówno z przodu jak i z tyłu. Doprawdy niewiele jest samochodów na rynku dających większą swobodę ruchów. A jeśli kierowca jest niewysoki, pasażer tylnej kanapy z powodzeniem może założyć nogę na nogę i delektować się podróżą. Przestrzeń to jedna z największych zalet Superba. Potężny rozstaw osi pozwolił wygospodarować dużą ilość miejsca zwłaszcza na dolne kończyny. W testowanym egzemplarzu wrażenie ogromnej przestrzeni potęgowały jasna tapicerka i panoramiczny dach, które niezwykle skutecznie rozświetlały wnętrze. Dach warty jest dopłaty, ale jasna tapicerka już niekoniecznie. Jeśli często podróżujecie z większą ilością pasażerów, a zwłaszcza dziećmi, nie ma szans utrzymać jej w przyzwoitym stanie dłużej niż kilka tygodni. Jeżeli już koniecznie chcecie jasny wystrój wnętrza lepiej wysupłać dodatkową gotówkę z portfela i dopłacić do skórzanej tapicerki. Będzie nie tylko praktyczniej, ale i bardziej elegancko.
We wnętrzu nie tylko przestrzeń zasługuje na wyróżnienie, niezłe też są elektrycznie regulowane fotele, które zapewniają nie tylko dobry komfort, ale też dobre trzymanie ciała w zakrętach. Dodatkowo "krzesło" kierowcy ma funkcję pamięci dla trzech różnych kierowców. Tylna kanapa również została dobrze wyprofilowana i wyposażona w podgrzewanie siedziska. W podłokietniku znalazł się wysuwany uchwyt na napoje, który jest bardzo praktyczny. Wyskakuje po jednym kliknięciu, ale już jego złożenie wymaga nieco więcej kombinacji. Aby go schować i zablokować trzeba mocno się nagimnastykować. Przypuszczam, że ta czynność może stać się wrogiem długich i zadbanych damskich paznokci. Drogie Panie, uważajcie.
Osobny temat to potężny, 630-litrowy bagażnik, z którego można bardzo wygodnie korzystać dzięki podnoszonej elektrycznie klapie bagażnika oraz bardzo sprytnemu systemowi przesuwanych przedziałek i siatek. W tym kufrze da się przewozić bezpiecznie wielkie walizy i drobne przedmioty. W kwestii pojemności nie ma o czym dyskutować. Spakuje się tu cała rodzina i nikt nie będzie musiał wyliczać t-shirtów na każdy dzień wakacyjnego wypadu. Z Superba łatwo też zrobić ciężarówkę - wystarczy złożyć tylne siedzenia i pojechać na zakupy dużego AGD. Jedyne, co tu przeszkadza to niezbyt estetyczny uchwyt do zamykania klapy bagażnika, który po prostu wisi po jego otwarciu. Biorąc pod uwagę obecność siłowników, które czynność otwierania i zamykania wykonują za nas, konstruktorzy mogli pomyśleć o rozwiązaniu mniej rzucającym się w oczy.
Co jeszcze można powiedzieć o wnętrzu Superba? A to, że tu zmieniono chyba tylko szminkę, bo różnic jest jeszcze mniej niż na zewnątrz. Skoda dostała nową kierownicę i drążek zmiany biegów. I właściwie tyle. Nie tylko ja mam wrażenie, że obydwie zmiany są zdecydowanie na niekorzyść. Kierownica straciła charakterystyczną, przypominającą uśmiech ramkę, a lewarek stał się mniejszy i gorzej leży w dłoniach. Oczywiście są to na tyle subtelne zmiany, że wsiadając do Superba mamy podobne wrażenia jak podczas wizyty w domu babci - tu od lat nic się nie zmieniło, ten sam porządek i styl. A propos stylizacji, Superb wewnątrz wygląda zupełnie jak na zewnątrz. Jest elegancki, stonowany i uporządkowany. Ekstrawagancja? Zapomnijcie. Taki stan rzeczy znów będzie budził mieszane uczucia, ale mimo wszystko wnętrze robi bardzo pozytywne wrażenie. Szkoda, że jakość tworzyw sztucznych w niektórych miejscach pozostawia nieco do życzenia. Skoda zawsze będzie Skodą - taka już jest polityka koncernu Volkswagena i nie zmienia tego fakt, że Superb ma być flagowym pojazdem z Mlada Boleslav.
Ergonomia stoi na najwyższym poziomie i chyba trudno o prostszą obsługę systemów pokładowych. Ale w konsoli środkowej jest jeden element, który niezwykle rozczarowuje - zupełnie jak kolejna para skarpet znaleziona w pięknym opakowaniu pod choinką. Mam na myśli ekran nawigacji, który swoją wielkością dorównuje, a nawet ustępuję wielu dostępnym na rynku smartfonom. Mizerny wyświetlacz ginie na desce rozdzielczej oraz utrudnia korzystanie z niego zwłaszcza, że można go obsługiwać przez dotyk. Wiem, że samochód to nie konsola do gier, ale w dobie tanich jak przysłowiowy barszcz ekranów LCD naprawdę można, by było dorzucić kilka cali więcej. Zwróciłbym jeszcze uwagę na brak kamery cofania, co w przypadku dzisiejszych standardów i wydawać, by się mogło dobrze wyposażonej wersji nieco rozczarowuje. Na pocieszenie testowany egzemplarz został wyposażony w rozbudowany system czujników parkowania i system "Park Assist", który pomoże wcisnąć dużą Skodę w ciasne miejsce postojowe. Jeśli chodzi o "bajery" niezmiennie podoba mi się parasolka chowana w boczku drzwiowym. Mała rzecz, a cieszy - nie tylko w deszczowe dni.
Po dokładnym zapoznaniu się z wnętrzem Superba czas nacisnąć przycisk "Start" i przesunąć lewarek skrzyni biegów w pozycję "Drive". Umieszczony pod maską benzynowy motor o pojemności 1.8-litra wzmocniony turbiną legitymuje się mocą 160 koni mechanicznych i momentem obrotowym na poziomie 250 Nm. Zapowiada się całkiem przyzwoicie. W praktyce silnik radzi sobie z Superbem dość swobodnie, ale ze sportem nie ma wiele wspólnego. Siedmiobiegowa skrzynia DSG pasuje do charakteru samochodu, działała dokładnie tak jakbym sobie tego życzył zmieniając biegi płynnie i niezauważalnie. Mamy do dyspozycji tryb ręczny oraz "Sport", który jednak niezbyt pasuje do tego samochodu. "Benzyniak" jest stosunkowo cichy i daje o sobie znać dopiero na wysokich obrotach oraz spala rozsądne ilości benzyny.
Kilkudziesięciokilometrowy odcinek przejechany bardzo spokojnie pozwolił mi osiągnąć spalanie na poziomie 6,3-litra. Nie ukrywam, że taki wynik osiągnięty bez większych starań był dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. W mieście tylko naprawdę dynamiczna jazda podnosi spalanie do wartości dwucyfrowej, a średnio łatwo uzyskać wynik między 8 a 9 litrów, co w przypadku sporej różnicy w cenie w stosunku do wersji z 2-litrowym dieslem stawia pod znakiem zapytania sens jego zakupu. W kwestii osiągów też jest nieźle. Superb może nie jest sprinterem, ale osiągnięcie pierwszej setki w czasie 8,6 sekundy nie przynosi wstydu. Prędkość maksymalna przekracza 200 km/h i w zupełności wystarcza, by podróżować naprawdę szybko. Benzynowe 1.8TSI wydaje się być ciekawą propozycją do tego samochodu.
Przy okazji liftingów bardzo rzadko konstruktorzy zajmują się układem jezdnym. Tu ciężko coś przypudrować, jednak dobra "mechanika" opiera się upływowi czasu. Superb nie ma się czego wstydzić pod względem komfortu jazdy, ponieważ płynie po drodze spokojnie i dostojnie. Zawieszenie stanowi dobry kompromis między skutecznością wybierania nierówności a zapewnieniem stateczności w zakrętach. Sądzę, że konstruktorzy byli naprawdę bardzo blisko znalezienia "złotego środka", ale jednak szala przechyla się w kierunku komfortu i wielbiciele samochodów o sportowym charakterze będą raczej rozczarowani, co nie zmienia faktu, że układ jezdny należy uznać za jedną z większych zalet Superba.
Flagowy model Skody, to nadal Super(b) rozsądny wybór. Ten samochód ma niewątpliwie wiele zalet: bardzo dobrze się prowadzi, zapewnia dużą ilość komfortu i przestrzeni w kabinie. Jednak delikatny makijaż nie jest wstanie przykryć wszystkich zmarszczek i po niektórych elementach tego samochodu widać już tę kilkuletnią obecność na rynku. Komu to jednak nie przeszkadza, trudno znaleźć propozycję z lepszym stosunkiem korzyści do ceny. Delikatny makijaż okazuje się w tym przypadku zaskakująco skuteczny, ale z niecierpliwością czekam na całkiem nowy model.