Skoda Roomster - długi dystans. Odrobina Szaleństwa
Czwarty dzień testu. Cel wczorajszej wycieczki, Babia Góra, spowita mgłą, była niedostępna dla turystów z powodu podmytych szlaków, więc musiałem się zadowolić kilkoma zdjęciami na jej tle. Przejechałem Roomsterem już 550 km, a więc czas na jego bardziej szczegółową prezentację, oraz pierwsze spostrzeżenia. Auto będziemy testować jeszcze wiele tygodni, a więc z opisywaniem wrażeń z jazdy wstrzymam się jeszcze kilka dni.
Domek, jak nazwałem "testówkę" w poprzednim odcinku, to Roomster w wersji Style napędzany nowoczesnym silnikiem Diesla 1,6 TDI CR DPF o maksymalnej mocy 90 KM i momencie obrotowym 230 Nm, zestawiony z 5-biegową ręczną skrzynią biegów. Przy masie własnej auta 1247 kg daje to przyśpieszenie godne Domku na kołach, czyli 13,3 sekundy do 100 km/h. Maksymalna prędkość, z jaką Domek może przemieszczać swoich mieszkańców, to 171 km/h.
Co na pokładzie testowanego auta?
Style to najczęściej wybierana przez klientów wersja wyposażenia Roomstera, nie dziwi więc wybór właśnie tej wersji do dziennikarskich testów. Podstawowa cena wersji Style dla Roomstera z 90-konnym silnikiem Diesla wynosi 62.800 złotych, jednak z uwzględnieniem obowiązujących obecnie promocji klient zanim jeszcze zacznie negocjować, bez żadnych negocjacji otrzymuje cenę 58.100 złotych. Oszczędność: 4.700 zł, a jak dalej się przekonacie to nie koniec pozytywnych finansowych niespodzianek.
Większość klientów nie kończy na tym zakupów i doposaża swoje auto w pakiet SOUND, który daje klientowi wyposażenie miłe dla ucha (dodatkowe głośniki, radio z MP3), dla dotyku (czteroramienna kierownica pokryta skórą) i dla oka (lakier metalik i duży dotykowy wyświetlacz Maxi-DOT). Oferta jest miła także dla kieszeni, ponieważ katalogowa cena tego pakietu została obniżona z przeszło 4.000 złotych, do równych 2.000. Nic dziwnego, że pakiet cieszy się popularnością - szczególnie zważając na fakt, że osobny zakup samego metalicznego lakieru kosztowałby 1.850 zł, a więc niemal tyle samo, co cały pakiet SOUND.
Testowy Roomster również nie był w podstawowej wersji, jednak zamiast pakietu SOUND wyposażono go w nieco droższy (koszt 2.200 zł) pakiet TREND. A z nim mamy na pokładzie: automatyczną klimatyzację Climatronic, skrętne reflektory ze spryskiwaczami, światła przeciwmgielne z funkcją doświetlania zakrętów, tempomat i lakier metalik.
To ustaliłoby końcową cenę na bardzo rozsądne 60.300 złotych, ale Skoda postanowiła zaszaleć i dorzuciła do zamówienia "testówki” kilka dodatków. Zainwestowano więc w: 17-calowe koła TRINITY z oponami o ryzykownym profilu 205/40 (dopłata 3.600 zł), rzadko wybieraną opcję Color Line czyli w biały dach (1.100 zł), przyciemnione szyby (500 zł), dwa pakiety schowków (w sumie 400 zł), zestaw kilku elektronicznych systemów ułatwiających życie (np. wspomaganie ruszania pod górę), czy też ratujących życie (np. ESP czy wspomaganie awaryjnego hamowania) w cenie 2.500 zł, alarm z czujnikiem przechyłu (1000 zł), kierownica z obsługą radia (1.600 zł), podłokietnik ze schowkiem (600 zł) i wreszcie system nawigacji w cenie 4.300 zł.
Na miejscu w salonie domontowano jeszcze czujniki parkowania za 800 złotych i w efekcie na przysłowiowym rachunku widnieje kwota 76,250 zł. To 18.150 zł dopłaty do bazowej ceny wersji Style. Dużo? Moim zdaniem to rozsądna cena za oszczędne, rodzinne auto z nawigacją, automatyczną klimatyzacją i chociażby ładnymi felgami. No i to poczucie nabywcy, że nie oszczędzał do bólu, tylko pozwolił sobie na odrobinę szaleństwa - bezcenne. I w ten sposób Roomster z Domku stał się „Odrobiną Szaleństwa”.