Skoda Roomster - długi dystans. Bez ciśnienia
Dwudziesty piąty dzień testu, jutro kolejny wyjazd i przekroczenie granicy 4.000 kilometrów, a dziś Roomster (aka Podróżnik) pokazał mi pierwszą żółtą, ostrzegawczą ikonkę na tarczy prędkościomierza. Nic poważnego, ale wprowadziło to ożywienie w dotychczas zupełnie bezawaryjnej jeździe.
Nie była to żadna wada ani usterka. Właściwie to zaleta Roomstera – wiele innych aut by „przemilczało” zbyt niskie ciśnienie w jednym z kół, a tu żółta dioda natrętnie bije po oczach, więc chcąc nie chcąc kieruję się do najbliższej stacji paliw, pełen obaw o stan zdrowia niskoprofilowej (205/40) 17-calowej opony. Po chwili stwierdzam, że opony są jednak całe, felgi również mają się bardzo dobrze, a więc uzupełniam ciśnienie i jadę dalej.
Prostota i skuteczność
Przy tej okazji dowiedziałem się w jaki sposób Skoda mierzy ciśnienie w oponach. W odróżnieniu od złożonych systemów, stosowanych w innych autach, tu system działa w bardzo prosty, a jednocześnie skuteczny sposób: przy pomocy systemu czujników ABS mierzy się średnicę wszystkich czterech kół. Gdy tylko system wykryje, że przynajmniej jedno z kół ma odchylenie w stosunku do innych (w dowolną stronę), kierowca widzi ostrzegawczą żółtą ikonkę na tablicy rozdzielczej. Trudne technicznie? Nie wygląda, bo ABS i tak zbiera takie informacje! Czy był potrzebny dodatkowy osprzęt czy czujniki? Nie! Czy jest skuteczne? Tak! I takie rozwiązania lubimy – wnoszące nową funkcjonalność, a nie wprowadzające do auta kolejnych elementów, które mogą się popsuć.
Wewnętrzny spokój
Po zajęciu miejsca w środku auta, nie znajdziemy tu żadnych niespodzianek. Jest spokojnie i praktycznie. Na zaskoczenia czy smaczki stylistyczne nie ma tu miejsca – czuć tu wszechobecny wpływ Wielkiego Brata, który każe aranżować wnętrze w surowym stylu aut dla ludu. Ma to swoje zalety: wsiadam do auta i natychmiast się w nim odnajduje, wiem gdzie znajdę potrzebne pokrętło czy przycisk i czuje się, jakbym jeździł tym autem już długi czas. Nadzór Wielkiego brata ma też swoje wady: jedyne kolorowe elementy we wnętrzu auta to czerwony trójkącik świateł awaryjnych oraz zielone logo Skody na kierownicy. Coś za coś…
Pisałem już, że jeśli chodzi o płytę podłogową, to przód Roomstera pochodzi z Fabii. Po zajęciu miejsca w środku nie udało mi się znaleźć ani jednej istotnej różnicy pomiędzy wnętrzem Roomstera a identycznie wyposażoną Fabią. O tym, że siedzę w Roomsterze przypominają tylko charakterystyczne łuki na przednich bocznych szybach, a poza tym… różnic nie stwierdzono.
Praktyczność górą
Tym razem nie szukajmy oryginalności, tylko praktyczności. A to nie jest trudne. Projektanci przewidzieli całą masę udogodnień dla kierowcy i pasażerów. Przed pasażerem jadącym z przodu jest zamykany i chłodzony schowek (niestety bardzo ciasny i nieforemny), oraz nad kolanami bardzo praktyczna otwarta półeczka na drobiazgi, na przykład na telefon komórkowy. Pod fotelem natomiast znajduje się niewielka szuflada, której domykanie sprawiało pewne kłopoty, jednak w końcu opanowałem tę sztukę.
Liczymy schowki dalej? W podsufitce jest schowek na okulary. Przed lewarkiem skrzyni biegów są dwa miejsca na kubki oraz niewielka otwarta półeczka, do której dostęp jest raczej utrudniony. Nad lewym kolanem kierowcy znajduje się kolejny mały schowek, który może się przydać do przechowywania choćby autostradowych wydruków. Do tego płytkie kieszenie w drzwiach, z miejscem na wsunięcie butelki z napojami oraz gumką, która wygodnie i praktycznie przytrzyma mapę czy książkę, które bez niej nie ustawią się tam tak stabilnie. Nie będę zanudzał, ale z tyłu w drzwiach także są schowki a jak zacznę opisywać schowki i haczyki w 450 litrowym bagażniku to zrobi się późno, więc tylko stwierdzam oszczędnie, że ze schowkami Roomster nie ma najmniejszego problemu. A jeśli ktoś zechce zrobić z Roomstera jeden wielki schowek, to wystarczy, że wymontuje fotele z tyłu - dostanie imponujące 1780 litrów pojemności!
Plastiki we wnętrzu są w większości twarde, tylko niektóre uginają się pod palcem, ale wszystkie są przyjemne w dotyku i świetnie spasowane – jak już wspominałem wyżej, nawet szybszy przejazd po brukowanej drodze nie wywarł na plastikach najmniejszego wrażenia. Wszystkie pokrętła i przełączniki chodzą miękko i z przyjemnym oporem a obszyta skórą kierownica ma duży zakres regulacji i bardzo wygodnie leży w dłoniach.
Czesi niczego nie udają – Roomster nie jest drogim autem z segmentu Premium i w trosce o koszty nikt tu nie inwestuje w miękkie plastiki w miejscach, które klient dotknie raz czy dwa, aby sprawdzić ich miękkość a przez najbliższe 3 lata będzie na nie wyłącznie patrzył. Zamiast tego Czesi skoncentrowali się na funkcjonalności i pojemności auta, którą szczegółowo opisałem w poprzednim wpisie. Zrobili to tak, jak się zaczął ten wpis: bez ciśnienia na zrobienie auta bardziej ekskluzywnym, niż ono miało być. I dlatego tak nazwałem Roomstera w tym odcinku: Bez ciśnienia.
Ergonomia pod lupą
Najbardziej nawet dopracowane auto pokazuje swoje zalety i wady dopiero po dłuższej podróży i paru tysiącach kilometrów, parę takich podróży mamy za sobą, a więc możemy się z bliska przyjrzeć ergonomicznym plusom i minusom Roomstera. Naturalnym odruchem kierowcy jest koncentrowanie się na rzeczach, które przeszkadzają, toteż lista rzeczy, które bym zmienił jest nieco dłuższa, niż lista rzeczy, które mi przypadły do gustu – i niech Cię to nie zmyli jeśli chodzi o całokształt auta - w końcu to są tylko drobiazgi.
Radio Amundsen:
To się sprawdziło
- Automatyczna zmiana skali, zależna od odległości do najbliższego manewru, ale także (tak mi się przynajmniej wydaje) od prędkości auta
- Możliwość wyświetlania klawiatury na ekranie w trybie ABCD lub QWERT do wyboru
Do poprawki
- odtwarzanie utworów na płycie MP3 odbywa się niezgodnie z logiką, przykładowo słuchamy nr 19, następnie jest kolej na 2, następnie na 20. Dopiero płyty, gdzie drugi utwór nazwany jest 02, a nie samo 2, odtwarzane są w poprawnej kolejności
- po wybraniu określonego trybu (na przykład nawigacja, telefon, itd.) zmiana stacji radiowej nie jest ani na chwilę w żaden sposób widoczna na ekranie - wystarczyłby pasek z nazwą lub częstotliwością stacji pojawiający się choć na chwilę na ekranie
- brak możliwości dowolnej regulacji skali mapy, a po regulacji w dozwolonym zakresie skala tylko przez chwilę pozostaje w wybranym przeze mnie ustawieniu, szybko wracając do skali, którą komputer uzna za optymalną
- pokrętło regulacji głośności na wielofunkcyjnej kierownicy łatwo przestawić przypadkowo podczas parkingowych manewrów (problem podobny, jak w Yeti czy Superbie). Ciekawe, że słyszałem zarówno potwierdzenia mojej obserwacji, jak również zdziwienie osób, które użytkują te auta na co dzień i którym ta sytuacja nigdy się nie przydarzyła
- brak automatycznej regulacji głośności przy zmianie prędkości auta
- brak gniazda USB – zamiast tego jest specjalne złącze, do którego można podłączyć wiele innych urządzeń, w tym pendrive, jednak wymaga to zakupienia odpowiedniego kabelka
Rodzinny wymiar:
To się sprawdziło
- duża liczba schowków i haczyków, szczególnie w bagażniku
- dużo źródeł światła nad tylną kanapą
Do poprawki
- mała pojemność schowka przed pasażerem
- brak dodatkowego lusterka do obserwacji tylnej kanapy
- brak elektrycznego sterowania szyb w tylnych drzwiach (właściwie nie chodzi o konieczność kręcenia korbką, tylko o brak możliwości zablokowania zabawy szybami dla jadących z tyłu dzieci)
Komputer pokładowy:
To się sprawdziło
- wyświetlacz komputera jest odporny na polaryzacyjne okulary, co jest rzadkim zjawiskiem
Do poprawki
- niebyt wygodna obsługa komputera, skomplikowany proces przełączania się pomiędzy trybami (na przykład Nawigacją, Telefon, Audio), wybitnie niewygodnie umieszczony przycisk „OK”
Pozostałe:
To się sprawdziło
- elektrycznie sterowane szyby działają także po wyłączeniu silnika
- kompaktowe wymiary nadwozia i zwrotność ułatwiają parkowanie
- dobrze wyciszony silnik nie przeszkadza w długich trasach
- skuteczne doświetlanie zakrętów
Do poprawki
- Otwarcie drzwi kierowcy nie odblokowuje wszystkich drzwi, co powoduje nieustanną irytację. Brak możliwości zmiany tych ustawień z poziomu komputera pokładowego. Bardzo denerwująca wada
- Ograniczona widoczność do tyłu z powodu zbyt grubego słupku D
- wyciszenie pracy zawieszenia mogło by być lepsze (stuki szczególnie wzmagane przez niski profil opon)
- Brak światełek przy lusterkach w daszkach przeciwsłonecznych