Skoda Rapid Spaceback - udana próba charakteru
Pamiętacie futurystyczny koncept Vision D? Z pewnością pamięta o nim Skoda, która postanowiła wypromować nowego Rapida Spacebacka, jako dynamiczne i designerskie auto. Postanowiliśmy sprawdzić na ile się to Czechom udało.
Przyznać trzeba, że testowany model miał sporo perypetii, zanim został wdrożony do produkcji. Wspomniany koncept wzbudził dużo emocji i wszyscy zastanawiali się, czy Skoda faktycznie zamierza wprowadzić do sprzedaży designerskiego hatchbacka. Potem pojawił się MissionL, który rozwiał wątpliwości – zamiast stylowego kompaktu, dostaniemy praktycznego liftbacka. Taki też okazał się być Rapid – samochód dla osób, które potrzebują praktycznego i solidnego środka transportu, bez zbędnych fajerwerków.
Skoda postanowiła jednak wrócić też do pierwotnego pomysłu i stworzyć również wersję hatchback. Tylko jak przekonać klientów, dla których priorytetem jest duża ilość miejsca w dobrej cenie, do kupna krótszej odmiany z mniejszym bagażnikiem? Czesi uznali, że wystarczy parę stylistycznych dodatków, aby auto dla pragmatyków mogło przyciągnąć również osoby szukające nietuzinkowego i wyróżniającego się środka transportu. Czy to się udało?
Szczerze mówiąc, patrząc na Spacebacka, trudno się nim jakoś szczególnie zachwycić. To po prostu krótsza o 18 cm wersja znanego już samochodu. Bardziej zwarta i przez to może odrobinę ładniejsza oraz bardziej dynamiczna – kwestia gustu. Zupełnie inaczej jednak odbiera się Rapida, jeśli jest on w wersji Style Plus, tak jak testowany egzemplarz. Ta limitowana odmiana oznacza bardzo ładne, 17-calowe alufelgi, czarne lusterka, panoramiczny dach, częściowo przeszkloną tylną klapę oraz przyciemnione tylne reflektory i szyby. Tak skonfigurowany Sportback, jeśli jeszcze wybierzemy do niego jakiś żywy kolor, potrafi wzbudzić zainteresowanie na ulicy. Nasz testowany egzemplarz wyglądał według niektórych osób jak sportowa wersja RS (co po części było zasługą rzucającego się w oczy lakieru)!
Podobne wrażenie można również odnieść we wnętrzu. Znajdziemy tu dobrze wyprofilowane fotele ze zintegrowanymi zagłówkami, skórzaną, trójramienną kierownicę i aluminiowe nakładki na pedały – niby niewiele, ale prawdziwe RSy zwykle nie mogą pochwalić się większą ilością zmian w porównaniu do zwykłych wersji.
Co ciekawe, pomimo tych wszystkich sportowych dodatków, do wersji Style Plus możemy wybrać dowolny silnik. W przypadku naszej testówki, był to topowy, 122-konny benzyniak 1.4 TSI, sprzężony z 7-biegową przekładnią DSG. To świetne połączenie i wyposażony w tę jednostkę Rapid dawał sporo przyjemności z jazdy, ale, jeśli ktoś chce, możne zażyczyć sobie stylowego Spacebacka nawet z podstawowym, 3-cylindrowym silniczkiem 1.2 l.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w wersji Style Plus możemy kupić również Rapida liftbacka, ale nie otrzymamy w nim szklanego dachu, który, wraz z częściowo szklaną tylną klapą, odpowiada w dużej mierze za nietuzinkowy wygląd testowanego Spacebacka.
Niestety, nawet w tej wersji łatwo zauważyć, że mamy do czynienia z autem, w którym priorytetem była przede wszystkim korzystna cena. Nie chodzi tu nawet o wykończenie wnętrza wyłącznie twardymi plastikami, ale chociażby o to, że szklany dach (biegnący przez całą długość kabiny) ma dwie manualne żaluzje. W efekcie, jeśli podróżujemy sami, połowa dachu musi być cały czas zasłonięta, ponieważ do drugiej żaluzji sięgniemy tylko siedząc na tylnej kanapie. Innym przykładem oszczędności są ksenony, które dopiero niedawno pojawiły się w Rapidach. Wyposażone w nie auto zauważalnie zyskuje na wyglądzie i soczewkowe reflektory są dobrym uzupełnieniem wspomnianych wcześniej dodatków. Jest to jednak tańsza wersja ksenonów, mająca obniżoną moc, dzięki czemu nie muszą one mieć spryskiwaczy (dostępne są jednak za dopłatą) oraz systemu automatycznego poziomowania. Ma to jednak odzwierciedlenie w cenie – zapłacimy za nie jedynie 1500 zł! Warto zauważyć, że niektórzy producenci też oferują słabsze ksenony (o strumieniu światła do 2000 lumenów), ale bynajmniej nie każą za nie płacić mniej, niż za „pełnoprawne” światła.
Według wielu osób testowane auto ma tak naprawdę tylko jedną, poważną wadę – cenę. Za Spacebacka Style Plus z podstawowym, 75-konnym silnikiem zapłacimy bowiem 61 750 zł, a egzemplarz widoczny na zdjęciach kosztował 84 tys. zł. Sporo jak na Skodę bazującą w dużej mierze na Volkswagenie Polo. Kiedy jednak spojrzymy na cennik niemieckiego modelu okaże się, że… za porównywalną wersję zapłacimy dokładnie tyle, ile za Rapida!
Czy zatem Skodzie udało się zrobić ze Spacebacka designerskiego kompakta? Sądzimy, że tak. Dzięki dodatkom w wersji Style Plus auto wygląda naprawdę ciekawie i nietuzinkowo. Również wnętrze testowanej wersji zrobiło na nas pozytywne wrażenie (zwłaszcza w porównaniu do tego, jak wygląda ono w najtańszych Rapidach). Nie udało się co prawda ukryć, że Rapid pierwotnie projektowany był jako auto za rozsądne pieniądze, ale, ponieważ jego cena nadal jest korzystna, trudno mieć mu to za złe.