Skoda Rapid FL – kosmetyczne zmiany
Model Rapid w duecie z odmianą Spaceback, idealnie wypełnia lukę między kompaktową Fabią, a sporo większą Octavią. Po dość kontrowersyjnym liftingu tej drugiej, właśnie przyszedł czas na odświeżenie Rapida. Zmiany są dość kosmetyczne, ale zauważalne.
Obecna generacja Rapida jest z nami od pięciu lat. Jednak abyśmy w ferworze Kodiaqa, Karoqa czy dyskusyjnej poliftingowej Octavii nie zapomnieli o mniejszych braciach czeskiej rodziny, marka wysłała Rapida do SPA. Wrócił wypoczęty, ładniejszy i bardziej nowoczesny. Ale to wciąż „stary”, dobry Rapid.
Z zewnątrz… subtelnie
Pierwsze co rzuca się w oczy to nowe reflektory Rapida. Teraz mają ostrzejsze kształty, a do biksenonów dołączyły LED-owe światła do jazdy dziennej i nowe w kształcie światła przeciwmgłowe. Poza tym wielu zmian z zewnątrz nie widać. Klosze tylnych lamp stały się tylko bardziej przejrzyste, co podkreśla układ świateł w kształcie litery C. W gamie kolorystycznej pozostał wesoły „żabi” odcień Rally Green, który świetnie ożywia auto, dla wielu będące zbyt nudne.
A co słychać we wnętrzu?
Nieco więcej zmian zaszło we wnętrzu, choć nadal to kosmetyka. Nowe ozdobne wstawki na drzwiach, nieco przeprojektowane kratki nawiewów, ciut lepsza jakość wykonania wnętrza i to by było na tyle. Skoda jednak chwali się, że w poliftingowym Rapidzie i Rapidzie Spaceback, zastosowano 20 rozwiązań Simply Clever. Gdzie je znajdziemy? Choćby w drugim rzędzie siedzeń, gdzie tym razem zainstalowano dwa porty USB. Dzięki temu możemy ładować kilka urządzeń mobilnych jednocześnie, a pasażerowie podróżujący z tyłu nie będą pokrzywdzeni brakiem dostępu do zasilania.
Kolejna kwestia to kieszonki po bokach przednich foteli. Możemy w nich schować choćby telefon, klucze czy inne drobne przedmioty. Jednak wisienką na torcie jest… parasolka. Skoro Rolls Royce może ją mieć, ma ją Superb, to czemu Rapid miałby sobie jej odmawiać? System nie jest jednak tak zaawansowany jak w większym bracie. Schowek na parasol umieszczono nie w drzwiach, a w dolnej części siedzenia pasażera. Nie jest to rzecz niezbędna. Ale właśnie takie są rozwiązania Simply Clever – można bez nich żyć, ale po co, skoro możemy w jakimś stopniu ułatwić sobie życie?
Litrowy karton mleka…
Do testów przypadła nam żabio-zielona (przepraszam… Rally Green) wersja liftback z nowym trzycylindrowym silnikiem 1.0 TSI o mocy 110 koni mechanicznych, który zastąpił dotychczasowe 1.2 TSI. Zdania na temat tej jednostki są podzielone, jednak w miejskiej eksploatacji ten silnik świetnie pasuje do lekkiego auta. Jest cichy, oszczędny i pozwala wygodnie podróżować. Zużycie paliwa w cyklu mieszanym wyniosło niecałe 6 litrów na 100 kilometrów, bez zabawy w króla eco drivingu. Przy odrobinie starań 5 litrów w mieście jest bardzo realne, a marka obiecuje nawet 4,5 litra.
Podczas postoju trzy cylindry nieco dygoczą, jednak gdy ruszymy w drogę, w aucie jest bardzo cicho. Na szczególną pochwałę zasługuje wyciszenie kabiny pasażerskiej. Przy prędkościach rzędu 120 kilometrów na godzinę, w aucie jest cicho i spokojnie, a szum powietrza nie daje zbytnio o sobie znać.
Litrowe wariacje
Trzycylindrowy „literek” może występować także w wariancie o mocy 95 koni mechanicznych. Obie jednostki, poza skrzyniami manualnymi (5 biegów dla słabszego, 6 dla mocniejszego), mogą także współpracować z dwusprzęgłową przekładnią DSG o siedmiu przełożeniach. Właśnie taki wariant przypadł nam do testów.
Skrzynia dobrze współpracuje z silnikiem, choć jest nieco „zerojedynkowa”. Przy spokojnej i ekonomicznej jeździe spisuje się bardzo dobrze. Bardzo wcześnie wrzuca kolejne przełożenia, dzięki czemu w aucie jest cicho, a zużycie paliwa jest przyjemnie niskie. Chcąc skłonić Rapida do czegoś więcej niż spokojne tempo patrolowe, możemy być nieco rozczarowani. Przy bezpardonowym potraktowaniu pedału przyspieszania, DSG myśli nieco za długo. Myśli, myśli i myśli… Fakt, że jak już wymyśli, to radośnie redukuje do trzeciego lub czwartego biegu i okazuje się, że stadko 110 koni jest bardziej skore do galopu niż nam się na początku wydawało. Oczywiście możemy przełączyć skrzynię w tryb sportowy lub zmieniać biegi ręcznie za pomocą drążka, ale nie jest to zbyt wygodne rozwiązanie. Dużym ułatwieniem byłaby obecność łopatek przy kierownicy.
W gamie silnikowej znajdziemy także nieco większe 1.4 TSI o mocy 125 koni mechanicznych oraz dwa silniki wysokoprężne – 1.4 TDI i 1.6 TDI.
Rapid mimo dość kompaktowej i zgrabnej sylwetki, oferuje bardzo pokaźną przestrzeń bagażową. Do dyspozycji mamy aż 550 litrów (415 litrów dla odmiany Spaceback). Bagażnik wersji liftback ma płaską podłogę i jest dość głęboki, przez co możliwe jest przewożenie nawet większych przedmiotów.
Ceny
Ceny poliftingowego kompakta Skody, przy obecnych promocjach, zaczynają się od 50 100 złotych za liftbacka i o tysiąc złotych więcej za wersję Spaceback. Zerkając jednak w cennik standardowy znajdziemy tam kwotę 57 600 zł dla obu typów nadwozia. Cennik diesla otwiera cena 64 750 zł za Rapida z 1.4 TDI. W wyposażeniu standardowym otrzymujemy między innymi klimatyzację, radio czy elektryczne przednie szyby.
Rapid po faceliftingu nie różni się dramatycznie od swojego pierwowzoru, ale jest po prostu poprawiony. Do wykończenia wnętrza użyto lepszych materiałów, które porządniej spasowano. Znacznie lepiej wyciszono kabinę pasażerską i dodano kilka gadżetów w myśl Simply Clever. Niby nic, ale jednak te drobne zmiany cieszą i sprawią, że klienci jeszcze bardziej polubią i tak przyjaznego Rapida.