Skoda Rapid - co na to konkurencja?
Premiera kompaktowego Rapida jest dla Skody naprawdę ważna, ponieważ producent wiąże duże nadzieje z tym modelem. Pragnienie sukcesu często wzmaga kreatywność, dlatego koncern wpadł na niebezpieczny pomysł. Postanowił porównać Skodę Rapid z bezpośrednią konkurencją - zebrał w jednym miejscu kilka alternatywnych modeli i mnóstwo dziennikarzy oraz pozwolił im samym ocenić nową Skodę na tle różnych kompaktów.
W ostatnim czasie mam stosunkowo dużą styczność z tym samochodem i wśród wielu pytań, które zaobserwowałem, jedno pojawiało się szczególnie często: „Co to właściwie jest?”. To naprawdę ciekawa kwestia. Skoda Rapid wykorzystuje elementy podwozia miejskiej Fabii, jednak przestronnością wnętrza pokonuje kompaktową Octavię. Ale czy konstrukcja jest nowa? Tak, lecz nie do końca. Koncern po prostu wykorzystał to, co miał w magazynie - połączył części ze sobą na nowo i stworzył odświeżoną płytę podłogową. Czy dzięki temu Rapid jest kompaktem?
Nie można zaprzeczyć temu, że nowy model nie należy do klasy C. Wymiary jego wnętrza z łatwością pozwalają mu wpasować się w ten segment. Jednak inni producenci też wpadli na podobny pomysł - choćby Fiat w przypadku modelu Linea. W praktyce lepiej ulokować Rapida pomiędzy Fabią i Octavią, a nie na równi z tą drugą. Tylko właściwie dlaczego? To bardzo proste – docelowi klienci są po prostu inni.
Świat kompaktów wbrew pozorom jest skomplikowany jak kostka Rubika. I nie chodzi tutaj o to, że większość osób po kontakcie z nią sięga po melisę. Sama w sobie ma miliony kombinacji, które po poprawnym ułożeniu dają te same rozwiązanie - sześć jednobarwnych ścian. Auta klasy C też są różne. Małe SUVy, minivany, tradycyjne i sportowe… Wszystkie jednak łączy jedno – są po prostu praktyczne. O ile Octavia jest typowym przedstawicielem standardowych samochodów kompaktowych, to Rapid w rozumieniu Skody ma być po prostu budżetowy. Jest miejskim samochodem "rozciągniętym" do przestronności wnętrza klasy C. Ot cała zagwozdka tego wozu.
Segment C w 41% jest tworzony przez hatchbacki. 16% to kombi, a zaledwie 6% należy do sedanów. Pozostałe części tortu są okupywane przez SUVy, MPV i kombivany. Skoda Rapid ma sięgnąć po klientów z pierwszych trzech poziomów. Jak chce to zrobić? Przede wszystkim wygląda jak sedan, ale jest liftbackiem, ponieważ klapa bagażnika unosi się razem z szybą. A co z kombi? Nic, ale za to pod koniec 2013 roku Rapid doczeka się jeszcze jednego nadwozia o roboczej nazwie sportback – ma okazać się bardziej przestronne i uniwersalne.
Samochód będzie oferowany w trzech wersjach wyposażenia. Podstawą jest Active, który o dziwo nie do końca jest samą kierownicą z kołami i niczym więcej, ale wielu elementów i tak w nim brakuje, więc lepiej przedwcześnie się nie cieszyć. Ma centralny zamek, 4 poduszki powietrzne, kurtyny i kontrolę trakcji z ABS. Resztę potrzebnych gadżetów oferują pozostałe linie. Ambition zostało wzbogacone o radio CD/mp3, manualną klimatyzację, komputer pokładowy, pilot do centralnego zamka i parę innych drobiazgów. Alufelgi, wszystkie szyby sterowane elektrycznie, czujniki parkowania oraz tempomat oferuje dopiero najwyższy Elegance. Oczywiście wersje różnią się pomiędzy sobą również wizualnie. Podstawowy wariant ma nielakierowane klamki i lusterka, a dla wyższych linii charakterystyczne są światła przeciwmgłowe na zderzaku. Swoją drogą – trudno ich nie zauważyć, bo mają powierzchnię świątecznego półmiska.
Podstawowy Active nie oferuje również wiele pod względem kolorystyki wnętrza. Wielbiciele ponurych klimatów będą nim zachwyceni – tapicerka i kokpit mogą być wyłącznie czarne. Ponadto wyglądają trochę tanio - szczególnie kokpit. Jest twardy i nieprzyjemny w dotyku. W Ambition można zdecydować się na szare wykończenie, a w Elegance – na beżowe. Bogatsze wersje mają w kabinie również więcej chromowanych elementów, ale jednym z ciekawszych tematów jest zestaw wskaźników. Standardowo obejmuje obrotomierz i prędkościomierz, termometr, podpowiedź zmiany biegów, przebieg oraz elektroniczny wskaźnik paliwa. Za formą tego ostatniego nie każdy przepada, ponieważ spotkałem się już z opinią, że w wersjach cyfrowych paliwo jakby szybciej znika z baku… Co ciekawe – w aucie można mieć wariant analogowy, jednak... no niestety - trzeba do niego dopłacić. Przybędzie wtedy również wskaźnik temperatury silnika - on niestety też jest opcją. A jak oferta Skody Rapid prezentuje się w zestawieniu z innymi markami?
Podczas kilkudziesięciu minut jazd porównawczych poszczególnymi samochodami ciężko jest zauważyć wszystkie wady i zalety, ale przynajmniej w oczy rzucą się te największe. Na początek warto skonfigurować modele w jakiś rozsądny sposób. W takim razie jaką Skodę Rapid najlepiej kupić? Skoro ma być budżetowo to najtańszą z ospałym, 3-cylindrowym 1.2 MPI 75KM. Niestety z tą jednostką będzie można zapomnieć o wyprzedzaniu ciężarówek, ponadto szkoda osób o słabych nerwach, bo mogą się jeszcze rozchorować. Zdecydowanie lepiej skusić się na doładowany 1.2 TSI 85KM – to najtańsza propozycja, która oszczędzi psychikę kierowcy podczas codziennego użytkowania przez kilka lat. Motor osiąga 160Nm momentu obrotowego w przedziale 1500-3500 obr./min. dlatego jak na taką moc jeździ się nim po prostu przyjemnie. I choć jednostka nie jest mistrzem prostej, to dość żwawo przyspiesza i pozwala ujrzeć 100km/h poniżej 12 sekund. A co z wyposażeniem? Active nie oferuje wiele, ale Ambition zawiera już klimatyzację, radio CD/mp3, komputer pokładowy i kilka innych przydatnych elementów. Taki wariant w połączeniu z 1.2 TSI 85KM kosztuje 57 650zł, a z mocniejszym 1.2 TSI 105KM – 60 150KM. Warto zaznaczyć, że obecnie można również liczyć na upust w wysokości 4 090zł. Dzięki temu będzie można skusić się na metalizowany lakier. Co na to konkurencja?
W ostatnim czasie można zaobserwować pewną modę – na auta koreańskie. Konkretnie chodzi o Kię Cee’d oraz Hyundaia i30, które wyglądają po prostu świetnie. Te marki wcześniej kojarzyły się z motoryzacyjnym odpadem, a teraz znajdują się na szczycie budżetowych propozycji. i30 oraz Cee’d porównywalne cenowo do skonfigurowanego Rapida mają 100-konne silniki 1.4l, które w ich przypadku po wciśnięciu pedału gazu są zrywne jak najedzony kot perski. Na plus przemawiają za to miększe materiały i wygląd kokpitu, który jest bardziej wyszukany niż w Skodzie. W Hyundaiu może nawet trochę za bardzo ze względu na dużą ilość różnych kolorów, na czele z niebieskim podświetleniem wskaźników. Jednak ascetyczne wnętrze Skody też nie każdemu przypadnie do gustu - nie jest zbyt wyszukane. Rapid oferuje również większą ilość miejsca w środku i 550-litrowym bagażniku. Szkoda, że tak dobrze nie można napisać o zawieszeniu - jest zbyt twarde. Koreańskie auta biją na głowę Skodę pod względem stylu, komfortu jazdy, a przy tym dobrze się prowadzą.
Nową Skodę można również zestawić z typowymi przedstawicielami segmentu C – Oplem Astrą i Fordem Focusem. Niezupełnie ma to jednak sens, bo docelowi klienci są inni. Przede wszystkim za niemieckich konkurentów trzeba zapłacić dużo więcej. W Astrze 1.4 i 1.6 Twinport dynamika praktycznie nie istnieje, dlatego najtańszy racjonalny wybór to podstawowy wariant Essentia z 1.4 turbo 120KM pod maską. Taki samochód jest zrywniejszy od Rapida, ale niestety sporo droższy. W przypadku Forda nie warto kupować nic słabszego od 1.6l 105KM. Można też dostać nowy silnik 1.0 Ecoboost, który teoretycznie bardziej pasuje do agregatu, niż auta segmentu C, ale dzięki doładowaniu generuje aż 100KM i potrafi zaskoczyć. Na drodze dynamika 1.0 Ecoboost i 1.2TSI okazuje się jednak zbliżona. Skoda tradycyjnie bije konkurentów pod względem ilości miejsca na kanapie i w bagażniku, sporo zaoferuje również na przednich fotelach – w Oplu i Fordzie rozbudowany kokpit wcina się głęboko w przestrzeń pasażerską. Astra ma jednak naprawdę duży plus – projekt jej deski rozdzielczej i wykonanie jest najlepsze ze wszystkich samochodów podstawionych do porównania na prezentacji przez Skodę. Materiały są świetne, a spektakularne podświetlenie przypomina Tokio nocą. Można przyczepić się do miliona przycisków na konsoli, ale z drugiej strony po co? To samochód, a nie telefon komórkowy. Ford ciągnie się za Astrą pod względem wykończenia – w aucie za taką cenę klient oczekuje przyjemniejszych materiałów, a lakierowany plastik udający aluminium można porównać do opalenizny z solarium. Mimo wszystko wnętrze robi lepsze wrażenie niż w Rapidzie, ponieważ projektanci przynajmniej wysilili się pod wzgledem designu. Mało tego, całe auto ma naprawdę mocną kartę przetargową - prowadzenie. Świetnie zestrojone zawieszenie, które łączy komfort ze sportową żyłką sprawia, że Focusem chce się jeździć. I pomimo tego, że Astra i Ford mają swoje wady, to czuć, że w stosunku do Skody są wyższą półką - choć na tle rodziny mniej praktyczną.
Na deser zostaje jeszcze dwójka konkurentów, która może walczyć ze Skodą Rapid pod względem ceny i przestronności. Renault Fluence ma spore wnętrze i 530-litrowy kufer. Niestety otwór załadunkowy jest mały ze względu na 4-drzwiowe nadwozie, a zawiasy wnikają do wnętrza, dlatego niechcący można sobie zgnieść walizki. Wariant 1.6l 110KM ma podobną dynamikę do Skody, jednak jego elastyczność jest gorsza - auto jest ospałe i wolno wchodzi na obroty. Fluence zdecydowanie stawia na komfort podczas jazdy. Frajdę trochę psuje kiepska skrzynia biegów, ale zawieszenie zachowuje się jak poduszkowiec, szczególnie na tle Rapida, który informuje kierowcę o każdym ziarnku piachu na drodze. Miłośnicy prostoty będą zachwyceni projektem kokpitu Renault - więcej przycisków potrafi mieć kuchenka mikrofalowa, dlatego obsługa urządzeń pokładowych jest banalna. Skoda zresztą ma równie surowe wnętrze, jednak poziome linie we Fluence optycznie poszerzają kokpit. Francuzi słyną z dziwnych rozwiązań, we francuskim kompakcie też nie mogło ich zabraknąć. Zegary są pochylone jak w autobusie, ale mimo wszystko łatwo odczytuje się z nich wszystkie wskazania. Co z kierowcami, którzy są uprzedzeni do Renault, Skody nie lubią, a zależy im na praktyczności? Za porównywalną cenę można mieć Chevroleta Cruze sedan LT+ z 1.6l 124KM pod maską. Moc wydaje się duża, ale motor jest niesamowicie leniwy i niechętnie rozpędza auto. Słabszą stroną modelu jest też bagażnik - ma tylko 450l i podobnie jak Fluence - zawiasy zgniatające walizki. Rapid tradycyjnie oferuje również obszerniejsze wnętrze, jednak Cruze ma coś w sobie. Kokpit przyjemnie otacza kierowcę, a z przodu jest naprawdę wygodnie. I jeszcze ten design konsoli - na tle Skody wydaje się być zaprojektowana przez Michała Anioła. Czar pryska gdy dotknie się ją - podobnie jak w Skodzie materiały są twarde i tanie. Ponadto wyciszenie wnętrza nie zachwyca.
Apple "rozciągnęło" iPhone'a 4 do iPhone'a 5, czy to samo zrobiła Skoda? Z miejskiego auta stworzyła kompakt? Trzeba pamiętać o jednym. Rapid ma być i jest samochodem budżetowym - został stworzony po to, by był prosty, tani w produkcji, pakowny i przestronny. Każdy z modeli ma swoje wady oraz zalety. Również każdy człowiek jest inny – jeden woli Diora, drugi Channel. Ilu z nich postawi na Rapida? Okaże się, gdy wyprodukowane egzemplarze zaczną wyjeżdżać na polskie ulice.