Skoda Octavia RS. To auto nie skręca zbyt mocno
Co dziesiąta sprzedawana Skoda Octavia to RS. Biorąc pod uwagę ilość sprzedawanych egzemplarzy w ogóle, można sobie wyobrazić, jak duża jest to liczba. Skąd ta popularność? I jak to wygląda na tle innych hot hatchy?
Hot hatche miały pozwolić osobom, które nie zarabiają milionów, doświadczyć jazdy samochodem sportowym. Nie oznacza to jednak, że za te wszystkie sportowe dodatki nie musimy dopłacać – to jednocześnie najdroższe wersje popularnych modeli, jakie możemy kupić.
Jaki powinien być hot hatch? Oczywiście musi bazować na samochodzie segmentu C, czyli zazwyczaj na hatchbacku, mieć odpowiednio mocny silnik i sportowe zawieszenie, ale przede wszystkim powinien dawać przyjemność z pokonywania każdego kilometra.
I chociaż Skoda Octavia nie do końca pasuje do tej klasy pod względem nadwozia, to jednak wersja RS już od lat klasyfikowana jest właśnie jako ten „gorący hatchback”.
Także i w tym wypadku to najdroższa wersja Octavii, jaką możemy kupić. A jednak aż 13% sprzedaży stanowi właśnie model RS – co dziesiąta Octavia, zjeżdżająca z taśmy produkcyjnej, to RS.
Czy jest się czym chwalić?
Hot hatche są zaskakująco popularne
Zastanawialiśmy się, jak taki wynik wypada na tle konkurencji? Dlatego też spytaliśmy przedstawicieli kilku innych marek o ich rezultaty.
Okazuje się, że szybkie hatchbacki – choć wydawałoby się, że to bardzo niszowe warianty – mają się świetnie.
Volkswagen Golf GTI
Volkswagen Golf GTI z roku produkcji 2019 stanowi w Polsce nieco ponad 3% sprzedaży Golfa w ogóle. Nie zapominajmy jednak, że Golf występuje w paru usportowionych wariantach – jest jeszcze przecież GTD i R, które dodatkowo występują też z nadwoziem Variant. Te wszystkie odmiany stanowią łącznie 11,2% sprzedaży Golfa nad Wisłą.
Ciekawostką jest tu też wynik najnowszego modelu, czyli GTI TCR. Specjalna wersja GTI ma największy udział wśród szybkich Golfów i stanowi aż 3,53% sprzedaży!
Renault Megane R.S.
Stosunkowo niedawno Renault wprowadziło na rynek Megane R.S. W roku 2018, na 2195 sprzedanych Megane, 76 egzemplarzy zostało przygotowane przez Renault Sport. To 3,5% całkowitej sprzedaży. W 2019 roku (od stycznia do kwietnia) udział R.S. wzrósł do 4,2%.
Hyundai i30 N
Za pretendenta do miana króla hot hatchy – przynajmniej przednionapędowych – coraz częściej podaje się też Hyundaia i30 N. Jego sprzedaż do kwietnia 2019 stanowi około 3,5% całkowitej sprzedaży i30. Jednak to Hyundai produkuje w zasadzie jedyny model konkurencyjny dla Octavii RS – czyli i30 Fastback N. W samej sprzedaży i30 N, fastback stanowi około 45% całości.
Wnioski?
Kierowcy kochają hot hatche – i nie przeszkadzają im ich wyższe ceny. Wyniki wszystkich tych modeli są naprawdę niezłe, ale z jakiegoś powodu to Skoda Octavia RS ma największy udział w sprzedaży bazowego modelu.
Oczekiwania kontra rzeczywistość
Wydawało by się, że im bardziej „hardkorowy” jest hot hatch, tym lepiej powinien się sprzedawać. W końcu to oznacza, że jest jednocześnie bardziej sportowy i lepiej nadaje się do szybkiej jazdy.
Doskonałym przykładem jest tu hyundai i30 N. To samochód, który świetnie brzmi i jeździ, ale takie właściwości jezdne muszą wiązać się z wyrzeczeniami w innych obszarach – no, chyba, że za ten sportowy samochód płacimy dwa razy tyle. Choć „N-ek” przybywa nad Wisłą, to jednak kierowcy prawdopodobnie nie są przekonani do bardzo twardego zawieszenia.
Patrząc na dane Volkswagena, zobaczymy też, że w przypadku hot hatchy wersje z silnikiem Diesla nieszczególnie nas interesują. Jak ma być sport, to musi być silnik benzynowy.
Wyniki sprzedaży Golfa pokazują także inną zależność. Volkswagen Golf R stanowi niecałe 3,5% sprzedaży, kiedy GTI to ponad 6,5%. Oczywiście ważnym czynnikiem jest tu cena, która w przypadku R wynosi aż o 50 tys. zł więcej niż za Golfa GTI, ale z drugiej strony – najlepiej sprzedaje się GTI TCR, który jest zaledwie o 20 tys. zł tańszy od „eRki”.
Te wyniki mogą potwierdzać inną teorię – że klienci, kupujący hot hatche, szukają w nich jednak przyjemności z jazdy. O ile Golf R jest absurdalnie szybkim hatchbackiem, to jednak pod względem przyjemności GTI zdecydowanie wygrywa.
O co chodzi z Octavią RS?
No dobrze, mamy trochę danych, ale co takiego ma Skoda Octavia RS, czego nie mają konkurenci?
Myślę, że po przejechaniu kilku tysięcy kilometrów za kierownicą naszego redakcyjnego RS-a, mogę znać odpowiedź – a przynajmniej domyślać się.
Przyczyny dopatrywałbym się w często niedocenianym charakterze gorących hatchbacków. Sport sportem, ale jeśli są jedynymi samochodami w rodzinie, muszą sprawdzać się w mnóstwie innych ról. Na tor czy nocny objazd miasta pojadą raz na jakiś czas, a do pracy, szkoły czy gdziekolwiek indziej trzeba jeździć codziennie.
Skoda Octavia RS idealnie sprawdza się w takich codziennych sytuacjach. Przede wszystkim ma gigantyczny bagażnik, który pomieści aż 590 litrów. Idąc dalej do przodu, oferuje też mnóstwo miejsca w drugim rzędzie. Nawet, jeśli kierowca jest wysoki, z tyłu można poczuć się jak w limuzynie – tym bardziej nie ma tu więc problemu z mocowaniem fotelików. Na sporą wygodę możemy też liczyć na miejscu kierowcy – jest podłokietnik, fotele są dość szerokie i łatwo jest znaleźć dobrą pozycję za kierownicą.
Jak to Skoda, Octavia RS jest też praktyczna. Ma parasol pod fotelem pasażera, spore kieszenie w drzwiach, podłokietniki, skrobaczkę we wlewie paliwa, siateczki i haczyki w bagażniku.
Jeśli jednak chodzi o prowadzenie, to Octavia RS bardzo długo pozostaje niewzruszona. Możemy pokonywać zakręty nawet z dużą prędkością, a reakcje RS-a nadal są bardzo przewidywalne. W ciaśniejszych łukach bardzo pomaga też elektromechaniczna szpera VAQ, z którą Octavia dosłownie wgryza się w asfalt.
Moc silnika jest w zupełności wystarczająca – 245 KM i 370 Nm pozwala jej rozpędzać się do 100 km/h w 6,6 sekundy i maksymalnie pojechać aż 250 km/h. I nawet, kiedy jechaliśmy nią przez Niemcy z prędkościami przekraczającymi 200 km/h, Octavia RS prowadziła się pewnie.
Tyle tylko, że taka moc sprawia, że Octavia RS to szybka Octavia – ale nie wyczynowa, ekstremalna, ani nic z tych rzeczy. Zawieszenie również nie jest zbyt twarde, w wersji bez DCC czuć, że samochód jest zwarty i gotowy do ostrzejszej jazdy, ale nie sprawia, że wypadają plomby przy przejeżdżaniu przez progi zwalniające.
Szkoda jednak, że przy okazji dostosowywania silnika do nowych norm zużycia paliwa, z programu zniknęły charakterystyczne dla skrzyni DSG strzały. Powiem nawet więcej – Octavia RS jest z seryjnym układem wydechowym zaskakująco cicha. Jedyne efekty dźwiękowe generuje tu Soundaktor na podszybiu, ale brzmi to dość sztucznie.
Octavii RS pomaga jednak cena, która wynosi 126 800 zł. To sporo, jak na Octavię, ale w zamian dostajemy szybki i praktyczny samochód. Czego chcieć więcej?
Wszechstronność nadal w cenie
Kiedy inni producenci szybkich hatchbacków ścigali się na Nurburgringu, usztywniali zawieszenia i podnosili moc w samochodach, Skoda postanowiła przyglądać się temu z boku. Zamiast konkurenta dla najszybszych hot hatchy, stworzono hot hatcha, który przede wszystkim sprawdzi się na co dzień. Swoje sportowe oblicze pokaże wyłącznie na wyraźny sygnał kierowcy.
Wydawałoby się, że takie podejście przeczy idei tej klasy samochodów. Nawet w tej samej cenie możemy przecież kupić szybsze i lepiej brzmiące modele. Dlaczego więc nie sprzedają się lepiej niż Skoda?
Widocznie chcemy mieć wszystko w jednym – a Octavia RS to właśnie taki samochód. Ma wszystkie niezbędne cechy, ale w żadną stronę nie skręca za mocno. Jest wyważona. I to chyba właśnie jest ten klucz do sukcesu.
Redaktor