Skoda Octavia RS - początek znajomości
W roku 2000 Skoda zaprezentowała najmocniejszą, 180-konną odmianę Octavii i po niemal 20-letniej przerwie nadała jej oznaczenie RS. Od tego momentu czeski producent nieprzerwanie ma w swojej ofercie auta z tym emblematem. Dzisiaj rozpoczynamy serię testów tego modelu w najnowszym wcieleniu z 2-litrowym, benzynowym motorem TFSI.
Przebieg w teście: 1400 km
Usterek: zero
Test długodystansowy
To już druga Skoda, która przez dłuższy czas będzie gościła w naszej redakcji w teście długodystansowym. Tym razem są to trzy miesiące – w tym czasie bez wątpienia znajdziemy mocne i słabe punkty samochodu, skupiając się nie tylko na najważniejszych z nich, jak to bywa w przypadku krótszego standardowego testu. Tak długi czas pozwoli zebrać bardziej rzetelne informacje na temat praktycznego użytkowania auta, raporty spalania w różnych warunkach i sprawdzić jego niezawodność. Będziemy chcieli przetestować auto w jeździe miejskiej, w trasie i na autostradzie, w dzień i w nocy, a nawet sprawdzimy jego możliwości na torze. Jeśli zima pozwoli, to z kompletem pasażerów i pełnym bagażnikiem sprzętu narciarskiego wybierzemy się na narty, sprawdzając zdolności auta w kopnym śniegu.
Trochę o kosztach
Mój pierwszy dłuższy kontakt z samochodem to Zakopianka, czyli trasa z Krakowa do Zakopanego o długości około 100 km. Zanim napiszę o pierwszych wrażeniach z jazdy, chciałbym skupić się na prezentacji samochodu i przyjrzeć się jego wycenie.
Czy w Polsce są w ogóle niedrogie, nowe samochody ? Jeśli się zastanowimy, na myśl przychodzi Fiat, Skoda, od niedawna Chevrolet i Dacia. Kupując samochód w podstawowej wersji cena ostateczna rzeczywiście nie będzie wygórowana, ale kiedy wybierzemy mocniejszy silnik oraz bogatsze wyposażenie, to cena od razu szybuje do góry, choć zwykle pozostaje w rozsądnych granicach. Co innego, gdy kupujemy limuzynę z segmentu Premium - wówczas samo tylko wyposażenie dodatkowe może kosztować nawet i 150 tys. zł., co z perspektywy przeciętnego zjadacza chleba wydaje się kwotą abstrakcyjną.
Pozostańmy przy marce, która dba o kieszeń swoich klientów i przyjrzyjmy się wycenie Octavii RS. Jeśli chcemy stać się właścicielami tego samochodu z silnikiem 2.0 TFSI, musimy dysponować kwotą 100 tys. zł. Czy to dużo? Sprawdźmy! Nie szukając daleko, na myśl przychodzi VW Golf, na bazie którego Octavia została zbudowana. Mniej pojemny Golf GTI z mocniejszym 211-konnym silnikiem kosztuje 6 tys. zł więcej, a więc tu Octavia zdobywa punkt. Pozostając w rodzinie, warto zerknąć w kierunku VW Passata z identycznym, jak w Golfie silnikiem. Tu różnica jest większa, ponieważ Passat kosztuje ok. 112 tys. zł i ma w standardzie mniej elementów wyposażenia (choćby za czujniki parkowania trzeba w nim dopłacić, podczas gdy w Octavii są standardem), lecz z drugiej strony oferuje adaptacyjną regulację zawieszenia DCC, a także jest bardziej oszczędny – m.in. dzięki odzyskowi energii podczas hamowania – obydwie te opcje w Skodzie nie są dostępne nawet za dopłatą. Jest to zatem propozycja wymagająca zastanowienia – pod warunkiem posiadania dodatkowych 12 tysięcy złotych do wydania za wersję podstawową.
Wyróżnić się z tłumu
Testowa Octavia jest limuzyną w ładnym intensywnym kolorze „Błękit Race”, zarezerwowanym tylko dla wersji RS. Wystarczyły niewielkie zmiany w wyglądzie zewnętrznym statecznego, rodzinnego samochodu, żeby nadać mu bardziej agresywnego wyglądu, a tym samym zwrócić uwagę innych na drodze. Wzrok przykuwają opcjonalne 18 calowe aluminiowe felgi (dopłata 1300 zł – standard 17 cali), gustowny spojler na tylnej klapie, podwójna końcówka wydechu oraz wspomniany lakier. Ci, którzy zechcą pójść na całość, zamówią „Żółty Sprint” - mniej więcej taki, w który malowane było kultowe Volvo 850 T5-R czy BMW M3. Decydując się na Octavię RS otrzymujemy mocno wyprofilowane przednie fotele z logiem RS na oparciach, które są połączeniem skóry, alcantary i materiału - czyli takie, jak ma prezentowany egzemplarz. Nasza Octavia ma także, warty uwagi, system nawigacji Columbus, kosztujący 6500 zł. Cena końcowa ? Niemal 120 tys. zł – cóż, wyróżnienie się z tłumu nigdy nie było tanie.
Wrażenia z jazdy
Wymagająca „Zakopianka” to wymarzony poligon do testowania aut - szczególnie tych w wersjach sportowych. Jest tu i szeroka dwupasmówka i wąskie przejazdy przez teren zabudowany, długie proste i serpentyny. Od razu powiem, że moja jazda nie miała wiele wspólnego z oszczędzaniem paliwa. Szkoda, że początek stycznia przywitał mnie rzęsistym deszczem na całej trasie, co uniemożliwiało pełne wykorzystanie możliwości silnika, zawieszenia i układu kierowniczego. Pierwsze wrażenie po przejechaniu kilku kilometrów za kierownicą Octavii RS jest trochę inne niż się spodziewałem. W środku panuje cisza, silnika, ani układu wydechowego nie słychać prawie w ogóle, a automatyczna skrzynia dba o komfortowe przerzucanie biegów. Również kierownica pracuje dość lekko, jak na usportowione auto. Może to wilk w owczej skórze? Aby się o tym przekonać najpierw sprawdzam przyczepność na mokrej nawierzchni. Pomimo solidnych zimowych opon Goodyear Ultra Grip w rozmiarze 225/40/R18, przy nagłych ruchach kierownicą, przednie koła bez problemu tracą przyczepność. Opony mają usprawiedliwienie – są zimowe a asfalt ma niemal 7 stopni. Trochę za ciepło dla nich. Wobec tego długie i z reguły szybkie łuki na trasie Kraków – Myślenice przejeżdżam z dużą ostrożnością, aby uniknąć bliższego spotkania z metalową bandą.
Przy nadarzającej się okazji korzystam z potencjału drzemiącego w 2-litrowym silniku TFSI, doładowanym turbosprężarką. Moment obrotowy, wynoszący 280 Nm, silnik rozwija już od 1800 obr/min, co wypada całkiem nieźle nawet na tle mocarnego 170-konnego silnika TDI (350 Nm od 1750 obr/min), z którym także można kupić Octavię RS. I rzeczywiście - auto bez problemu przyspiesza nawet bez konieczności redukcji biegów. Mocniejsze wciśnięcie gazu powoduję natychmiastową redukcję, a kiedy wskazówka obrotomierza zbliży się do 5-6 tysięcy obrotów na minutę, to silnik rozwija skrzydła, z niesamowitą łatwością osiągając dopuszczalne na dwupasmówce prędkości.
Zgrany duet
Z możliwościami silnika w sprawny sposób radzi sobie 6-biegowa, dwusprzęgłowa, automatyczna skrzynia DSG. Możemy nią sterować za pomocą seryjnie umieszczonych pod kierownicą łopatek (w Fabii RS wymagają one dopłaty) lub przesuwając lewarek zmiany biegów w przód lub w tył, ale to ostatnie rozwiązanie nie jest zbyt ergonomiczne, a mając do dyspozycji łopatki pod kierownicą, można nawet powiedzieć, że nie jest użyteczne.
Od 65 km/h skrzynia może włączyć najwyższy bieg, utrzymując możliwie niskie obroty silnika, lecz wystarczy wcisnąć gaz do podłogi, a zobaczymy na wyświetlaczu dwójkę zamiast szóstki. To będzie też jeden z niewielu momentów, kiedy z motoru wydobywać się będą bardziej rasowe dźwięki, tłumione podczas spokojnej jazdy. Na pewno precyzji i zaawansowania technologicznego nie można tej skrzyni odmówić. Będzie idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy na co dzień potrzebują komfortowego podróżowania. Dobrze sprawdzi się również podczas intensywnych sportowych jazd, pozwalając kierowcy skupić się na kręceniu kierownicą. Przy dopłacie 8,8 tys. zł za skrzynię DSG warto jednak wziąć pod uwagę także skrzynię manualną. Wtedy, w kieszeni zostaje sporo pieniędzy na dodatkowe wyposażenie, a kierowca zachowuje pełną kontrolę nad pojazdem.
Komfortowy sportowiec
Przede mną znane i lubiane przez motocyklistów, ciągnące się przez 3 km winkle w miejscowości Chabówka, na których Octavia RS udowadnia, że w układzie kierowniczym jak i w zawieszeniu drzemie spory potencjał. Zachęca to do mocniejszego wciśnięcia gazu, lecz rozsądek podpowiada, że trzeba kontrolować się, aby na tych zakrętach, które widziały już wiele wypadków, nie przesadzić z dozwoloną prędkością.
Dojeżdżając do Zakopanego w ogóle nie czuję, aby droga dała mi się we znaki – wszystko dzięki w miarę komfortowemu zawieszeniu. Około 30 km jazdy miejskiej skutkuje podniesieniem średniej spalania z 11 do 12 litrów na 100 km. Jeszcze chwila na zrobienie zdjęć i powrót do Krakowa. Średnia z 250 km to ponownie 11 litrów na 100 km. Wynik taki trzeba uznać za rozsądny, gdyż w wielu miejscach zmuszony byłem do wyprzedzania wlekących się ciężarówek, a tam gdzie było to możliwe wykorzystywałem potencjał silnika. Wiem, że ten samochód jest w stanie zadowolić się 7 litrami na 100 km, ale to sprawdzimy innym razem.
Tymczasem chciałbym zaprosić Was na kolejne raporty z jazdy Skodą Octavią RS, gdyż to dopiero początek naszego 3 miesięcznego spotkania. W kolejnych podróżach będziemy lepiej poznawać charakter RSa i opisywać go dla Was. Porównamy go też z konkurencją w postaci… innego RSa z silnikiem wysokoprężnym pod maską. Do zobaczenia !