Skoda Octavia III Combi 1.8 TSI DSG 4x4 Elegance - niszczy stereotypy
Do Skody Octavii przywarło kilka stereotypów. Uznawana jest za samochód idealny dla przedstawiciela handlowego, emeryta i człowieka, który chce kupić tańszego... Golfa z większym bagażnikiem. Każdy spotykany na naszych drogach pojazd ma jakieś przywary. A jak się ich pozbyć? To trudne i proste zarazem. Wystarczy opracować samochód, który z nimi najzwyczajniej zerwie. Podstawowe wersje nowej Octavii nie robią tego zbyt spektakularnie, za to testowana wersja może z łatwością się tym zająć. Dlaczego? Zaraz się dowiecie.
Skoda Octavia, to produkt, który albo się ceni, albo omija szerokim łukiem. To proste. Wystarczy przypomnieć sobie zdanie ze wstępu mówiące o tym, kto wedle stereotypowego spojrzenia wybiera ten samochód najczęściej. Firmy kupują Octavię, bo Skoda oferuje flotom dobre ceny; emeryci, bo szukają stonowanej stylizacji i "świętego spokoju"; a reszta? Przecież oni też coś widzą w tym aucie, No właśnie, to auto ma jednak kilka zalet dostrzeganych przez innych reprezentantów naszego społeczeństwa. Jest stonowana, praktyczna i przystępna cenowo. Zestaw w sam raz dla kogoś, kto kupuje samochód rozumem, a nie sercem.
Rzućmy okiem na karoserię produktu z Mlada Boleslav. W stosunku do "dwójki" zmieniło się sporo, ale Octavia nadal nie serwuje klientom szalonej stylizacji. Nastąpiła wyraźna ewolucja, ale nadal nie można mówić o rewolucji. Miękkie linie zostały zastąpione przez ostrzejszą kreskę i pojawiło się więcej geometrycznych kształtów. Nadwozie sprawia wrażenie dynamiczniejszego. Moim zdaniem, to dobra droga, bo Octavia zyskała na wyglądzie, choć nadal pozostaje niewyróżniającą się i tradycyjną Skodą, więc z pewnością nie straci starych zwolenników. A czy zyska nowych? Jest taka szansa, bo przecież nie każdy szuka samochodu, który z kilometra rzuca się w oczy kształtem i kolorem.
Ale okazuję się, że Octavia Octavii nierówna. Testowana wersja z zewnątrz wyróżnia się na tle "biedniejszych" sióstr. Modny, utrzymany w brązowej tonacji lakier, przyciemnione szyby, chromowane listwy oraz duże, 17-calowe felgi sprawiają, że stonowana Skoda staje się nieco mniej przeciętna. A co poczujemy wsiadając do wnętrza? I tu pojawia się klucz do tego, by zerwać z łatką tańszego substytutu Volkswagena Golfa - wyposażenie. Niewątpliwie wszystkie gadżety, wykończenie oraz dobór materiałów wprowadzają nutkę wątpliwości, czy to nadal Skoda. Jedynie znaczek na kierownicy sprowadza nas na ziemię i zasiewa pewien niepokój... Skąd to wszystko wzięło się w Octavii i ile to kosztuje? Rozprawkę na temat ceny zostawmy sobie na deser, a teraz przyjrzyjmy się temu, co oferuje wersja Elegance z całym arsenałem dodatków.
Po pierwsze daje sporą ilość miejsca w kabinie. Zacząłem od tego, co dostajemy w tym aucie bez dopłacania, ale nie sposób nie wspomnieć, że zarówno z przodu jak i z tyłu nie brakuje miejsca. No tak, najnowsze wcielenie Octavii zyskało w stosunku do poprzedniczki kilka centymetrów tu i ówdzie wyrastając już ponad segment "C". Jedynie panoramiczny dach zabiera nieco przestrzeni na głowy pasażerom tylnej kanapy, ale trzeba być naprawdę wysokim, by odczuć jakiś dyskomfort. W innym przypadku zawsze pozostaje nieco wolnych centymetrów dla naszego ciała. To nie jedyna zaleta tego wnętrza. Kolejną jest wzorowa ergonomia. Skoda już od dawna przyzwyczaiła nas to prostych rozwiązań, które nie są designerskimi fajerwerkami, ale pozwalają łatwo się zaadaptować i obsługiwać auto niemal z zamkniętymi oczami.
O stylizacji wnętrza można powiedzieć to samo, co o karoserii. Jest dosyć prosto, ale bardziej zdecydowanie niż kiedyś i po prostu schludnie. Komuś wydaje się tu nudno? Jeśli już koniecznie chcemy ponarzekać, to tak - deska rozdzielcza wielu emocji nie wzbudzi. To w stu procentach sprawdza się w tańszych odmianach, bo testowana wersja zdaje się być zawodnikiem z Primera Division na przeciw reprezentantowi polskiej Ekstraklasy. Doposażona odmiana Elegance pozwala zapomnieć o Skodach sprzed kilku lat - tanich, szarych i smutnych. Wnętrze tego egzemplarza sprawia wrażenie jakby pochodziło z auta sytuowanego o "oczko" wyżej lub z tak modnej ostatnio klasy "premium". Jasna kolorystyka wnętrza ma tyle wspólnego z praktycznością co chihuahua z polowaniami, ale niewątpliwie wygląda bardzo dobrze. Plastiki są miękkie i świetnie spasowane. Montaż nie pozostawia wielu złudzeń - ktoś tu naprawdę się starał. Kosztująca 5200 złotych tapicerka będąca połączeniem skóry i alcantary jest nie tylko przyjemna w dotyku, ale i elegancka. Szczegółem niepasującym nieco do jasnej skóry są srebrne wstawki na desce rozdzielczej i drzwiach. Oczywiście jest to rzecz gustu, ale są kolory, które pasowałyby tu znacznie lepiej.
Elektryczny fotel kierowcy (za dopłatą) oferuje szeroki wachlarz ustawień i proponuje, że zapamięta wszystkie parametry, które mu zaprogramujemy. W dodatku pozwala usiąść bardzo wygodnie i daje wypocząć ciału nawet podczas dłuższych podróży. Trzymanie ciała w zakrętach też jest niczego sobie. Kierownica świetnie leży w dłoniach, a widoczność z kabiny stoi na dobrym poziomie. Wszystkie wspomniane czynniki sprawiają, że już od pierwszych minut Octavia nieźle punktuje. Ale czy podtrzyma te odczucia na dłużej?
Z pewnością tak, jeśli uwielbiamy DVD w samochodzie. System nawigacji Columbus to kawał dobrej zabawki. Wielki na 8-cali ekran nie pozostawia wiele do życzenia. Jakość wyświetlanego obrazu jest bardzo dobra i zwłaszcza w nocy idealnie "ozdabia" deskę rozdzielczą. Oprogramowanie działa szybko i nie ma tendencji do ścinania się. Ekran jest czuły, ale nie przesadnie, dzięki czemu nie grozi nam omylne skakanie po opcjach, kiedy poruszamy się po nierównej drodze. Nie muszę tłumaczyć jakie to ważne. Wisienką na torcie jest dźwięk dobywający się z głośników. Jest soczysty, a podbicie basów pozwala nie tylko usłyszeć, ale i poczuć niskie tony. To dobrze, bo dzięki temu możemy być bardziej skłonni do wydania 6700 złotych na ten system.
Jakimi jeszcze gadżetami raczy nas Octavia? Wielkim panoramicznym dachem, który wraz z jasną tapicerką idealnie rozświetla wnętrze. Chodźmy dalej. Dokupiony pakiet "Amazing" daje nam do dyspozycji przednie światła w technologii Bi-ksenonowej, doświetlanie zakrętów oraz tylne lampy z LED-ami. Dodatkowo mamy do dyspozycji aktywny tempomat, który nie tylko świetnie sprawdza się w trasie - wszak w połączeniu z automatem nie ma lepszego zestawu - ale monitoruje, czy aby nie zbliżamy się zbyt szybko do pojazdu przed nami. Gdy tak się dzieje ostrzega nas dźwiękiem i czerwoną kontrolką wyświetlaną między zegarami. Takie urządzenia są już na porządku dziennym, ale kto spodziewa się ich w Octavii? No właśnie. Mało tego. Mamy jeszcze asystenta linii wraz z asystentem toru jazdy, który sam "potrzyma" kierownicę w zakręcie póki swoimi czujnikami będzie widział krawędzie pasa. Skoda naprawdę skutecznie pilnuje kierowcę. Na szczęście nie za bardzo, bo kiedy trochę przesadzimy nic nie karci nas za takie wybryki.
Elektrycznie podnoszona klapa kryje przepastny bagażnik, który stanowi atrakcję samą w sobie. 610 litrów pojemności, podwójna podłoga, siatki, przegródki, schowki...Naprawdę tu też jest się czym pobawić. Ale nie za darmo rzecz jasna. Wszystkie dodatki, które dodają kufrowi praktyczności i sprawiają, że możemy dowolnie gospodarować przestrzenią bagażową są warte w tym samochodzie - uwaga - 1450 złotych. Czy to aby nie za dużo? Ciężko powiedzieć. Mi wystarczyłaby podwójna podłoga, która naprawdę się sprawdza i nie dokupiłbym nawet systemu składania oparć z bagażnika. Dlaczego? Po jego użyciu fotel zostaje uwolniony z mocowania, ale żeby go złożyć i tak trzeba się udać w kierunku tylnych drzwi i dokończyć pracę ręcznie. Gdzie tu sens?
Przejdźmy do rzeczy, które w nowej Octavii sprawiają, że chce się nią jeździć. Pod maskę włożono doładowanego benzyniaka o pojemności 1.8-litra. Zastęp 180 koni mechanicznych sprzęgnięto sześciobiegową skrzynią DSG, a napęd przekazywany jest na wszystkie cztery koła. Okazuje się, że taki zestaw wykonuje swoją pracę świetnie dając kierowcy sporą frajdę z jazdy. Delikatne traktowanie gazu sprawia, że Octavia toczy się dostojnie. Skrzynia zmienia biegi niezauważalnie, a prędkość wzrasta w "normalnym" tempie. A teraz proponuję jednym ruchem lewarka aktywować tryb "Sport", by poczuć jak zaskakująco sprawnie 180 koni radzi sobie z niemałą Skodą. Po 6,8-sekundy na liczniku pojawia się pierwsza setka. Nieźle, prawda? Silnik lubi wysokie obroty, ale kiedy mu je dostarczymy odpowiednim naciśnięciem gazu odwdzięcza się wigorem i chęcią do jazdy. Dodam, że elastyczność też jest niczego sobie, dzięki momentowi obrotowemu na poziomie 250 Nm dostępnego w zakresie 1250-5000 obr./min.
4x4 nie pozwala oponom ślizgać się, dzięki czemu Octavia przenosi praktycznie całą moc na asfalt. Mocny silnik i napęd na cztery łapy muszą być okupione dość wysokim spalaniem. Co to oznacza w tym przypadku? Średnie spalanie oscyluje wokół "dziesiątki". W trasie można co prawda zejść do poziomu 8-litrów, ale ostra jazda miejska pozwoli z łatwością podwoić ten wynik. No cóż, oczekując dobrych osiągów trzeba liczyć się z takimi "wadami".
Warto jednak przegryźć to spalanie, bo jazda Octavią należy do przyjemności. Wspomniane 4x4 działa nie tylko na prostej, ale i w zakrętach stabilizując tor jazdy. Poślizgi, owszem, pojawiają się po przekroczeniu granicy rozsądku, ale Skoda przeważnie zarzuca tyłem, a taką nadsterowność można bardzo łatwo opanować. W takiej sytuacji z pomocą przychodzą stare "triki" - delikatna kontra i gaz w podłogę. Zabawa wciąga, aż nie mogłem uwierzyć, że jazda Octavią może być miłym otrzeźwieniem po całym dniu pracy. Samochód dobrze trzyma się drogi, ale jest to okupione nieco mniejszym niż spodziewanym komfortem jazdy. Do pośladków docierają sygnały informujące o złym stanie nawierzchni, ale nie są na tyle mocne by były odczuwane jeszcze kilka godzin później. Mimo wszystko zawieszenie jest jedną z zalet tego samochodu.
Skoda Octavia w testowanej wersji z łatwością pozbywa się stereotypów, które na niej ciążą. Zabija nudę, jest nowoczesna, daje mnóstwo frajdy z jazdy pozostając praktyczna i stonowana. Szkoda tylko, że zerwanie kilku łatek kosztuje tyle, co wizyta u najlepszego krawca w Paryżu. 147 400 złotych jaką przyjdzie nam zapłacić za tak przygotowaną wersję to zaporowa suma dla wielu zwolenników tego modelu. Szkoda, bo taka Octavia to naprawdę fajne auto.
Skoda Octavia Combi 4x4 1.8 TSI 180 KM, 2014 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 14 508Tym razem przygotowaliśmy krótki test Skody Octavii Combi z silnikiem 1.8 TSI skupiając się głównie na bagażniku, silniku i... cenie - a uwierzcie, jest o czym mówić. Zapraszamy do oglądania!