Skoda Octavia 1.4 TSI 150 KM - kwintesencja poprawności
Tym razem przyjrzymy się Octavii w wersji wyposażenia Ambition, z turbodoładowanym silnikiem 1.4 - a więc aucie, które w rozsądny sposób spełni wymagania większości użytkowników.
Do tej wersji Octavii wsiadałem bez większych oczekiwań. Jeszcze nie tak dawno temu przesiadłem się z Superba Laurin & Klement, dopieszczonego w każdym calu, a w międzyczasie na horyzoncie majaczyć zaczęła wersja limuzyny projektowana przez Tomasza Ossolińskiego - jak więc, w zestawieniu z tak nietypowymi pojazdami, wytrzyma starcie mniejsza i wykończona bardziej przeciętnymi materiałami Octavia?
Przyznam jednocześnie, że był to pierwszy egzemplarz tej generacji, którą miałem okazję pojeździć chwilę dłużej. I nie mogę nie zaznaczyć, że nawet w samochodzie uznawanym za dość pospolity, jakość wykonania elementów wyposażenia wnętrza jest aż nadto satysfakcjonująca. O tym jednak za chwilę.
Trochę historii
Prezentowana w grudniu 2012 roku w Mladá Boleslav, Octavia po raz kolejny podbiła serca i portfele potencjalnych klientów. Pokazano wówczas konstrukcję lżejszą, a jednocześnie bardziej pojemną i zauważalnie szerszą - o całe 45 milimetrów. Sprzedaż, rozpoczęta już miesiąc po starcie produkcji, błyskawicznie opłaciła się koncernowi VAG. Chwilę później pojawiła się w portfolio modeli wersja kombi, następnie kombi z napędem na obie osie, później - wersja RS. Luty 2014 przynióśł nam Octavię Scout, dziewięć miesięcy później debiutował liftback z napędem 4x4, a w kwietniu tego roku oczekiwaniom potencjalnych rajdowców zadośćuczyniono prezentacją RS 230.
Nudna? A skąd, po prostu popularna!
Nie znaczy to jednak, że jedna z najbardziej klasycznych odmian pojazdu wciąż nie cieszy oka. Masywne alufelgi w testowanej przez nas wersji Ambition dobrze komponują się z resztą pojazdu - zwłaszcza, jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że za nieco ponad 5 tys. złotych dostajemy 16-calowe obręcze (choć osobiście preferowałbym większe), duży wyświetlacz, pełną elektronikę szyb, dwa podłokietniki i parę elementów ozdobnych, takich jak chromowane detale kierownicy czy obramowań nawiewów. Wszystko to zgrabnie komponuje się z nadwoziem typu liftback, zapewniającym komfortowy dostęp do bagażnika, o którego pakowności krążą już legendy (590/1580 litrów, jednak bez uzyskania płaskiej podłogi po złożeniu siedzeń). Oczywiście, nie zapomniano tu o właściwej ergonomii, doposażając Octavię w potężną ilość haczyków, siatek, zaczepów czy przegródek, i to zarówno w przestrzeni bagażowej, jak i w kabinie.
Ta ostatnia może pochwalić się zgrabną kompozycją kolorystyczną. Udane połączenie czerni i odcieni szarości sprawia, że możemy zapomnieć na chwilę fakt niewykończenia pojazdu najwyższej jakości skórą, i po prostu cieszyć się z “wrażenia premium”, towarzyszącego niekiedy tak monochromatycznym barwom. Do chromu na nawiewach świetnie pasują zresztą klamki czy charakterystyczna, będąca ich przedłużeniem listwa.
Nie jestem natomiast fanem dwutonowych foteli, które - choć wygodne - sprawiają wrażenie przeniesionych z pojazdu pozycjonowanego o półkę niżej. W mojej ocenie zdecydowanie lepiej sprawdziłyby się tu jednokolorowe obszycia. Jeśli jednak planujemy przewozić piątkę pasażerów, to nawet kolor wykończeń nie będzie miał większego znaczenia - każdy z nich będzie odczuwać zbyt wysoki komfort, by przejmować się detalami. Wyłącznie osoba siedząca na środku tylnej kanapie może zwrócić uwagę na stosunkowo wysoki tunel centralny.
Stuprocentowa poprawność
Znajdująca się pod pieczą Volkswagena marka zdecydowanie upodobniła się do propozycji niemieckich, będąc doskonale dopasowaną, wyjątkowo praktyczną i całkowicie poprawną. Nic tu nie będzie skrzypieć czy trzeszczeć, a każdy element znajduje się tam, gdzie moglibyśmy się go spodziewac. Nie narzekałbym na brak ekstrawagancji - bo jeśli zależałoby nam bardziej na takich cechach, to trzeba spojrzeć w stronę motoryzacji francuskiej czy japońskiej.
Po otwarciu przyjemnie ciężkich drzwi i zajęciu miejsca za kierownicą, zauważymy jeszcze jeden aspekt praktyczności, którą tak bardzo utożsamiamy ze Skodą. Czesi postanowili wykończyć kieszenie boczne miękkim materiałem, dzięki czemu przewożone w nich przedmioty nie będą hałasować w trakcie jazdy. Proste, a jak bardzo przydatne.
Udany, niewielki silnik
Przekręcając kluczyk w stacyjne usłyszymy turbodoładowaną jednostkę (1.4 TSI) ze 150 KM (precyzując - 148), która zyskała więc nieco w stosunku do wersji ubiegłorocznej. Maksymalny moment obrotowy wyniesie tu 250 Nm, będąc dostępnym już od 1500-1700 obrotów na minutę i utrzymując się do wartości ok. 3500. Teraz pozostaje kwestia priorytetów - silnik jest w stanie rozpędzić pojazd od setki w ok. 8 sekund (8,1 według producenta), ale trzeba do niego dopłacić trochę ponad 10 tys. złotych w porównaniu z wersją bazową. W mojej ocenie będzie to dobra inwestycja, jeśli zależy nam akurat na Octavii, a nie chcemy rezygnować z naprawdę fajnej dynamiki. Oczywiście trudno jest mi tu mówić o długotrwałej eksploatacji tej jednostki, natomiast przyjemność z jazdy autem wyposażonym w 1.4 TSI jest jak najbardziej zauważalna.
Mała pojemność przekłada się na relatywnie niewysokie zużycie paliwa, choć, rzecz jasna, nie możemy liczyć na wartości deklarowane przez Czechów. W trybie miejskim bez większych problemów spalimy 8-10 litrów, podczas gdy na trasie zapotrzebowanie naszej Octavii zostanie ograniczone do 6-8 litrów w zależności od obranych prędkości.
Mogło być ciszej
Przy większych szybkościach i wyższych obrotach, możemy zacząć zwracać uwagę na wyciszenie samochodu. Brak maty wygłuszającej pod maską sprawia, że silnik jest wówczas wyraźnie słyszalny - trudno mówić o uciążliwości, ale z pewnością można było sprawę rozwiązać inaczej.
Rozmaite opinie można mieć również w związku z zastosowaniem belki skrętnej w miejsce zawieszenia wielowahaczowego znanego z mocniejszych wersji silnikowych (i powszechnie stosowanego w poprzedniej generacji). Owszem, koszt zakupu i serwisowanie będzie tańsze, ale jednocześnie otrzymujemy konstrukcję mniej zaawansowaną. Osobiście jednak, pokonawszy Octavią ok. 250 kilometrów, nie znalazłem szczególnych powodów do krytyki.
Samochód dla każdego?
Ten egzemplarz nie trafi do czeskiego muzeum motoryzacyjnego, ale z pewnością zadowoli większość swoich ewentualnych właścicieli. Duża przestrzeń, komfort podróży, odpowiedniej klasy materiały wykończeniowe i dynamiczny silnik stanowią największe atuty konstrukcji doskonale znanej nie tylko w Polsce, ale w ogóle w tej części Europy. Osobiście nie dziwię się popularności liftbacka opracowanego przez naszych sąsiadów - tutaj naprawdę (może poza wyciszeniem) nie ma na co narzekać. Trzeba po prostu wiedzieć, czego chcemy.
Cennik Skody Octavii (rok produkcji 2015, rok modelowy 2016) otwiera wersja 1.2 TSI (85 KM) w wersji wyposażenia Active z pakietem Amazing w cenie auta. Silnik omawiany przez nas będzie wymagał dopłaty ok. 10 tys. złotych, podczas gdy jeszcze mocniejsze jednostki benzynowe - 1.8 TSI (180 KM) - zaczynają się od 84 150 zł w wersji Ambition. Automat, z kolei, dostępny jest od 92 150 zł, a DSG z napędem 4x4 uszczupli nasze oszczędności o 100 800 zł (lub 104 650 zł w wersji Style). Silniki diesla zaczynają się od 1.6 TDI (90 KM) i kwoty 74 400 zł, dochodząc do 112 350 zł (2.0, 184 KM, 4x4, DSG) w wyposażeniu Style.