Skoda Kodiaq - przyszły hit?
Z czym się kojarzy Skoda? Z codzienną praktycznością ujętą w haśle „Simply Clever”. Teraz Skoda ma szansę wynieść praktyczność na zupełnie inny poziom - właśnie zaprezentowała najnowszy i największy model - Kodiaq. Ile w nim „Simply Clever”? Sprawdziliśmy jako jedni z pierwszych w Berlinie.
O Kodiaqu słyszało się już od jakiegoś czasu. Docierało do nas coraz więcej informacji. Jeszcze zamaskowany prototyp był jednym z samochodów towarzyszących tegorocznemu Tour de France. W przededniu premiery zobaczyliśmy nawet zdjęcia wnętrza. Ale jaki Kodiaq jest przy bliższym spotkaniu? Skorzystaliśmy z zaproszenia na światową premierę w Berlinie, by się o tym przekonać.
Kodiaq? A co to jest?
Skąd taka dziwna nazwa? Przecież musi coś oznaczać. Oczywiście, że oznacza - niedźwiedzia. Niedźwiedzie gatunku Kodiak to jedne z największych niedźwiedzi na świecie. Żyją na wyspie Kodiak nieopodal Alaski, którą zamieszkuje lud zwany Alutiiq. Ludzi jest tam zaledwie 14 000. Niedźwiedzi - 3500. Można powiedzieć, że na czterech mieszkańców wyspy przypada jeden Kodiak.
Lud Alutiiq nazywa te niedźwiedzie Taq uka ’aq. W ich języku nazwy wszystkich zwierząt kończą się właśnie na „q”, więc wokół tego powstała właśnie nazwa „Kodiaq”. Symbolizować ma siłę tych 400-kilogramowych niedźwiedzi, ale też ich pokojowe usposobienie. W przeciwieństwie do dalszych kuzynów, kodiaki wspólnie się bawią i łowią ryby.
Kurtyna w dół
Do Berlina przyjechaliśmy parę godzin wcześniej, ale to dlatego, by nie spóźnić się na wydarzenie o 19. To właśnie wtedy rozpoczęła się prezentacja, kurtyna runęła w dół i mogliśmy zobaczyć nowy model Skody w całej okazałości. W wersji produkcyjnej, nie jakiś tam koncept.
Do Grand Cherokee nawiązuje jednak pośrednio masywna stylistyka. Bardzo fajnie wyglądają małe przednie reflektory i zabudowany, wizualnie dość ciężki przód. Z Jeepem mogą kojarzyć się też prostokątne nadkola. Ten projekt nadal jednak podąża ścieżkami Skody - mamy charakterystyczny grill i ostre załamania karoserii. Tylne światła do złudzenia przypominają te z Superba. Ten sam kształt, podobny dizajn.
Już teraz widzimy, że nadwozie zawieszone jest dość wysoko - Skoda zapowiada tym samym odpowiednie właściwości terenowe.
Wchodzimy do środka
Zdjęcia wnętrza, co prawda, już widzieliśmy, ale teraz mamy okazję je dotknąć. Materiały są porównywalne z Superbem - wszystko jest bardzo dobrze spasowane, ale gdzieniegdzie czeka na nas twardy plastik. Musi, bo przecież Skoda nie zamierza być marką premium.
Jeśli ktoś liczył, że kosmiczne wnętrze konceptu Vision S trafi do Skody Kodiaq, pomylił się prawdopodobnie o jakieś 10 lat - może kiedyś, ale jeszcze nie teraz. Panel klimatyzacji jest oczywiście znajomy, ale mamy nowy ekran systemu multimedialnego. Fizyczne przyciski zastąpiły dotykowe, a cały ten panel pokryto czarnym lakierem. Systemy Amundsen i Columbus, które znajdą się na szczycie cennika pozwolą na rozsyłanie sygnału Wi-Fi, a dodatkowo system Columbus będzie mógł zostać wyposażony w moduł LTE. Szczerze mówiąc, trochę dziwnie się tu czuję. Pionowe nawiewy pasują do masywnego charakteru SUV-a, ale tego jeszcze w Skodzie nie było. W ogóle, czy Skoda kiedykolwiek próbowała być „masywna”? Raczej nie.
Gdzie jest Simply Clever? Wszędzie. W samochodzie znajdziemy aż 30 rozwiązań tego typu. Już sam bagażnik jest bardzo praktyczny - mieści od 720 do 2065 litrów w konfiguracji pięcioosobowej. To najwięcej w klasie. Trzeci rząd siedzeń jest opcjonalny, ale powinien pomieścić nawet dorosłe osoby. W tym pomagają przesuwane fotele drugiego rzędu. Zapomniałem wcześniej dodać, że Kodiaq mierzy aż 1,88 m szerokości - wewnątrz również czuć tę przestrzeń. Trzy osoby w drugim rzędzie nie powinny narzekać. Wśród praktycznych rozwiązań mogą nas też zainteresować zagłówki ułatwiające sen w samochodzie, czy wysuwane osłony krawędzi drzwi.
Bezpieczeństwo przez technologię
Na wyniki testów zderzeniowych musimy jeszcze chwilę poczekać, ale już teraz wiemy, że konstrukcja z wytrzymałej stali ma być lekka i jednocześnie sztywna. Dzisiejsze samochody dbają jednak o bezpieczeństwo nie tylko w trakcie wypadku, ale starają się go przewidzieć wcześniej i mu zapobiec.
Nie inaczej jest w Skodzie Kodiaq. System Front Assist został wyposażony w nową funkcję wczesnej ochrony pieszych. Poza tym, pojawi się tu system rozpoznawania znaków drogowych, utrzymywania pasa jezdni, kontrola martwego pola i tym podobne.
Do Skody trafia też znany z Volkswagena system Trailer Assist, który ułatwia parkowanie z przyczepą. Kodiaq został też wyposażony w nowy system kamer o nazwie Area View, który poznaliśmy niedawno na prezentacji Seata Ateca - możemy obejrzeć trójwymiarowy model samochodu i obraz z kamer naokoło. Bardzo przydatny może się okazać system Parking Distance Control, który hamuje samoistnie, kiedy podczas manewrowania na parkingu znajdziemy się za blisko przeszkody. Być może pomoże to niektórym uniknąć paru przypadkowych „obcierek”.
Co trafi pod maskę?
Skoda zapewnia, że oferta będzie różnorodna - pojawią się wersje z napędami na przednią oś i obie osie, z manualnymi skrzynią biegów i automatami. System Driving Mode Select pozwoli wybrać odpowiednie ustawienia układu kierowniczego, przepustnicy, automatycznej skrzyni biegów i zawieszenia, włącznie z trybem offroadowym. Jeśli chodzi o zawieszenie - pojawia się nowa generacja aktywnego zawieszenia DCC.
Będzie hit?
Skoda wie, jak przemówić do klientów. Daj im więcej, niż się spodziewają za mniejsze pieniądze. Choć nie znamy jeszcze cen, możemy przypuszczać, że jeśli podobnie, jak w przypadku Superba, okażą się odpowiednio atrakcyjne dla klientów - w przyszłym roku będziemy mogli mówić o SUV-ie Skody jako o nowym hicie.
Samochód wygląda bardzo dobrze. Ma na pokładzie nowoczesną technologię i mnóstwo praktycznych rozwiązań. Produkt może się obronić - pozostaje tylko czekać na oficjalne ceny. Nieoficjalnie mówi się o cenie minimalnej na poziomie 25 tys. euro.
Redaktor