Skoda i Landi Renzo - to już 10 lat
Już od 10 lat Skoda współpracuje z Landi Renzo, firmą, która zajmuje się produkcją instalacji gazowych. Z tej okazji zostaliśmy zaproszeni do fabryki tejże placówki, by zobaczyć od „środka”, jak wygląda proces produkcji tych instalacji. Przy okazji dowiedzieliśmy się też co nieco o tym, w jaki sposób te dwie firmy ze sobą współpracują. Zapraszamy do naszej relacji.
Wydarzenie odbyło się we Włoszech. Dziesiąta rocznica „ślubu” Skody i Landi Renzo okazała się dobrą okazją, by zaprezentować szerszemu gronu przebieg tej współpracy. Niedawno testowaliśmy parę modeli z tą instalacją, to też byliśmy ciekawi, jak to wygląda "od kuchni".
Najważniejsza informacja nie jest jakimś sekretem, ale warto o tym wspomnieć. Fabryczne instalacje Skody, mimo że wielu może je tak nazywać, nie są do końca „fabryczne”. Dodawane są do gotowych, złożonych już modeli przez autoryzowane serwisy. Instalacje Landi Renzo są jednak dedykowane do modeli Skody - powstały w oparciu o specjalnie przygotowany projekt i trafiają do ASO we wstępnie złożonej formie - tak, by ograniczyć czynnik ludzki przy montażu.
Cały sztab ludzi pracował nad tym, jak miałyby wyglądać poszczególne komponenty. Celem nie było tylko opracowanie instalacji, która dobrze współgrałaby z silnikami Skody, ale też stworzenie zestawu, który można łatwo i szybko zamontować. Serwisy, które montują te instalacje, są rozsiane po całej Polsce. Ich pracownicy są odpowiednio wyszkoleni według ściśle określonej procedury. Ma to powstrzymać „fantazję” niektórych monterów. Po co? Żeby w trakcie późniejszych przeglądów i korekt, pracownicy nie natknęli się na żadne wymyślne patenty. Pewne pole do „popisu” nadal pozostaje otwarte, ale wstępnie złożona instalacja powinna je skutecznie ograniczać.
Prace badawcze nad rodzajem wykorzystywanego osprzętu trwały dość długo. W ten sposób można było zwiększyć szanse na bezproblemową eksploatację. Silniki z tymi „fabrycznymi” instalacjami gazowymi objęte są dwuletnią gwarancją - 2 lata na silnik i 2 lata na instalację. Gwarancję można zrealizować we wszystkich autoryzowanych serwisach Skody w Polsce.
Skoro tę kwestię mamy już wyjaśnioną - ruszamy w stronę samochodów. Czas pojeździć Skodami, napędzanymi LPG.
Wokół jeziora Garda
Widoki są naprawdę piękne. Jezioro Garda zresztą słynie z pięknych dróg dookoła i jest chętnie wybieranym kierunkiem na urlopy. To też tutaj kręcono słynne zdjęcia pościgu z Benem Collinsem za kierownicą Astona Martina DBS - oczywiście do filmu z Jamesem Bondem, „Quantum of Solace”. Choć sceny pościgów były kręcone bez wspomagania się efektami specjalnymi, nie zamierzaliśmy powtarzać wyczynów Bena. Zresztą, nawet nie mamy V12 pod maską.
Za to mamy nieco mniejsze jednostki - do naszej dyspozycji oddano Fabię 1.0 z LPG, Octavię 1.4 TSI i Rapida. Trasa liczyła prawie 200 km, więc mogliśmy wyciągnąć już jakieś wnioski. Fabia z tą instalacją jest naprawdę bezproblemowa, choć 75-konny silnik jest ewidentnie zbyt słaby. Nie ma mowy o wyprzedzaniu, czy ambitnej, angażującej jeździe.
Inaczej jest w Octavii z 1.4 TSI. Nowy, mocniejszy o 10 KM silnik pozwala na utrzymanie tempa, które daje sporo przyjemności z jazdy. Nie wyczuwamy tu też żadnych niepokojących objawów i dziwactw - ani dotryski benzyny, ani momenty zmiany źródła napędu nie są wyczuwalne. Octavią z LPG jeździ się na tyle przyjemnie, że… nawet nie chcemy wsiadać do Rapida.
Instalacja dodawana do gotowego samochodu ma jednak swoje minusy. Nie mogliśmy na przykład w żaden sposób zmierzyć zużycia paliwa gazowego. Tankowanie nie wchodziło w grę, a komputer pokazuje jedynie wyniki dla benzyny.
Dotarliśmy jednak do zakładów Landi Renzo - zobaczmy, jak to wygląda.
Pod osłoną tajemnicy
Po dotarciu do fabryki, dostajemy informację, że nie będziemy mogli robić zdjęć wewnątrz. Tajemnica przemysłowa. Pozostaje nam więc opisać to, co tam spotkaliśmy.
Wrażenie robi przede wszystkim skala tego przedsięwzięcia. Obiekt, w którym powstają instalacje gazowe Landi Renzo jest naprawdę duży. Wewnątrz widzimy sporo maszyn i robotów, które przejęły część zadań ludzi. To jednak człowiek ma tutaj ostatnie zdanie do powiedzenia i bardzo dużo komponentów jest składanych ręcznie.
Dlatego też nie dziwi nas duża skala zatrudnienia. Dziwi nas za to spory odsetek pracowników z Polski. W fabryce znajduje się też ośrodek testowy - kilka hamowni i stanowisk warsztatowych, na których pracownicy testują rozwiązania przed ich wdrożeniem na rynek.
Po szybkiej „wycieczce”, czeka nas jeszcze konferencja, na której przemówi właściciel firmy, pan Stefano Landi. W dużym skrócie - Włosi cenią współpracę z Polakami, są zadowoleni tak z pracowników, jak i współpracy z polskim oddziałem Skody. Prezes wyraził też nadzieję na kolejne 10 lat bezproblemowej współpracy.
Widoki zostawiamy za sobą
Początki współpracy Skody z Landi Renzo nie były łatwe. Ostatecznie szlaki tych dwóch firm zbiegły się aż na 10 lat. Samochody, które do tej pory cieszyły się bardzo dobrym stosunkiem ceny do jakości, dzięki tej współpracy, mogą też powalczyć z konkurencją kosztami eksploatacji. W końcu jazda „na gazie” to jazda bardzo tania.
Doceniają to klienci, bo mimo, że lubimy czasem ponarzekać, to Skoda nadal jest jednym z czołowych producentów pod względem sprzedaży w Polsce. Na pewno swój udział mają też tu samochody z instalacją gazową.
Redaktor