Skoda Fabia - o plusach i minusach czeskiego kombi w wersji Drive
Skoda to marka, która w Polsce cieszy się szczególnym powodzeniem u nabywców nowych samochodów. W roku 2016 ponad 50 tysięcy sztuk pojazdów tego producenta opuściło salony i pojawiło się na naszych drogach. Pozwoliło to Skodzie zająć pierwsze miejsce w rankingu sprzedaży aut nowych. Dlatego też, zabierając do testów Fabię, oznaczoną symbolem Drive, nie spodziewałem się wzmożonej aktywności paparazzi, wywołanej pojawieniem się nietuzinkowego pojazdu na krakowskich drogach. Ba – byłem pewien, że nawet Jack Nicholson przejechałby tym samochodem przez połowę Polski, pozostając niezauważonym. Co nie zmienia faktu, że podróż ta upłynęłaby mu w całkiem przyjemny sposób...
Drive to nic innego jak tylko oznaczenie specjalnego pakietu wyposażeniowego Skody, w skład którego - tu skupię się na najbardziej widocznych elementach - wchodzą m.in.: dedykowany wzór poszycia tapicerki foteli, 16” felgi aluminiowe, dekory na desce rozdzielczej imitujące szczotkowaną stal, klamki i lusterka zewnętrzne w kolorze nadwozia, przyciemniane szyby, czujniki parkowania z tyłu, reflektory soczewkowe ze światłami do jazdy dziennej LED.
Testowy egzemplarz miał ponadto parę istotnych detali z wyposażenia dodatkowego. Były to: powłoka lakiernicza w kolorze białej perły, panoramiczny szklany dach, system nawigacji z 6.5” ekranem dotykowym oraz funkcją SmartLink, kierownica wielofunkcyjna obszyta skórą i wykończona dekorem Piano Black, kamera cofania oraz tempomat.
Całe powyższe wyposażenie sprawia, że zarówno z zewnątrz, jak i po zajęciu miejsca na fotelu kierowcy, trudno oprzeć się wrażeniu, że ten konkretny model Fabii nijak nie chce wpasować się w wizję „prostego, czeskiego auta”. Wszystkie elementy wyposażenia wnętrza bardzo dobrze wizualnie współgrają ze sobą i gdyby to spróbować przenieść na styl ubierania się – to idealnie pasuje tutaj określenie „luźna elegancja”. Prezentacja samochodu kilku przypadkowym osobom potwierdziła, że nie jestem odosobniony w takiej - bardzo pozytywnej - opinii.
Jest też druga strona medalu – duża liczba wszelkiego rodzaju elektronicznych gadżetów, wynikająca z kompozycji wyposażeniowej, może sprawiać problemy z ich obsługą osobom, które nie są na bieżąco z nowinkami technicznymi. Sam system multimedialny ma tak rozbudowane możliwości, że do pełnego ich wykorzystania (oraz odpowiedniego skonfigurowania) wymagane jest pewne doświadczenie lub bardzo wnikliwe przestudiowanie instrukcji obsługi. Kierowcy „starej daty” zapewne poprzestaną na ustawieniu fal radiowych i ewentualnym wstukaniu celu podróży w nawigacji. A tutaj można jeszcze, dzięki funkcji SmartLink, połączyć swój smartfon z systemem car-audio i aktywować za jego pomocą różnego rodzaju dodatkowe aplikacje. Tak więc już na tym etapie można na parę godzin „zniknąć” podczas zabawy z samochodem.
Wartą uwagi opcją jest panoramiczny dach szklany, który co prawda nie jest ani odsuwany, ani unoszony, ale dostarcza bardzo miłych wrażeń estetycznych podczas jazdy po wyjątkowo urokliwych drogach. W dodatku niewątpliwie pozytywnie wpływa na odbiór całego wnętrza pojazdu, nadając mu posmaku luksusu – ten bowiem dodatek nadal jest bardzo rzadko spotykany wśród poruszających się po drogach aut. Jego wadą jest jednak szybkie nagrzewanie się wnętrza latem, dlatego też w razie potrzeby dach może zostać przysłonięty ręcznie przesuwanymi roletami.
Pora na parę słów o jednostce napędowej. Benzynowy silnik o pojemności 1.2 litra, czyli mniej więcej pięciu szklanek na herbatę, o mocy 81kW (110KM), uzyskiwanej dzięki współpracy z turbosprężarką, nie jest być może marzeniem miłośników wyścigów spod świateł i autostradowej jazdy z prędkościami daleko odbiegającymi od rozsądnych, ale ma parę istotnych zalet. Po pierwsze - czterocylindrowy i cichy. Po drugie – do wyboru mamy 6-biegową skrzynię manualną lub automat DSG. Po trzecie – pomimo lichej pojemności rozpędza Fabię do 100 km/h poniżej 10 sekund, co być może wrażenia pod przysłowiową remizą nie robi, ale do codziennego użytku jest wartością w zupełności wystarczającą. I na koniec: kierowcy, którzy nigdy nie mieli do czynienia z tą jednostką napędową, będą bardzo pozytywnie zaskoczeni jej elastycznością – od najniższych obrotów samochód chętnie przyspiesza, nie łapiąc zadyszki aż po czerwone pole na obrotomierzu i sprawiając wrażenie, że pod maską jest coś więcej niż mizerne jeden i dwie dziesiąte litra. Średnie zużycie paliwa oscyluje w okolicach 7.5 litra benzyny na każde przejechane 100 km, co nie jest wartością jakoś szokująco niską, ale nie jest też w żaden sposób niepokojącą pod kątem drenażu portfela posiadacza takiego auta.
Zawieszenie zestrojone jest pod kątem w miarę komfortowego podróżowania, a nie ostrych zabaw na krętych bieszczadzkich drogach. Prowadząc Fabię, mistrzem serpentyn zatem nie zostaniesz, ale też nie usłyszysz żadnych dziwnych odgłosów pracy zawieszenia, ani automatycznie nie wypadniesz z drogi po przekroczeniu 120 km/h.
Absolutnie fenomenalny jest za to bagażnik. 530 litrów pojemności (przy rozłożonych siedzeniach) to praktycznie brak konkurencji w tej klasie samochodów. Dla porównania – Ford Mondeo IV w wersji kombi ma zaledwie 7 litrów więcej pojemności bagażnika. Dlatego też wszyscy zwolennicy dalekich wycieczek z dziesiątkami kilogramów bagażu powinni być zachwyceni możliwościami transportowymi Fabii kombi, zwłaszcza, że Czechom udało się jeszcze upchnąć pod unoszoną podłogą bagażnika koło zapasowe. Tak więc nie ma obawy o unieruchomienie pojazdu na drodze z powodu np. przeciętej opony.
Chcąc w paru zdaniach podsumować test Skody Fabii w wersji Drive – muszę stwierdzić, że tak skonfigurowany samochód wywarł na mnie pozytywne wrażenie jako jedna, spójna całość. Jest to całkiem poprawnie wykonany pojazd, który w żaden istotny sposób nie „odpycha” potencjalnego nabywcy. Niewątpliwie jest to ciekawa propozycja auta na co dzień dla stosunkowo młodego kierowcy, który nie zamierza zostać mistrzem okolicy w dziedzinie łamania ograniczeń prędkości, natomiast ceni pewną estetykę we wnętrzu oraz np. takie detale jak: nieźle brzmiący system audio, możliwość przewiezienia w razie potrzeby naprawdę sporego bagażu lub pokazania pasażerom nocą gwiazd przez „dziurę w dachu”. Jednym słowem - pojazd codziennego użytku dla nabywców nieoczekujących żadnych niewiarygodnych doznań.