Skoda Fabia Greenline - Oszczędzanie wymaga cierpliwości
Największym wrogiem oszczędności jest zwykle dynamiczna jazda. Skoda Fabia w wersji Greenline tego nie musi się obawiać - mały turbodiesel raczej do gonienia nie zachęca, ale za to kocha się go na stacji benzynowej.
Skoda najbardziej oszczędne wersje swoich samochodów nazywa Greenline i dekoruje zielonym listkiem. W przypadku Fabii to już druga generacja tej wersji. W pierwszej auto napędzał osiemdziesięciokonny turbodiesel o pojemności 1,4 l. Był głośny i niezbyt dynamiczny, ale palił 4,2 l/100 km. Druga generacja poszła krok do przodu. Tym razem wybrano turbodiesla o pojemności 1,2 l. Spadek wielkości wyraźny, ale moc spadła tylko o 5 KM, do 75 KM. Bardziej ucierpiał maksymalny moment obrotowy, który z 250 Nm spadł do 180 Nm. Ale za to jak spadło także spalanie! Dla drugiej generacji Fabii Greenline średnia to 3,4 l.
Nowa generacja Greenline z mniejszym silnikiem straciła nieco dynamiki. Prędkość maksymalna wynosi 172 km/h, a przyspieszenie do 100 km/h zabiera samochodowi 14,2 sekundy. Jeżdżenie tym autem wymaga cierpliwości, bo na dynamiczne przyspieszenia czy wyprzedzanie na krótkim dystansie nie ma co liczyć. Kiedy toczyłem się przez miejskie korki nic mi nie brakowało. Drażnił mnie jedynie głośny klekot silnika kiedy był zimny. Po rozgrzaniu było już znacznie lepiej. W mieście przydawał się system Start-Stop, który samodzielnie wyłączy silnik podczas postoju na światłach, a potem automatycznie go włącza, gdy chcemy ruszyć. Działał sprawnie i dyskretnie, przyczyniając się znacznie do zmniejszenia zużycia paliwa.
Problem zaczynał się pojawiać, gdy potrzebowałem nagle przyspieszyć, włączyć się do ruchu na zatłoczonej ulicy czy szybko wyprzedzić: Wówczas już mocy zaczynało mi brakować. Zawsze wtedy starałem się sobie przypomnieć, że ten typ tak ma dlatego, żebym mniej zapłacił na stacji benzynowej. Narzekając na dynamikę i widząc że wciąż pozostaję mnie więcej litr ponad poziomem wskazywanym w danych fabrycznych zastanawiałem się jak jechał po rekord spalania Austriak Georg Plattner, który na jednym baku paliwa zrobił tym samochodem 2006 km. Zdziwiło mnie to, że jadąc z Austrii do Danii i z powrotem miał przy tym średnią prędkość 82 km/h. Ach te niemieckie autostrady – nie dość, że równe i szerokie to jeszcze nie każą się co kilkadziesiąt kilometrów zatrzymywać na bramkach.
We wnętrzu Greenline nie różni się niczym od innych wersji. Uroda Fabii jest dość prosta i techniczna. Samochód jest funkcjonalny, ma wystarczającą ilość schowków i półek. Stylizacja jest poprawna, ale nie ma jakichś cieszących oko designerskich zabawek. Pakowna kabina i bagażnik o pojemności 315 litrów czynią z czterometrowej Skody funkcjonalny i dość wygodny samochód.
Fabia Greenline ma jednak jeszcze jeden minus – cenę. To jedna z najdroższych wersji Fabii, kosztująca ok. 20 tysięcy więcej niż podstawowe wersje rozpoczynające cennik. Oczywiście obniżone zawieszenie, opony o niskich oporach toczenia, alternator z możliwością odzyskiwania energii podczas hamowania a także mocno zaawansowany technicznie trzycylindrowy turbodiesel muszą kosztować. W tym momencie jednak z punktu widzenia rodzinnego budżetu oszczędzanie robi się sztuką dla sztuki. A w zasadzie zabawą dla bogatych, którzy oszczędzają nie pieniądze lecz przyrodę. Mam nadzieję, że będzie Was stać na to, żeby się do tej grupy zaliczyć i kupować proste auta segmentu B za cenę 56 tysięcy złotych.