Skoda Fabia FL – jeszcze bardziej Clever
Od połowy sierpnia z taśm montażowych fabryki w Mlada Boleslav zjeżdżają Skody Fabie po modernizacji. Ten udany i lubiany model samochodu jest z nami już 19 lat, a obecna – trzecia – odsłona po trzech latach batalii rynkowej doczekała się zasłużonej kuracji odmładzającej. Tak zwany facelifting jest dość kompletny, bo obejmuje podretuszowany wygląd i nowe rozwiązania z dziedziny bezpieczeństwa i rozrywki.
Jak wygląda Skoda Fabia, wie każdy. Miejski samochód zaliczany do segmentu B jest dobry w każdej kategorii. Trudno więc dziwić się, że od lat zajmuje czołowe miejsca na liście najchętniej wybieranych przez Polaków nowych samochodów. Proste rozwiązania techniczne, ogromna dostępność punktów serwisowych i części zamiennych dodatkowo przemawiają do tych, którzy chcieliby nie myśleć o ewentualnych kłopotach związanych z dłuższą lub bardziej intensywną eksploatacją. Po liftingu mamy oczywiście do czynienia z dobrze znanymi rozwiązaniami, ale obudowanymi nieco nowocześniejszą techniką.
Nadwozie
Zacznijmy od wyglądu, Skoda zadbała, by nowy model na rok 2018 (i kolejne) można było rozpoznać od razu. Jednocześnie zrezygnowano z kontrowersyjnego rozwiązania zastosowanego w Octavii po modernizacji, czyli z dzielonych przednich reflektorów, co – zdaniem wielu – nie dodało temu modelowi uroku. Fabia otrzymała także przednie lampy o nowym kształcie ze zintegrowanymi lampami LED do jazdy dziennej (standard), otaczającymi zaprojektowaną od nowa atrapę chłodnicy. Grill jest teraz większy i ma dodatkowe podcięcia od strony lamp, mające sprawiać wrażenie, że Fabia spogląda na świat w nieco groźniejszy sposób. Choć dolna część zderzaka wygląda jak przed modernizacją, to oczywiście ten wielki kawał plastiku też jest narysowany od nowa choćby przez zmieniony grill.
Z tyłu jest jeszcze bardziej dyskretnie. Zachowano typowe dla marki ułożenie tylnych świateł, gdzie białe elementy otoczone są z trzech stron czerwonymi, ale nadano im nowy kształt. Teraz w opcji mogą one świecić, wykorzystując wchodzącą od kilku lat na rynek z impetem tsunami technikę LED. Zmodernizowany zderzak tylny poznamy zaś po umieszczonych w nim światłach odblaskowych. Obraz zmian nadwozia dopełniają nowe koła o sześciu nowych wzorach, w tym topowe o średnicy 18 cali. Warto nadmienić, że podstawowa wersja korzysta z kół 14-calowych.
Wnętrze
Po otwarciu drzwi nie widać od razu dużych zmian, ale wnętrze też się ich doczekało. Poprawiono stylistkę zegarów, co ma w ocenie producenta poprawić ich czytelność. Nie powiedziałbym, że poprzednim coś dolegało, ale teraz ma być jeszcze lepiej. Sama deska rozdzielcza zachowała dotychczasową formę, choć dodano listwy wykończeniowe o nowych wzorach. Szkoda, że nie pokuszono się o miękkie plastiki, znane z drugiej generacji Fabii – ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Tapicerka ma teraz ozdobne lub kontrastujące szwy, a przednia konsola otrzymała oświetlenie. Szyby sterowane elektrycznie są teraz wyposażone w funkcję automatycznego otwierania i zamykania we wszystkich drzwiach. Ciekawym rozwiązaniem, cieszącym pasażerów tylnej kanapy, są dwa gniazda USB umieszczone na końcu konsoli środkowej, przez co wszelkim urządzeniom nie zabraknie już prądu. Nowością jest też radio Swing Plus z 6,5-calowym kolorowym ekranem dotykowym uzupełniającym ofertę systemów multimedialnych.
Modernizacja nie wpłynęła na obszerność wnętrza. Zakres regulacji przednich foteli jest spory, a miejsca na tylnej kanapie nadspodziewanie dużo i to zarówno na stopy, kolana, jak nad głową.
Bagażnik hatchbacka mieści 330 litrów i jest jednym z największych w klasie, zaś do kombi w standardowej konfiguracji zapakujemy aż 530 litrów bagażu. W „ogarnięciu” tak sporej przestrzeni ma teraz pomóc kolejna nowość, czyli wyjmowana latarka pełniąca rolę oświetlenia kufra. Rozwiązanie to znamy m.in. z Citroena C4 Picasso.
Systemy bezpieczeństwa
Bezpieczeństwo to słowo odmieniane dziś w motoryzacji przez wszystkie przypadki. W odnowionej Fabii nie zabrakło więc nowości i w tej dziedzinie. Do i tak już całkiem bogatej listy wspomagaczy, na której znajdziemy m.in. adaptacyjny tempomat, system awaryjnego hamowania, czy asystenta ruszania pod górkę, teraz do wyboru są jeszcze trzy nowe.
Pierwszy to asystent martwego pola ostrzegający kierowcę za pomocą diody LED o pojazdach znajdujących się poza polem widzenia. Drugi monitoruje obszar za pojazdem, ostrzegając o zbliżających się obiektach za pojazdem. Trzeci zaś to asystent świateł drogowych automatycznie przełączający je na światła mijania, gdy tylko wykryje jadące z naprzeciwka pojazdy.
Królowa jednego litra
Parafrazując znane powiedzenie Henry’ego Forda, Skodę Fabię można kupić z dowolnym silnikiem, pod warunkiem, że będzie miał litr pojemności i trzy cylindry. To prawda, wybierać można pomiędzy wersją wolnossącą MPI o mocy 75 KM (najsłabszy wariant 60-konny dołączy do gamy w późniejszym terminie), a dwoma doładowanymi TSI. Słabszy wariant z turbiną generuje 95 KM i tak – jak jednostki bez doładowania – współpracuje ze skrzynią ręczną o zaledwie pięciu biegach. Mocniejsza odmiana oferuje 110 KM mocy i oprócz sześciobiegowego „manuala” można ją zamówić z siedmiobiegową skrzynią DSG. Dopłata do dwusprzęgłówki wynosi 4,9 tys. zł.
W ofercie nie ma jednostek wysokoprężnych i to się już raczej nie zmieni. Tym, którzy potrzebują czegoś wyjątkowo oszczędnego, Skoda oferuje Fabię z instalacją LPG firmy Landi Renzo, dokładaną do wersji 1.0 MPI o mocy 75 KM. Niską moc rekompensuje cena – ta wersja jest droższa od benzyniaka zaledwie o 1 750 zł.
Z naszych doświadczeń redakcyjnych wynika, że najsłabsza wersja o mocy 60 KM to „bestia” dla zupełnie niewymagających. Nie ma co na nią czekać, jeśli mamy jakiekolwiek oczekiwania odnośnie dynamiki. Mocniejsza odmiana 75-konna w mniejszym Citigo jest już wystarczająca, w Fabii można ją potraktować jako podstawową wersję. Przyspieszenie 0-100 km/h zajmuje jej 14,9 sekundy, zatem dynamika jest wciąż daleka od komfortu, zwłaszcza poza miastem. Zupełnie inaczej prezentuje się słabsza odmiana TSI (95 KM), która jest żwawa (0-100 km/h: 10,8 s) i zużywa mniej paliwa od jednostek MPI. To naszym zdaniem najlepszy wybór w nowej Fabii. Warta polecenia jest też topowa odmiana o mocy 110 KM, którą w wersji ze skrzynią DSG widać na zdjęciach. Nie czyni z małej Skody hot hatcha, ale potrafi sprawić kierowcy sporo przyjemności. Silniki TSI – mimo trzech cylindrów – pracują kulturalnie, a charakterystyczny dźwięk odczuwalny jest wyłącznie przy najwyższych obrotach.
Zawieszenie jest sprężyste, dobrze wybiera nierówności i nie tłucze, jak to miało miejsce w Skodach jeszcze kilka lat temu. O ile nie przesadzimy z rozmiarem opon (zalecamy max. 17 cali), sprawdzi się na bocznych jeszcze nieodnowionych drogach. Oczywiście do każdej wersji wyposażenia można zamówić opcjonalnie zawieszenie sportowe lub pakiet na bezdroża m.in. zwiększający prześwit o około 8 mm.
Cennik otwiera wersja Active w cenie 43 tys. zł za hatchbacka i 45,5 tys. zł za kombi. Posiada już ręczną klimę, choć wciąż nie ma radia. Te braki nadrabia wersja Ambition (od 46 tys. zł), oferując dodatkowo większe 15-calowe koła i komputer pokładowy. Wersja wolnossąca o mocy 75 KM oferowana jest w promocji z upustem 2 tys. zł, dlatego dopłata do polecanej przez nas odmiany 95-konnej rośnie z 3,1 do 5,1 tys. zł. Cennik zamyka Fabia Combi Monte Carlo z topowym silnikiem o mocy 110 KM i skrzynią DSG, całość wyceniono na 67,8 tys. zł.
Skoda Fabia po modyfikacji to wciąż poważny gracz w segmencie B. Do obszernego wnętrza i pewnego podwozia dołącza kolejne ciekawe rozwiązania, nie zapominając o kwestiach bezpieczeństwa. Silniki trzycylindrowe są godne polecenia ze względu na kulturę pracy, choć wolnossące cierpią na niedobory mocy. Szkoda jedynie, że wnętrze wciąż pozbawione jest miękkich w dotyku plastików, a skrzynie ręczne (poza topową wersją) wciąż mają jedynie pięć biegów. W dzisiejszych czasach to już zbędna oszczędność.