Skoda Citigo. Sprawdzona na długim dystansie.
Przynależność do dużej rodziny popłaca. Skoda otrzymała od Volkswagena model Citigo. To pierwszy, prawdziwie miejski samochód w historii czeskiej marki.
Volkswagen długo przymierzał się do rozpoczęcia produkcji nowego samochodu segmentu A. Sondowanie rynku zaczęło się w 2007 roku. Prototypy sukcesywnie ewoluowały, a pod koniec ubiegłego roku światło dzienne ujrzał Volkswagen up! z bliźniakami - Seatem Mii i Skodą Citigo. Ostatnia z wymienionych trafiła do redakcji AutoCentrum.pl na 3-miesięczny test długodystansowy.
Nad wyglądem Skody Citigo trudno się rozwodzić. Karoseria samochodu jest zbiorem relatywnie prostych linii. Czyste i proste formy sprawiają, że Citigo wygląda nowocześnie. Wizerunek testowego samochodu poprawiały 15-calowe alufelgi, zielony lakier metalizowany oraz przyciemnione tylne szyby. Chcąc nie chcąc Citigo wzbudzało zainteresowanie innych użytkowników dróg, którzy najczęściej pytali o cenę, silnik i zużycie paliwa. Samochód przypadł do gustu również wszystkim testującym. Citigo robi wrażenie nie tylko zwinnością i poręcznością, ale również przestronnością wnętrza, które ani przez moment nie daje poznać, że znajduje się w nadwoziu długim na 3,56 metra.
Kabinę czeskiego malucha zdominowały proste kształty. Do wykonania deski rozdzielczej użyto twardych, ale dobrze wyglądających i precyzyjnie spasowanych materiałów. Dzięki temu nawet podczas jazdy po nierównościach nic nie generuje nieprzyjemnych hałasów. Plastiki sprawiają wrażenie odpornych na zużycie. Po 18 tysiącach kilometrów przebiegu nie byliśmy w stanie doszukać się na nich większych zarysowań.
Komfort eksploatacji mogłyby podnieść umieszczone na kierownicy przyciski do sterowania radiem. Zabrakło ich nawet na liście opcji, co nieco dziwi, gdyż Citigo posiada identyczną kierownicę jak większe modele Skody, które w standardzie lub za dopłatą mogą otrzymać wygodną rolkę do regulacji głośności oraz przyciski do zmiany stacji lub utworu. Nie pogardzilibyśmy także większą liczbą schowków. Co prawda kieszenie w przednich drzwiach są obszerne, jednak na tunelu środkowym zostało trochę niezagospodarowanej przestrzeni. W dolnej części konsoli środkowej znalazł się kubek (popielniczka) z gumową wkładką - świetny sposób na przewożenie telefonu, który nie będzie się obijał, ani hałasował. Niestety rozmiary otworu uniemożliwiają umieszczenie w nim większych smartfonów.
W bocznych oparciach przednich foteli znalazły się siatki, za które można wcisnąć drobne przedmioty - np. telefon lub gazetę. Niestety nie przewidziano większych kieszeni w tylnej części oparć. Przedmiotem najbardziej burzliwych dyskusji była uroda drzwi, które w górnej części nie są tapicerowane. Goła blacha wewnątrz współczesnego samochodu wygląda tanio. Na szczęście w żaden sposób nie przeszkadza podczas codziennej eksploatacji i wnosi odrobinę kolorytu do kabiny.
Fotele testowanej Citito zostały pokryte beżową tkaniną. Tapicerka Ivory Nano stanowi bezpłatną opcję w wersji wyposażeniowej Elegance. Świetnie rozjaśnia wnętrze i dodaje mu odrobiny ekskluzywności. W małych samochodach zwykle królują czernie, ewentualnie pstrokate barwy. Beżowa tapicerka ma jednak poważną wadę - bardzo łatwo o jej zabrudzenie, więc taką konfigurację zdecydowanie odradzamy osobom często podróżującym z małymi dziećmi lub zwierzętami. Drobnym pocieszeniem jest łatwość usuwania zanieczyszczeń, dzięki czemu samochodu nie trzeba odstawiać do wyspecjalizowanego zakładu. Wystarczy szmatka, woda i odrobina środka myjącego.
Przednie fotele są obszerne i wygodne. Co ważne, miejsca w kabinie wystarczy nawet dla osób o wzroście sięgającym dwóch metrów. Z tyłu przestrzeni jest mniej, jednak nawet pasażerowie mierzący 1,8 metra nie powinni narzekać na dyskomfort. Oczywiście oparcie kanapy zostało spionizowane, a przestrzeń na nogi nie należy do ogromnych. W drugim rzędzie znalazły się tylko dwa miejsca siedzące - Citigo homologowano jako pojazd 4-osobowy. Bagażnik ma wystarczającą pojemność. Rzadko które zakupy mają więcej niż 251 litrów objętości. Na boczne ściany kufra poskąpiono tapicerki. Oszczędności dokonano również od zewnętrznej strony - Citigo nie otrzymało plastikowych nadkoli. Skutkuje to mało przyjemnymi odgłosami podczas jazdy po mokrej nawierzchni lub po śniegu. Wróćmy jeszcze na chwilę do samego bagażnika. Złożenie kanapy zamienia Citigo w małą bagażówkę - 951 l to świetny wynik. Odradzamy jednak transport bardzo ciężkich przedmiotów. Nasze pomiary wykazały, że Citigo jest wrażliwe na zmiany obciążenia, które znacząco ograniczają dynamikę, a także wydłużają drogę hamowania.
Litrowy silnik o mocy 75 KM w zupełności wystarcza do napędzania 960-kilogramowego auta. Co ważne, zdał egzamin nie tylko w mieście, ale również na trasie. Mimo trzech cylindrów i braku wałków wyrównoważających motor pracuje bez większych wibracji. Do prędkości 100 km/h hałas utrzymuje się na niskim poziomie. Przy prędkościach autostradowych w kabinie robi się głośno. Charakterystyczny warkot trzech cylindrów nie był jednak na tyle natarczywy, by zniechęcać do dalszych podróży Citigo. W trakcie testu najmniejsza Skoda zaliczyła m.in. wyjazd do Mediolanu. Nawet podczas jazdy w tempie autostradowym Citigo pozytywnie zaskakiwała stabilnością, która jest zasługą m.in. sporego, 2,42-metrowego rozstawu osi.
Koła rozstawione w narożnikach karoserii oraz krótkie zwisy sprawiły, że Citigo dobrze radzi sobie nawet z ostrymi zakrętami. Byłoby idealnie, gdyby siła wspomagania układu kierowniczego była mniejsza - prowadzący mógłby lepiej "poczuć" samochód. Na odcinkach dróg z krótkimi nierównościami Citigo stawało się nieco nerwowe. Łatwo przymknąć oko na ten stan rzeczy, gdyż zawieszenie Skody zostało bardzo dobrze zestrojone, dzięki czemu większość mankamentów asfaltu ginęło w czeluściach podwozia. Szczerze powiedziawszy komfortowi resorowania Citigo bliżej do aut segmentu B niż typowych maluchów. Dynamiczna jazda po zakrętach, a nawet górskich serpentynach nie stanowiła problemu. Co prawda przechyły karoserii były wyraźnie wyczuwalne, ale miały niekorzystnego wpływu na zachowanie pojazdu.
W dobie wysokich cen paliw i spowolnienia gospodarczego coraz częściej staramy się oglądać każdą złotówkę z dwóch stron. Prowadzi to często do przykrych sytuacji pod dystrybutorem. Tankowanie za 50 lub 100 złotych, ograniczanie częstotliwości korzystania z samochodu nie jest już niczym zaskakującym. Użytkownik Skody Citigo nie będzie miał większych powodów do zmartwień. W trakcie dynamicznej jazdy po mieście samochód zużywa ok. 6 l/100km. Poza obszarem zabudowanym Citigo potrzebuje nieco ponad 5 l/100km. Ograniczając korzystanie z wysokich obrotów - niezbędnych, by mała Skoda naprawdę żwawo przyspieszała - zbijemy oba wyniki o niecały litr. W Niemczech sprawdziliśmy, czy jazda z pedałem gazu opartym o podłogę jest w stanie wywindować spalanie. Nie jest. Przy maksymalnych 171 km/h komputer pokładowy informował o chwilowym zużyciu na poziomie 9,0-9,7 l/100km.
Skoda Citigo bezproblemowo przeszła redakcyjny test. Powodem jedynej nieplanowanej wizyty w serwisie było przestawienie geometrii przedniego zawieszenia, za które trudno winić samochód. Sprawcą zamieszania był jeden z testujących, który postanowił ze zbyt dużą prędkością sforsować krawężnik. Elementy zawieszenia nie uległy uszkodzeniu. Skończyło się jedynie na drobnych korektach ustawień. Za sprawą wysokiego profilu opon przygoda nie pozostawiła śladu na feldze. To ważne w miejskim samochodzie, który dzień w dzień podjeżdża pod krawężniki.
Testowane Citigo zostało wyposażone we wszystko, co niezbędne. ABS, ESP, cztery poduszki powietrzne, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, a nawet nawigację i system zapobiegający kolizjom przy niewielkich prędkościach. Podczas testu okazja do sprawdzenia działania ostatniego z wymienionych na szczęście się nie przytrafiła. Regularnie korzystaliśmy natomiast z nawigacji, która pełni również funkcję komputera pokładowego oraz zestawu głośnomówiącego. Najsłabszym elementem całej układanki okazała się... nawigacja. Czasami wprowadzenie adresu docelowego było niemożliwe, innym razem nawigacja kazała nadkładać drogi. System opracowany przez firmę Navigon nie posiada funkcji ostrzegania o fotoradarach. Dla osób, które miały do czynienia z nawigacjami niemieckiej firmy może wydawać się to dziwne, gdyż Navigon posiada bardzo rozbudowaną bazę danych o urządzeniach mierzących prędkość i fotografujących kierowców przemykających na czerwonym świetle. Skoda najwyraźniej uznała, że ostrzeganie o nich nie będzie politycznie poprawnie...