Seat Toledo 1.4 TSI - bez ekstrawagancji
Czwarta generacja Seata Toledo powraca do korzeni. Samochód nie szokuje designem, ale jest funkcjonalny i przestronny. Szkoda, że nawet najmocniejsza wersja nie wykazuje prawdziwie hiszpańskiego temperamentu.
Toledo pojawiło się w ofercie Seata w 1991 roku. Duży liftback na płycie podłogowej Volkswagena Golfa II był ceniony za funkcjonalność i niskie koszty utrzymania. Nie zachwycał natomiast stylizacją. Dostępne od 1999 roku Toledo II było bardziej urodziwe i proporcjonalne. Bazowało na podwoziu Golfa IV, co oznaczało ograniczoną ilość miejsca w drugim rzędzie. W 2005 roku Seat rozpoczął produkcję Toledo trzeciej generacji. Bardzo specyficznie wyglądające auto nie zostało dobrze przyjęte przez rynek i po cichu zeszło ze sceny.
Na początku bieżącego roku do walki o klientów ruszyła czwarta odsłona Toledo. Hiszpańska marka powróciła do korzeni – zachowawczej stylizacji oraz praktyczności. Mimo trójbryłowej karoserii Toledo nie jest sedanem. Seat zdecydował się na bardziej praktyczne nadwozie liftback. Ogromna pokrywa bagażnika zapewnia świetny dostęp do przepastnego, 550-litrowego bagażnika.
Nowy Seat Toledo jest bliźniakiem Skody Rapid. Oba modele powstają w Mlada Boleslav. Hiszpański i czeski liftback różnią się ławo wymiennymi elementami – zderzakami, grillem, maską, pokrywą bagażnika, felgami oraz detalami wnętrza. Zmiany nie są kolosalne, ale wystarczyły, by rodzinna przynależność obu aut nie budziła wątpliwości. Pod karoserią pracuje oczywiście komplet podzespołów z magazynów Volkswagena.
W teście wzięło udział Toledo w najdroższej wersji wyposażeniowej Style oraz z najmocniejszym silnikiem 1.4 TSI. Jednostki 1.4 TSI nikomu przedstawiać nie trzeba. Turbodoładowana konstrukcja z bezpośrednim wtryskiem paliwa rozwija 122 KM przy 5000 obr./min oraz 200 Nm w zakresie 1500-4000 obr./min. Seat łączy silnik wyłącznie z 7-stopniową skrzynią DSG. To udana kombinacja. Toledo jest wystarczająco dynamiczne – osiąga „setkę” w 9,5 s, oraz oszczędne – delikatnie traktowane poza miastem zużywa ok. 6 l/100km, a w obszarze zabudowanym potrzebuje 2 l/100km więcej.
Spory zapas momentu obrotowego pozwala sterownikowi skrzyni na korzystanie z niskich obrotów. To ważne, gdyż od 3500 obr./min silnik staje się słyszalny. Niestety wyposażenie nie obejmuje łopatek do ręcznej zmiany przełożeń. Wbrew pozorom nie są wyłącznie gadżetem dla fanów motorsportu – ułatwiają redukcję biegów przed rozpoczęciem wyprzedzania i usprawniają hamowanie silnikiem. W Toledo biegi można wybierać tylko lewarkiem.
Inna sprawa, że nawet w najmocniejszej wersji Toledo ma niewiele wspólnego ze sportem. Fotele są słabo wyprofilowane, a układ kierowniczy wykazuje przeciętną komunikatywność. Dość sztywne nastawy zawieszenia i koła w rozmiarze 215/45 R16 sprawiają, że Toledo dosyć wyraźnie informuje o mankamentach nawierzchni. Na poważniejszych nierównościach można usłyszeć odgłosy pracy podwozia. Podczas dynamicznej jazdy po zakrętach Toledo wykazuje podsterowność. Zjawisko można w pewnym stopniu skompensować odjęciem gazu, które prowadzi do lekkiego zacieśniania zakrętów przez tylną oś.
Pozycja za kierownicą jest wygodna. Procentuje obecność dwupłaszczyznowej regulacji kolumny kierownicy oraz fotela z ustawianą wysokością. Kąt nachylenia oparcia jest regulowany skokowo – płynna, realizowana pokrętłem regulacja pozwala na bardziej precyzyjne ustawienie fotela. Bardzo wysokim kierowcom, jak również pasażerom lubiącym siedzieć w dużej odległości od deski rozdzielczej może dokuczać przeciętny zakres regulacji foteli w płaszczyźnie poziomej.
Zyskują pasażerowie tylnej kanapy. Nawet po maksymalnym cofnięciu przednich foteli na tylnej kanapie wciąż mogą usiąść dorosłe osoby. Wnętrze jest dosyć wąskie, więc najwygodniej będzie dwóm pasażerom. Plus za sporą ilość miejsca na głowy, łagodnie opadającą linię dachu, jak również długie drzwi, które ułatwiają wsiadanie do tyłu.
Do kabiny, poza wspomnianymi stukami pracującego zawieszenia, przenikają szumy powietrza opływającego nadwozie. Stają się słyszalne po przekroczeniu 100 km/h. Widoczność do przodu jest przyzwoita, gdyż kierowca nie został „obudowany” kokpitem i wysoko poprowadzoną linią okien. Podczas manewrowania dokucza szerokość i nachylenie tylnych słupków dachu oraz poziom, na którym znalazła się pokrywa bagażnika. Warto zastanowić się nad zainwestowaniem 765 zł w tylne czujniki parkowania.
Wnętrze Seata Toledo zostało utrzymane w minimalistycznym stylu. Prosty design może się podobać. Szczególnie we flagowej wersji Style, do której - bez dopłaty - można zamówić czarno-beżowe materiały. Dzięki dobrze dobranej fakturze i kolorystyce tworzywa nie wyglądają źle. Mniej dobrego można powiedzieć o ich jakości. Całe wnętrze zostało wyłożone twardymi plastikami. Miękkie są jedynie tapicerowane podłokietniki na drzwiach. Na dłuższej trasie okazuje się, że nawet tam warstwa materiału nie jest obfita - na dłuższej trasie potrafi rozboleć łokieć.
Poważnym uchybieniem jest system sterowania szybami. Automatykę ma wyłącznie okno w drzwiach kierowcy. Jeżeli Toledo zostanie wyposażone w elektryczną regulację tylnych szyb, przyciski do ich otwierania znajdą się wyłącznie na... tylnych drzwiach. Sterowanie tylnymi szybami z miejsca kierowcy nie jest możliwe. O budżetowym charakterze Toledo przypominają także niepodświetlane lusterka w osłonach przeciwsłonecznych, czy nieosłonięte mocowania foteli.
Seat, który próbuje odbudować swoją propozycję na polskim rynku, postawił na cenniki promocyjne. Przy zakupie każdego Toledo można zaoszczędzić 6000 zł. Spory rabat sprawił, że model jest minimalnie tańszy od bliźniaczej Skody Rapid. Bazowe Toledo z 3-cylindrowym silnikiem 1.2 (75 KM, 112 Nm) można kupić za 41 300 zł. Brzmi nieźle. Szkoda, że z racji mocno okrojonego wyposażenia (m.in. centralny zamek bez pilota, brak podświetlenia schowka, ręcznie sterowane lusterka, kanapa bez dzielonego oparcia) wariant Entry usatysfakcjonuje tylko najmniej wymagających.
Bogatsze wyposażenie otrzymuje odmiana Reference (od 51 100 zł; 1.2 TSI 85 KM). Standardem jest m.in. ręczna klimatyzacja, komputer pokładowy, wielofunkcyjna kierownica oraz fotel kierowcy z regulacją wysokości. Wariant Style (od 56 600 zł; 1.2 TSI 85 KM) najbardziej zasługuje na polecenie – bogata kompletacja skutecznie maskuje nieco budżetowy charakter Toledo. Standard wyposażenia jest przyzwoity, ale nie szokuje. Dopłaty wymaga system audio ze złączem USB i Bluetooth, wycieraczkę tylnej szyby oraz centralny zagłówek tylnej kanapy.
Testowany wariant Style z silnikiem 1.4 TSI oraz skrzynią biegów DSG kosztuje 66,7 tys. zł. To poważna kwota, która daje klientowi szerokie pole manewru. Za nieznacznie większe pieniądze można kupić chociażby trójbryłowego Forda Focusa w dobrze wyposażonej wersji Edition ze 150-konnym silnikiem 1.6 EcoBoost.
Do kogo jest kierowany Seat Toledo? Bazowa wersja z rozsądną ceną może zabiegać o klienta zainteresowanego zakupem możliwie taniego samochodu z trójbryłowym nadwoziem. Nieźle wyposażone Toledo w mocniejszych wersjach silnikowych dorównuje ceną klasycznym kompaktom. Jest od nich gorzej wykończony i mniej przyjemny w prowadzeniu, co rekompensuje bardziej przestronnym wnętrzem oraz nieco bogatszym wyposażeniem.