Seat Leon ST FR - Leon transportowiec
Seat Leon trzeciej generacji doczekał się wersji kombi. Auto ma dynamiczną sylwetkę, dobrze się prowadzi, a gdy trzeba - potrafi być oszczędne. A więc wersja idealna? Nie do końca.
Skoda Octavia Combi parkuje niemal na każdym rogu, a Volkswagen Golf Variant – jak to zwykły Golf – z reguły nikomu pulsu nie przyspiesza. Na szczęście w koncernie jest i taka marka, która wykorzystuje sprawdzone oraz cenione rozwiązania VW, a przy tym nieco bardziej działa na emocje. Na przykładzie Seata Leona ST sprawdzamy, ile frajdy może dać kombi zbudowane na platformie MQB.
Do testu otrzymaliśmy usportowioną wersję FR (Formula Racing). Na tle pozostałych wyróżnia się ona dodatkowymi wstawkami (zmienione zderzaki, znaczek FR na grillu i kierownicy, nakładki progowe) i dużymi, 18-calowymi alufelgami. Przód pojazdu został bez zmian w stosunku do hatchbacka i cały czas przyciąga dynamicznym spojrzeniem. Dużą rolę odgrywa tutaj kształt reflektorów, w których zamiast żarówek (i palników ksenonowych) zastosowano diody LED. Całość wygląda bardzo efektownie, ale podczas jazdy nocnej mieliśmy wrażenie, że zasięg lamp powinien być nieco większy.
Leon ma zwartą sylwetkę, ale z pewnością wygląda efektowniej niż siostrzana Octavia Combi. Tylna klapa ma dość duży kąt nachylenia, co w zamierzeniu ma nadawać Leonowi ST jeszcze bardziej zadziorny charakter. Niestety, to rozwiązanie ma też i słabe strony, bo nieco ogranicza funkcjonalność. Bagażnik jest co prawda bardzo obszerny – 587 l, po rozłożeniu kanapy jego pojemność wzrasta do 1470 l – ale dużą i ciężką pralkę mimo wszystko łatwiej załadujecie do Octavii. Do linii okien kufer Leona jest całkiem ustawny, a niski próg załadunku, połączony z płaską powierzchnią jest sporym ułatwieniem podczas użytkowania. Na pochwałę zasługują praktyczne uchwyty umożliwiające łatwe odchylenie kanapy. Tylna część nadwozia z charakterystycznymi, wąskimi lampami stanowi zgrabne domknięcie całości. Nie podobał się nam jedynie muskularny kształt zderzaka, który poszerza optycznie dolną część nadwozia i sprawia, że jest ona nieco przyciężka.
Po zajęciu miejsca w fotelu kierowcy poczuliśmy się trochę… jak w domu. Jest prosto, funkcjonalnie a przy tym znajomo. To zresztą zaleta większości samochodów z grupy Volkswagena. Mają one podobnie, a jednocześnie też poprawnie i ergonomicznie rozmieszczone wszystkie podstawowe elementy. Dłuższą chwilę zajęło nam tylko rozpracowanie komputera pokładowego. Jest sterowany z kierownicy – to wygodny system, jednak na początku mało intuicyjny, wymaga chwili zastanowienia. Większość informacji dostępna jest też na wielofunkcyjnym wyświetlaczu (zintegrowany z nawigacją). Deska rozdzielcza, w przeciwieństwie do nadwozia, nie jest wyszukana stylistycznie, a mimo to zwraca na siebie uwagę. Ciekawym rozwiązaniem jest konsola środkowa, po „sportowemu” skierowana w stronę kierowcy. Materiały wykończeniowe i jakość spasowania elementów uległa poprawie w stosunku do poprzedniej wersji Leona, jednak konsola środkowa jest zbyt twarda i nieprzyjemna w dotyku. Spłaszczona u dołu kierownica dobrze leży w dłoniach i… zachęca do dynamicznej jazdy.
Ilość miejsca na przednich fotelach jest zadowalająca – każdy powinien znaleźć optymalną pozycję dla siebie. Wersja testowa wyposażona została w sportowe siedzenia, zapewniające komfort oraz dobre trzymanie boczne. Nieco gorzej wypada tylna kanapa, bo przy znacznym odsunięciu przednich siedzeń brakuje miejsca na kolana – nisko opadająca linia dachu ogranicza również przestrzeń nad głową. Pogodnego klimatu dodaje podświetlenie drzwi bocznych. To co prawda, tylko stylistyczny dodatek, jednak wieczorową porą pozytywnie wpływa na nastrój kierowcy i pasażerów. Warto wspomnieć o wysokim poziomie bezpieczeństwa biernego, bo oprócz będących dzisiaj standardem poduszek przednich, bocznych oraz kurtyn, Hiszpanie zastosowali też airbag chroniący kolana kierowcy. W testowanej wersji znalazł się aktywny tempomat ze zmienną regulacją odległości oraz tzw. asystent pasa ruchu. Ergonomicznie usytuowano podłokietnik – pozwala on odciążyć prawą rękę, nie utrudniając przy tym zmiany biegów. W tunelu środkowym przewidziano dwa miejsca na napoje. Zastrzeżeń nie budzi system audio Seat Sound (opcja). Jest przyjemny dla ucha i posiada dodatkowo wbudowany subwoofer. Nasz testowy Seat wyposażony był też w panoramiczny dach. To przydatny gadżet, umilający pasażerom długie chwile spędzone w samochodzie.
Dynamiczne połykanie zakrętów to w Leonie ST FR czysta frajda. 180 KM i 250 Nm momentu dostępne już od 1500 obr./min sprawiają, że dynamiczny start spod świateł to fraszka. Szeroki zakres obrotów, w którym kierowca ma do dyspozycji maksymalny moment obrotowy, czyni tę jednostkę elastyczną. Niestety, trochę rozczarowaliśmy się reakcją samochodu w dolnym przedziale prędkości obrotowych. Pierwsza „setka” pojawiła się na liczniku po około ośmiu sekundach – to bardzo przyzwoity wynik (pomiar przyspieszenia dostępny w naszym video-teście). Prędkość maksymalna to 226 km/h. Skrzynia biegów pracuje precyzyjnie, zachęcając kierowcę do częstej zmiany przełożeń i wkręcania silnika na wysokie obroty. Silnik przyjemnie mruczy, a przy tym nie jest zbyt natarczywy, jednak w wersji FR przydałby się chyba nieco bardziej rasowy układ wydechowy. Dobre osiągi to jednak nie wszystko, bo samochód musi być przewidywalny na drodze. Seat wywiązał się z tego zadania bardzo dobrze, bo pokonywanie zakrętów Leonem ST to czysta przyjemność – nie czuć podsterowności oraz nieprzyjemnego zarzucania tyłem. Już w podstawowych wersjach nie jest źle, a tutaj otrzymujemy dodatkowo utwardzone, wielowahaczowe zawieszenie (wersje z silnikami o mniejszej mocy, mają z tyłu belkę skrętną).
Spalanie? Przy ostrej jeździe możecie zapomnieć o wyniku podawanym przez producenta (5,9 l/100 km). Częste wciskanie pedału głęboko w podłogę oznacza zużycie na poziomie 9-9,5 l/100 km, ale jak na możliwości jednostki jest to nadal niezły wynik. Gdy zechcecie urządzić sobie konkurs jazdy „o kropelce”, to dopiero wówczas wartości zbliżą się do tych deklarowanych przez producenta. Podczas naszego testu samochód spalił średnio 7,5 l/100 km w cyklu mieszanym oraz około 8,5 l/100 km w mieście (przy umiarkowanej eksploatacji). Co ciekawe, kierowca ma do wyboru cztery tryby jazdy: Normal, Sport, Eco oraz indywidualny – w każdym z nich samochód zmienia swoje parametry w zależności od naszych upodobań. W poszczególnych ustawieniach, modyfikacji ulega charakterystyka silnika, układu kierowniczego oraz zawieszenia. Inne jest także brzmienie silnika i podświetlenie wnętrza (białe lub czerwone).
Jeśli chodzi o wady związane z układem napędowym, to rozczarował nas głównie… brak teleskopów ułatwiających otwarcie maski. O ile w uboższych opcjach wyposażeniowych można by to było wybaczyć, o tyle konieczność poszukiwania podpórki trochę psuje wizerunek Leona.
Reasumując: przykład Leona ST pokazuje, że nawet rodzinne kombi może mieć temperament i wyróżniać się z tłumu. Jeżeli zostanie uzbrojone w mocny silnik i dobre zawieszenie nie powstydzą się go nawet kierowcy o sportowym zacięciu.
Seat Leon ST FR 1.8 TSI 180 KM - acceleration 0-100 km/h
Wyświetlenia: 6 902Dokładny pomiar przyspieszenia Seata Leona ST FR z silnikiem 1.8 TSI o mocy 180 KM dokonany przy pomocy DriftBoxa.
Seat Leon ST FR 1.8 TSI 180 KM, 2014 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 8 616Seat Leon był już w naszej redakcji kilka razy, ale tym razem postanowiliśmy sprawdzić, jak sprawuje się połączenie praktycznego nadwozia ze sportowymi aspiracjami i mocnym silnikiem. Sprawdźcie, co z tego wyszło!