Seat Leon SC 1.4 TSI - trochę sportu, wiele rozsądku
Leon SC rzuca się w oczy. 140-konny silnik 1.4 TSI zapewnia sporą radość z jazdy, ale rozważnie obchodzi się z benzyną. Za dobrze wyposażoną wersję Style trzeba zapłacić 75 900 zł.
Trzydrzwiowe kompakty można uznać za zagrożony gatunek. Niegdyś były oferowane przez większość marek. Skromny, czasami kilkuprocentowy udział w strukturze sprzedaży był wyrokiem dla mniej praktycznych wersji popularnych modeli - m.in. Aurisa, Civica, Focusa, Peugeota 308 czy Citroena C4. Seat nie płynie z nurtem. Wręcz przeciwnie. Po raz pierwszy zaproponował klientom trzydrzwiowego Leona.
Decyzja współgra ze strategią marki, która od momentu przejęcia przez koncern Volkswagena zabiega o wizerunek wytwórcy aut ze sportowym pazurem. Leon jest produkowany od 1999 roku. W pierwszej odsłonie modelu dawka sportu była mocno reglamentowana. W wyoblonym do granic możliwości Leonie II zwiększono liczbę cieszących oko rozwiązań - linię okien poprowadzono wyżej, lusterka przytwierdzono do poszycia drzwi, a tylne klamki ukryto w ramkach szyb.
W najnowszym Leonie nie ma miejsca na kamuflaż i udawanie. Kto szuka praktycznego kompaktu, może zamówić 5-drzwiowego Leona lub wersję kombi. Na młodych duchem czeka Leon Sports Coupé. Seat przewiduje, że klientela będzie też młoda wiekiem - średni wiek nabywcy Leona SC oszacowano na 27 lat. Statystyczny nabywca 5-drzwiowego Leona jest o siedem lat starszy.
Ostre i czyste linie nadwozia Leona SC mogą się podobać. Samochód wygląda nowocześniej od japońskich kompaktów czy Golfa VII, na bazie którego został zbudowany. Leon SC prezentuje się dynamiczniej także od 5-drzwiowego brata. Na efekt pracują wydłużone drzwi, cofnięty słupek B oraz inaczej poprowadzona linia okien. Na tym różnice się jednak nie kończą. Mając na względzie prezencję Leona SC oraz jego zwinność na zakrętach, karoserię i rozstaw osi skrócono o 35 milimetrów. Kąt nachylenia tylnej szyby został zwiększony, a zawieszenie nieznacznie obniżono.
Wnętrze Leona SC nie zostało "doprawione". Deskę rozdzielczą, boczki drzwiowe i tapicerki spotkaliśmy w pięciodrzwiowym Leonie. Spasowanie i solidność montażu nie budzą zastrzeżeń. Można jednak mieć poczucie niedosytu. Poniżej miękkich fragmentów kokpitu znajdujemy mniej przyjemne w dotyku tworzywa. Deska rozdzielcza i konsola środkowa zostały nakreślone bardzo prostymi liniami. Z nowoczesnym wizerunkiem Leona nie współgrają także ekrany systemów multimedialnych. W samochodach bez nawigacji wyświetlacz między wskaźnikami jest czarno-biały. Rozczarowuje także niska rozdzielczość dotykowego ekranu systemu multimedialnego.
To, co jest naprawdę ważne podczas jazdy, zostało dopracowane w najmniejszych szczegółach. Duży zakres regulacji fotela i kierownicy ułatwia znalezienie optymalnej pozycji. Uporządkowany kokpit okazuje się łatwy w obsłudze, a w prostym menu komputera pokładowego znajdujemy sporą liczbę informacji - ze spalaniem od tankowania i uruchomienia silnika oraz temperaturą oleju silnikowego włącznie.
Do trzydrzwiowych samochodów przyklejono metkę aut o ograniczonej funkcjonalności. Utrudniony dostęp na tylną kanapę rzeczywiście doskwiera, gdy często podróżujemy z kompletem pasażerów bądź na tylnej kanapie wozimy dzieci w fotelikach. Wielu kierowców skreśla trzydrzwiowe auta z powodów czysto "ideologicznych" i inwestuje w dodatkową parę drzwi "na wszelki wypadek". Niektórzy idą krok dalej i akceptują tylko kombi, w którego bagażniku zazwyczaj transportują wyłącznie... powietrze. Do zmiany poglądów zachęcać nikogo nie będziemy. Dość powiedzieć, że Leonem w komfortowych warunkach przewieziemy cztery dorosłe osoby, a bagażnik ma identyczną pojemność jak kufer pięciodrzwiowej wersji. Nieco stopniała ilość miejsca na kolana, co jest następstwem skrócenia rozstawu osi o 3,5 cm.
Należące do koncernu Volkswagena marki ułatwiają klientom dopasowanie samochodu do indywidualnych preferencji. Leon SC występuje aż w 11 wersjach silnikowych. Paletę otwiera 86-konne 1.2 TSI, a zamyka sportowa Cupra o mocy 280 KM. Testowany egzemplarz otrzymał 140-konne 1.4 TSI, które zasługuje na miano złotego środka. Silnik zapewnia dobre osiągi, ale nie jest zachłanny na paliwo. Poza obszarem zabudowanym potrafi spalić niecałe 6 l/100km, w cyklu mieszanym pobiera 7 l/100km, natomiast w mieście potrzebuje 8-9 l/100km.
Identycznych porcji paliwa domaga się tańszy o 2700 zł Leon ze 122-konnym 1.4 TSI. Przymierzający się do zakupu z pewnością zadadzą sobie pytanie, czy warto dopłacić za mocniejszą wersję. Na papierze dodatkowe 18 KM nie wygląda szczególnie imponująco, ale trzeba pamiętać o dysproporcji momentów obrotowych. 122-konny 1.4 TSI generuje 200 Nm. W 140-konnym otrzymujemy 50 Nm więcej, co zauważalnie wpływa na dynamikę i elastyczność.
Jednostki napędowe zostały dobrze wyciszone. Nabywcy samochodów ze sportowymi aspiracjami nie oczekują bezszelestnie pracujących motorów, więc konstruktorzy zadbali, by powyżej 4000 obr./min silnik był słyszalny. Nawet podczas szybkiej jazdy nie doświadczymy nieprzyjemnych zawirowań powietrza. Słychać natomiast szum opon, a na największych nierównościach można wychwycić stuki dobiegające z okolic tylnej osi.
Kompaktowy Seat bardzo skrupulatnie wykonuje polecenia kierowcy, zachowując obrany tor jazdy nawet na dynamicznie pokonywanych zakrętach. Przyjemnym akcentem jest lekkie nadrzucanie tyłem po przymknięciu przepustnicy na szybkich łukach. Wersja Style opuszcza fabrykę na kołach 205/55 R16. Testowany Leon otrzymał opcjonalne ogumienie 225/45 R17, które zwiększyło możliwości trakcyjne, jednak pogorszyło filtrowanie nierówności. Większe felgi, sztywne nastawy podwozia oraz belka skrętna przypominają o swoim istnieniu na wyboistych odcinkach asfaltu. Kierowca i pasażerowie są informowani o stanie drogi, a tylne zawieszenie generuje lekkie wibracje, których nie doświadczymy w Leonie z "wielowahaczem". Szkoda, że nawet w wersji SC wielowahaczowe zawieszenie tylnej osi zarezerwowano dla samochodów z silnikami o mocy przekraczającej 150 KM.
Seat intensywnie zabiega o odbudowanie niegdyś mocnej pozycji na polskim rynku. Jednym z elementów strategii jest zaproponowanie czteroletniej gwarancji z limitem 120 tysięcy kilometrów. Klienci z innych państw nie mogą liczyć na równie dobrą ochronę pojazdu. W Niemczech wydłużona do czterech lat gwarancja jest opcją lub usługą dodaną do programu finansowania samochodu, w Wielkiej Brytanii obowiązują trzy lata z limitem 96 tysięcy kilometrów, natomiast Czechom zaproponowano dwuletnią gwarancję bez ograniczeń przebiegu. Na tym nie koniec. Kolejnym wabikiem na klientów są rabaty sięgające 6000 zł, którymi objęto Leony z rocznika 2013.
Klienci, którzy nie zdążą zrobić użytku z promocji, ani nie wynegocjują w salonie korekty ceny, za Leona SC ze 140-konnym silnikiem 1.4 TSI będą musieli zapłacić 75 900 zł. Kwotę trudno uznać za okazyjną, ale po przeanalizowaniu listy wyposażenia standardowego suma staje się łatwiejsza do zaakceptowania. Jest konsekwencją przypisania 140-konnego 1.4 TSI do bogato wyposażonej wersji Style. Droższa jest tylko odmiana FR z pakietem stylistycznym, większymi kołami, utwardzonym zawieszeniem i odrobinę dłuższą listą wyposażenia. W Leonie Style otrzymujemy m.in. diodowe reflektory, dwustrefową klimatyzację, tempomat oraz system multimedialny z 5-calowym wyświetlaczem, Bluetooth, czytnikiem kart SD i gniazdem USB.
Leon SC, choć wygląda znacznie ciekawiej, kosztuje 1500 złotych mniej od pięciodrzwiowego brata. Czy warto dać się ponieść emocjom i wybrać mniej praktyczny model? Nie mamy gotowej odpowiedzi. Każdy musi samodzielnie przeprowadzić rachunek sumienia i odpowiedzieć sobie na pytanie, jak często wozi pasażerów na tylnej kanapie. Jeżeli sporadycznie, wybór wydaje się oczywisty...