Seat Leon Cupra - pozory mylą?
Zapewne każdy z nas spotkał kiedyś na swojej drodze człowieka, który z wyglądu przypominał potulnego baranka, a z charakteru był prawdziwą harpią. To zabawne, ale w świecie motoryzacji też istnieją podobne zależności, choć w przypadku aut nie oznaczają nic złego. Idealnym przykładem jest Seat Leon Cupra.
Patrząc na koncern Volkswagena można odnieść wrażenie, że wcześniej nie miał pomysłu na markę Seat, aż tu nagle do salonów trafił Leon – pierwsze auto kompaktowe z w pełni LEDowymi reflektorami, które w końcu nie bało się być lepsze od braci z koncernu. Mało tego – teraz wersja Cupra dodatkowo udowadnia, że producent ma wizję. O co konkretnie chodzi?
ZOSTAWIA WSZYSTKICH W TYLE
Sama idea jest naprawdę banalna i można ją porównać do Mika Hakkinen’a, który wpadł w szarym swetrze na zakupy do warzywniaka. Na pierwszy rzut oka wygląda jak sąsiad z bramy obok, a w praktyce został dwukrotnym mistrzem świata Formuły 1 i w fotelu samochodu przeżył emocje, przy których większość ludzi by zemdlała. Identycznie jest z Seatem Leonem Cupra. Z zewnętrz – zwykłe auto kompaktowe. Większe koła, inne wloty powietrza, dyfuzor i rozmnożona końcówka układu wydechowego – tak naprawdę głównie to odróżnia go od podstawowej wersji. Próżno szukać tu „wieśniackich” spoilerów i innych dodatków importowanych z Chin. Wystarczy się nim jednak kawałek przejechać, by zrozumieć, że to nie jest auto dla ludzi o słabym sercu.
Zastanówcie się – jakie właściwie mamy gorące hatchback’i? Ford proponuje 305-konnego Focusa RS. Pierwszą „setkę” osiąga w 5.9s. Opel Astra OPC oferuje z kolei 280KM i 6.0s do 100km/h. Coś z Francji? Jest choćby Renault Megane RS. W najmocniejszej wersji ma 265KM i osiągi podobne do Astry OPC. Spore nadzieje są pokładane również Hondzie Civic Type-R, ale ta ukaże się na rynku dopiero w przyszłym roku. Audi S3 to już inna półka cenowa, podobnie jak VW Golf R, ale za to wariant GTI to już ścisły konkurent hiszpańskiego kompaktu. Przynajmniej w teorii, dlatego specjalnie zostawiłem go na deser, bo Golf GTI nie jest przy Leonie Cupra gorący. On jest letni. 230KM oraz 6.4s do 100km/h to słaby wynik w krainie współczesnych hothatch’y i zarazem dowód na to, że Hiszpanie dość mocno wyluzowali się. Nareszcie nie boją się stworzyć auta, które… chce być lepsze nawet od brata z Wolfsburga! Ale czym właściwie kusi Cupra?
Pod maskę auta trafił znany silnik 2.0 TSI. Ma turbodoładowanie, bezpośredni wtrysk paliwa oraz dodatkowo pośredni – dzięki temu w motorze nie osadza się nagar, który stanowił problem w starszych konstrukcjach. Efekt? Słabsza wersja ma 265KM, a mocniejsza bagatela 280. Całość może być sprzężona ze skrzynią manualną lub zautomatyzowaną, dwusprzęgłową DSG. Ta ostatnia pozwala ujrzeć pierwszą „setkę” już po 5.7s i jest świetna. Ponadto z takimi osiągami większość konkurencyjnych aut będzie podziwiała na drodze głównie tylne oświetlenie LED Cupry – ten wóz jest naprawdę szybki. Ba – właściwie nie tyle szybki co wręcz najszybszy w historii Seata! Wcześniej nigdy nie powstało tak emocjonujące auto dla masowego odbiorcy z logiem „S” na masce. Jednak tabelka z danymi technicznymi to dopiero początek.
ZAWARŁ PAKT Z DIABŁEM
Co słychać we wnętrzu? Nic szczególnego – podobnie jak w przypadku nadwozia wszystko jest gustowne i stonowane, chociaż projekt deski rozdzielczej wyznaje lata 80’ ubiegłego wieku. Nie rażą w nim za to wulgarne dodatki – trochę logotypów „Cupra”, dyskretne przeszycia, alcantara i to by było na tyle. Do innego wymiaru przenosi za to odpalenie silnika.
Seat Leon Cupra brzmi nieco brutalniej od zwykłej wersji, choć dźwięk z układu wydechowego nie przypomina strumienic z tuningowanych Golfów III oraz innych, podobnych wynalazków – nie męczy, jest całkiem ładny i nie trzeba czytać z ruchu ust pasażera, gdy ten zacznie coś mówić podczas jazdy. Motor uwalnia 350Nm w przedziale 1750-5600 obr./min. co obiecuje spore możliwości i wiecie co? Tak właśnie jest!
W praktyce już sporo poniżej 2000 obr./min. czuć wyraźną „grudę” mocy. Potem wskazówka przekracza 4000 obrotów i nagle do głowy wpada myśl: „po co ludziom imprezy na mieście, skoro w tym aucie jest prawdziwy karnawał!”. Co za emocje! Auto błyskawicznie reaguje na ruchy prawej stopy, jest niesamowicie elastyczne, a wyprzedzanie innych pojazdów kończy się, zanim człowiek zdąży zrozumieć ile właściwie ma już na liczniku. Motor bez żadnych zahamowań wkręca się na czerwone pole obrotomierza, a automat DSG nawet w trybie sekwencyjnym wbija wyższy bieg, gdy kierowca zatracony w euforii o tym zapomni. Czasem można nawet mieć pretensje o to, że auto samoczynnie przerzuca przełożenie w trybie manualnym, bo aż chce się wyczekać jeszcze te ułamki sekund, by dokręcić silnik, ale emocji i tak nie brakuje. A to jeszcze nie koniec – można pobawić się jeszcze trybami jazdy.
Do dyspozycji jest opcja sport, komfort, cupra oraz ustawienia indywidualne, w których można nawet położyć nacisk na ekonomiczność. Sportowe propozycje utrzymują wyższe obroty, reakcja na gaz staje się jeszcze bardziej spontaniczna, automat szybszy, auto precyzyjniej się prowadzi i gwarantuje jeszcze więcej frajdy. Mimo tego największego zaskoczenia doznaje się na zakręcie.
Czego można spodziewać się po przednionapędowym aucie o dużej mocy? Podsterowności. Równie dużej jak moc… Ale nie w Leonie Cupra! Producent zastosował tutaj DCC, czyli elektroniczną regulację zawieszenia, która wpływa choćby na pracę amortyzatorów. Jest jeszcze mały, technologiczny cud – mechaniczna blokada mechanizmu różnicowego. Jak to działa? Auto wchodzi w zakręt z dużą prędkością, kierowca już nastawia się na lekko „wypadający” z zakrętu przód, aż tu nagle zaczyna się zastanawiać co jest grane. Dlaczego? Bo Leon niespodziewanie zaczyna delikatnie zacieśniać łuk i prowadzić się jak po szynach – to naprawdę niesamowite! Na serpentynach można sobie pozwolić na bardzo dużo, bo to auto jakimś cudem wręcz przeczy prawom fizyki. Układ kierowniczy utwardzający się wraz ze wzrostem prędkości tylko wzmaga euforię podczas dynamicznej jazdy.
Na koniec pozostaje jeszcze kwestia ceny. 3-drzwiowy wariant 265-konny kosztuje niecałe 108 000zł. Ceny wersji 280-konnej zaczynają się z kolei od 112 900zł, a do dodatkowej pary drzwi trzeba dopłacić 1 500zł. Cennik konkurencji kształtuje się podobnie, ale to z Seata Leona Cupra pasażerowie wyjdą najbardziej przerażeni, bo samochód serwuje jedne z najlepszych osiągów. W tym aucie, jak i w innych podobnych konstrukcjach, zachwyca jeszcze jeden fakt – w garażu stoi prawie wyczynowy wóz, który w ogóle nie tarci na praktyczności podczas codziennej eksploatacji. Można nim jechać na rodzinne wakacje, po telewizor, poruszać się po mieście, a w wolnej chwili, jak gdyby nigdy nic, skoczyć na tor, zamiast grać na konsoli w Need For Speed i wrócić do domu z nadciśnieniem. A charakter wspomnianej na początku „harpii” nie jest w nim wadą – to znakomita karta przetargowa.
Seat Leon Cupra 280 2.0 TSI 280 KM (DSG) - pomiar spalania
Wyświetlenia: 9 909Tym razem sprawdzamy spalanie w Seacie Leonie w wersji Cupra 280 z 2-litrowym silnikiem TSI o mocy 280 KM i skrzynią automatyczną DSG.
Zobacz inne filmy o Seat Leon Cupra - playlista na YouTube
Seat Leon Cupra 280 2.0 TSI 280 KM (DSG) - przyspieszenie 0-100 km/h
Wyświetlenia: 8 680Dokładny pomiar przyspieszenia Seata Leona Cupry 280 z silnikiem 2.0 TSI o mocy 280 KM ze skrzynią DSG.
Zobacz inne filmy o Seat Leon Cupra - playlista na YouTube