Seat Leon Cupra 290 - szybkość i precyzja
Seat Leon Cupra 280 to bardzo szybki hot hatch, któremu niestraszny żaden zakręt. Czy dodatkowe 10 KM może tu mieć jakiekolwiek znaczenie? Wybraliśmy się do Barcelony, by się tego dowiedzieć.
Seat Leon Cupra 280 to jeden z najmocniejszych hot hatchów z napędem na przednią oś, jakie możemy obecnie kupić. Przez chwilę był najszybszym autem z takim napędem na Nurburgringu, ale zaraz potem Renault, dodając do oferty Megane R.S. pakiet Trophy, pokonało go o całe 4 sekundy. Francuzi jednak nie mogli się zbyt długo cieszyć, bo zaraz potem pojawił się król przednionapędówek - Honda Civic Type-R z 310 KM na pokładzie. Była o kolejne niecałe 4 sekundy szybsza od Megane. Czy Seat zdecydował się wprowadzić „nowy” model w wyniku tej walki?
Niekoniecznie. Seat Leon Cupra 290 to przede wszystkim zmiany w całej ofercie Leona Cupra. Jedną z nich jest powolne wygaszanie modelu o mocy 265 KM - klienci wybierają go niechętnie, bo za 12 tys. zł więcej mają już wersję 280 KM. Zwiększona o 10 KM moc ma ponownie zwrócić oczy klientów na Cuprę, ale być może też wizualnie zmniejszyć różnicę pomiędzy Cuprą i Type-R. Jak udało się zasłyszeć na prezentacji, to też podwaliny dla kolejnego modelu - takiego, który będzie miał 300 KM i napęd 4x4. Czyżby wujek Volkswagen wreszcie dał zielone światło dla ładniejszego brata Golfa R? Pozostaje nam śledzić rozwój wydarzeń, a tymczasem - spójrzmy na Cuprę 290.
Zmiany… jakie zmiany?
To się musiało tak skończyć - trudno tu mówić nawet o liftingu. Zmiany wizualne są po prostu znikome - i nie chodzi o to, jak wprawne oko ma oglądająca je osoba. Seat Leon Cupra 290 dostał delikatnie przeprojektowane zderzaki, nowe, 19-calowe felgi i plakietki z liczbą „290” zamiast „280”. Poza tym to ten sam ładny i agresywny hatchback, czy - jak w przypadku naszego egzemplarza - kombi.
Na pewno nie możemy się przyczepić do jakości materiałów czy ich spasowania. To, tak jak w słabszym modelu, stoi na bardzo dobrym poziomie. Deska rozdzielcza nie próbuje do nas przemawiać poskrzypiwaniem. Na niej znajdziemy za to ekran multimedialny, który może skupiać w sobie funkcje: radia, zestawu bluetooth, nawigacji, wyboru trybu jazdy, ale też łączności z telefonami za pomocą Full Link. Full Link skupia w sobie trzy interfejsy - Apple CarPlay, Android Auto i Mirror Link. Lista telefonów obsługujących Mirror Link jest jak zwykle mocno ograniczona, ale Apple CarPlay czy Android Auto działają bez zarzutu z większością urządzeń spełniających podstawowe kryteria.
Zasiadając za kierownicą, można dobrać szereg ustawień, by znaleźć tę idealną pozycję. Zakres regulacji kierownicy (w dwóch płaszczyznach) jest całkiem duży, fotel da się ustawić naprawdę nisko. Sportowe fotele są trochę przyciasne, ale dzięki temu skutecznie podtrzymują ciało kierowcy w zakrętach. Musimy jednak pamiętać, że Seat Leon Cupra 290 to jednak auto będące w stanie pomieścić 4, a czasem nawet 5 osób na pokładzie - a jest mniejsze niż Octavia RS. Przestrzeń na kanapie jest przeciętna, ale nie klaustrofobiczna. W trakcie jazd testowych jeździliśmy wersją ST, która jest w stanie zabrać 587 litrów bagażu i - w razie potrzeby - kompletnie go zmasakrować.
Zatęsknicie za podsterownością
Jak sugeruje sama nazwa, 2-litrowy silnik TFSI zyskał dodatkowe 10 KM. Maksymalny moment obrotowy to nadal 350 Nm, ale teraz dostępny jest w zakresie od 1700 do 5800 obr/min. Nie jest to wzmocniony silnik z Volkswagena Golfa GTI, ale osprzęt jest tożsamy z tym występującym w Golfie R. Mniejsza moc wynika jedynie z mniejszego doładowania turbosprężarki. Seat Leon Cupra 290 skupia więc podwójny, pośredni i bezpośredni wtrysk i lżejszy układ wydechowy o mniejszych oporach. Rozrząd jest oparty o łańcuch. Najważniejszym elementem jest jednak hydrauliczny mechanizm różnicowy z elektronicznym sterowaniem, który potrafi zdziałać cuda na drodze. Odpowiednio rozdziela, poprzez sprzęgło wielopłytkowe, moment pomiędzy przednie koła, zapewniając optymalną trakcję. A „optymalna” znaczy „prawie nieskończona”.
Nawet z nadwoziem typu kombi Cupra jeździ jak przyklejona. W zakrętach, bo podczas przyspieszania wierzga jak dziki koń, co i rusz zrywając przyczepność i zmuszając kontrolę trakcji do interwencji. A mimo tak wściekłego charakteru, samochód ten potrafi przyspieszyć od 0 do 100 km/h w zaledwie 5,6 s ze skrzynią DSG i 5,7 s ze skrzynią manualną. Moment dostępny w tak szerokim zakresie zapewnia świetną elastyczność i znowu - potrafi zapalić kontrolkę ESP nawet przy wyższych prędkościach. Dźwięk pochodzący z układu wydechowego potrafi być naprawdę głośny i na zewnątrz brzmi bardzo dobrze, ale wewnątrz… Dźwięk oscylatora, znanego jako „Soundaktor” jest ściśle powiązany z wybraniem trybu Cupra i niestety dość irytujący. Radziłbym się na nim nie skupiać, bo kiedy zidentyfikujesz te sztuczne wibracje, będziesz je już słyszeć do końca użytkowania sportowego Seata.
Specjalnie dla nas zamknięto ponad 5-kilometrowy odcinek krętej, górskiej drogi. Mimo, że nikt z nas nie znał tej trasy, staraliśmy się wycisnąć z Seata Leona Cupra 290 ostatnie soki. I - wbrew pozorom - nie jest to takie łatwe. Mechaniczna szpera dba o to, by dopiero przejazd przez ciasny zakręt z absurdalnie dużą prędkością wykazał lekką podsterowność. Wcześniej możesz wciskać gaz do oporu, a Cupra po prostu przykleja się do asfaltu. Przejazd zakrętu, przy którym w Polsce stałoby ograniczenie do 40 km/h, przy prędkości 100 km/h nie jest żadnym problemem.
Jazda Cuprą z dużymi prędkościami jest aż nazbyt pewna. Jeśli lubicie samochody nieco trudne w obyciu, wymagające nauki - to nie tutaj. Nawet przy 200 km/h, można precyzyjnie dobierać tor jazdy, a jeśli na końcu prostej czeka was ostry zakręt - pomocą służą hamulce Brembo i opony Michelin Pilot Sport Cup 2, wchodzące w skład pakietu „Sub8 Performance”. Bardzo skuteczne.
Prędkość przede wszystkim
Seat Leon Cupra 290 to samochód dla kierowców, którzy lubują się przede wszystkim w dużych prędkościach. To bardzo szybkie narzędzie do osiągania takowych i przenoszenia ich przez zakręty - z większą gracją niż hot hatche koncernowej konkurencji. Odrobina wściekłości została na szczęście zachowana, ale mimo wszystko - bardzo łatwo wyczuć ten samochód. Startując z tego punktu, kierowca może sobie już tylko podnosić poprzeczkę.
Ceny startują z poziomu 121 900 zł za wersję SC. Pięć drzwi wymaga dopłaty 2 500 zł, a do skrzyni DSG kolejnych 6 200 zł. Cennik wieńczy Cupra ST za 126 500 zł ze skrzynią manualną lub 132 600 zł z DSG.
Redaktor