Seat Ibiza 1.2 TSI - by cieszyć się jazdą
Atrakcyjne nadwozie, żwawy i oszczędny silnik, szybka skrzynia DSG oraz dobrze zestrojony układ jezdny to niepodważalne zalety Seata Ibizy. Szkoda, że podczas ostatniej modernizacji nie popracowano nad wnętrzem, które nie wygląda najlepiej i rozczarowuje kilkoma rozwiązaniami.
Ibiza jest najczęściej wybieranym modelem Seata. W 2012 roku w Europie sprzedano ponad 120 tysięcy egzemplarzy niewielkiego samochodu ze sportowym pazurem. Ibiza była tylko nieco rzadziej wybierana od Fiata Punto, Skody Fabii oraz Citroena C3.
Trudno w to uwierzyć, spoglądając na polskie drogi. Mimo że Ibiza czwartej generacji zadebiutowała w 2008 roku, wciąż jest dość rzadko widywana na ulicach. Coraz silniejsza i bardziej wyrównana stawka w segmencie B, dość wysokie ceny oraz zawirowania związane ze zmianą importera nie działały na rzecz modelu. Czy samochód zasługuje na zainteresowanie?
Zaprojektowana przez Luca Donckerwolke Ibiza jest jednym z najlepiej wyglądających przedstawicieli segmentu B. Spłaszczona atrapa chłodnicy, lusterka przytwierdzone do poszycia drzwi oraz zdecydowane przetłoczenia na masce i w pasie bocznym szybko się nie zestarzeją. W momencie debiutu ostre linie nadwozia Ibizy nie pasowały do ówczesnej, „obłej” gamy Seata. Teraz są z nią jak najbardziej spójne. Poważne odświeżenie oferty hiszpańskiego producenta nastąpiło w latach 2011-2012, kiedy do salonów trafiały modele Mii, Leon III oraz Toledo IV.
Producent zadbał, by Ibiza wizualnie nie odstawała od młodszego rodzeństwa. W 2012 roku przeszła kurację odmładzającą. Facelifting przyniósł nowe światła w technologii LED, inaczej stylizowane zderzaki, bardziej czytelny panel wskaźników i ekran komputera pokładowego, łatwiejszy w obsłudze radioodtwarzacz oraz inaczej rozmieszczone przyciski na konsoli środkowej.
Szkoda, że przy okazji nie poprawiono jakości materiałów użytych do wykończenia wnętrza. Owszem, zostały dokładnie spasowane i solidnie zmontowane. Niestety zdecydowana większość jest twarda i niezbyt przyjemna w dotyku. Faktura tworzyw, wbrew obowiązującym trendom, nie próbuje imitować skóry. Seat postawił na geometryczne wzory. Wyglądają specyficznie. Nie jesteśmy przekonani, czy dodają wnętrzu nowoczesności, na co najprawdopodobniej liczyli projektanci. Ibizę można natomiast pochwalić za indywidualizm. Za sprawą odważnego projektu kokpitu, sporej liczby przycisków na tunelu środkowym oraz panelu automatycznej klimatyzacji bez pokręteł w Ibizie nie czujemy się jak w przebudowanym Polo, które dzieli z hiszpańskim samochodem płytę podłogową PQ25.
Ilość miejsca w pierwszym rzędzie oraz zakres regulacji fotela usatysfakcjonuje nawet najwyższych. Jeżeli z przodu usiądą osoby o wzroście ok. 1,8 m, z tyłu zacznie brakować przestrzeni na stopy i kolana. Samochody segmentu B spędzają większość czasu w mieście i wożą przeważnie kierowcę, czasem jednego pasażera, więc na niedostatek miejsca można przymknąć oko. Trudniej zaakceptować widoczność ograniczaną przez masywne słupki. Umieszczone w nich okienka poprawiają jedynie wygląd samochodu. Zamówienie przyciemnianych tylnych szyb (554 zł) pogarsza sytuację – po zmierzchu trzeba polegać wyłącznie na lusterkach. Zderzaki nie posiadają listew ochronnych z nielakierowanego tworzywa, więc warto zainwestować 931 zł w tylne czujniki parkowania.
Ergonomia miejsca pracy kierowcy nie budzi zastrzeżeń. Dobrze wyprofilowany fotel z dużym zakresem regulacji oraz ustawiana w dwóch płaszczyznach kolumna kierownicy ułatwiają znalezienie wygodnej pozycji i zapewniają komfort nawet podczas dłuższych podróży. Pochwalić można również estetyczny i przejrzysty panel wskaźników. Niestety są też mankamenty. Tapicerka na podłokietnikach w drzwiach jest zbyt twarda, znajdujące się pod nimi kieszenie nie grzeszą pojemnością, a na konsoli środkowej zabrakło dużego schowka. Zamiast wielofunkcyjnej kierownicy Ibiza otrzymuje pilota do sterowania systemem audio, który jest przytwierdzony do kolumny kierownicy – to dość archaiczne i niezbyt wygodne rozwiązanie.
Sportowy styl czyni z Ibizy propozycję dla kierowców młodych – wiekiem bądź duchem. Przeżyją nie lada rozczarowanie w momencie uruchomienia systemu audio. Siermiężną grafikę na ekranie radioodtwarzacza można zaakceptować. Trudniej pogodzić się z brakiem gniazda USB czy pokładowego czytnika kart pamięci, który ułatwiłby odtwarzanie muzyki. Poza radio mamy do dyspozycji tylko napęd CD oraz złącze Aux. Gniazda USB, które staje się standardem we współczesnych samochodach, nie doszukaliśmy się nawet na liście opcji.
Nowoczesnych rozwiązań nie brakuje natomiast pod maską. Seat postawił na wydajne silniki z turbodoładowaniem i bezpośrednim wtryskiem paliwa. Oczywiście wolnossące jednostki nie zostały całkowicie wyparte z gamy - zainteresowani mogą wybrać silniki 1.2 12V (R3; 60 i 70 KM) oraz 1.4 16V (R4; 85 KM). Ich nieskomplikowana konstrukcja obniża koszty produkcji oraz korzystnie wpływa na koszty obsługi serwisowej. Niewielkie pokłady momentu obrotowego skutecznie psują radość z jazdy. Na brak sił napędowych nie można narzekać w wersji 1.2 TSI. Maksymalne 175 Nm jest do dyspozycji w zakresie 1550-4100 obr./min. Długo nie trzeba czekać również na pełną moc. 105 KM ujawnia się przy 5000 obr./min. Taka porcja sił napędowych potrafi zapewnić sporą dozę radości z jazdy. Niemożliwe, powiecie? Wątpliwości są jak najbardziej na miejscu. W końcu silniki o pojemności 1,2 litra od lat uchodzą za synonim mizernych osiągów. Na szczęście czasy się zmieniają. Ibiza 1.2 TSI osiąga "setkę" w 9,7 sekundy i rozpędza się do 190 km/h. Dynamika jest nie tylko zasługą jednostki napędowej. Ibiza nie cierpi na nadwagę - waży 1040 kg.
Testowany egzemplarz został wyposażony w 7-biegową przekładnię DSG, która wymaga dopłaty w wysokości 5100 zł. Zalety dwusprzęgłowych skrzyń Volkswagena są powszechnie znane – błyskawicznie przepinają biegi, nie ograniczają osiągów, ani nie podnoszą spalania. Sterownik skrzyni nie przepada za nagłymi zmianami stylu jazdy. Po wciśnięciu gazu w podłogę trzeba poczekać chwilę na wybranie właściwego biegu. Manualnie można to zrobić wyłącznie lewarkiem na tunelu środkowym. Łopatki zostały zarezerwowane wyłącznie dla usportowionych wersji FR oraz Cupra. Co z trybem Sport? Działa, ale ma skłonność do utrzymywania niepotrzebnie wysokich obrotów. W większości sytuacji na drodze DSG świetnie dogaduje się ze 105-konnym silnikiem 1.2 TSI. Kiedy jedziemy powoli, skrzynia bardzo szybko wpina wyższe biegi, by ograniczyć zużycie paliwa. „Siódemka” może zostać włączona przed osiągnięciem 60 km/h. Dzięki temu w cyklu miejskim Ibiza potrafi spalić niecałe 8 l/100km. Przy bardziej zdecydowanym operowaniu gazem rosną obroty silnika i wskazania komputera pokładowego, który potrafi informować o 9-10 l/100km. Spalanie w cyklu pozamiejskim waha się w przedziale 5-7,5 l/100km. Średnia z testu nieznacznie przekroczyła 7 l/100km.
Seat od lat zabiega o sportowy wizerunek. Nie poprzestaje na deklaracjach i zadziornej stylizacji nadwozia. Układ kierowniczy Ibizy jest komunikatywny i bezpośredni, a sztywno zestrojone zawieszenie wyraźnie informuje o stanie nawierzchni, zapewnia optymalną trakcję na zakrętach i pozwala cieszyć się jazdą. Co ważne, nawet poważne nierówności są wybierane bez nieprzyjemnego dobijania. To spory progres w porównaniu z Ibizą III, której podwozie było niemiłosiernie twarde i dobijało na większych wybojach. W zakresie granicznym Ibiza jest lekko podsterowna. Wystarczy jednak ujęcie gazu, by tylna oś, podobnie jak w innych modelach grupy Volkswagena, lekko zacieśniła tor jazdy.
Cennik Ibizy otwiera wersja Entry, którą w ramach aktualnie prowadzonej wyprzedaży rocznika 2013 można kupić za 34 400 zł. Rachityczne 60 KM nijak nie pasuje do sportowego wizerunku Seata. To samo można powiedzieć o 70-konnym motorze 1.2. Pierwszą rozsądną wersją jest wolnossące 1.4 16V o mocy 85 KM, które startuje z poziomu 40 500 zł. Za tyle otrzymamy poziom wyposażenia Reference. Standardem są cztery poduszki powietrzne, ABS, manualna klimatyzacja, prosty system audio, centralny zamek oraz elektrycznie sterowane lusterka i przednie szyby.
Żeby samochód naprawdę cieszył, trzeba wydać przynajmniej 50 600 zł na wersję 1.2 TSI Style. Turbodoładowany silnik zapewnia niezłe osiągi, a 15-calowe alufelgi, klamki w kolorze nadwozia, podwójne przednie reflektory (z rozdzielonymi modułami świateł mijania i drogowych) oraz tylne lampy w technologii LED poprawiają prezencję Ibizy. Zmiany na lepsze zachodzą także w kabinie. Standardowe wyposażenie wersji Style obejmuje automatyczną klimatyzację, kierownicę obszytą skórą, komputer pokładowy, lampki do czytania oraz system audio z sześcioma głośnikami.
Dopłaty wciąż wymagają skrętne biksenony z diodowymi światłami do jazdy dziennej (3625 zł), ESP z elektroniczną szperą XDS (980 zł), kurtyny powietrzne (1145 zł), tylne czujniki parkowania (931 zł) oraz lakier metalizowany (1419 zł).
Seat Ibiza z silnikiem 1.2 TSI i skrzynią DSG na pewno nie jest propozycją dla osób, które w momencie zakupu samochodu oglądają każdą złotówkę z dwóch stron. Za ponad 50 tysięcy złotych można znaleźć większe, oszczędniejsze i bardziej funkcjonalne auto. Jeżeli zaczniemy szukać atrakcyjnego wyglądu i radości z codziennej eksploatacji okaże się, że wybór nie jest wcale tak duży.