Seat Ateca 2.0 TDI XCellence - rozpędzi markę?
Seat ponownie stanął na nogach dzięki Leonowi. Teraz zaczął te nogi ćwiczyć, by w przyszłości jeszcze stabilniej stąpać po ziemi. Efektem tych ćwiczeń jest Ateca - samochód, który ma duże szanse umocnić pozycję marki na rynku. Intryguje wyglądem i pokładowymi technologiami. A jaki jest dokładnie?
Seat Ateca na polskim rynku pojawił się przed chwilą. Mało tego, to pierwszy SUV tej marki. Oczywiście, Seat od lat pokazywał koncepty, które sugerowały, że kiedyś do produkcji zostanie wprowadzony tego typu samochód, ale dopiero pokazany w zeszłym roku model o nazwie 20V20 przekształcił się w produkcyjną Atekę. Jakie są szanse Ateki na zaistnienie w tym, coraz bardziej zatłoczonym, segmencie? Przekonajmy się.
Leon na sterydach
Skoro Leon okazał się takim hitem, nikogo nie powinno dziwić, że Ateca jest do niego bardzo podobna. Być może to klienci wyrazili zainteresowanie bardziej praktyczną wersją Leona, a Seat tylko przychylił się ich prośbie. Nie wiemy, jaka była geneza projektu, ale wiemy, jak to wyszło. Bardzo dobrze. Seat Ateca to samochód wykorzystujący znane nam zabiegi stylistyczne, które po przeniesieniu do świata SUV-ów okazały się strzałem w dziesiątkę.
Mówią, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Pierwsze wrażenie związane z Ateką jest świetne. No, chyba, że nie lubimy świecidełek. Po zmroku Ateca rozświetla na chodniku logo marki, co niektórym może się wydać nieco zbyt odważne.
Poziom wyżej
Jeżdżąc Leonem, szczególnie w wersji FR i nie mówiąc już o Cuprze, mogliśmy poczuć lekkość prowadzenia i sportowo zestrojone zawieszenie. W kompaktowych Seatach przyjemnie zwijało się kilometry, ale jeśli skupiliśmy się na wnętrzu i odnieśliśmy je do propozycji Golfa czy Octavii, ekscytacja mogła tracić na sile. Nie chodziło o jakieś wielkie niedociągnięcia, bardziej o ograniczenia względem bliźniaczych modeli. W oczy rzucał się przede wszystkim system nawigacji poprzedniej generacji z maksymalnie 6,5-calowym ekranem, kiedy bracia z innych matek dysponowali większymi i bardziej nowoczesnymi rozwiązaniami.
Nie jest do końca tak, że nagle Seat dostał zielone światło na wykorzystywanie wszystkich rozwiązań grupy Volkswagena - być może ma to zapewnić różnorodność wewnątrz koncernu. W dzisiejszych czasach ciężko sprzedawać samochody, które pozbawione są nowinek technologicznych. Dla purystów wydaje się to niedorzeczne, ale na przykład bardzo duży wpływ na wybór modelu ma to, czy system multimedialny przewiduje możliwość połączenia się z samochodem przez Apple Car Play czy Android Auto.
Ateca dostała więc interfejs, który skupia wszystkie funkcje, jakich potrzebują dzisiejsi klienci - jest łączność ze smartfonami, radio DAB, kamera cofania z widokiem 360 stopni i wizualizacją 3D, odtwarzacz DVD, funkcja czytania maili i SMS-ów, dwa złącza USB i system audio z 10-głośnikami. To wszystko dostaniemy z najdroższym systemem Navi System Plus, który kosztuje 7240 zł w wersji Style i 5527 zł w wersji XCellence. Poziom niżej jest jednak Navi System, który nadal obsługiwany jest 8-calowym ekranem, ale ma o 2 głośniki mniej, pozbawiony jest odtwarzacza DVD i systemu Full Link. Kosztuje jednak około 4 tys. mniej, a Full Link i tak możemy dodać za 682 zł. Jeśli więc chodzi o systemy dbające o dobre samopoczucie kierowcy, możemy mieć wszystko, czego nam potrzeba.
Mimo, że Ateca jest nieco mniejsza od Tiguana, wnętrze jest dość przestronne. Ograniczone gabaryty odczują przede wszystkim pasażerowie tylnej kanapy, ale nawet oni nie muszą specjalnie narzekać - kabina jest na tyle szeroka, że spokojnie można przewozić w niej 5 dorosłych osób. Nie rozczarujemy się też, jeśli przyjrzymy się materiałom. W wersji XCellence standardem jest tapicerka z alcantary, która i dobrze wygląda, i jest przyjemna w dotyku. Również materiały, które ścielą deskę rozdzielczą są miękkie. Nie testowaliśmy oczywiście niższych wersji wyposażenia, ale sam XCellence robi naprawdę dobre wrażenie.
Dobre wrażenie w SUV-ie to też pojemny i praktyczny bagażnik. W wersji z napędem obu osi pomieści 485 l, z napędem na oś przednią 510 litrów. Po złożeniu oparć drugiego rzędu, uzyskamy przestrzeń o objętości 1600 litrów. W bagażniku czekają na nas haczyki, siateczki i dodatkowa przestrzeń na mniejsze przedmioty.
Nie chce palić?
Testowa wersja silnikowa to 2.0 TDI o mocy 150 KM przy 3500 obr/min. Maksymalnie rozwinie 340 Nm w zakresie od 1750 do 3000 obr/min. Ten sam silnik, co w Tiguanie. Różnice konstrukcyjne mają jednak wpływ na aspekty takie, jak przyspieszenie, prędkość maksymalna, zużycie paliwa czy same właściwości jezdne.
Pierwsza rzecz to przyspieszenie. Ateca jest od porównywalnego Tiguana lżejsza o 112 kg, więc nikogo nie zdziwi fakt, że przyspiesza do „setki” o 0,3 s szybciej - wystarczy jej równe 9 sekund. Prędkość maksymalna jednak maleje - Tiguan pomknie z prędkością 201 km/h, kiedy Ateca rozwinie maksymalnie 196 km/h. Tutaj mogło mieć coś do powiedzenia inne zestopniowanie skrzyni biegów, ewentualnie nadwozie Seata jest mniej opływowe. Jeśli nawet nie chodzi o sam opływ powietrza, być może te kształty wywołują za samochodem większe zawirowania, które „ciągną” samochód do tyłu.
Mniejsza masa to prawie zawsze niższe spalanie i tak też jest w tym przypadku. Seat Ateca pali 4,7 l/100 km w trasie, 5,9 l/100 km w mieście i 5,1 l/100 km średnio. Tiguan potrzebuje średnio o 0,5 l więcej paliwa na każde przejechane 100 km. Wskaźnik paliwa działa jednak w Seacie dość specyficznie. Kiedy zatankujemy samochód do pełna, bak widnieje jako pełny przez bardzo długi czas. Pierwsze 3-4 kreski opadają powoli, ale później paliwa ubywa znacznie szybciej. Tak, czy inaczej, hiszpański SUV faktycznie zadowala się niewielkimi ilościami paliwa - w trakcie testu zużywał średnio nieco ponad 6 l/100 km w mieście.
Tak na drogach, jak i w terenie dużą pomocą okaże się elektroniczna blokada mechanizmu różnicowego XDS. Praca XDS nie jest wyczuwalna, poza wrażeniem, że samochód „dobrze się prowadzi”. Pomoże jednak, kiedy będziemy ruszać na luźnej bądź śliskiej nawierzchni - moment nie będzie w całości przekierowywany na koło, które się ślizga, bo jego część trafi też na to drugie. To wszystko za pomocą układu hamulcowego, który przyhamowuje wewnętrzne koło w zakręcie lub to, które ślizga się za szybko.
Bezwzględnym standardem jest tu elektromechaniczny hamulec postojowy. Trzeba jednak uważać, by nikt nie zaczął się nim bawić, bo działa także w trakcie jazdy. Jeśli przytrzymamy go dłużej, samochód wykona za nas pełne hamowanie wszystkimi czterema kołami, posiłkując się systemem ABS.
Leon + SUV = Ateca
Trzeba przyznać, że może mu to wyjść na dobre. Ateca już teraz zbiera pozytywne recenzje i wzbudza zainteresowanie klientów. Kiedy parkowałem samochód na większych parkingach, na przykład pod jakąś galerią, zdarzało się, że po powrocie spotykałem osoby, które przyglądały się Atece niczym supersamochodowi. Zaglądały do środka, obchodziły samochód dookoła. Nie trzeba szczególnie długo czaić się za rogiem, by spotkać się z takimi reakcjami. Obecność Ateki na drodze na pewno stanie się w końcu czymś tak naturalnym, jak widok Leona. I trudno się tym wszystkim przyszłym kierowcom dziwić.
Redaktor
Seat Ateca 2.0 TDI 150 KM, 2016 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 9 530Zapraszamy na test modelu Seat Ateca z silnikiem 2.0 TDI o mocy 150 KM i manualną skrzynią biegów.