Seat Altea XL 2.0 TDI Style - Witamy w AutoCentrum.pl
O połączenie sportowego charakteru z praktycznością nie jest łatwo. Próba została podjęta przez Seata. Hiszpańska marka twierdzi, że stworzyła pierwszy wielozadaniowy pojazd sportowy.
Ile faktycznie jest warty slogan Multi Sport Vehicle? Spróbujemy zweryfikować podczas długodystansowego testu Seata Altea XL z silnikiem 2.0 TDI oraz skrzynią DSG.
Historia modelu Altea sięga 2004 roku. Wówczas przedstawiono vana, który został zbudowany na płycie podłogowej Golfa V. W 2006 roku Seat uruchomił produkcję Altei XL. Za symbolem XL kryje się dodatkowe 18,7 centymetra nadwozia oraz 120 litrów przestrzeni na bagaż (w sumie 460 l oraz kolejne 120 l pod podłogą). Rozstaw osi pozostał bez zmian. W 2009 roku rodzinny Seat przeszedł delikatny facelifting. Wizualnie zmieniło się niewiele. Altea otrzymała m.in. grill z mniejszym logo i bardziej delikatnym obramowaniem oraz nową klapę bagażnika, której szyba nie jest już otoczona blaszanym przetłoczeniem.
Z punktu widzenia potencjalnego nabywcy samochodu, najważniejsza było wprowadzenie nowego silnika 2.0 TDI. Przed faceliftingiem Altea otrzymywała motor z pompowtryskiwaczami. Nowa wówczas konstrukcja borykała się z licznymi chorobami wieku dziecięcego - m.in. zawodziły wtryskiwacze i pękały głowice. Z opinii kierowców i mechaników wynika, że udoskonalony 2.0 TDI z Common Railem jest dużo mniej problematyczny. Silnik rozwija 140KM przy 4000 obr./min oraz 320 Nm w przedziale 1750-2500 obr./min.
Po pierwszych kilometrach pokonanych Alteą XL nie mamy wątpliwości, że zespół napędowy będzie sprzymierzeńcem kierowcy. Zapewnia wystarczająco dobrą dynamikę, jest elastyczny, a do tego oszczędny. W kombinacji z przestronnym wnętrzem czyni to z Seata Altea XL doskonały pojazd do pokonywania długich tras.
Niestety równie szybko wyszły na jaw pierwsze mankamenty - siermiężność materiałów wykończeniowych oraz trzaski z okolic bagażnika. Nie do końca przemyślano kształt tunelu między przednimi fotelami. W tylnej części jest zbyt niski, aby prowadzący mógł wygodnie oprzeć łokieć, a jednocześnie trzymać kierownicę. Tradycyjnego podłokietnika nie przewidziano. Kolejna "niespodzianka" czeka po podniesieniu pokrywy schowka w tunelu środkowym. Miejsca w nim wystarczy najwyżej na telefon, co przy dużej wysokości tunelu jest nieporozumieniem.
Ponadprzeciętne właściwości jezdne potrafią skutecznie odciągnąć uwagę kierowcy od wymienionych niedostatków. Altea jest stabilna i neutralna - także podczas dynamicznej jazdy. Pewności siebie może jej pozazdrościć wiele samochodów kompaktowych. Niezależne zawieszenie zestrojono sztywno, ale nie na tyle, by odczuwały to kręgosłupy osób znajdujących się na pokładzie.
Altea 2.0 TDI ze standardowym wyposażeniem oraz przekładnią DSG kosztuje prawie 94 tysiące złotych. Dużo. Na szczęście Seat nie żąda dopłat m.in. za dwustrefową klimatyzację, 16-calowe alufelgi, tempomat, trzy gniazda 12V, obszytą skórą kierownicę i dźwignię zmiany biegów, a także system audio z ośmioma głośnikami i złączami USB oraz AUX. Do redakcji AutoCentrum.pl trafił egzemplarz doposażony w ESP, fabryczny alarm i lakier metalizowany Deep Black, co podniosło wyjściową kwotę do 99 tysięcy złotych. Z pewnością nie jest to okazja cenowa. Za podobne pieniądze Seat oferuje klientom w ramach promocji dużo większą Alhambrę, jak również Alteę Freetrack z napędem na cztery koła – krzyżówkę rodzinnego vana z crossoverem.