Renault Twizy - Skuterochód bezdymny
Wygląda dziwnie, ale w mieści będzie znacznie skuteczniejszy niż małe samochody, a wygodniejszy od jednośladów. No i ma elektryczny napęd, a na podstawową wersję nie potrzeba prawa jazdy.
Czterokołowy Twizy ma długość 233,7 cm i wysokość 146,1 cm, ale jego szerokość to tylko 119,1 cm. Najmniejsze miejskie samochody są zwykle o jakieś 30 cm szersze. W miejskim ruchu takie wymiary, połączone z promieniem skrętu wynoszącym 3,4 m to na pewno atut. Parkowanie nawet w najmniejszych dziurach ułatwia oferowany jako opcja radar cofania, montowany w tylnym zderzaku. Autko nie jest w stanie przeciskać się przez uliczny tłok jak skuter, ale według testów przeprowadzonych w Paryżu czas przebijania się przez zatłoczoną stolicę Francji jest w nim krótszy o 25 proc. niż e samochodzie. Na półgodzinnej jeździe oszczędzamy więc ponad 7 minut.
Wąskie nadwozie pojazdu mieści dwie osoby, które siedzą jedna za drugą, jak na skuterze. Wiem, że nawet najmniejsze miejskie samochodziki mają cztery miejsca, ale czy kiedykolwiek próbowaliście w nich faktycznie zmieścić cztery dorosłe osoby? Skutek zawsze jest raczej mizerny. A w dodatku zdecydowana większość aut jeżdżących po ulicach naszych miast wozi tylko kierowcę.
Kierowca ma przed sobą kierownicę jak z samochodu i niewielką tablicę rozdzielczą, a w zasadzie ciekłokrystaliczny wyświetlacz, bardziej kojarzący się ze skuterami niż samochodami. W kierownicy jest poduszka powietrzna, a do fotela kierowcę przypinają czteropunktowe pasy bezpieczeństwa. Pasażer ma normalny, trzypunktowy pas bezpieczeństwa. Na wszystkich kołach zamontowano hamulce tarczowe, a przed kradzieżą ma chronić kodowany system blokady zapłonu i blokada kolumny kierownicy.
W niewielkiej kabinie samochodzika wygospodarowano schowki o łącznej pojemności 63,3 l. W ramach akcesoriów można dokupić półsztywną torbę o pojemności 50 l. Mocuje się ją do specjalnie przygotowanych punktów nad miejscem pasażera i przypina pasem bezpieczeństwa. Poza samochodem można ją przenosić jak torbę lub plecak. Ma ona duży otwór, co pozwala zapakować do niej np. torby z zakupami z supermarketu.
Wśród dostępnych akcesoriów jest także zestaw audio Parrot, który automatycznie łączy się ze smartfonem kierowcy przez łącze Bluetooth, umożliwiając pozostawanie w kontakcie ze znajomymi na portalach społecznościowych także podczas jazdy. Ma oczywiście także porty umożliwiające podłączenie iPoda, przenośnych odtwarzaczy MP3 czy dysków USB z plikami muzycznymi.
Małe nadwozie nie ma pełnych drzwi. W ramach akcesoriów można więc dokupić fartuchy, osłaniające nogi od kostek po biodra. Zapinane w 8 punktach zapewniają lepszą ochronę przed zimnem, a kiedy jest niepotrzebne można je spakować do torby przy przednim siedzeniu. Twizzy będzie dostępny w dwóch wersjach silnikowych. Słabsza oznaczona jest liczbą 45, która oznacza maksymalną prędkość tej wersji, napędzanej silnikiem o stałej mocy 5 KM (chwilowo można osiągać nawet 9 KM). Tak mała moc i maksymalna prędkość pozwalają w wielu krajach, także w Polsce, prowadzić ten pojazd bez prawa jazdy. Mocniejsza wersja ma silnik o mocy 10 KM (chwilowa 17 KM) i maksymalną prędkość 80 km/h.
Zestaw akumulatorów zapewnia zasięg 100 km w znormalizowanym cyklu miejskim. W rzeczywistości może się on wahać od 55 do 115 km. Zależy to przede wszystkim od sposobu jazdy kierowcy – czy bliżej mu do ecodrivingu czy do ostrej, dynamicznej jazdy sportowej. Z drugiej strony duże znaczenie ma także miejski tłok – mniej energii zużywa się w płynnym ruchu, a więcej stojąc w korkach.
Cenę słabszej wersji, Twizy 45, ustalono na 6 990 euro, a mocniejszych, zależnie od poziomu wyposażenia na 7 690 euro lub 8 490 euro. Oczywiście to nie koniec kosztów – trzeba jeszcze dopłacać za wynajem akumulatorów. Renault wykorzystuje ten sposób na dodatkowe zarobki także przy innych samochodach elektrycznych. Dla słabszej wersji miesięczna opłata wynosi 45 euro, a dla mocniejszej 49 euro. Pierwsze egzemplarze mają wyjechać na drogi w końcu tego roku.