Renault Megane Coupe GT 220 - z wyczuciem
Myśląc o sportowym coupe od Renault, od razu do głowy przychodzi nam model Megane R.S. Nie zapominajmy jednak, że obok niej w ofercie dostępna jest też nieco mniej radykalna wersja, choć również stworzona przez dział Renault Sport. Megane Coupe GT.
O ile samochody spod znaku Renault nie mają budzić wielkich emocji, to jest wręcz przeciwnie, jeśli tylko w produkcji danego modelu maczał palce dział Renault Sport. Najmocniejszym i najbardziej emocjonującym w aktualnej ofercie jest oczywiście Megane R.S., ale jest to rasowy sportowiec – niewiele pozostało w nim miejsca na kompromisy. Alternatywą dla niego jest więc nieco słabsze, ale wcale nie nudne Megane Coupe GT.
Piękno detali
Linia Megane Coupe została narysowana w ciekawy sposób już w podstawowej wersji, a jest on zupełnie inny, niż w wersji Hatchback czy Grandtour. Nadwozie sprawia wrażenie zwartego, ale też bardzo harmonijnego, przez co większość osób ma na jego temat pozytywną opinię. Nie ma tu też mowy o nudzie, bo pełno tu smaczków, detali czy nietypowych linii. Weźmy na przykład tył. Kontur samochodu rozszerza się schodząc ku dołowi, by wreszcie przejść w dość szerokie opony w rozmiarze 225/40. Wygląda masywnie, ale nie topornie, każda kreska została narysowana z gracją, jak choćby ten łuk łączący dwa reflektory – narysowany jakby od niechcenia, a jednak dodaje projektowi więcej gracji. Nie znajdziemy tu za to wyprowadzenia rury wydechowej na zewnątrz, bo ta kryje się gdzieś za zderzakiem. Renault Megane obecnej generacji przeszło już drugą kurację odmładzającą, a tym razem odświeżone zostały między innymi lampy i zderzaki. Nowa twarz Megane jest o wiele bardziej charakterna. Głównie przez przydymione, bardziej obłe reflektory, które zachodzą na nadkola, ale i logo na masce, które urosło do gigantycznych rozmiarów. Pod znaczkiem Renault znajdują się małe litery „GT”. Na drzwiach nawet więcej – „GT220”. Patrząc wstecz, w annały historii motoryzacji, wywnioskujemy, że skrót „GT” zazwyczaj widniał przy mocniejszych wersjach samochodów produkcyjnych. Skrót ten rozwijamy z języka włoskiego jako „Gran Turismo”, co w skrócie oznacza dwudrzwiowe coupe służące do pokonywania dużych odległości wygodnie, szybko i w dobrym stylu. Pominiemy więc w tym momencie model Megane Grandtour GT, bo ten nieszczególnie wpasowuje się w tę definicję, a skupimy na testowanym przez nas Coupe GT.
Dzień dobry, Renault Sport
Zajmujemy miejsce w środku. Nie ma żartów - kierownica posiada czerwone przeszycia, a przez całą deskę rozdzielczą biegnie czerwony pas połączony z imitacją włókna węglowego. Na skrajnie prawej stronie pas ten się kończy przechodząc w nawiew, ale po drodze jeszcze przypomina nam, komu mamy dziękować za taki wystrój wnętrza. Renault Sport. Fotele są typowo sportowe, bo kubełki zapewniają bardzo dobre trzymanie boczne zarówno w okolicach siedziska, jak i wzdłuż pleców. W testowanym przez nas modelu znalazły się podstawowe fotele wersji GT 220, czyli z materiałowej tapicerki z bokami z ekoskóry. Pełną skórę dostaniemy za dopłatą 5 300 zł, a i tak niektóre partie wykonane będą z jej imitacji. Porozmawiajmy jednak o ergonomii. Do niemieckiego samochodu mogę wsiąść, rozejrzeć się i od razu wiem, co gdzie jest. Kilka, może kilkanaście, minut z samochodem i mam pełną biegłość w obsłudze wszystkich funkcji. U Francuzów, jak to u Francuzów – wręcz przeciwnie. Przejechałem dobre parędziesiąt kilometrów, zanim ostatecznie ustaliłem położenie przycisku aktywującego tempomat. Gdzie był? Na tunelu środkowym, zaraz pod podłokietnikiem. W tym samym miejscu włączymy też ogranicznik prędkości - chociaż nie wiem, na ile jest potrzebny, skoro mamy tempomat. Być może ogranicznik staje się tym bardziej przydatny, im więcej punktów karnych zbierze nasze prawo jazdy.
Brakuje mi tu jednak zwyczajnej praktyczności. W środku znajdziemy zaledwie jeden uchwyt na kubek, więc jeśli nam się spieszy i kupimy kawę na wynos dla siebie i pasażera, to jeden z nas musi trzymać kubek w ręce – i lepiej, żeby nie był to kierowca. Obecność zaledwie jednego uchwytu oznacza też, że nie mamy zbyt wielkiego pola do popisu, jeśli chodzi o przechowywanie kluczy, telefonu, portfela i tym podobnych. Wszystko ląduje więc albo w podłokietniku, albo w miejscu na kubek, albo w drzwiach – choć z ostrożności za ostatnią opcją nie przepadam. Testowy model wyposażony był w system multimedialny R-Link z nagłośnieniem Bose i bezkluczykowy system z kartą Renault Hands Free. Karta jest płaska, więc dobrze leży w kieszeni, ale jeśli chcemy wystartować silnik, musi znaleźć się w przewidzianej dlań kieszonce na konsoli. Plus jest taki, że kiedy odejdziemy z kartą od samochodu na kilka metrów, to zamknie się on wydając stosowny dźwięk – w ten sposób wiemy, że nikt się już do środka nie dostanie i możemy właściwie zapomnieć o zamykaniu z przycisku. Jeśli już jednak używam systemu bezkluczykowego, to wolę nosić go cały czas w kieszeni, samochód otwierać i zamykać przez dotknięcie klamki, a silnik odpalać przyciskiem. Nie próbować trafić jakąś plastikową kartą do wąskiej szczeliny. Ale skoro już to zrobiłem – czas wcisnąć przycisk „Start”.
Czysta mechanika
Na drzwiach znajduje się znaczek „GT220”, więc nie trudno się domyślić, że chodzi tu albo o moc, albo o pojemność silnika. Bingo. Chodzi o moc, dokładnie 220 KM, generowanych z dwulitrowego silnika 2.0 T Renault Sport. Maksymalny moment obrotowy również nie jest najniższy, bo wynosi on 340 Nm dostępne od 2400 obr/min. Czuć tu małą turbodziurę, ale trzymając silnik na odrobinę wyższych obrotach wykorzystamy w całości nieprzeciętną moc Megane GT 220. Manualna, sześciobiegowa skrzynia biegów pomaga dobierać odpowiednią prędkość obrotową i zasługuje przy tym na pochwałę. Ścieżki biegów są dokładne, wchodzą z charakterystycznym kliknięciem i przyjemnym oporem. To samo tyczy się układu kierowniczego – nie chodzi ani za lekko, ani za ciężko, pozwala posłać GT dokładnie tam, gdzie chce kierowca. Cała magia Megane Coupe GT kryje się w jej „zmechanizowaniu”. Jeżdżąc samochodami z grupy VAG zachwycamy się idealnym prowadzeniem, szczególnie w mocniejszych wersjach hatchbacków, takich jak Golf czy Leon. Te samochody prowadzą się jak po szynach, w trybie Sport nawet nie przychylają w zakrętach, a w efekcie pozwalają kierowcy jechać w zasadzie, jak mu się tylko podoba. Nad wszystkim czuwa elektronika, przez co prowadzenie samochodu jest łatwe i odprężające. W Renault mamy z kolei genialne poczucie zespolenia z maszyną, którą prowadzimy. Nie przyspiesza tak, jak Golf. Moc podawana jest w taki sposób, że samochód traci przyczepność, buksuje kołami i wydaje się przez to nieco narowisty. W długich, szybko pokonywanych zakrętach również lubi delikatnie usuwać się z toru jazdy, ale wszystko to czujemy jeszcze w zarodku, kiedy wymaga to właściwie minimalnej korekty gazem czy kierownicą. Mimo, że nie czuję się tu tak pewnie, jak we wspomnianych wcześniej Volkswagenach, to emocje, jakich doświadczam bardzo mi się podobają. Wreszcie czuję, że to ja prowadzę samochód, a nie stos pokładowej elektroniki. Słychać dźwięk 2-litrowego silnika, syk turbosprężarki, czasem pisk opon, a w środku czuć przyjemny opór stawiany przez kierownicę, dźwignię zmiany biegów i pedały gazu, hamulca i sprzęgła. Brawa dla Renault za zachowanie „analogowego” ducha motoryzacji.
Coś za coś
Co sądzę o Renault Megane Coupe GT 220? Że jest specyficzna. Z jednej strony irytuje mnie niezbyt praktyczne wnętrze, w którym trzeba odgadywać położenie niektórych funkcji i nie ma za bardzo gdzie przechować drobnych przedmiotów, które mamy na co dzień ze sobą. Z drugiej strony jestem pod wrażeniem nie tyle osiągów, choć te są co najmniej zadowalające, co wyczucia, na jakie pozwala nam ten samochód. Mimo, że nie został on pozbawiony elektroniki, to daje wrażenie, że to wszystko działa wyłącznie dzięki poruszającym się trybom i przeróżnym mechanizmom. A wśród nowych samochodów to już rzadkość.
Megane Coupe w najuboższej wersji kupicie już za 62 000 zł. Za tę cenę dostaniecie benzynowy silnik 1.6 o mocy 110 KM. Najmocniejszy silnik w podstawowej wersji jest zaledwie o 20 KM mocniejszy, ale cena nie idzie też diametralnie do góry – taka wersja kosztuje 67 500 zł. Do wersji Megane Coupe GT 220 trzeba trochę dopłacić, bo ta kosztuje 88 550 zł, podczas gdy testowany przez nas egzemplarz kosztował niecałe 100 000 zł. Skoro jednak myślimy o GT 220, to znaczy, że chcemy szybki samochód sportowy. Czy w takiej cenie nie lepiej już kupić Megane R.S. 265 za 106 550 zł? Zastanówcie się sami.
Redaktor
Renault Megane Coupe GT 2.0 T 220 KM - acceleration 0-100 km/h
Wyświetlenia: 9 464Renault Megane Coupe GT z silnikiem 2.0 T o mocy 220 KM - dokładny pomiar przyspieszenia wykonany za pomocą DriftBoxa.