Renault Koleos - siła kompromisu
Renault nie zapisało na kartach historii motoryzacji zbyt wielu modeli z napędem na obie osie. Sięgając kilkanaście lat wstecz, możemy przypomnieć sobie Renault Scénic RX4, Kangoo 4x4 czy Koleosa pierwszej generacji, który na rynku, z niewielkimi zmianami w trakcie produkcji, był obecny przez dziewięć lat. Koleos to wynik kooperacji koncernu Renault z koreańskim Renault Samsung oraz japońskim Nissanem. To właśnie partner z Kraju Kwitnącej Wiśni udostępnił dla Koleosa płytę podłogową i napęd 4x4 z modelu X-Trail. Już na pierwszy rzut oka, zwłaszcza z tyłu samochodu, można było zauważyć dalekowschodni rodowód projektu – dość kontrowersyjna dla Europejczyków stylistyka francuskiego SUV-a nie wszystkim przypadła do gustu. Model ten był oferowany między innymi w Australii (z wolnossącym silnikiem produkcji Nissana o pojemności 2,5 litra) czy w Ameryce Południowej, gdzie zyskał wielu zwolenników. W Polsce Koleos nie zawojował rynku, ale sprzedawał się wystarczająco dobrze, żeby nie zniknąć z oferty producenta samochodów z diamentem na masce w naszym kraju. Renault postanowiło stworzyć swojego flagowego SUV-a od nowa, w sposób, który zagwarantuje sukces na wszystkich rynkach.
W pogoni za reniferami z francuskim akcentem
Czy Finlandia kojarzy się wam z Renault? Nie sądzę. Tym chętniej i z ogromną ciekawością wybrałem się na testy prasowe nowego Koleosa do Helsinek. Typowo skandynawska pogoda, od pierwszego momentu pobytu w stolicy Finlandii, przypomniała mi, że Koleos to samochód zaprojektowany do jazdy w trudniejszych warunkach. Na miejscu czekały na nas samochody z silnikami Diesla i z napędem na przednią oś w topowych wersjach wyposażenia. Czy organizatorzy dokonali dobrych wyborów, proponując to miejsce i takie wersje samochodów do testów?
Mając w pamięci wątpliwą urodę poprzednika (kwestia gustu) oraz pamiętając, jak wyglądał zaprezentowany w Pekinie wiosną 2016 roku nowy model SUV-a Renault, nie za bardzo wiedziałem, czego się spodziewać, ani czego oczekiwać. Pierwsze wrażenie po oględzinach na żywo – naprawdę spore auto. Muskularna sylwetka oraz imponujące wymiary nadwozia sprawiły, że nikt nie negował stwierdzenia, że to „SUV z krwi i kości” – przynajmniej na pierwszy rzut oka. Charakterystyczne dla obecnej linii modelowej Renault światła LED z przodu i z tyłu pojazdu w Koleosie wyglądają naprawdę dobrze. Przyznam szczerze, że design oświetlenia, stosowany przez tę francuską markę, nie przemawiał do mnie ani w przypadku Talisamana, ani Megane, a tutaj wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Do jazd testowych przygotowane zostały: środkowa (Intens) i najwyższa (Initiale Paris) wersje wyposażenia, które godnie prezentowały się na czarnych, dziewiętnastocalowych felgach z polerowanymi rantami. Postawiono na dużą ilość elementów chromowanych na zewnątrz (klamki, obramowanie wbudowanych w zderzak końcówek układu wydechowego, listwa dolna drzwi, obramowanie linii szyb, dolny obrys grilla) – w tym wypadku dużo chromu nie kojarzy się z wiejskim festynem, ale po raz kolejny, zgrabnie się komponuje, podkreślając elegancką i muskularną linię samochodu. Moim zdaniem jednak, i bez tych ozdobników samochód mógłby wyglądać przyzwoicie.
Siła kompromisu i ładnych detali
Po zajęciu miejsca za kierownicą pojawiły się pierwsze kontrasty jakościowe. Z jednej strony bardzo ładna i przyjemna w dotyku skóra Nappa, charakterystyczna dla wersji Initiale Paris, dekory w kolorze drewna i dobre materiały wykończeniowe na desce rozdzielczej, a z drugiej strony, dość tandetnie wykonane elementy plastikowe, przejęte wprost z modeli Nissana – przełączniki sterowania szybami i lusterkami czy starodawna dźwignia otwierania wlewu paliwa i pokrywy silnika – to typowo japońskie patenty, których stylistyka i wykonanie przy francuskiej dbałości o detale wołają o pomstę do nieba. Wspólna konstrukcja z X-Trailem wymusiła na projektantach rezygnację z pokrętła Multisense (znajdziemy je w Megane, Talismanie i Espace), a w jego miejsce zagospodarowano przycisk hamulca postojowego i tradycyjnie dla Renault – włącznik tempomatu i ogranicznika prędkości. Poza tymi szczegółami, wszystko zostało po francusku: duży ekran o przekątnej 8,7 cala R-LINK 2 (w przypadku wersji ZEN ekran ma 7 cali), elektroniczny prędkościomierz, skóra, aluminium i dekory lakierowane na wysoki połysk – ma być stylowo i nowocześnie. Zajęcie wygodnej pozycji za kierownicą nie stanowi problemu, nawet dla bardzo wysokich osób (dużo miejsca nad głową z przodu i na tylnej kanapie). Według Renault, to walory praktyczne Koleosa były priorytetowe podczas projektowania wnętrza. Miejsce dla kierowcy i wszystkich pasażerów oraz wygoda zajmowania miejsca na fotelach i kanapie są na poziomie samochodów klasy średniej. Przednie i tylne drzwi otwierają się pod kątem ponad 70 stopni, co ma ułatwiać zajmowanie miejsc, a bagażnik o podstawowej pojemności 579 litrów (do rolety bagażnika) i maksymalnej 1795 litrów (złożone tylne siedzenia) ma wystarczać przy każdej możliwej okazji. Ponadto, z kartą Hands Free, klapę bagażnika można otworzyć i zamknąć za pomocą ruchu stopą pod zderzakiem – to żadna nowość w tym segmencie, ale miło, że o tym nie zapomniano. Wyposażenie topowej wersji Initiale Paris jest naprawdę bogate: fotele przednie posiadają podgrzewanie i wentylację, podgrzać można także kierownicę i przednią szybę. Tapicerka siedzeń ze skóry Nappa jest szczególnie miła w dotyku i tworzy atmosferę luksusu. W żadnej wersji jednak nie przewidziano możliwości montażu aktywnego tempomatu. Dlaczego tak jest? Przedstawiciele producenta nie potrafili precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie. Czyżby zapomniano o tak ważnym elemencie wyposażenia w dobie maksymalnego zabezpieczania samochodów przed tym, co nieprzewidywalne?
Z wyglądu Renault, a z jazdy?
Odpalając silnik i pokonując pierwsze kilometry, miałem z tyłu głowy słowa: „to Renault, będzie miękko, to wysokie auto, więc tylko spokój nas uratuje”. Na autostradach, zgodnie z przepisami, w gąszczu fińskich fotoradarów, Koleos dobrze tłumił szum powietrza, natomiast hałas generowany przez szerokie opony dość skutecznie docierał do kabiny. Po zjeździe na boczne, wąskie drogi pośród lasów moją uwagę zwrócił nieźle pracujący układ kierowniczy. Nie ma mowy tutaj o precyzji rodem z modeli Audi czy BMW, ale na tle wielu innych SUV-ów wypada bardzo przyzwoicie. Każdy kolejny ostry zakręt zachęcał do wciśnięcia śmielej pedału gazu – okazało się, że Koleos wcale nie ma zbyt miękko zestrojonego zawieszenia. Zakręty pokonywał gładko, nawet podczas gwałtownych ruchów kierownicą, a nadwozie posłusznie podążało w wyznaczonym przez przednie koła kierunku. Nierówności nawierzchni były wyczuwalne, ale tłumione w zadowalający sposób. Kto by się spodziewał, że francuski SUV będzie dawał radość z jazdy po zakrętach?
Silnik 1.6 dci o mocy 130 KM zespolony z manualną skrzynią biegów to zestaw, który w sposób wystarczający napędza nowego Koleosa. Silnik chętnie reaguje na wciśnięcie gazu, skrzynia biegów w miarę przyjemnie pozwala na używanie kolejnych przełożeń, natomiast nie ma co szukać w tym wypadku sportowych wrażeń – w pełni obciążony samochód z takim zestawem napędowym może okazać się ospały. Jednak na szczególną uwagę zasługuje jednostka o pojemności 2.0 i mocy 175 KM zestawiona ze skrzynią automatyczną X-TRONIC. Chociaż Renault w większości swoich modeli z automatem stosuje mało udaną, dwusprzęgłową skrzynię EDC, w przypadku Koleosa postawiono na nowe rozwiązanie rodem z X-Traila – bezstopniową skrzynię z wirtualnymi siedmioma przełożeniami. Zanim wsiadłem do samochodu z taką konfiguracją napędową, spodziewałem się wszystkiego, co najgorsze – wycia silnika, braku odczuwalnego przyspieszenia i nienaturalnych przestojów przy manualnej zmianie „biegów”. Żadnej z tych rzeczy nie uświadczyłem! Skrzynia chodziła gładko, cicho, w doskonały sposób zarządzała momentem obrotowym i dobrze współpracowała podczas zabawy w trybie manualnym. To kolejny w tym roku model, po nowej Hondzie Civic, który odczarowuje znienawidzone przez wielu skrzynie CVT. Okazuje się, że przyjemna jazda ze skrzynią bezstopniową na pokładzie jest możliwa.
Gdyby Legia Cudzoziemska chodziła w smokingach….
Kolejnego dnia jazd testowałem Koleosa z napędem na obie osie podczas przejazdów na przygotowanym torze offroadowym. Pomimo delikatnego i eleganckiego wyglądu nadwozia, francuski SUV dzielnie pokonywał wszystkie przeszkody, a dołączany napęd 4X4, który można zblokować w trybie „LOCK” na prawdziwe 50/50, pozwala na pokonanie naprawdę mocno terenowych odcinków, nawet z dwoma kołami po przekątnej w powietrzu. Prześwit deklarowany przez producenta, to przyzwoite 21 cm, a krótkie zwisy (930 mm z przodu i 1038 mm z tyłu) pomagają w bezstresowym przejeżdżaniu po stromych przewyższeniach. Po raz kolejny potwierdziło się, że Koleos nie udaje SUV-a, ale naprawdę nim jest. Nie ma jednak co ukrywać, że właściwości terenowe są w znacznej większości zasługą doświadczonych w budowaniu terenówek inżynierów Nissana, bez których ten samochód byłby zwykłą napompowaną bulwarówką.
Dobry dla całego świata, dla Polski uszyty na ciasną miarę
Nowy Renault Koleos jest samochodem globalnym – co oznacza, że w takim samym nadwoziu będzie dostępny na całym świecie. Samochody sprzedawane w Europie będą produkowane w koreańskim mieście Busan, a wersja Initiale Paris będzie dostępna jedynie na Starym Kontynencie. Silnika benzynowego nie kupimy w Europie – jest to zastanawiający manewr ze strony francuskiego producenta, szczególnie w czasach, kiedy silniki wysokoprężne z roku na rok tracą na popularności. Zgodnie z zapewnieniami przedstawicieli Renault – jeśli pojawi się zapotrzebowanie na silniki benzynowe, to na pewno trafią do oferty w przyszłości. Kiedy dokładnie mogłoby to nastąpić – nie wiadomo.
W Polsce nowy SUV Renault będzie oferowany wyłącznie z silnikami Diesla, w trzech wersjach wyposażenia, a cennik prezentuje się następująco:
Energy 1.6 dci 130 KM 4X2
- 111 400 PLN (ZEN)
- 119 900 PLN (INTENS)
Energy 2.0 dci 175 KM 4X4 (manual)
- 135 900 PLN (INTENS)
Energy 2.0 dci 175 KM 4X4 X-Tronic (automat)
- 142 400 PLN (INTENS)
- 157 400 PLN (INITIALE PARIS)
Renault Koleos ma konkurować z takimi samochodami jak Mitsubushi Outlander, Volkswagen Tiguan, Peugeot 5008, Toyota RAV4, Honda CR-V czy wreszcie z potencjalnie najlepiej sprzedającym się w tym segmencie samochodem w roku 2017 – Skodą Kodiaq. Koleos ma przekonywać klientów stosunkiem jakości do ceny, dobrymi właściwościami jazdy poza utwardzonymi drogami, a przede wszystkim designem. Jedno jest pewne – dzięki stylistyce właśnie nowa generacja ma szansę zyskać o wiele większe grono zwolenników niż koreańskiej urody poprzednia generacja. Czy krótki i zero-jedynkowy cennik oraz brak silnika benzynowego w ofercie są przepisem na sukces sprzedażowy? Czy osoby planujące jeździć dużym SUV-em chcą jeździć samochodem marki Renault? Najbliższe miesiące dadzą odpowiedź, a ja uważam, że francuski producent wprowadza właśnie na rynek całkiem interesujące auto.