Renault Fluence 1.6 dCi - szukając prestiżu
Klasyczna linia nadwozia, przestronne wnętrze, bogate wyposażenie oraz oszczędny silnik Diesla to niektóre z atutów Renault Fluence - czterodrzwiowej mutacji kompaktowego Megane.
Dla wielu osób samochód był i jeszcze przez długie lata pozostanie wyznacznikiem statusu społecznego czy majątkowego. Problem pojawia się, gdy klasyczny kompakt wydaje się zbyt banalny, a zapas zgromadzonych środków nie wystarczy na auto klasy średniej. Kto nie jest zainteresowany samochodem z drugiej ręki, może przymierzyć się do „budżetowej limuzyny”, czyli kompaktowego sedana. To bardzo specyficzna nisza, która cieszy się największym uznaniem w środkowej i wschodniej części Europy. Brak modelu Fluence w niemieckiej czy francuskiej ofercie Renault nie jest dziełem przypadku.
Produkowany w tureckiej Bursie sedan jest bliźniakiem koreańskiego Samsunga SM3, a jednocześnie pochodną Renault Megane, od którego różni się stylizacją przodu oraz wydłużonym o 61 mm rozstawem osi. Pokaźny przedział bagażowy nie sprawia wrażenia doklejonego na siłę - został umiejętnie wkomponowany w bryłę nadwozia.
Fluence zadebiutował w 2009 roku, a na początku ubiegłego roku przeszedł kurację odmładzającą. Przestylizowany pas przedni z większym logotypem oraz diodowymi światłami do jazdy dziennej upodobnił model do najświeższych propozycji koncernu Renault. Fluence otrzymał też nowe lampy tylne, felgi ze świeżymi układami ramion, cyfrowy panel wskaźników oraz bardziej atrakcyjne materiały wykończeniowe.
Zwieńczeniem faceliftingu było wprowadzenie turbodiesla 1.6 dCi. W materiałach reklamowych znajdziemy zapewnienia, że odpowiedzialni za przygotowanie motoru inżynierowie sięgnęli po „technologie ze świata Formuły 1”. Z punktu widzenia użytkownika samochodu ważniejsza wydaje się obecność bezobsługowego łańcucha rozrządu, jak również wysoka wydajność jednostki napędowej. Średnie zużycie paliwa nie przekracza 6 l/100km. Przy dynamicznej jeździe w obszarze zabudowanym komputer wyświetli najwyżej 7 l/100km. W trasie Fluence 1.6 dCi potrzebuje ok. 4,5 l/100km. Podkręcanie lub ograniczanie tempa podróży zmienia powyższą wartość o 0,5-0,7 l/100km.
Niskie spalanie nie jest okupione mizerną dynamiką. 130-konne 1.6 dCi potrafi rozpędzić limuzynę do „setki” w 9,8 sekundy. Reakcja na gaz jest dobra, o ile kierowca zadba, by wskazówka obrotomierza znalazła się przynajmniej w okolicy 1800-2000 obr./min. Przy niższych obrotach silnikowi brakuje „pary”. Redukcje przychodzą łatwo – 6-biegowa skrzynia zaskakuje precyzją i dobrze dobranymi drogami prowadzenia lewarka. Co ważne, wprowadzanie motoru na wyższe obroty nie kończy się istotnym przyrostem hałasu w kabinie. Renault zadbało o odpowiednio grubą warstwę materiałów wyciszających.
Wątpliwości nie budzi również jakość tworzyw i ich spasowanie. Wnętrze nie skrzypi nawet, gdy koła trafią na poważne uskoki nawierzchni. Górne części deski rozdzielczej i boczków drzwiowych wykonano z miękkiego plastiku. Niżej położone elementy są twarde, ale dzięki odpowiednio dobranym fakturom wyglądają dobrze. Elegancko prezentują się również beżowe fotele z ciemnymi lamówkami i wstawkami z ekologicznej skóry. Na szybciej pokonywanych zakrętach zaczyna doskwierać mizerne wyprofilowanie boczków.
Fluence nie był jednak projektowany z myślą o amatorach sportu motorowego. Wręcz przeciwnie. Stanowi ciekawą alternatywę dla kompaktowej stawki z coraz sztywniejszymi zawieszeniami. Miękko zestrojony układ jezdny Renault świetnie sprawdza się na polskich drogach. Fluence potrafi cicho i skutecznie wybrać nawet pokaźne wyboje. Informacje o stanie nawierzchni filtruje też układ kierowniczy. Wraz z nimi nikną sygnały o rezerwach przyczepności. Następstwem zbyt wysokiej prędkości na ciasnych zakrętach jest przewidywalna podsterowność. Na długich, szybko pokonywanych łukach bądź podczas nagłych zmian kierunku jazdy w grę wchodzą zachowania nadsterowne, które są jednak szybko gaszone przez niewyłączalne ESP.
Układ kokpitu oraz przestrzeń w pierwszym rzędzie nie pozwala zapomnieć o pokrewieństwie Fluence i Megane. Jasna tonacja foteli, tunelu środkowego i deski rozdzielczej optycznie powiększyła wnętrze testowanego samochodu. Podróżujący w drugim rzędzie docenią wydłużony rozstaw osi. Za jego sprawą nie brakuje miejsca na nogi. Ukształtowanie kanapy sygnalizuje, że najwygodniej będzie dwóm osobom. Kiedy przyjdzie podróżować trójce, okaże się, że płaski tunel środkowy oraz dość wcześnie kończąca się plastikowa zabudowa z kratkami wentylacyjnymi ułatwiają wygodne ułożenie stóp.
Każdy z pasażerów może zabrać dużą walizkę. Bagażnik jest bardzo pojemny. Użyteczna kubatura odbiega jednak od katalogowych 530 litrów – wnikające do wnętrza zawiasy nie pozwalają na pełne wykorzystanie przestrzeni.
Zmodernizowany Fluence może zostać wyposażony w stację multimedialną R-Link. Proponowany także do innych modeli Renault system ma wiele funkcji – z nawigacją, dostępem do aplikacji czy narzędziem do analizowania stylu jazdy włącznie. Dostęp do nich nie jest najwygodniejszy. Możliwość dotykowego sterowania zdaje egzamin tylko na postoju. Obsługi systemu R-Link nie ułatwia położenie pokrętła i przycisków funkcyjnych. Znalazły się w dolnej części konsoli środkowej. Megane otrzymało wygodniejsze rozwiązanie – panel sterujący osadzono na tunelu środkowym. Coś za coś. Użytkownik sedana ma do dyspozycji podwójne wgłębienie na napoje, którego zabrakło w Megane.
Najtańszy Fluence z benzynowym, 110-konnym 1.6 16V został wyceniony na 49 500 zł. Już w tej wersji można cieszyć się niezbędnymi elementami wyposażenia – manualną klimatyzacją, czołowymi i bocznymi poduszkami powietrznymi, radioodtwarzaczem, elektrycznie sterowanymi szybami przednimi czy komputerem pokładowym. Polityka cenowa Renault zasługuje na uznanie. Wiele marek kusi niskimi cenami, a w salonach klient dowiaduje się, że dopłaty wymaga nawet najprostszy system audio.
Na diesla 1.5 dCi (95 KM) trzeba przeznaczyć 60 300 zł. Szczebel wyżej znajduje się 110-konne 1.5 dCi. Silnik 1.6 dCi przypisano do flagowych wersji Zen oraz Intens. Obie zostały wycenione na ponad 80 tysięcy złotych. Aktualnie Renault prowadzi wyprzedaż rocznika 2014. Zainteresowani zakupem mogą liczyć na opony zimowe, akcesoria i preferencyjny pakiet ubezpieczeniowy. Renault mówi o korzyściach sięgających nawet 15 200 zł.
Pula samochodów oferowanych w promocji jest ograniczona. Nie znajdziemy w niej egzemplarzy z silnikiem 1.6 dCi. Nie zabraknie ich w przyszłorocznej gamie. Dowiedzieliśmy się jednak, że Fluence 1.6 dCi pozostanie w ofercie do końca lipca, czyli momentu wprowadzenia normy Euro 6.
Renault Fluence stanowi odpowiedź na potrzeby klientów, szukających przestronnego i dobrze wyposażonego samochodu za rozsądne pieniądze. Ceny flagowej wersji 1.6 dCi nie są rekordowo niskie. Atutem limuzyny Renault jest bogate wyposażenie. Podobnie skompletowane modele konkurencji okazują się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych droższe. Przez lata zdroworozsądkowemu podejściu do motoryzacji hołdowały koreańskie koncernu. Stan rzeczy ulega jednak zmianie. Najlepiej wyposażony Hyundai Elantra został wyceniony na 80 100 zł. Pod jego maską nie znajdziemy silnika wysokoprężnego, tylko wolnossące, benzynowe 1.6 MPI o mocy 132 KM.
Oferowany za podobne pieniądze Fluence we flagowej wersji 1.6 dCi świetnie sprawdza się na długich trasach. Wygodne fotele nie męczą kręgosłupów, zapas mocy ułatwia wyprzedzanie, a przekraczający 1000 kilometrów zasięg niemalże pozwala zapomnieć o istnieniu stacji paliw.