Renault Espace 1.6 Energy TCe - styl, ale co dalej?
Francuska motoryzacja, podobnie jak włoska, nie jest obojętna na styl. Eleganckie opakowanie o ciekawych liniach zwraca na siebie uwagę, gustowne wnętrze zachęca do pozostania w środku, ale nie możemy być przecież tak powierzchowni. Czy Renault Espace to oddany towarzysz rodziny?
Niemieckiej motoryzacji możemy zarzucać nudę, ale nie odmówimy jej ergonomii i praktyczności. Dla francuskiego Renault Espace może być to dodatkowym wyzwaniem. Jak bowiem połączyć styl, szyk i lekką ekstrawagancję z wyzwaniami życia rodzinnego? To możliwe, ale czy udało się i w tym przypadku? Przekonajmy się.
Efekt „wow”
Nowy dizajn Renault to zdecydowany powiew świeżości. Tym bardziej, że Francuzi nie dają o sobie zapomnieć i zasypują nas premierami modeli z kolejnych segmentów. Renault Espace to, obok Talismana, nowego Megane i Kadjara, kolejny samochód, który intryguje wyglądem.
Nawet rodzinny, duży van nie musi być klockiem na kołach. Masywny kształt wygląda poważnie, ale i szykownie. Tu i ówdzie zastosowano zabiegi wizualnie dodające nadwoziu dynamiki. Czarne progi z chromowanymi listwami mają zamaskować dużą powierzchnię boczną. Łagodne przetłoczenie w drzwiach nadaje efekt trójwymiarowej rzeźby, a tylna szyba z „wylewającymi” się z niej światłami dodatkowo podkreśla charakter auta.
Bryła auta wydaje się być uformowaną z jednego kawałka metalu, wszędzie się coś dzieje i żadna powierzchnia nie jest idealnie płaska. Nagromadzenie tylu zabiegów stylistycznych mogłoby zakrawać o kicz, ale tutaj się udało. Wśród dużych vanów to zdecydowana rzadkość. Do ideału zabrakło jednak minimum precyzji - spójrzcie na chromowane listwy w progach. Przejście pomiędzy drzwiami nie jest idealnie równe.
Stylu ciąg dalszy
Nie można odmówić projektantom polotu, bo w koncepcji deski rozdzielczej Renault Espace na pewno go nie zabrakło. Te łuki, ta imitacja drewna, tylna część zagłówków z lakierowanego plastiku, skóra, zdobienia oparć - miłośnicy takich detali mają tu czego szukać.
Fotele z masażem, wentylacją i podgrzewaniem z pewnością sprzyjają długim podróżom. Pozycja za kierownicą jest podwyższona, ale to kolejny plus na większych dystansach. Ładne zegary mogą prezentować kilka zestawów informacji, a potrzebna część z nich, jak aktualna prędkość i odczyt znaków, przekazywane są na wyświetlacz HUD. Gruba, skórzana kierownica z perforacją dobrze leży w dłoniach i pozwala sterować funkcjami komputera pokładowego bez odrywania rąk. Renault nie wpadło jednak jeszcze na pomysł, jak połączyć to ze sterowaniem radiem i mediami - stosowny pilot nadal wystaje zza kierownicy jako osobne urządzenie.
Van to przede wszystkim praktyczne schowki i takie też w Renault Espace znajdziemy. Największy pojemnik to ten przed kolanami pasażera, ale elektroniczny zamek otwiera go zbyt zamaszyście. Jeśli kompan naszej podróży usiądzie za blisko, może zostać uderzony. Ilość miejsca z tyłu jest wystarczająca, a zajmujemy je, wchodząc przez duże drzwi. Dodatkowym atutem jest możliwość przesuwania trzech oddzielnych siedzeń w niewielkim zakresie. To ukłon w stronę pasażerów w trzecim rzędzie - możemy w ten sposób dodać im kilka centymetrów miejsca na kolana. Dwa ostatnie rzędy złożymy w pełni automatycznie, za pomocą sterownika w bagażniku. Sterownik obejmuje wszystkie fotele z osobna, ale możemy też użyć przycisku „ALL” i uzyskać maksymalną przestrzeń bagażową z płaską podłogą. Nie pokazujmy tego jednak dzieciom. Urządzą sobie zabawę, a później to tata albo mama będzie się męczyć z ponownym rozkładaniem.
Pojemność bagażnika z siedmioma osobami na pokładzie to wciąż przydatne 214 litrów. Jeśli jednak ograniczymy się do wykorzystania jedynie dwóch rzędów siedzeń, możemy wybrać się na całkiem długą przejażdżkę, pakując 680 litrów. Po złożeniu wszystkich foteli, możemy zmieścić nawet 2100 litrów.
Łap wiatr w żagle
Na sesję zdjęciową wybraliśmy się do portu w Kuźnicy, koło Jastarni. Miłośnicy jachtów lubią tam czasem zawitać, ale i nasza droga przypominała morską żeglugę. Problemem okazała się duża powierzchnia boczna Renault Espace. W wietrzną pogodę nie jest łatwo utrzymać prostą linię jazdy. Wyjeżdżając z lasów i zza ekranów akustycznych trzeba mieć się na baczności - jeśli wiatr jest odpowiednio duży, skutecznie spycha samochód z ustalonej trajektorii.
Espace mieści benzynowy silnik o pojemności 1,6 litra, który rozwija 200 KM przy 5750 obr/min. Maksymalny moment obrotowy to 260 Nm przy 2500 obr/min, ale jeśli liczymy na większy, zawsze możemy wybrać 160-konnego Diesla tej samej pojemności - tam czeka na nas 380 Nm i to już przy 1750 obr/min. Około 1,7 tony masy jest w stanie rozpędzić się do 100 km/h w 8,6 s, co w aucie tej klasy jest całkiem przyzwoitym wynikiem.
Wracając do wiatrów bocznych. Nie zawsze łatwo jest odseparować je od pływającej charakterystyki podwozia. To zawdzięczamy układowi czterech kół skrętnych 4Control. Przy niskich prędkościach poprawia zwrotność vana, skręcając tylną oś w przeciwnym do skrętu kierunku. To fajny pomysł na wprowadzenie Espace do miejskich zakamarków i ułatwienie poruszania się 4,9-metrowego samochodu po parkingach. Wyższe prędkości wymagają innego zachowania, dlatego w takiej sytuacji tylna oś skręca się pod małym kątem, zgodnie z kierunkiem przednich kół. Ma to wywołać efekt delikatnej podsterowności, ale bardziej czujemy luźny, pływający tył. Jazda na wprost staje się przez to mniej precyzyjna. Nie wnioskujcie pochopnie, że 4Control zabiera całą przyjemność z jazdy i sprawdza się tylko na parkingach. Wystarczy wjechać na choć odrobinę krętą drogę, by docenić pomoc, jaką niesie tylna oś.
Typowo sportowych doznań jednak tu nie dostaniemy. Oczywiście, możemy wybrać sportowy tryb jazdy, ale poza mniej komfortowym tłumieniem nierówności i bardziej sportowym brzmieniem silnika (z głośników, dodajmy), nie niesie zbyt wiele korzyści. Tryb Comfort jest z kolei nazbyt miękki. Pozwala się zrelaksować, ale ilość wspomagania, jaką dostaje kierownica też jest przesadzona. Kompromisem jest więc Normal - kierowca czuje, że auto słucha jego poleceń, a pasażerowie nie narzekają na zbyt głośną pracę zawieszenia.
Zapotrzebowanie na paliwo pozytywnie zaskakuje. W dalszej podróży średnie spalanie wynosiło od 7 do 8 l/100 km, ale były też odcinki, gdzie udało się osiągnąć wynik na poziomie 6,3 l/100 km. Płynna jazda po mieście przyniosła wynik 9,2 l/100 km. Testy autostradowe obnażyły jednak pewną niezbyt zrozumiałą charakterystykę Renault Espace - nie możemy ustawić aktywnego tempomatu na prędkość większą niż 140 km/h. A co, jeśli jadę niemiecką autostradą bez ograniczeń? Albo jeśli świadomie chciałbym przekroczyć dozwoloną na autostradzie prędkość i jechać, powiedzmy, 150-160 km/h? Być może to jakaś forma prewencji. Dobrze by było jednak dać kierowcy możliwość samodzielnego podejmowania decyzji, tym bardziej, że auto - według zapewnień producenta - jest w stanie rozpędzić się do 211 km/h.
Niczym lord na safari
Jadąc na wakacje, wybieramy przede wszystkim ubrania przewiewne i praktyczne. W końcu jedziemy wypocząć, a nie negocjować kontrakty. W XIX-wieku i w pierwszej połowie XX-wieku wyższe klasy społeczne nadal chciały się wyróżniać, przez co nawet do egzotycznych krajów wybierano eleganckie kreacje. Tubylczy tragarze mogli chodzić roznegliżowani, ale dżentelmen z „wyższej cywilizacji” musiał mieć buty z wysoką cholewą, długie spodnie, koszulę i kamizelkę lub lekką kurtkę. I z taką wizją odkrywcy kojarzy mi się wygląd Renault Espace. Szykowny i elegancki, mimo że jego przeznaczenie wcale tego nie wymaga.
Podkreślmy to jeszcze raz - doznania estetyczne są tu na bardzo wysokim poziomie. Tak wysokim, że można zapomnieć o kilku wpadkach na polu ergonomii i cieszyć się wnętrzem niczym z luksusowej limuzyny. Możemy się tu wygodnie rozsiąść i wchłaniać setki, jeśli nie tysiące kilometrów w podróży. Espace nie będzie sportowcem, ale też nie zanudzi na długich dystansach. Zawsze przecież możesz powalczyć z wiatrem.
Kluczyki (a właściwie kartę) do 130-konnego Diesla 1.6 Energy dCi odbieramy za minimum 119 000 zł. Za nim znajduje się wersja z 200-konnym silnikiem, która z pakietem wyposażenia Zen (środkowym) kosztuje 133 900 zł, a z topowym Initiale Paris 155 900 zł. Na szczycie cennika znajdziemy 160-konnego Diesla za minimum 141 000 zł w wersji Zen i 163 000 zł w Initiale Paris.
Redaktor
Renault Espace 1.6 Energy TCe 200 KM, 2016 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 51 680Czy poświęcenie przestrzeni i funkcjonalności na rzecz stylu i prezencji ma sens? Sprawdzamy to na przykładzie nowego Renault Espace z silnikiem 1.6 Energy TCe o mocy 200 KM.