"Przyczepności!"
Po rekordowym 2010 roku Skoda nie spoczęła na laurach, tylko postanowiła wzmocnić swój udział na rynku samochodów czteronapędowych. Prezentacja możliwości terenowych aut czeskiej marki odbyła się w Hiszpanii w pobliżu Barcelony, gdzie dziennikarze mogli podczas jazd testowych przypomnieć sobie jeszcze raz, że Skoda to nie tylko popularne Fabie czy flotowe Octavie, ale też auta 4x4, które bez obaw mogą zjechać z asfaltu na nieutwardzone drogi.
Historia czteronapędowych aut marki Skoda sięga lat czterdziestych zeszłego stulecia, kiedy napęd na obie osie pojawił się w modelu Superb 3000. Jednak prawdziwa ofensywa zaczęła się w roku 1999, kiedy na rynek pewnie i bez poślizgu wjechała Octavia Combi 4x4. Rynek przyjął ją na tyle dobrze, że Skoda poszła za ciosem, oferując klientom kolejne jej wersje: sportową RS oraz luksusową Laurin&Klement. Trzy lata później do rodziny dołączył liftback a w 2007 roku ujrzeliśmy wersję Scout, która dzięki wyższemu prześwitowi i licznym plastikowym i metalowym osłonom nie tylko groźnie wyglądała, ale też była niezawodnym towarzyszem na bezdrożach. Z miejsca stała się przebojem i z uwagi na stały wysoki popyt nigdy nie była w salonach dostępna od ręki, tylko na zamówienie. A to był dopiero początek ofensywy, bo dziś klienci mogą wybierać spośród 5 modeli: Octavia Combi 4x4, Octavia Scout, Yeti 4x4 oraz Superb 4x4 Limuzyna i Combi i łączyć napęd 4x4 zarówno z silnikami benzynowymi jak i Diesla, a także od niedawna z automatyczną skrzynią biegów DSG.
Technologicznie napęd jest oparty o wynalazek szwedzkiej firmy - sprzęgło Haldex czwartej generacji, który rozdziela moment obrotowy między osiami, inteligentnie przewidując możliwą zmianę warunków trakcyjnych. Na zwykłej asfaltowej drodze do 96% momentu obrotowego trafia na przednią oś, jednak w przypadku nagłej zmiany warunków sprzęgło jest zdolne do zmiany trybu pracy w ułamku sekundy, przekazując moment obrotowy na koła o najlepszej przyczepności – w efekcie nawet do 90% momentu obrotowego trafić może na tylne koła. Zwykle w tych krytycznych warunkach do akcji wkraczają także inne systemy, takie jak ABS czy ESP, dodatkowo pomagając kierowcy opanować pojazd. Taka asysta zwiększa bezpieczeństwo podróży i jest nie do przecenienia w trudnych zimowych warunkach czy na nieutwardzonej drodze.
Tyle teorii. Przygotowany przez Skodę całodzienny program jazd testowych pozwolił mi przekonać się na własne oczy o zaletach napędu 4x4 zastosowanego w testowych autach. Jak już wspominałem na miejsce prezentacji wybrano Hiszpanię, co niewątpliwie zapewniło doskonałe warunki do zdjęć, jednak z drugiej strony uniemożliwiło gościom z Polski sprawdzenie walorów napędu w warunkach, z myślą o których w Polsce kupuje się większość aut z napędem na wszystkie koła – czyli w prawdziwych warunkach zimowych.
Do dyspozycji dziennikarzy oddano kilkanaście samochodów w różnych wersjach silnikowych i nadwoziowych, oraz kilka specjalnych tras testowych z instruktorami, którzy pomagali odkryć wyższość napędu 4x4 nad zwykłym napędem na jedną oś. Trasy te w różnym stopniu angażowały sprzęgło Haldexa do pracy, demonstrując, jak bardzo potrafi być pomocne w trudnej sytuacji i jak niezauważalne w sytuacjach niewymagających jego interwencji. I tak w ruchu miejskim czy na spokojnej trasie międzymiastowej zachowanie auta z napędem 4x4 praktycznie niczym się nie różni od klasycznej „przednionapędówki”. Na górskich serpentynach sprzęgło czasami decyduje się na przekazanie części momentu obrotowego na tylną oś, co można odczuć jako delikatnie „kopnięcie” tylnymi kołami, choć przy niewielkiej prędkości na suchym asfalcie można by to uznać za dmuchanie na zimne.
Dopiero na specjalnych trasach testowych poza drogami publicznymi napęd mógł się w pełni wykazać. Podczas bardzo dynamicznej jazdy na szybkiej pętli wciśnięcie pedału gazu w zakręcie powodowało stabilne przyśpieszanie a tor jazdy nadal był w pełni pod moją kontrolą – to istotna zmiana, ponieważ auto z przednim napędem, potraktowane pełnym gazem w zakręcie zwyczajnie przestało by skręcać i pojechało by prosto, wyjeżdżając na zewnątrz zakrętu. Jazda na płycie poślizgowej wyglądała niemal jak jazda po zwykłym asfalcie, dzięki dużo lepszej trakcji mimo dynamicznej jazdy nie było łatwo wprowadzić auto w poślizg.
Najwięcej wrażeń zaoferowały jednak dwie trasy w trudnym terenie. Nie był to może prawdziwy offroad, jednak widok tylnego koła wiszącego pół metra nad ziemią robi wrażenie, tym bardziej, że auto bez trudu o własnych siłach wyjeżdża z opresji. Na tych trasach miałem okazję przetestować także system HDC (Hill Descent Control) ułatwiający zjazd ze wzniesienia. Załączony pozwala na powolny zjazd auta, w którym kierowca musi się zajmować tylko kręceniem kierownicy, zwolniony z operowania hamulcem czy gazem – system działa, choć tempo zjazdu jest na tyle niewielkie, że po przetestowaniu bez żalu go wyłączyłem. Lista terenowych elektronicznych asystentów na tym zresztą się nie kończy: terenowa wersja ABS skraca drogę hamowania w trudnym terenie, a Drive-off assistant, ASR Off-road czy EDS Off-road wspomagają kierowcę przy ruszaniu, uzyskaniu lepszej trakcji czy ostrych zjazdach.
Motoryzacja pędzi do przodu, producenci prześcigają się z nowymi pomysłami w nieustannym wyścigu o klienta, a my, klienci, możemy tylko zacierać ręce. Powody do zadowolenia mamy: znaczny wzrost bezpieczeństwa aut, coraz niższe spalanie, zaawansowana elektronika i multimedia i wreszcie coraz bardziej popularny ostatnio napęd na wszystkie koła. Kiedyś był domeną aut terenowych, wybranych sportowych modeli czy ekskluzywnych limuzyn, a obecnie wkracza coraz śmielej w świat popularnych „osobówek”, dając ich właścicielom większe poczucie bezpieczeństwa i uniwersalności ich pojazdów.
Skoda dostrzegła ten trend już 12 lat temu, a dziś skorzystała z najnowszej czwartej generacji Haldexa, aby zaoferować nabywcom jeszcze bardziej bezpieczne i uniwersalne samochody. Klienci na całym świecie już to zaczęli doceniać – w 2010 roku ponad 15% sprzedanych na świecie Octavii miało napęd na wszystkie koła, w przypadku Superba było to niecałe 8%, a w Yeti to był naturalnie znacznie wyższy wynik 39%.
W Polsce statystyki dla modeli 4x4 nie są jeszcze tak korzystne, jednak spójrzmy na drogowców, którzy albo śpią, albo posypują właśnie drogę piaskiem - w obu przypadkach dbają oni o wysokiej jakości tor testowy dla aut 4x4 i to na publicznych drogach. Pozostaje się dostosować i … zacząć odkładać około 9000 zł na dopłatę do wersji 4x4 – cóż, technologia kosztuje, jednak bezpieczeństwo w podróży i lepsze miejsce pod wyciągiem narciarskim w zimie muszą mieć swoją cenę.