Praktykanci stworzyli potwora. V8 w klasie B - Mercedes Klasa B
Zwarta, zwrotna sylwetka i potężny silnik. Marzenie niejednego kierowcy o upokarzaniu dumnych posiadaczy sportowych samochodów. Jednak przeszczepienie pod maskę Mercedesa klasy B ogromnego motoru V8 i do tego napędu na tylną oś to projekt skromnie mówiąc wręcz szalony.
Tego nieprzeciętnego zadania podjęli się praktykanci jednego z niemieckich warsztatów Mercedesa w Rastatt. Zadanie, które zostało im przedstawione brzmiało bardzo prosto. Z Mercedesa B 200 CDI stworzyć samochód wyjątkowy. Mając na celu dobro marki, samochód nie mógł być znacznie zmieniony z zewnątrz. Również wyposażenie wnętrza nie mogło ulec zmianom znanym z miejskiego tuningu.
Młodzi ludzie podejmujący się tego nietuzinkowego zadania skoncentrowali się zatem na zbudowaniu samochodu z napędem daleko różniącym się od standardów tego niewielkiego Mercedesa. Dysponując nieograniczonymi pod względem części możliwościami, zdecydowano się nazwę „klasa B” zmienić na „B55”. Pod maskę trafił silnik V8 o pojemności 5,5 litra i mocy 388 KM oraz siedmiostopniowa, automatyczna skrzynia biegów. Aby jednak samochód ten miał rację bytu i dynamicznej jazdy, trzeba było dokonać kilku poważnych modyfikacji. Przede wszystkim montaż silnika, który zresztą zmieścił się bez większego problemu. Problem natomiast stanowiło przeniesienie napędu. Przebudowano układ kierowniczy oraz w aucie zamontowano tylne zawieszenie i most napędowy z Mercedesa klasy E W 210. Kiedy już praktykanci uporali się ze zintegrowaniem silnika, skrzyni i tylnego napędu, pojawił się problem z komputerem, który trzeba było przeprogramować tak, by poradził sobie z tym, że napędzane są nie przednie lecz tylne koła samochodu. Na tym etapie samochód już stanowił wyjątkowy egzemplarz. Jednak zadanie nie było jeszcze wykonane, gdyż jazda autem o tak dużym potencjale mocy, bez niezbędnych, dalszych modyfikacji byłaby prawie niemożliwa.
Młodzi, uczący się mechanicy musieli swoje nowe dziecko uzbroić w kilka niezbędnych gadżetów. Jednym z nich były hamulce, dające możliwość skutecznego wytracania dużych prędkości. Postanowiono więc najważniejsze elementy hamulców, takie jak tarcze czy klocki, przeszczepić z modelu C32 AMG. Kolejnym celem stało stało się zapewnienie autu wystarczającej przyczepności. Zamontowano więc gwintowane zawieszenie K&W oraz szersze obręcze kół. I tak do auta trafiły 18 calowe felgi 235 / 40 z przodu oraz 235 / 35 z tyłu. Najbardziej efektownym akcentem jest jednak napis „B55” oraz prędkościomierz wyskalowany do 300km/h. Mimo, że samochód przybrał nieco na wadze i jest cięższy od seryjnego modelu B 200 CDI o całe 180 kilogramów, to jednak zgodnie z oczekiwaniami, jego osiągi pozwalają na to, by z nudnego auta zmienić się w prawdziwego sportowca. Do setki przyspiesza bowiem w czasie mniejszym niż 6 sekund.
Wzmocniony model „B55” prawdopodobnie nigdy nie trafi do seryjnej produkcji, jednak odważne poczynania praktykantów pozwalają snuć optymistyczne myśli, że młoda myśl technologiczna zawsze przynajmniej po części będzie zmierzać w kierunku mocno odjechanych samochodów.