Powrót elektrycznego Golfa
Samochody elektryczne wciąż są dopiero przyszłością motoryzacji, ale koncerny samochodowe pracują nad tego typu rozwiązaniami od dawna. Volkswagen rozpoczął prace nad takimi pojazdami w połowie lat 70. ubiegłego wieku i w 1976 roku zamontował w pierwszej generacji Golfa silnik elektryczny o mocy 20 kW. Przez kolejne 10 lat służył on jako samochód testowy do badań nad kolejnymi generacjami silników i baterii.
W ofercie Volkswagena elektryczny Golf pojawił się w drugiej generacji, pod nazwą CityStromer. Pokazany w 1989 roku samochód miał elektryczny silnik o mocy 18,5 kW, rozpędzający go do maksymalnej prędkości 100 km/h. Na osiągnięcie połowy tej prędkości elektryczny Golf potrzebował aż 13 sekund. Szesnaście ołowiowo – żelowych baterii pod podłogą bagażnika pozwalało na przejechanie 50 km. CityStromera ładowało się tradycyjnie – z powszechnej, standardowej sieci elektrycznej. Potem pojawił się jeszcze Golf III CityStromer, który był bardziej zaawansowany technicznie, miał już m.in. system odzyskiwania energii podczas hamowania. Sprzedaż tych aut była jednak niewielka – ta generacja wytrwała na rynku trzy lata a wyprodukowano zaledwie 120 takich aut. Podczas salonu samochodowego w Los Angeles Volkswagen znowu zapowiada Golfa z elektrycznym napędem, prezentując prototyp blue-e-motion. Seryjne auto ma się pojawić w sprzedaży w roku 2014.
Elektryczny Golf to pięcioosobowe, pięciodrzwiowe auto o długości 419,9 cm, szerokości 178.6 cm i wysokości 148 cm. Jego rozstaw osi to 257,5 cm. Wyposażenie go w elektryczny silnik, a przede wszystkim zestaw akumulatorów spowodowało, że od wersji BlueMotion z silnikiem TDI i skrzynią biegów DSG jest o 205 kg cięższy – waży 1 545 kg. Silnik wraz ze skrzynią biegów i mechanizmem różnicowym waży ok. 80 kg. Został umieszczony z przodu. Bateria akumulatorów to 180 ogniw litowo – jonowych o pojemności 26,5 kWh schowanych pod podłogą bagażnika, tylną kanapą i w tunelu między przednimi siedzeniami. W sumie ważą 315 kg. Bagażnik ma pojemność 275 l.
Zastosowany w tym samochodzie silnik elektryczny ma maksymalnie moc 85 kW, czyli 115 KM. Stała osiągana przez niego moc to 50 kW, a więc 69 KM. Jego mocny atut to osiągany od startu wysoki moment obrotowy, sięgający 270 Nm. Pozwala to na rozpędzanie auta do 100 km/h w 11,8 sekundy. Maksymalna prędkość zależy od wybranego trybu jazdy. Golf blue-e-motiom ma ich trzy: Normal, Comfort+ i Range+. W pierwszym z nich kierowca ma do dyspozycji 65 kW, do jakich ograniczona zostaje maksymalna moc silnika. Prędkość maksymalna także jest ograniczona do 115 km/h. Przełączenie w tryb Comfort+ oddaje do dyspozycji kierowcy pełną moc 85 kW, a wówczas elektryczny Golf może osiągać maksymalną prędkość 135 km/h. W trybie Range+ moc silnika jest redukowana do 50 kW, prędkość maksymalna do 105 km/h i wyłączona zostaje klimatyzacja. Maksymalny zasięg dostępny dla tego samochodu to 150 km. W porównaniu z zasięgiem turbo diesli to bardzo mało, ale z drugiej strony według badań niemieckiego Głównego Urzędu Statystycznego z 60 proc. Niemców codziennie dojeżdżających samochodami do pracy niemal połowa pokonuje mniej niż 10 km w jedną stronę, a więc energia zgromadzona w akumulatorach starczyłaby im na cały tydzień. Kolejne 28 proc. pokonuje w ciągu dnia maksymalnie do 50 km.
Zróżnicowanie mocy i prędkości maksymalnych w poszczególnych trybach jazdy ma pozwolić na bardziej precyzyjne określanie dostępnego do pokonania dystansu. Pomaga w tym także zmiana poziomu rekuperacji, czyli odzyskiwania energii podczas hamowania, co wiąże się ze zmianą oporów podczas jazdy. Przewidziano cztery stopnie, które można wybierać drążkiem zmiany biegów lub przyciskami na kierownicy. Na najniższym odzyskiwania energii jest niewielki, by opory były jak najmniejsze i samochód jak najdalej mógł „żeglować” pchany tylko energią kinetyczną.
Na tablicy rozdzielczej jest zaznaczony aktualny poziom odzyskiwania energii. Można także włączyć wyświetlanie informacji o poziomie zużycia prądu przez automatyczną klimatyzację i wewnętrzną dmuchawę. Zamiast klasycznego obrotomierza mamy na lewej tarczy poziom energii pobieranej przy aktualnym wciśnięciu pedału przyspieszenia oraz mały wskaźnik zasięgu. Po prawej jest prędkościomierz, a w nim mała tarcza pokazująca zamiast poziomu paliwa stan naładowania akumulatorów.
Na pojawienie się samochodu na rynku trzeba będzie jeszcze czekać cztery lata, ale pierwszy sukces auto ma już za sobą. Podczas zawodów Future Car Challenge, organizowanym przez londyński Royal Automobil Club pokonał 60 konkurentów, wygrywając w kategorii samochodów elektrycznych i całość zawodów.