Porsche Taycan nadchodzi. Kolejny elektryk czy „game changer”?
O Porsche Taycan mówi się, że to auto na nowo zdefiniuje rynek samochodów elektrycznych. Co stoi za tym górnolotnym stwierdzeniem?
4 września o godzinie 15:00 nastąpi oficjalna premiera najnowszego modelu Porsche: Taycan. Jak powiedział James May w jednym z odcinków „Top Gear” – Porsche jest bardziej niemieckie od Niemców, jeśli chodzi o robienie rzeczy porządnie. Jest to bardzo trafne stwierdzenie, tym bardziej, jeśli dokładnie przyjrzymy się możliwościom i innowacjom Taycana.
W salonach pojawia się coraz więcej „elektryków”, rynek zdecydowanie rośnie, jednak większość z dostępnych modeli ma te same problemy – głównie związane z wydajnością baterii. O nowym modelu Porsche mówi się, że to auto poniekąd zdefiniuje na nowo rynek samochodów elektrycznych, ale co stoi za takimi górnolotnymi stwierdzeniami?
Porsche Taycan lepsze od Tesli?
Pierwszy rzut oka na liczby i okazuje się, że Tesla z modelem S P100D oferuje lepsze osiągi, Taycan „robi” setkę w 3 sekundy, a 200 km/h na zegarach zobaczymy po około 10 sekundach – gorzej niż Tesla. Na obecną chwilę największa dostępna dla elektrycznego Porsche bateria ma mieć 96 kWh (niektórzy mówią o tej wersji „Turbo”, w standardzie będzie dostępne zasilanie o mocy 80 kWh) – sporo, ale wciąż mniej niż P100D. Za najmocniejszą Teslę damy około 105 000 euro, a za konkurencyjne Porsche nawet 140 000 euro. Czysto teoretycznie wszystko wskazuje, że korona dalej ma zostać u Tesli. Zatem gdzie te innowacje mające zmienić rynek?
Porsche Taycan – zmieni rynek czy nie?
O ile w rzetelność Porsche ciężko wątpić, o tyle w ograniczenia technologiczne już troszkę łatwiej – silnik elektryczny od czasów wynalezienia wiele się nie zmienił i ciężko wprowadzić jakieś innowacje w konstrukcji, która zasadniczo jest bardzo prosta. Inżynierowie ze Stuttgartu coś tam jednak wymyślili.
Podczas projektowania Taycana i ogólnie całego projektu Mission E wskazano kilka celów, a przewodnim było chłodzenie całego układu – tak samo silnika, jak i baterii. Taki zabieg może bardzo konkretnie wpłynąć na wydajność napędu. Otóż problemem silników elektrycznych jest szybkie nagrzewanie się, a to powoduje drastyczne obniżenie osiągów. Załóżmy, że rozpędzamy się najmocniejszą Teslą S od 0 do 100 km/h, a następnie hamujemy i powtarzamy taki zabieg kilkanaście razy — przyspieszenie za dziesiątą próbą już nie wyniesie 2,6 sekundy, a znacznie więcej. To samo tyczy się podróżowania z wysoką prędkością.
Takiego zjawiska starało się uniknąć Porsche i – w świetle pierwszych testów Taycana – ta sztuka im się udała. Producent mówi, że to możliwe dzięki „nowatorskiemu systemowi chłodzenia”. Wiadomo jednak, że jest to chłodzenie cieczą oraz to, że w uzwojeniu silnika zastosowano miedziane przewody o przekroju kwadratu, a nie standardowo – koła, dzięki czemu ma być on łatwiejszy w schłodzeniu.
Porsche Taycan ma mieć moc 600 KM, moment obrotowy wynoszący 880 Nm (z możliwością krótkotrwałego podniesienia do 1000 Nm) oraz zasięg około 515 kilometrów. Mowa tu o modelu „wyjściowym”, tym który premierę ma 4 września. W planach oczywiście są słabsze i mocniejsze warianty.
Typowe Porsche, z tym że bardziej „e”
Kabinę Porsche Taycan zaprojektowano typowo dla Porsche, z tym że jest bardziej „e”. Jest „elektrycznie” do tego stopnia, że nawet kratek wentylacyjnych nie ustawimy manualnie, posłuży do tego system Virtual Airflow Control, czyli nic innego jak sterowanie z konsoli centralnej. W nowym Porsche naliczyłem 5 ekranów, jest wirtualny kokpit, wyświetlacz centralny, niemal 6-calowy ekran dla pasażerów z tyłu oraz konsola sterująca, która oczywiście jest dotykowa. Ten piąty to akurat nowość — znajduje się przed siedziskiem pasażera i jest opcjonalnym wyposażeniem.
Na pokładzie Taycana jest system kontroli głosowej i uruchamia się go komendą „Hey, Porsche” – pracownicy Porsche chyba podglądali przez okno sąsiadów z Mercedesa, który też swoją siedzibę ma w Stuttgarcie. Prawdopodobnie spodziewacie się skórzanego wykończenia, ale takiego tu nie znajdziecie, firma postawiła na ekologię i wykorzystała mikrofibrę, nadając jej nazwę Race-Tex. Całość wygląda prosto i schludnie, ale nikogo to nie zaskoczy, bo Porsche przyzwyczaiło już do tego swoich klientów.
Co jeszcze oferuje Porsche Taycan?
Producent deklaruje, że zastosowano instalację 800 V, co jest nowatorskim posunięciem, dzięki temu ładowanie baterii od 0 do 80% pojemności ma trwać 40 minut, później ładowanie niestety zwolni – to jednak wciąż wynik mocno zadowalający. Wraz z samochodem, Porsche oferuje ładowanie indukcyjne, będzie to wymagało zainstalowania „płyty” w garażu, nad którą wystarczy zaparkować auto – zupełnie jak w przypadku smartfonów. Co istotne – zastosowano przekładnię dwustopniową, która ma też pomagać w ograniczeniu nagrzewania się układu, a także poprawić parametry użytkowe.
Jeszcze raz wtrącę słowa jednego z prezenterów „Top Gear” Jeremiego Clarksona — na świecie są dwa rodzaje opinii, moja i niesłuszna, a moje zdanie na temat stylistyki Porsche jest takie – auto prezentuje się wyśmienicie i „zjada” konkurencję. I to by było na tyle. Premiera lada chwila, niebawem będziemy wiedzieć, czy Porsche Taycan okaże się sukcesem. Na ten moment złożono 20000 rezerwacji, można więc się spodziewać dobrych wyników sprzedażowych.