Porsche Panamera S e-hybrid - zapowiedź nowej hybrydy
Porsche dało się ponieść fali ekologicznych koncepcji na samochód. Skutkiem tego są nie tylko silniki, które uwalniają do atmosfery mniejszą ilość CO2, ale także pomysł na stworzenie auta hybrydowego. Wybór padł na model Panamera.
Pierwsza generacja hybrydowej Panamery nie cieszyła się chyba zbyt dużym powodzeniem na rynku. Jednak dzięki wdrożeniu tego projektu w życie, producent nabrał doświadczenia w tej dziedzinie. W wyniku tego poprawiono wszelkie niedoróbki, uwzględniono życzenia klientów, unowocześniono to i owo i zaprezentowano w tym roku odmianę zwaną S e-hybrid. Ma ona być połączeniem ognia i wody, czyli niskiego zapotrzebowania na paliwo oraz sportowego pazura.
Już pierwszy rzut oka na samochód pozwala wychwycić detale, które odróżniają wersję hybrydową od konwencjonalnej. Zielono-żółte zaciski hamulców prześwitujące przez aluminiowe felgi, napisy e-hybrid oraz Porsche S w obwódce tego samego koloru, a także dodatkowa klapka kryjąca złącze ładowania identyfikują tę wersję natychmiast.
Zespół napędowy Panamery S e-hybrid to połączenie 6-cylindrowego silnika V6 o mocy 333 KM (440 Nm) z silnikiem elektrycznym o maksymalnej mocy 95 KM (310 Nm). W sumie daje to maksymalną równoległą moc hybrydową na poziomie 416 KM oraz 590 Nm momentu obrotowego. Panamera S e-hybrid może być napędzana tylko przez silnik spalinowy, tylko przez silnik elektryczny, ale również przez obydwa silniki jednocześnie, wykorzystując moc obu jednostek. Za przeniesienie napędu na tylną oś odpowiada wyjątkowo zamiast przekładni PDK, 8-biegowa skrzynia Tiptronic S.
Samochód przyspiesza do stu na godzinę w czasie 5,5 sekundy, a maksymalna prędkość jaką jest w stanie osiągnąć to 270 km/h. Od razu widać, że hybryda w wydaniu Porsche to coś więcej, niż tylko dbałość o nasze środowisko. Dane te tym bardziej zaskakują w połączeniu z deklarowanym, średnim spalaniem na poziomie 3,1 litra na każde przejechane sto kilometrów.
Hybrydowa Panamera wyposażona jest w zestaw litowo-jonowych ogniw o pojemności 9,4 kWh (objętych 6-letnią gwarancją), ładowany podczas jazdy poprzez proces rekuperacji, lub też bezpośrednio z gniazdka. Jeśli tylko dysponujemy odpowiednio mocną infrastrukturą elektryczną, to ładowanie akumulatorów nie będzie trwało dłużej, niż 4 godziny. Maksymalny zasięg jaki możemy osiągnąć na w pełni naładowanej baterii wynosi ok. 36 kilometrów. Jeśli nie jedziemy z prędkością wózka widłowego, to zasięg faktyczny oscyluje wokół 20 kilometrów. Na upartego wystarczy to na wyjazd do pracy i z powrotem. Prędkość z jaką możemy poruszać się tylko na energii elektrycznej to aż 135 km/h.
Wraz z samochodem otrzymamy specjalne przyłącze ładowania, które posłuży do spięcia samochodu ze źródłem prądu. Po podłączeniu samochodu do zasilania proces ten zostaje automatycznie rozpoznany , a wtyk zasilania zablokowany – zabezpiecza to również przed ruszeniem samochodem z miejsca. Proces ładowania rozpoczyna się natychmiast, chyba że chcemy to opóźnić, aby skorzystać z taryfy nocnej. Wówczas ustawiamy na timerze godzinę od której ma rozpocząć się proces ładowania. Dzięki aplikacji dostępnej na platformy mobilne, ładowanie i jego postępy możemy śledzić na ekranach naszych smartfonów. Również za pomocą telefonu możemy zlokalizować nasz samochód na mapie oraz zdalnie uruchomić w nim klimatyzację.
Kiedy zajrzymy do środka hybrydy, to znajdziemy tam prawie niezmienione wnętrze Panamery. Prawie, bo jeśli dokładniej przyjrzymy się zegarom, to zauważymy zielone wskazówki oraz brak analogowego prędkościomierza. Zamiast niego widzimy tzw. Power Meter, czyli miernik mocy. Jego skala rozpoczyna się od pola Ready, które informuje o gotowości do pracy oraz mocy z jaką odbywa się obecnie proces rekuperacji. Dalej znajduje się pole informujące nas w procentach jak bardzo eksploatujemy moc systemową, a powyżej niego jest pole Boost wskazujące chwilowe zwiększenie mocy. Po prawej stronie obrotomierza znajduje się kolorowy wyświetlacz, który przedstawia przepływ energii w systemie oraz wartości statystyczne związane z poszczególnymi trybami jazdy.
Również w okolicach lewarka skrzyni biegów natkniemy się na dwa zagadkowe przyciski: E-Power i E-Charge. Pierwszy z nich uruchamia napęd elektryczny i umożliwia jazdę bezemisyjną. Drugi natomiast odpowiada za zmianę trybów ładowania akumulatorów oraz odzyskiwania energii.
W wyniku zamontowania baterii potrzebnych do jazdy na prądzie ucierpiał bagażnik, który standardowo w Panamerze ma pojemność 445 litrów. W odmianie S e-hybrid mamy do dyspozycji jedynie 335 litrów, więc jeśli będziemy potrzebować więcej przestrzeni, to będziemy musieli posiłkować się złożeniem oparć tylnych siedzeń. Wówczas powiększymy litraż bagażnika do 1153 litrów.
O wrażeniach z jazdy za kierownicą powiedzieć jest mi trudno, gdyż samochody, którymi się poruszaliśmy były jeszcze wersjami przedprodukcyjnymi. Prawdopodobnie Porsche nie chciało ryzykować jakiejś wpadki z systemami pokładowymi samochodu, dlatego też zmuszeni zostaliśmy do zajęcia miejsc na tylnej kanapie. Testowa trasa wiodła przez tereny zabudowane małych miasteczek oraz autostradę, więc przekrój doznań jako pasażerów mieliśmy dość szeroki. No cóż, trzeba przyznać, że podróżowanie Panamerą jest zawsze przyjemnością, a Panamerą S e-hybrid jest przyjemnością ekologiczną. W głowie mamy obraz zielonych listków wypływających z rury wydechowej, a przeciążenia generowane przy przyspieszaniu za pomocą silnika elektrycznego, jeszcze bardziej pogłębiają nasze wizje. Auto jest świetnie wyciszone, zawieszenie pozwala na komfortowe pokonywanie kolejnych kilometrów, a okalające nas wokół materiały wykończeniowe doskonałej jakości dają poczucie, że pieniądze wydane na hybrydę nie są pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. A są to kwoty niemałe, bo prognozowana cena za model S e-hybrid to około 130 tys. euro.