Porsche Panamera E-Hybrid Sport Turismo – to małe pokrętło jest w stanie zmienić wszystko
Małe kółko z przyciskiem w środku, przypominające w działaniu włoskie „Manettino”, sprawia, że nowa Panamera E-Hybrid Sport Turismo staje się najdzikszym "stworzeniem" w okolicy...
Kiedy w myślach spełniamy swoje motoryzacyjne marzenia, widzimy się za kierownicą najdroższych, najszybszych i najbardziej prestiżowych aut. Są marki, które tworzą pojazdy zapadające w pamięć – dokładnie takie, o których śnimy. Bez dwóch zdań Porsche jest jedną z nich. Auta ze Stuttgartu przyspieszają bicie serca nie tylko u osób, które postrzegają samochody jak coś więcej niż cztery koła, kierownica i kilogramy blachy. To właśnie ta niemiecka marka słusznie kojarzy się z prestiżem, ponadprzeciętnymi osiągami i kwotami, które potrafią przyprawić o zawrót głowy. Jakie emocje wzbudza hybrydowa Panamera?
Porsche Panamera E-Hybrid Sport Turismo – pierwsze wrażenie
Chyba tylko jedno słowo może oddać moment, kiedy widzisz to auto: WOW! Tylko tyle i aż tyle. Jedno kółko wokół auta to za mało, żeby dostrzec obłości i szczegóły zawarte w potężnej bryle. Dziwne uczucie, ale ta muskularna sylwetka nie daje po sobie poznać, że przekracza 5 m długości! To już jest teren zarezerwowany dla największych limuzyn typu BMW Serii 7 czy Mercedes Klasy S. Faktycznie – jeśli staniemy przed maską, zobaczymy, jak szeroki jest to pocisk. Dokładnie jest to 2165 mm. Z tej perspektywy już niczego nie ukryje, ale przecież o to chodzi. Ten agresywny przód ma wzbudzać strach w lusterkach aut jadących przed nami. Nawet pomimo tego, dzięki lekko nakreślonej linii, wrażenie optyczne sprawia, że samochód jako całość wygląda na bardzo zwarty.
Przysłowie mówi, że są gusta i guściki. Ale to, jak prezentuje się Panamera w wydaniu Sport Turismo, sprawia, że po zamknięciu oczu wciąż będziesz widzieć tę sylwetkę. „Efekt WOW” wystąpi u większości osób przechodzących obok Porsche. Nieważne czy masz 5, 15, 30 czy 60 lat. Ta maszyna zrobi na Tobie wrażenie.
To samo stanie się po wejściu do środka nowej Panamery E-Hybrid Sport Turismo. Otaczająca nas z każdej strony skóra, miękkie tworzywa, przeszycia i logo Porsche na zagłówkach oraz tunelu środkowym dają poczucie przebywania w niezwykłym aucie. To już najwyższa liga. Ciężko znaleźć elementy, które mogłyby być wykonane lepiej. Nie tylko materiały są z najwyższej półki, ale także to jak narysowane jest wnętrze.
Duży ekran we wnętrzu Panamery o przekątnej 12,3” w żaden sposób nie przytłacza, a przy okazji jest intuicyjny i jego obsługa nie sprawia najmniejszych problemów. Bardzo dobrze wtapia się w nowoczesny styl konsoli środkowej, która do minimum ograniczyła fizyczne przyciski. Porsche zostawiło tradycyjną obsługę między innymi regulacji głośności, ustawienia temperatury i siły nawiewu, świateł awaryjnych i elektrycznego ręcznego hamulca.
Na szczęście przed oczami kierowcy pozostawiono najważniejszy element w „starodawnym” stylu. Po co zmieniać coś, co sprawdza się od lat i jest jednym ze znaków rozpoznawczych Porsche? Mowa o centralnym obrotomierzu, który nie poddał się presji elektronicznej wskazówki. Po bokach dostajemy bardzo dużo informacji w postaci niedużych, aczkolwiek czytelnych ekranów, ale środek pozostał wierny tradycji.
Nowoczesne wnętrze, które łączy ze sobą funkcjonalność z nowoczesnością pasuje do wyzywającego nadwozia. „WOW” pojawia się nie tylko przy pierwszym spotkaniu, ale także przy drugim, trzecim i kolejnym. Emocje, jakie wywołuje nowa Panamera Sport Turismo, są niezwykłe, a przecież nawet jeszcze nie ruszyliśmy…
Nową Panamerą Sport Turismo zawsze szybko
Zanim przekręcimy stacyjkę, spójrzmy, jaką ofertę silnikową daje nam Porsche. Podstawowa Panamera Sport Turismo pod maską ma silnik 2.9 V6 o mocy 330 KM i momencie obrotowym 450 Nm. Druga w kolejce jest wersja 4S, wzmocniona do 440 KM i 550 Nm – i tu już zaczyna się zabawa. 4,2 sekundy do 100 km/h powinno wystarczyć zdecydowanej większości kierowców. Trzecia od dołu jest testowana dzisiaj wersja E-Hybrid, która – pomimo że mocniejsza – nie jest tak szybka jak słabsza o 22 KM odmiana 4S. W hybrydowej Panamerze – oprócz 330 KM wykrzesanych z silnika 2900 cm3, do pomocy mamy silnik elektryczny o mocy 136 KM, co w łącznie daje katalogowe 462 KM i aż 700 Nm momentu obrotowego. W tym wypadku na przeszkodzie do bycia najszybszą Panamerą stoi waga akumulatorów. 300 dodatkowych kilogramów sprawia, że do „setki” E-Hybrid przegrywa z 4S o 0,4 sekundy, a czas w przyspieszeniu 0-160 km/h to 10,8 sekundy i różnica zwiększa się już 0,7 sekundy na niekorzyść hybrydy.
Pożegnajmy sześć cylindrów i uściśnijmy dłoń potężnej „V ósemce”. To już zabawa dla dużych chłopców, więc uścisk może być bolesny. Pokazana przed chwilą odmiana GTS wyposażona została w jednostkę 4.0 V8 znaną już z mocniejszych odmian. Te trzy litery oznaczają 460 KM i 620 Nm. Prędkość maksymalna 289 km/h dla wersji Sport Turismo i 292 km/h dla „zwykłej” Panamery to liczby, których nie powstydzisz się między kolegami.
Na szczycie są dwie odmiany, oczywiście również z ośmioma cylindrami. Pierwsza z nich – Turbo – oznacza 550 KM, potężne 770 Nm i ponad 300 km/h prędkości maksymalnej. Mało? Na deser została odmiana Turbo S E-Hybrid. Jeśli Turbo było potężne, to jakiego określenia użyć, aby opisać 680 KM i – uwaga – 850 Nm momentu obrotowego? 3,4 sekundy do 100 km/h, 7,7 sekundy do 160 km/h i maksymalna prędkość 310 km/h – to atrybuty najmocniejszej Panamery.
Czworo drzwi nie oznacza, że Porsche straciło swój charakter. Mimo że podstawowe 330 KM nie imponuje na tle mocniejszych wersji to pamiętajmy, że to i tak dużo więcej niż oferuje 90% aut jeżdżących po drogach. Nasze niebieskie kombi w porównaniu na cyfry także nie stoi nawet na podium, ale czy jest to naprawdę tak ważne?
Sprawdźmy zatem, jakie emocje wywołuje (i czy w ogóle je wywołuje) Porsche Panamera E-Hybrid Sport Turismo. Zdecydowanie zbyt długa nazwa…
Porsche Panamera – na cztery sposoby
Co sprawniejsze oko dostrzeże we wnętrzu nowej Panamery szczegół, który – choć mały – to zmienia bardzo dużo. Sprawia, że z jednego auta robią się co najmniej trzy. Mowa tu o małym kółku, przypominającym w działaniu włoskie „Manettino”. Dookoła 4 tryby do wyboru, a pośrodku przycisk, po wciśnięciu którego Panamera staje się najdzikszym stworzeniem w okolicy. Co prawda maksymalnie na 20 sekund, ale powinno to wystarczyć, aby pokazać wszystkim w pobliżu, że najprawdopodobniej są na straconej pozycji. Jak wygląda Manettino w niemieckim wydaniu?
Tryb E-POWER – Porsche Panamera E-Hybrid Sport Turismo
Zaczynamy spokojnie. W końcu mamy do dyspozycji motor elektryczny, który służy w jakimś celu. Jego moc i moment obrotowy to odpowiednio 163 KM i 400 Nm. Wystarcza to, aby w miarę sprawnie rozpędzać ważące grubo ponad 2 tony Sport Turismo, ale nawet w tym trybie wciśnięcie maksymalnie pedału gazu spowoduje odpalenie jednostki benzynowej. Żeby uniknąć tego efektu, musimy uważać, co robimy z prawą stopą i przyspieszać maksymalnie na 80%. W taki sposób, w zupełnej ciszy przejedziemy około 30 km. W ciszy i komforcie, ponieważ zawieszenie w tym trybie jest nadspodziewanie miękkie, a przy tym stabilne.
Jeśli chodzi o ładowanie, to akumulatory nowej Panamery mogą czerpać energię w czasie jazdy lub prosto z gniazdka. Po zaparkowaniu w garażu i korzystaniu z domowego gniazdka, na pełne naładowanie baterii przyjdzie nam czekać 7 godzin. W celu określenia szybkości ładowania sprawdziliśmy, jaki stan pojawi się po dwóch godzinach. Wynik to 11 km. Realnie będzie to zatem 8-9 km. Tryb idealny do jazdy w korkach, tak samo jak tryb hybrydowy, o którym poniżej.
Tryb HYBRID – Porsche Panamera E-Hybrid Sport Turismo
Tutaj emocji jest już trochę więcej, ale to tylko dlatego, że częściej do naszych uszu dochodzi dźwięk widlastej „szóstki”. Odpalamy auto, ustawiamy tryb hybrydowy i ruszamy na silniku elektrycznym, nawet kiedy zasięg pokazuje 0 km.
W takiej sytuacji przejedziemy kilkaset metrów i w mgnieniu oka do pomocy przyjdzie to, co mamy z przodu pod maską. Podobnie jak w trybie E-POWER, tu pedał gazu także ma wpływ na to, jak rozdziela się praca obu układów: elektrycznego i spalinowego. Różnica polega na tym, że o ile tam musieliśmy wcisnąć gaz prawie do końca, to teraz wystarczy 30-40%.
Ciężko przyspieszać nową Panamerą sprawnie tylko na bateriach. Jeśli nie chcemy słyszeć klaksonów aut z tyłu w momencie ruszania spod świateł, nie obejdzie się bez przepalenia kilku szklanek benzyny.
I tu przechodzimy do najważniejszego – spalania. Na początku dobre informacje, da się pojechać bardzo oszczędnie, szczególnie w trasie. Przy prędkościach do 120 km/h i pustych bateriach da się zejść do 8,5 l/100 km. Jeśli udało się zachować trochę prądu, wtedy średnie spalanie może nawet spaść w okolice 7 litrów. Taka jazda nie jest przyjemna, ale pokazuje, że można osiągnąć taki wynik.
W mieście, szczególnie wtedy, kiedy piesi wyprzedzają auta stojące w korku, tryb hybrydowy działa tak samo jak w pełni elektryczny i nie ma znaczenia, który mamy aktualnie wybrany. W chwili, kiedy kończą się korki i układ zacznie częściej korzystać z silnika benzynowego, spalanie naturalnie zacznie rosnąć. Przy spokojnej jeździe, kiedy potencjał wciąż nie jest wykorzystywany, z baku ubywa 14-16 litrów na 100 km. Ale może być też znacznie więcej, kiedy Porsche Panamera E-Hybrid Sport Turismo pokaże trochę pazura…
Tryb SPORT – Porsche Panamera E-Hybrid Sport Turismo
Chcieliśmy sportu – dostajemy sport. Zawieszenie się obniża i utwardza w stosunku do dwóch poprzednich ustawień. Wciąż nie jest twardo, Panamera w dalszym ciągu zachowuje duży margines komfortu. Do agresywnej jazdy jest w sam raz. W każdej chwili możemy wcisnąć „gaz do dechy” i cieszyć się dźwiękiem wydechu, a później – nie zmieniając nic – spokojnie wrócić do domu.
W trybie sportowym układ wydechowy przestawia się w pozycję „sport” (dużo tego sport…), co powoduje uśmiech na twarzy osób w środku i odwracanie głów wszystkich za zewnątrz.
Za opcjonalny wydech zamontowany w tym egzemplarzu nowej Panamery należy dopłacić 17 384 zł. Dużo, ale czy warto? Pewnie! Jest wart każdej złotówki. Redukcje, a także zmiana biegu na wyższy w każdym zakresie obrotów, nie tylko pod czerwonym polem, budzą zainteresowanie wszystkich dookoła. Nie chodzi tu wyłącznie o donośność, ale sam dźwięk. „Miód dla uszu” w każdym zakresie obrotów, nie tylko pod czerwonym polem. Podoba się mężczyznom i kobietom, tym starszym i tym najmłodszym. W każdej chwili – jeśli tego chcemy – można też „wyciszyć” układ wydechowy jednym przyciskiem na konsoli środkowej. Wtedy zarówno w środku, jak i na zewnątrz jest ciszej.
Pięciometrowe kombi prowadzi się jak po sznurku, ale należy mieć z tyłu głowy masę przekraczającą 2300 kg. Czuć ją szczególnie podczas hamowania i nie są w stanie pomóc nawet wentylowane i perforowane tarcze hamulcowe o średnicy 390 mm z przodu i 365 mm z tyłu. Panamera E-Hybrid Sport Turismo nurkuje przy mocniejszym hamowaniu, na szczęście jest to jedyny moment, w którym odczuwamy „nadwagę” naszej damy. Krótko mówiąc, SPORT jest idealny na szybką akcję oraz rozważną jazdę przez resztę dnia.
Tryb SPORT PLUS – Porsche Panamera E-Hybrid Sport Turismo
Ostatni ze sportów, najostrzejszy. Zawieszenie jeszcze bardziej się utwardza, a skrzynia biegów staje się brutalna. Poprzednio, nawet jeśli zmieniała biegi wyżej, to robiła to w sposób – można powiedzieć – spokojny i niezauważalny.
Zawieszenie także zmieniło nastawy na najtwardsze, ale mogłoby być jeszcze sztywniej. Granica między trybem SPORT I SPORT PLUS w twardości zawieszenia nie jest mocno wyczuwalna.
Na szczęście PDK właśnie teraz pokazuje swoją brutalność, precyzję i dokładność. Każdej zmianie biegów towarzyszy kopnięcie w plecy i głośny wrzask z czterech końcówek wydechu. Nie dziwi to, że ośmiobiegowe Porsche Doppelkupplung stawiane jest za przykład sportowych przekładni. Wydaje się jakby skrzynia była połączona z kierowcą w jakiś nadzwyczajny sposób. Zachowuje się dokładnie tak, jak tego chce prowadzący. Zmiana biegów jest intuicyjna i odbywa się w odpowiednich momentach, a używanie łopatek to czysta zabawa.
Reakcja na wciśnięcie gazu jest natychmiastowa, nie ma mowy o opóźnieniach, czekaniu na odpowiedź. Auto rusza od razu. Zastanawiające jest to, jak czuły jest pedał gazu. Nawet najmniejsze dotknięcie sprawia, że auto wyrywa do przodu bez zastanowienia, nawet z miejsca.
Turbodziura? To nie tu. Do setki – 4,6 sekundy, a niewiele później przekroczylibyśmy dopuszczalne w Polsce 140 km/h. I wciąż nie ma się wrażenia, że brakuje tlenu w płucach. Emocje, które wyzwala w Porsche tryb SPORT PLUS sprawiają, że benzyna w baku kończy się w zastraszającym tempie. Średnie spalanie 29,9 l/100 km to maksymalna wartość, jaką wskazuje komputer pokładowy, ale trzeba pamiętać, że realnie jest to ponad 30 litrów. Takie same liczby zobaczymy, stojąc w korku (w trybach sportowych). Dużo, bardzo dużo. Tym bardziej, że pod maską nie ma nawet trzech litrów pojemności.
To, do czego jeszcze można mieć zastrzeżenia to fakt, że nawet w trybie Sport Plus kierownica przy niedużych prędkościach ma zbyt mocne wspomaganie i nie wymaga od kierowcy skupienia. W „zwykłym sporcie” takie coś ma zastosowanie, ponieważ tryb SPORT idealnie nadaje się do codziennej jazdy. Kiedy w planach mamy trochę więcej niż kilka przegazówek, wtedy chciałoby się poczuć jeszcze więcej więzi z autem. Oczywiście im wyższa prędkość, tym układ kierowniczy staje się cięższy. Pomoc otrzymujemy od systemu skrętnej tylnej osi ze wspomaganiem układu kierowniczego za 10 529 zł. Nie jest tanio, ale dzięki temu precyzja prowadzenia wchodzi na wyższy poziom.
Ciężki, mocarny, lecz przy okazji komfortowy pocisk z cichego przyjaciela przyrody potrafi zmienić się w czarną postać, która straszy okolicznych mieszkańców niedużego miasteczka. A może lepiej powiedzieć, że zmienia się w ziejącego ogniem smoka, patrząc na to ile potrafi wypić…
Znalazły się też wady Panamery
Jest ich trochę i pomimo całokształtu nie należy ich pomijać. Pierwsza z nich to układ kierowniczy, który mógłby – a nawet powinien być – twardszy. Precyzja prowadzenia jest niepodważalna, ale jeśli podczas wieczornej przejażdżki chcielibyśmy dać upust emocjom, to oczekiwalibyśmy większych oporów na kole kierownicy. W południe, jadąc na spotkanie w eleganckim garniturze, możemy rozkoszować się lekkością prowadzenia, w każdej innej chwili więcej emocji nie zaszkodzi.
Emocje, niestety negatywne, przyjdą w momencie gwałtownego hamowania nową Panamerą E-Hybrid Sport Turismo. Brakuje ceramiki, która okiełznałaby nadętego potwora.
Osobiście uważam, że przesadą jest opcja systemu nagłośnieniowego Burmester High-end Surround Sound za bagatela 34 706 zł. Gra czysto, w końcu to 21 głośników i 1455 watów mocy. Liczby imponują, ale czy naprawdę warto wydawać takie pieniądze na sprzęt audio? Nawet Porsche w konfiguratorze rekomenduje wariant od Bose z czternastoma głośnikami w cenie 7 285 zł.
Jeśli już mówimy o tak abstrakcyjnych kwotach, to czy nie lepiej wybrać Bose, a do tego opcjonalny układ wydechowy za 17 384 zł? Wciąż zostanie około dziesięciu tysięcy złotych na dodatki. Wtedy opłacalną inwestycją będą matrycowe światła LED z Porsche Dynamic Light System Plus – 10 344 zł.
Wracając do tematu, bo miało być o wadach… Bagażnik nagrzewa się podczas jazdy, więc jeśli kupiłeś mrożonki, przewieź je na tylnej kanapie. Nie kupuj też za dużo, ponieważ pojemność kufra to tylko 425 litrów. Niedużo jak na kombi, prawda?
Kończąc wątek, należy wspomnieć o cenie. Godnie wyposażona Panamera E-Hybrid Sport Turismo to wydatek około 800 000 zł. Cennik tej wersji rozpoczyna kwota 512 930 zł. Dorzucić opcji za trzysta tysięcy złotych to żaden wyczyn, a końcowy efekt to już poziom dużo szybszego Turbo Sport Turismo z 4.0 V8 pod maską. Z drugiej strony… – „kto bogatemu zabroni?”
Na koniec jeszcze parę słów o Porsche Panamera
Porsche Panamera to nie tylko auto dla rodziny, ponieważ ma jedną parę drzwi więcej od klasycznej 911. To bardziej praktyczna wersja sportowca z krwi i kości, nawet w prawie podstawowej odmianie. Tutaj nikt się nie będzie śmiał, że jeździsz szybszym Priusem. To dzieło sztuki, które rozkochuje w sobie każdego, kto stanie obok, nie mówiąc o sprawieniu prezentu w postaci krótkiej przejażdżki. Maszyna zmienna o 180°, kiedy tylko zechcesz. Który wariant wybierzesz, zależy tylko od Ciebie. Pamiętaj jednak, że jednym małym pokrętłem możesz odwrócić wszystko, co było do tej pory.