Porsche Cayenne Turbo – Touareg w przebraniu?
Czy Porsche Cayenne Turbo to Volkswagen Touareg ze zmienionym znaczkiem?
Audi, Porsche, Skoda, Seat, Volkswagen – to tylko kilka marek wchodzących w skład koncernu VAG. Dla producentów taka współpraca to olbrzymie oszczędności, ponieważ mogą wymieniać się technologiami. Muszą jednak uważać, aby poszczególne modele zachowały indywidualny charakter danej marki. Czy to się udaje?
Przykładowo podobieństwa między testowanym Porsche Cayenne a np. Volkswagenem Touareg to m.in.: wspólna płyta podłogowa czy system czterech kół skrętnych. Czy zatem można powiedzieć, że Cayenne to Touareg w przebraniu? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie poniżej.
1. Porsche Cayenne Turbo: sport i osiągi
Marka Porsche kojarzy się przede wszystkim ze sportem, a jak ze sportem to z osiągami. Z kolei jak mowa o osiągach, to najważniejszy jest silnik. Pod maską Porsche Cayenne w odmianie Turbo pracuje monstrum – 4-litrowe V8 produkujące imponujące 550 KM oraz 770 Nm. Czas od zera do setki to 4,1 sekundy, ale jeśli zamówimy pakiet „Sport Chrono”, sprint skróci się do 3,9 sekundy! Przypominam, że testujemy ważącego ponad 2,1 tony klocka o długości prawie 5 m! Prędkość maksymalna również robi wrażenie – 286 km/h.
2. Oszukać fizykę!
Mocny silnik to jednak nie wszystko, jeśli chcemy czerpać radość z jazdy. Spore gabaryty, duży prześwit, wysoko umiejscowiony środek ciężkości to cechy, które pogarszają prowadzenie aut. Porsche Cayenne ma to wszystko, ale na szczęście znaczek na kierownicy do czegoś zobowiązuje. Magicy z Stuttgartu potrafią oszukać fizykę. Gdybym nie wiedział, że prowadzę tak wielkie i wysokie auto, nigdy bym się tego nie domyślił!
Porsche Cayenne Turbo prowadzi się jak hot hatch albo i jeszcze lepiej… Inżynierowie zastosowali w tym aucie wiele sztuczek, takich jak 48-woltowa instalacja (zasilającą aktywne stabilizatory obydwu osi) oraz system czterech kół skrętnych. Nie jestem fanem tego ostatniego rozwiązania, ponieważ w niektórych markach powoduje on uczucie „pływania tylnej osi”, co przekłada się na brak poczucia pewności w prowadzeniu. Porsche na szczęście dopracowało do perfekcji ten system i mogę go polecić z czystym sumieniem.
Na pewność prowadzenia wpływa też system PTV Plus, który odpowiada za rozkład momentu obrotowego między tylnymi kołami. Ta cała magia niemieckich inżynierów naprawdę działa – i to jest najważniejsze, że to nie są tylko puste obietnice.
3. "Popcorn" z wydechu?
Porsche, tworząc Cayenne w wersji Turbo, miało ciężkie zadanie – z jednej strony kupując coś z oznaczeniem „Turbo”, oczekujemy sportu, wrażeń z jazdy, ale z drugiej strony to przecież wciąż ogromny SUV, który powinien być komfortowy w użytkowaniu na co dzień. Idealny kompromis udało się znaleźć chociażby w kwestii układu wydechowego. Nasz egzemplarz ma standardowy wydech, który pięknie mruczy, ale nie powoduje bólu głowy. Basowy bulgot staje się głośniejszy w trybie Sport Plus, ale jeśli oczekujecie tzw. „popcornu” z wydechu, to nie ten adres. Dla chcących głośniejszych wrażeń, w cenniku jest specjalna opcja – sportowy układ wydechowy, który zmienia też kształt końcówek wydechu.
4. Większy bak Porsche Cayenne Turbo
Standardowe Porsche Cayenne wyjeżdża z fabryki z 75-litrowym bakiem na paliwo. „Turbo” na szczęście w standardzie ma powiększony do 90 litrów zbiornik – na szczęście! Podwójnie uturbiona V8 lubi wypić... W mieście musimy liczyć się z wartościami od 20 litrów litrów na „setkę” – górnej granicy nie ma... Na trasie, na autostradzie zejdziemy do około 14 litrów. Najmniej udało mi się uzyskać 10 litrów przy bardzo spokojnej jeździe po okolicznych wioskach.
5. Komfort i luksus
Porsche to przede wszystkim osiągi i sport, ale w przypadku Cayenne liczy się jeszcze komfort i luksus. Na pokładzie znajdziemy praktycznie wszystko, czego dusza zapragnie! Za komfort odpowiadają bardzo wygodne fotele, które zarówno z przodu, jak i z tyłu są podgrzewane i wentylowane! A przecież wentylowane fotele z tyłu to domena limuzyn, a nie sportowych SUV-ów. Przednie siedziska mogą też mieć funkcję masażu. Oprócz tego mamy m.in. kapitalny zestaw audio Burmester, dociąganie drzwi i wiele systemów wspomagających jazdę. Jeśli planujemy dużo podróżować na trasie, warto zamówić też dźwiękochłonne szyby, dzięki którym w kabinie panuje cisza godna luksusowych limuzyn.
6. Które Porsche Cayenne jest szybsze?
W przeciwieństwie np. do Audi Porsche ma zupełnie inną politykę dotyczącą oznaczania poszczególnych wersji. W przypadku Audi Q7 i SQ7 bez problemu odgadniemy, który model jest tym szybszym, droższym. Z Porsche już nie będzie tak łatwo.
Gdy na ulicy spotkamy Cayenne, które nie ma oznaczenia modelu na tylnej klapie, będzie nam bardzo ciężko odgadnąć, którą akurat odmianę podziwiamy. Minimalne różnice znajdziemy w przetłoczeniach na przednim zderzaku. Z tyłu „Turbo” ma inny kształt końcówek wydechu, ale jeśli zamówimy wspomniany wcześniej sportowy wydech, to będzie on bardzo podobny do tego, który spotkamy w odmianie „S”. Detalem odróżniającym testowaną odmianę od innych, jest aktywny spojler na tylnej klapie – wysuwa się automatycznie przy wyższych prędkościach, albo poprzez naciśnięcie odpowiedniego przycisku na ekranie systemu multimedialnego.
W środku wielu zmian również nie uświadczymy – najważniejszą jest napis „Turbo” na obrotomierzu. Za dopłatą możemy dostać napis „Turbo” wytłoczony na podłokietniku i podświetlane nakładki na progi z logo „Cayenne Turbo”. Tyle. To wszystko sprawia, że bazowy Cayenne za około 370 tys. zł wygląda praktycznie identycznie jak 550-konna odmiana za minimum 693 tys. zł.
7. Budzi się bestia...
W przypadku Porsche Cayenne Turbo prawdziwa bestia budzi się po ustawieniu kółeczka na kierownicy w tryb „Sport Plus”. Cayenne staje się wtedy dzikie i brutalne. Nie da się tego opisać słowami. Mimo napędu na cztery koła i 21-calowych kół, z oponami 285/40 z przodu i 315/35 z tyłu, auto rusza z miejsca z piskiem wszystkich czterech opon! Wystarczy lekko mokry asfalt i bez problemu możemy pokonywać zakręty, zarzucając tylną osią. Aż takich emocji nie spodziewałem się po tym aucie! Silnik dba o sprawne przyspieszanie, a co z hamowaniem? Jest równie dobrze – nad hamowaniem nadzór mają wentylowane i nawiercane ceramiczne tarcze wzmacniane włóknem węglowym.
8. Cayenne w terenie
Porsche Cayenne w wersji Turbo to bardzo uniwersalny samochód – jest bardzo komfortowy w trasie, a dynamiczny silnik i świetne zawieszenie dają radę również na zakrętach. Dla wielu osób SUV musi też nadawać się do jazdy w lekkim terenie. Cayenne pod tym względem również nie ma się czego wstydzić. Zamawiając ten model, możemy zdecydować się dodatkowo na pakiet Offroad, w skład którego wchodzi orurowanie, wzmocniona osłona silnika czy dodatkowa ochrona tylnej osi. Oprócz tego dostajemy też parę gadżetów, takich jak kompas czy czujnik przechyłu i kąta skrętu kół. Nie zapominajmy też o pneumatycznym zawieszeniu, dzięki któremu możemy zmieniać prześwit. Standardowo wynosi on 19 cm, ale całe auto możemy unieść do góry o kolejne 5,5 cm.
9. Co bym zmienił w Porsche Cayenne Turbo?
Nie ma róży bez kolców i tak jest i tym razem, chociaż „wady”, jakie znalazłem w tym aucie, to dosłownie drobnostki. Pierwszą z nich jest roleta bagażnika, która nie ma prowadnic, nie mówiąc już o elektrycznym sterowaniu. Druga wada to brak wsparcia dla Android Auto. Szkoda też, że systemy wspomagające kierowcę nie są tak dopracowane i nie oferują tylu funkcji jak np. Mercedes czy Audi. Wspominając o bezpieczeństwie i wadach warto powiedzieć parę słów o asystencie jazdy nocnej, czyli kamerze termowizyjnej – jakość jej obrazu pozostawia wiele do życzenia… Na koniec detal, który – moim zdaniem – nie przystoi tak drogiemu pojazdowi. Mam na myśli radar od aktywnego tempomatu, który ulokowany jest centralnie na przodzie auta. Podobne rozwiązanie było w Volkswagenie Golfie VII przed liftingiem, ale nawet tam nie raziło to tak w oczy, bo radar był ulokowany dużo niżej. To już wszystko. Straszne te „wady”, prawda?
10. Cena w górę...
Bazowe Porsche Cayenne Turbo to wydatek minimum 693 tys. zł. Jak to bywa w markach premium, wyposażenie dodatkowe kosztuje krocie np. hamulce ceramiczne to koszt ponad 30 tys. zł! Ale idziemy dalej: kamera termowizyjna – 11 tys. zł, fotele przednie podgrzewane, wentylowane z masażem, a tylne z wentylacją i podgrzewaniem – 15 tys zł, nagłośnienie Burmester – 24 tys. zł! I tak na końcu testowy egzemplarz kosztował około 900 tys. zł…
Podsumowanie
Moim zdaniem Porsche Cayenne Turbo to jeden z takich samochodów, które na długo zapadają w pamięć. Jest pakowne, w trybie „Sport Plus” daje niewyobrażalną frajdę z jazdy, w spokojnych nastawach na trasie przy wyższych prędkościach jest stabilne i sprawia poczucie olbrzymiej pewności, nie straszne mu też krawężniki czy lekki teren.
Przed testem Porsche Cayenne Turbo bałem się, że to auto okaże się VW Touaregiem ze znaczkiem Porsche – na szczęście niepotrzebnie.