Ponad cztery metry elegancji – DS 3 Crossback
Jeśli na pierwszy rzut oka DS 3 wydaje się być niezwykłą propozycją, nie mylicie się. Pod wieloma względami ten model jest przełomowy, nie tylko dla marki DS, ale także dla całego rynku miejskich crossoverów.
Rozdział drugi, napięcie rośnie
Bardzo mocnym uderzeniem kilka miesięcy temu okazał się flagowy crossover marki DS Automobiles, czyli DS 7 Crossback. Po dość słabym starcie dotychczasowych modeli powołanej do życia kilka lat temu marki, Francuzi udowodnili wszystkim, że po przeciętnym preludium przyszedł czas na kilka akordów zagranych forte. Największy z dotychczasowych DS-ów od samego początku zachwyca: spektakularne ruchome głowice świateł głównych, dynamiczna linia nadwozia, która jest przede wszystkim elegancka oraz niezwykle wysmakowane wnętrze. Jednak jednym modelem nowej generacji, zwłaszcza w segmencie marek Premium, do których aspiruje DS, nie da się zawojować rynku. Przyszedł więc czas na zamknięcie ogromnej treści w małej formie. Moda na crossovery trwa w najlepsze, dlatego fakt, iż do tej pory Francuzi nie pokazali pięciometrowej limuzyny, nikogo nie szokuje. Przyszedł czas na miejskiego crossovera, najelegantszego na rynku – nadszedł czas na DS 3 Crossback, którego hasłem przewodnim jest „technologia podporządkowana stylowi”.
O DS 3 Crossback pewnie mieliście okazję już czytać kilka suchych informacji, natomiast my, jako jedna z dwóch polskich redakcji, widzieliśmy tego crossovera na żywo i chcemy podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami.
Spektakl tysiąca szczegółów
Najnowsze dziecko marki DS to crossover mierzący raptem 4118 mm, natomiast rozstaw osi to 2558 mm. Auto należy więc do grupy: „małe, zgrabne, miejskie” i bardzo dobrze – przerośnięte samochody w tym segmencie nie komponują się z ciasnymi miejskimi parkingami zbyt dobrze, a ich praktyczność zazwyczaj nie powala na łopatki.
DS 3 Crossback nie sili się na konkurowanie z Volkswagenem T-Roc, Skodą Karoq czy Toyotą C-HR, a raczej z Audi Q2 czy Mini Countrymanem. I to właśnie do osób szukających niewielkiego samochodu do miasta, odznaczającego się oryginalnym stylem, został skierowany nowy DS.
W kwestii designu można by wypowiadać się godzinami, bo projektanci nie próżnowali – zaczynając od zupełnie nowego, charakterystycznego dla tego modelu kształtu przednich lamp LED ze światłami drogowymi w technologii MATRIX, diamentowych łez świateł do jazdy dziennej, a kończąc na zupełnie szalonej linii okien oraz na schowanych pod linią blachy listwami okiennymi. Jednak chyba najbardziej spektakularnym zabiegiem, zwłaszcza w tym segmencie, są wysuwane elektrycznie z drzwi klamki.
Pod wieloma względami DS3 Crossback to stylistyczna rewolucja, kontynuacja znajomych linii dotychczasowego DS 3, ale w mocno zmodernizowanym i unowocześnionym wydaniu. Indywidualny styl w crossoverach jest bardzo ważny, stąd – konfigurując DS 3 Crossbacka – możemy wybierać spośród aż dziesięciu wzorów felg aluminiowych, dziewięciu kolorów nadwozia i trzech kolorów dachu. Trudno będzie zatem spotkać na ulicy dwa identycznie skompletowane egzemplarze. Ponadto możemy wybrać jedną z pięciu linii stylistycznych, które nazwane zostały „Inspiracjami DS”: MONTMARTRE, BASTILLE, PERFORMANCE Line, RIVOLI, OPERA oraz limitowana seria inauguracyjna „La Première”. Z tyłu samochodu uwagę zwraca bardzo szeroki, muskularny zderzak oraz osadzone w nim dwie końcówki układu wydechowego sporych rozmiarów (na zewnątrz metalowe osłony, ale wewnątrz, na szczęście, prawdziwe rury!).
Jedyne, do czego należy się przyczepić, to wzór tylnych świateł pozycyjnych. Po DS 7 Crossback spodziewaliśmy się czegoś równie spektakularnego u mniejszego brata. A tutaj okazuje się, że tylne światła to zwykłe proste linie, takie jak w większości samochodów. Czyżby księgowi przycięli budżet projektantom?
Czego by nie mówić o wyglądzie DS 3 Crossback, wygląda absolutnie zjawiskowo, co w tym segmencie jest kluczem do sukcesu.
Wersal i Luwr w wersji kompaktowej
Wnętrze nowego DS-a to kontynuacja niezwykle udanego projektu, znanego z modelu DS 7, naturalnie dostosowana do nowej formy. Deska rozdzielcza zdominowała została przez geometryczne kształty, głównie romby, nawiązujące do logo producenta. I tutaj znowu technologia harmonijnie współgra z designem: nie zrezygnowano z przycisków sterujących częścią funkcji klimatyzacji, systemu multimedialnego czy podgrzewanych foteli. Tunel środkowy kryje znane z większego crossovera przepiękne przyciski sterowania szybami bocznymi oraz znaną z innych modeli koncernu PSA dźwignię automatycznej skrzyni biegów. Zegary są oczywiście cyfrowe, a centralny ekran multimedialny jest największy w tym segmencie, ma przekątną aż 10,3 cala, obsługuje oczywiście usługi online, Android Auto i Apple CarPlay®. Ciekawym zabiegiem było wyprowadzenie nawiewów bocznych w przedniej części kabiny z deski rozdzielczej na boczki drzwi – taki zabieg pamiętacie być może z Renault Laguny pierwszej generacji czy BMW serii 3 E36. Ten zabieg to pewnego rodzaju powrót do korzeni, z naszej perspektywy, bardzo sentymentalny i sympatyczny zarazem.
Fotele są NIEWYOBRAŻALNIE miękkie, jak komplet wypoczynkowy za kilkanaście tysięcy złotych. Ciekawi jesteśmy, jak będzie wyglądało podróżowanie na nich na dłuższych trasach, choć o komfort pleców mają zadbać fotele z opcjonalną regulacją elektryczną oraz masażem. Jednak pierwsze zajęcie miejsca na fotelach DS 3 Crossback, przywołuje myśl: jejku, jak tutaj wygodnie! Naszą szczególną uwagę przykuła również skóra wykorzystana do obicia foteli i deski rozdzielczej, której jakość przewyższyła nasze oczekiwania. Co ciekawe, dowiedzieliśmy się od obecnych na prezentacji pracowników marki, że zdecydowana większość elementów wykończonych skórą obszywana jest ręcznie – czyż to nie wyznacznik marek premium?
Jeśli mowa o miejscu w kabinie, to jest ono dość standardowe jak na samochody tej wielkości. Osoby cierpiące na klaustrofobię raczej nie dostaną ataku paniki po zamknięciu drzwi, ale czterech dwumetrowców nie da rady przejechać więcej niż 5 kilometrów „na próbę”. DS 3 Crossback nastawiony jest na przewóz czterech osób, pod warunkiem, że z tyłu usiądą dzieci, a nie dorośli. Co ważne zwłaszcza dla małych pasażerów – wysoko poprowadzona linia szyb nie ogranicza pola widzenia przez boczne szyby, co w wielu modelach jest sporym problemem dla podróżujących dzieciaków. Bagażnik o pojemności 350 litrów jest przyzwoicie ustawny, zapakowanie dwóch dużych walizek lotniczych nie stanowi problemu.
Elektryczny początek, choć mocnych jednostek brak
DS 3 Crossback będzie dostępny w wielu odmianach napędowych. I nie chodzi tutaj o kwestie napędu na przednią lub obie osie – do dyspozycji zawsze będzie tylko napęd FWD. Jednak jeśli chodzi o jednostki napędowe, wybór jest spory. Zaczynając od silników benzynowych PureTech, będą dostępne w trzech wariantach mocy 100 KM, 130 KM oraz 155 KM. Diesel BlueHDI będzie dostępny w wariantach 100 KM i 130 KM. Wisienką na torcie jest jednak wersja w pełni elektryczna nazwana E-TENSE. Pierwszy elektryczny crossover DS-a będzie dysponował silnikiem o mocy 136 KM i 260 Nm. Mało? Pierwsza setka pojawi się na liczniku po upływie 8,7 sekundy – to naprawdę dobry wynik. W cyklu WLTP realny zasięg wynosi 300 kilometrów, a to dzięki bateriom o łącznej pojemności 50 kWh. Dzięki umiejscowieniu baterii w podłodze, środek ciężkości znajduje się bardzo nisko, co na pewno bardzo dobrze wpłynie na zachowanie się małego DS-a na drodze. W kwestiach ładowania – do pełna z domowego Wallboxa (prąd trójfazowy 11 kW) naładujemy baterie w ciągu 5 godzin, a samochód przystosowano też do superszybkiego ładowania prądem 100 kW, wówczas do osiągnięcia 80% całkowitego zasięgu trzeba będzie poczekać 30 minut.
Oby cennik nie przyćmił zalet…
Co prawda w segmencie miejskich crossoverów ciężko narzekać na nudę, to jednak DS 3 Crossback to całkowite przełamanie wszystkiego, co widzieliśmy dotychczas. Na pewno jednym się spodoba, a inni go wyśmieją, aczkolwiek nie można odmówić mu dopracowania i oryginalności. Wszyscy ci, którzy chcą wyróżnić się z tłumu, prawdopodobnie wezmą ten samochód mocno pod uwagę, planując kolejny zakup, a obecny design marki DS może przekonać do siebie nawet tych, którzy dotychczas nie myśleli o francuskich produkcjach. Ważne jest to, że DS konsekwentnie podąża obraną drogą, nie oglądając się na konkurencję, a nawet w pewnych kwestiach ją wyprzedzając – nie tylko stylistycznie, ale także technologicznie. Trzymamy kciuki za ten model, choć obawiamy się, że jego sukces może ograniczyć jedna kluczowa kwestia – zbyt wysoka cena...