Pomorze, Kaszuby i Żuławy – czy Fiat Tipo zdał test?
Nasz Fiat Tipo wyjechał w dłuższą podróż. Zamiast przeprowadzać tradycyjny test podczas wyprawy, postanowiliśmy przedstawić samochód z nieco innej – niż zazwyczaj – perspektywy. Jakie wrażenie zrobił na osobie, która na co dzień nie jest związana z motoryzacją? Czy Tipo przypadł jej do gustu? Czy będzie chciała kupić ten model?
Oddaliśmy Fiata w ręce Kasi, która jest zainteresowana kupnem właśnie modelu Tipo. Auto towarzyszyło jej podczas podróży – przemierzyła nim Pomorze, Kaszuby i Żuławy. Spisała też dla nas dziennik ze swojego wyjazdu, w którym zawarła szczegóły trasy i swoje przemyślenia na temat samochodu.
Dzień pierwszy
Swoją przygodę zaczynam w Krakowie. To moja pierwsza samotna wyprawa po Polsce – tylko ja, moje myśli i samochód. Zatem musimy się „dotrzeć” szybko, żeby zgrzytów między nami było jak najmniej.
Najważniejsza w jeździe jest dla mnie ergonomia za kierownicą, więc zaczynam od wygodnego ustawienia fotela. Lubię siedzieć jak w wygodnym fotelu, a nie jak na stołku – tym bardziej, że czeka mnie dłuższa trasa. I jak pod tym względem wypada Tipo?
Jestem mile zaskoczona możliwościami regulacji fotela i jego wygodą. Odpowiednio odsunięta, z pochylonym mocno oparciem, ale podniesionym znacznie siedziskiem. Jestem usatysfakcjonowana.
Ruszam – moja mała przygoda wzywa. Na początek dzielę sobie trasę: pierwszy etap prowadzi Płocka. Następnego dnia od razu ruszę w kierunku Gdańska.
Dzień drugi
Dotarłam do Trójmiasta. Drogę z Krakowa do Płocka pokonałam sprawnie. Dzięki możliwości odpowiedniego dopasowania fotela, odległość, jaką pokonałam, obyła się bez skurczów nogi czy bólu w kolanie. Miło zaskoczona jestem również tym, jak auto trzyma się drogi w zakrętach. Minusem jest natomiast dość głośna praca silnika.
Po przejechaniu tego odcinka trasy jestem coraz większą fanką automatycznej skrzyni – 6-biegowa dwusprzęgłowa przekładnia DCT sprawdza się bardzo dobrze.
Jak każda kobieta zwracam uwagę na estetykę – Fiat Tipo mi się podoba. Ekonomia również jest dla mnie ważna – i tu okazuje się, że ten model jest oszczędny. Tipo spełnia więc kryteria, którymi kierowałabym się przy wyborze auta. Ma bardzo ładną schludną sylwetkę. Dopełnieniem wyglądu są aluminiowe, 18-calowe felgi z diamentowym szlifem oraz przyciemniane tylne szyby. Wewnątrz auta zwraca uwagę ładna skórzana tapicerka. Poza tym Fiat Tipo jest duży, przestronny i pakowny.
Na razie użytkuję auto drugi dzień, ale nie ukrywam, że pokochałam go już po kilku minutach jazdy po Krakowie. Najgorszym odcinkiem – jak dotąd – było dostanie się z Częstochowy do Łodzi. Tipo poradziło sobie – mimo „połatanej” drogi.
Po szybkiej wizycie w Gdyni Orłowo, postanowiłam zwiedzić Gdańsk. Na szczęście nie było problemów z zaparkowaniem Tipo w okolicach Starówki. Dzień zakończyłam na wietrznej plaży, żałując, że nie ma jak dojechać do niej autem...
Dzień trzeci
Wybrałam się do Krynicy Morskiej. Niestety, droga nie zachwyca. Stan asfaltu fatalny, na szczęście samochód dobrze tłumi wszystkie dziury i nierówności. Krynica nie zrobiła na mnie większego wrażenia – za dużo ludzi, za dużo straganów z pamiątkami. Szybko obrałam sobie więc kolejny cel – Krasin za Elblągiem. Jakie było moje zdumienie, gdy zajechałam na farmę ślimaków. Zakochałam się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. Zrobiłam pamiątkowe zdjęcie na tle budynku – ślimaka. Nie tylko ja twierdzę, że sylwetka Tipo wygląda dobrze – właścicielowi farmy też się spodobała. Wracając do mojego końcowego punktu, w Sobieszewie postawiłam sobie za cel osiągnięcie jak najmniejszego wyniku spalania. Na odcinku 80 km, jakie miałam do pokonania, osiągnęłam 4,4 litra na 100 km. Oszczędnie!
Dzień czwarty
Od samego rana jestem w trasie – postanowiłam zwiedzić Kaszuby. Udałam się drogą, która prowadziła między kaszubskimi jeziorami. Zabudowa regionu bardzo mnie zaciekawiła. W międzyczasie zrobiłam mały offroad – Tipo „wdrapało się” na dość strome zbocze, na którym stał wiatrak. Piękny punkt widokowy na jeziora. Nawet z takim wyzwaniem auto sobie poradziło.
Zmierzając do kolejnego przystanku – Malborka – musiałam walczyć z potężną nawałnicą. Wycieraczki pracowały w najszybszym trybie. I w takiej sytuacji Tipo dało radę.
Dzień piąty
W Malborku poczułam się jak u siebie – może to przez gościnnych ludzi, może przez urok tego miejsca. Ciężko się opuszcza takie miejsca. Czekała mnie jednak jeszcze sześciogodzinna podróż do Krakowa. Obiecałam sobie, że kiedyś tu jeszcze wrócę! Odległość, jaką miałam do pokonania – 569 km – nie była męcząca. Czy to zasługa auta? Pewnie, że tak!
Podsumowanie
Podsumowując moją wyprawę – jechałam 5 dni, łącznie około 20 godzin. Pokonałam 1725 km. Średnie zużycie paliwa z całej trasy wyniosło 5,9 litra na 100 km. Paliwo kosztowało około 500 zł. Uśredniając, przejechanie 100 km wynosiło 29 zł.
Przygoda z Fiatem Tipo sprawiła, że bardzo przypadł mi do gustu. Nawet się z nim trochę zaprzyjaźniłam. Ani razu mnie nie zawiódł i okazał się wygodnym i całkiem oszczędnym samochodem w trasie – nawet, jeśli jechałam bardziej dynamicznie. Chętnie bym to zrobiła jeszcze raz!
Do następnego!
Kasia
Tekst: Katarzyna Wrona / Mateusz Raczyński
Zobacz także:
- artykuły: https://www.autocentrum.pl/publikacje/fiat/tipo/
Redaktor