Pomarańczowy zawrót głowy - Ford Focus ST
Jak pech, to pech. Mocne auto z napędem na przód i pierwsze opady śniegu, to niezbyt udane połączenie. Z nadzieją na polepszenie pogody zasiadłem za kierownicą Focusa ST i ruszyłem ku nowej przygodzie.
Zaczynał skromnie. Niewiele różniący się wyglądem od wersji cywilnej, z silnikiem o mocy 173 KM, Ford Focus w pierwszym wydaniu ST 170 niespecjalnie zwracał uwagę na ulicy. Kolejna edycja pozwoliła Focusowi ST na wyjście z cienia. Krzykliwy lakier Electric Orange i 2,5-litrowy doładowany silnik o mocy 225 KM nie pozostawiał obojętnym nikogo. Co przyniosła nam trzecia odsłona Focusa ST?
Na zewnątrz
Coś mi się zdaje, że Ford się lekko pogubił projektując trzecią generację Focusa. Wielu zagorzałych fanów marki i modelu zarzuca producentowi, że ostatni Focus zatracił swój wyjątkowy kształt i zaczął przypominać samochody o azjatyckich korzeniach. Nawet lakier, o nazwie takiej samej jak w drugiej generacji, jest mniej wyrazisty i jakby pobladły. Najsłabiej wygląda przód auta z odrobinę wyłupiastymi reflektorami i soczewkami sprawiającymi wrażenie, że mają lekkiego zeza. Rozdziawiona buzia zderzaka i ogromna szpara pomiędzy nim a maską, dopełniają obrazu zabawkowego samochodu. Muszę przyznać, że ta część nadwozia wyglądała o niebo lepiej u poprzednika. Z boku rzucają się w oczy przede wszystkim piękne, osiemnastocalowe koła z wykończeniem Rado, które szczelnie wypełniają nadkola oraz mocno zachodzące na błotniki tylne lampy. Linia nadwozia przypominająca klin, pozbawiona jest efektownych przetłoczeń, jednak dzięki wznoszącej się linii okien, wygląda bardzo dynamicznie. Centralnie umieszczona rura wydechowa z podwójnym wylotem, tylny dyfuzor i ogromny spoiler, pozostawiają piękne wspomnienie każdemu, kto zostanie (często w bardzo szybkim tempie) wyprzedzony przez Focusa ST.
W środku
Wystrój wnętrza Focusa ST nie przytłacza nas detalami mającymi podkreślić jego sportowe zacięcie. Właściwie jest tego wszystkiego tyle, co kot napłakał. Podświetlane na czerwono progi z napisem ST, emblemat na świetnie leżącej w dłoniach kierownicy, dodatkowe zegary informujące o ciśnieniu doładowania oraz parametrach oleju i uchwyt drążka zmiany biegów z czerwonymi cyframi to prawie wszystko, czym różni się model Sport Technologies od wersji cywilnej. Prawie, ponieważ nie sposób pominąć sportowych, mocno wyprofilowanych foteli Recaro, które ciasno oplatając kierowcę, wymuszają na nim jednocześnie trochę śmieszną, skuloną i niezbyt wygodną pozycję. Cała reszta wyposażenia znana jest ze „zwykłego” Focusa – ze wszystkimi jego plusami i minusami. Ciekawostką jest brak środkowego zagłówka tylnej kanapy, mimo tego iż auto jest pięcioosobowe.
Technika
Focus ST trzeciej generacji został brutalnie pozbawiony 0,5 litra pojemności i jednego cylindra pod maską. Czy wyszło mu to na dobre? I tak, i nie. Nie, ponieważ nie brzmi tak rasowo i wyraziście jak poprzednik. Tak, ponieważ 4-cylindrowa jednostka EcoBoost (przedrostek Eco w samochodzie typu hot hatch bawi mnie niezmiernie) jest mocniejsza o 25 KM, rozwijając moc 250 KM (360 Nm) oraz zadowala się mniejszą ilością paliwa. Katalog mówi nawet o 7,2 l/100km jakimi jest w stanie zadowolić się ST w cyklu mieszanym, lecz mi ledwo udało się zejść poniżej 9 litrów przy spokojnej jeździe, wymuszonej warunkami pogodowymi. Bardzo dynamiczne obchodzenie się z pedałem gazu podnosi średnie spalanie do około 14-15 litrów na każde przejechane 100 kilometrów.
250 KM i napęd tylko na przednią oś – ktoś tu zaszalał? Owszem, ale to umiarkowane szaleństwo, wziąwszy pod uwagę systemy, które mają wspomagać kierowcę podczas jazdy. Niestety Ford rezygnując z mechanicznej szpery postawił na półśrodki w postaci elektroniki. Torque Vectoring Control, bo o nim mowa, posiada dodatkowo funkcję kontroli podsterowności na łuku drogi, która jeszcze przed załączeniem układu ESP w zależności od stopnia podsterowności pojazdu rozdziela moment obrotowy, zapobiegając uślizgowi poprzecznemu. Tyle teorii. Jak działa to w rzeczywistości?
Jazda
Wciśnięcie przycisku Ford Power nie powoduje, że nasze serce zaczyna bić w przyspieszonym rytmie. Jednostka EcoBoost brzmi zwyczajnie, nawet przez moment nie zdradzając, że potrafi rozpędzić ST do pierwszych 100 km/h w przeciągu zaledwie 6,5 sekundy. Dopiero przyciśnięta do muru zaczyna generować dźwięki radujące nasze ucho oraz przyspieszenia powodujące panikę naszego błędnika. Ford stworzył fenomenalną jednostkę napędową, która zaskakuje niespotykaną elastycznością. Auto ochoczo przyspiesza już od niespełna 2 tys. obrotów (na każdym z sześciu biegów) i nie przestaje, dopóki wskazówka obrotomierza nie osiągnie czerwonego pola. Turbodziura? Szukaj jej w innych samochodach.
Jakże czułbym się poszkodowany, gdyby podczas tygodniowego testu pogoda nie zlitowała się nade mną i nie osuszyła asfaltu. Nie miałbym wówczas możliwości przekonać się jak przemiłą niespodziankę sprawił Ford kierowcom wersji ST, wyposażając ją w układ kierowniczy Sport Steering System. Cóż to za wynalazek? Elektryczne wspomaganie i przekładnia zębatkowa o zmiennym przełożeniu, zmniejsza czułość układu podczas jazdy na wprost, natomiast podczas pokonywania zakrętów w czarodziejski sposób wyostrza ją, pozwalając przejeżdżać nawet bardzo ciasne łuki bez odrywania rąk od kierownicy. Dodajmy do tego obniżone o 10 mm, wspaniale zestrojone zawieszenie, z którego słynie Ford i nasze zadowolenie rośnie w postępie geometrycznym. Niewielu producentów potrafi skonstruować zawieszenie tak czułe i sprężyste, dzięki któremu auto prowadzi się dokładnie tak jak chcemy, a jednocześnie wygodne na tyle, że nie straszne mu codzienne użytkowanie nawet na niezbyt równych drogach. Małą rysą na tej nieskazitelnej powierzchni jest wspomniany wyżej układ TVC, który przy słabszej przyczepności nie radzi sobie w ciasnych zakrętach tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Skutkuje to wyjeżdżaniem przodu na zewnątrz zakrętu. Jednak z ręką na sercu mogę powiedzieć, że Trójca w postaci silnika, zawieszenia i układu kierowniczego rekompensuje z ogromną nadwyżką wszelkie inne niedoskonałości Focusa ST. Amen.
Podsumowanie
Wskakując za kierownicę Focusa ST musimy liczyć się z tym, że od razu zakochamy się precyzyjnym prowadzeniu, błyskawicznym przyspieszeniu i ugrzecznionej niepokorności tego hot hatcha. Wszystkie te zalety auta sportowego nie są okupione kompromisem w postaci niewygody podróży, czy też ograniczonej funkcjonalności w codziennym użytkowaniu, więc rozważając zakup ST mamy bardzo mało kontrargumentów. Jedyne chyba, co może ostudzić nasz zapał, to cena Focusa ST wynosząca minimum 115 000 zł, ale czego nie robi się z miłości do motoryzacji.
Plusy:
- świetny, elastyczny silnik
- doskonałe prowadzenie
- możliwość wykorzystywania na co dzień
Minusy:
- system ETVC zamiast szpery
- nienaturalna pozycja za kierownicą
- mało sportowych akcentów w środku, wyróżniających ST