Pochwała funkcjonalności
Po samochodach, które mają swój rodowód w autach dostawczych trudno spodziewać się nokautującej urody. Druga generacja Berlingo wygląda lepiej niż pierwsza, ale to masywne i niezbyt zgrabne auto. Trudno mi się też zdecydować czy dwukolorowy zderzak bardziej dodaje urody czy ujmuje powagi. Wersja XTR bardzo jednak podoba mi się od wewnątrz. Dla rodziny ma wiele przestrzeni, miejsca na bagaż i liczne schowki pozwalające na schowanie wszystkich przydatnych drobiazgów, a nawet jeden dodatek, który nieco mnie zdziwił.
Bagażnik samochodu pozwala na niemal każde weekendowe szaleństwo. Jest bardzo pojemny, ma regularny kształt z płaskim progiem załadunku. W ścianie bagażnika jest półka a oświetla go lampka akumulatorowa, którą można wyjmować i używać jak latarkę.
Tylna kanapa to właściwie trzy niezależne fotele z regulacją nachylenia oparcia i możliwością indywidualnego składania. Są szerokie i wygodne nawet dla dorosłych pasażerów.
Takie same fotele są z przodu. Ciekawie je zaprojektowano, bo zapewniające nieco podparcia bocznego poduszki znajdują się w górnej części.
Deska rozdzielcza jest podobnie jak auto wysoka i masywna. Przed pasażerem jest spory schowek, a w górnej płaszczyźnie półka. Dość duży, szeroki i głęboki, zamykany schowek został umieszczony także nad kierownicą. Schowek znajduje się także między radiem a panelem klimatyzacji, a niewielkie kieszenie na bocznych ściankach dolnej części centralnej konsoli, gdzie umieszczony jest drążek zmiany biegów. Ciekawym elementem jest kolista wnęka w lewej części konsoli. Po prawej stronie jest w odpowiadającym jej miejscu okrągłe pokrętło zmiany trybu pracy systemu stabilizacyjnego ESP.
Daje on możliwość wyboru jednego z czterech trybów jazdy – inny na śnieg, inny na piasek, błoto i asfaltową drogę. Piąta możliwość to wyłączenie systemu.
Poprawia to możliwości jazdy samochodu przy trudnych warunkach atmosferycznych i poza ubitymi drogami. Takie możliwości znakomicie pasują do turystycznego charakteru auta.
Duży, zamykany schowek znajduje się między przednimi fotelami.
Ciekawym elementem wyposażenia są umieszczone pod sufitem wewnętrzne poprzeczki. Można na nich układać dłuższe przedmioty, ale muszą być lekkie. Znalazłem na nich dwa rodzaje informacji o dopuszczalnym obciążeniu – jedna mówi o 5 kilogramach, a druga o 20 kg. Prawdopodobnie chodzi o to, że każda z łap mocujących poprzeczki utrzyma nacisk 5 kilogramów, a całość – 20. Można więc przewozić we wnętrzu samochodu np. 2 pary nart czy desek snowboardowych. Niestety w przypadku osób o wzroście 185 - 190 cm może to już oznaczać ryzyko uderzenia głową w narty.
Samochód ma długość 438 cm i rozstaw osi 272,8 cm. Szerokość i wysokość są niemal identyczne – 181 cm i 180,3 cm. Dzięki takiej szerokości auto ma spory rozstaw kół, więc na drodze jest dość stabilne mimo swojej wysokości. W połączeniu z komfortowym zawieszeniem daje to bardzo pewne zachowanie podczas jazdy na wprost, ale przy gwałtowniejszych manewrach wysokość auta daje się już odczuć. Ale biorąc pod uwagę, że to nie wyścigowe auto, ale pakowny kompan rodzinnych podróży komfort zawieszenia jest jego plusem.
Wyposażenie XTR jest dostępne dla trzech wersji silnikowych – wszystkie mają pojemność 1,6 l, przy czym dwie są wysokoprężne, a jedna benzynowa. Mnie przypadła w udziale najsłabsza – dziewięćdziesięciodwukonny turbodiesel. Na szczęście ma on dość wysoki moment obrotowy, 215 Nm, więc w codziennym, zwykle miejskim ruchu nie bardzo narzekałem na jego ślamazarność. Choć silnik do mocarzy nie należy, ale utrzymując obroty w rejonie co najmniej 2 000 można osiągnąć całkiem zadowalającą dynamikę. Według fabrycznych danych dysponujemy jednak jedynie przyspieszeniem 14,3 sekundy, a jego maksymalna prędkość to 160 km/h. Za to średnie spalanie w granicach 5,6 l/100 km z rodzinnego punktu widzenia jest całkiem zadowalające.
W sumie samochód przekonał mnie do siebie pojemnością i praktycznością, ale pewnie wybrałbym nieco mocniejszego turbo diesla, który przy mocy 110 KM ma o 2 sekundy krótszy czas przyspieszania, a niemal identyczne spalanie.