Pierwszy crashtest używanej hybrydy
Czy podróżnym i ratownikom grozi porażenie prądem?
Jak bezpieczne są samochody z napędem hybrydowym w razie wypadku nie wiadomo, głównie ze względu na brak informacji na temat takich zdarzeń w praktyce. Pierwsze odpowiedzi daje nam jednak pierwszy crashtest samochodu hybrydowego, przeprowadzony w październiku 2009 roku w DEKRA Crash Test Center w Neumünster w Niemczech przez niemiecki tygodnik motoryzacyjny Auto Bild oraz organizację rzeczoznawców DEKRA.
Próbie poddano 3-letnią Toyotą Prius (II generacji, przebieg 124 tys. km, silnik spalinowym o pojemności 1,5 l oraz elektryczny o maksymalnej moc łącznej 82 kW/113 KM). Crashtest odbył się według amerykańskich przepisów FMVSS (nie ma jeszcze europejskiego odpowiednika), według której hybrydowe auto poruszające się z prędkością 50 km/h uderzyło przodem w ścianę ustawioną pod kątem do kierunku jazdy. Napęd elektryczny testowego pojazdu pracuje z napięciami między 200 a 500 Volt. Gdyby w razie zderzenia powstało zwarcie w akumulatorach NiMH (uważane za bezpieczniejsze niż Li-Ion) albo obwodach elektrycznych, to zarówno dla podróżnych (kierowcy i pasażerów), jak i pracowników służb ratowniczych występowałoby zagrożenie życia.
Mimo że energia uderzenia została skierowana w lewy przód, gdzie pod maską znajduje się przetwornica napięcia (inwerter, „serce" układu hybrydowego), to nie nastąpił defekt, w wyniku którego karoseria znalazłaby się pod napięciem, chociaż stwierdzono przesunięcie inwertera o 5 cm do tyłu. Także przewód wysokiego napięcia prowadzący od akumulatora (z tyłu) do silnika nie został uszkodzony w przewężeniu między osią przednią a karoserią. Jak pokazały pomiary napięcia podczas zderzenia, połączony z czujnikami zderzenia akumulator jest natychmiast odłączany od sieci elektrycznej w chwili zderzenia. Dzięki temu ani przez chwilę karoseria nie znajdowała się pod napięciem. Zderzenie nie uszkodziło akumulatora, pewnie umocowanego nad tylną osią pojazdu. Zdaniem badacza DEKRA akumulator jest tak dobrze chroniony, że przetrwałby nienaruszony nawet normalny wypadek z najechaniem na tył pojazdu. W czasie zderzenia ani przez chwilę nie występowało zagrożenie pożarem, a to oznacza, że w razie wypadku możliwa jest normalna procedura sił ratowniczych (przynajmniej w przypadku Toyoty Prius i umiarkowanych prędkości).
Kolejne wyniki testu zderzeniowego potwierdziły, że auto dobrze zniosło silne zderzenie, z wyjątkiem lekkiego ugięcia słupka A (tego między szybą przednią a szybami przednich drzwi). Wartości opóźnienia manekinów były w tzw. zielonym obszarze, a klatka kabiny zachowała strefę przeżycia dla pasażerów. Drzwi można było bez problemu otworzyć, a pasy bezpieczeństwa odpiąć. Zdaniem badających, 3-letni (używany) Prius oferuje ten sam poziom bezpieczeństwa co nowe auto.
W opisywanej próbie zderzenia Toyota Prius okazała się bezpiecznym samochodem. Podobnie jak w przypadku testów Euro NCAP pamiętać trzeba jednak, że 50 km/h (czy 64 km/h w testach Euro NCAP) to znacznie mniej niż tempo z jakim poruszają się kierowcy poza terenem zabudowanym. Jaką różnicę powoduje kilkanaście km/h więcej pokazuje inny crashtest przeprowadzony przy prędkości 80 km/h dla tzw. pięciogwiazdkowego samochodu „Granice pasywnego bezpieczeństwa"
Robert I. Bielecki, dziennikarz motoryzacyjny: „Pracownicy służb ratunkowych oraz część użytkowników samochodów z napędem hybrydowym albo elektrycznym obawiają się porażenia prądem. W Formule 1 doszło przecież do porażenia mechanika, a niektórzy kierowcy wyskakiwali z foteli unikając dotykania karoserii, zapewne nie bez powodu. W przypadku Toyoty Prius (II generacji) użytkownicy mogą być spokojni, przynajmniej w przypadku miejskich kolizji z umiarkowanymi prędkościami. Przy realnie obserwowanych w ruchu drogowym prędkościach wynik pozostaje niewiadomy, ale to dotyczy wszystkich samochodów, niezależnie do rodzaju napędu."