Pierwsze wysokoprężne Infiniti
W segmencie SUV trudno się w Europie przebić bez silników wysokoprężnych. Tylko co czwarty nabywca takiego auta wybiera inny rodzaj napędu, a spośród tych którzy wybierają diesle ledwo co piąty w ogóle zastanawia się nad możliwością wyboru innego silnika. Tymczasem Infiniti to marka stworzona dla Amerykanów, którzy są stale i niezmiennie odporni na uroki silników wysokoprężnych. Kiedy dwa lata temu Infiniti zdecydowało się wejść także do Europy postanowiło wzbogacić gamę silników o turbo diesla. Infiniti, jako marka stworzona przez Nissana sięgnęło do konstrukcji aliansu Renault - Nissan. Sięgnięto po trzylitrowego turbodiesla V6 z gamy Nissana, ale według zapewnień zmodyfikowano go tak daleko, że w zasadzie to kompletnie nowy silnik.
Ma on blok wykonany z żeliwa grafitowego, które jest o 75 proc. lżejsze, choć o 22 proc. sztywniejsze od zwykłego żeliwa, a głowice z aluminium. Zastosowano turbosprężarkę o zmiennej geometrii łopatek.
W rezultacie otrzymano jednostkę dysponującą mocą 238 KM i maksymalnym momentem obrotowym 550 Nm. To zdecydowanie mniej niż oferują wersje benzynowe, ale Infiniti FX w wersji wysokoprężnej nadal pozostaje dynamicznym samochodem. Niemal pięciometrowe auto o wadze ponad 2 ton rozpędza się do 100 km/h w 8,3 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 212 km/h. Słabszy z silników benzynowych rozpędza FX „do setki" w 6,8 sekundy, dając maksymalną prędkość 233 km/h. Dynamika oferowana przez turbo diesla na drodze jest jednak całkowicie wystarczająca do przyjemnej jazdy. Zdecydowanym plusem samochodu jest natomiast spalanie. Podczas gdy słabsza wersja benzynowa na każde 100 km zużywa średnio 12,1 l benzyny, turbo dieslowi wystarcza 9 l oleju napędowego.
Jak na SUV Infiniti FX jest niezbyt wysokie, więc zza kierownicy przypomina bardziej zwykły samochód osobowy. Standardowo montowana automatyczna skrzynia biegów ma siedem biegów i adaptacyjny system kontroli przełożeń ASC. Samochód rozpędza się szybko, ale bez nerwowości, raczej dostojnie. Można znacznie podbić jego dynamikę przełączając działanie skrzyni biegów na tryb, w którym szybciej, agresywniej zmienia przełożenia. Można w nim także zmieniać biegi ręcznie, w trybie sekwencyjnym za pomocą skrzydełek za kierownicą.
Według zapowiedzi producenta nowy silnik ma układ wydechowy zapewniający sportowe brzmienie. Muszę wierzyć na słowo, bo w kabinie go niemal nie słychać. Silnik jest bardzo dobrze wyciszony i wytłumiony. Podczas jazdy z prędkością 140 km/h dogłos silnika niemal do nas nie docierał, bo zamiast niego słychać wyraźnie szum wiatru na bocznych lusterkach. Silnik słychać podczas przyspieszania, kiedy obroty rosną. Ma wtedy przyjemne, sportowe brzmienie, które jednak w kabinie jest bardzo dyskretne.
Samochód z napędem na 4 koła prowadzi się pewnie i spokojnie. Nad ewentualnymi błędami kierowcy czuwają niezliczone elektroniczne systemy, takie jak układ ostrzegania przed kolizjami . Wraz z wersją wysokoprężną debiutuje nowy – Lane Departure Prevention. Jego zadaniem jest zapobieganie przypadkowemu zjechaniu z pasa ruchu podczas szybkiej jazdy – działa dopiero przy prędkości powyżej 70 km/h. Samochody nadal są wyposażone w układ LDW ostrzegający o zjeździe z pasa ruchu sygnałem dźwiękowym. Ten system włącza się wraz z silnikiem. LDP trzeba włączyć przyciskiem na wielofunkcyjnej kierownicy. Wówczas, kiedy zignorowałem sygnał ostrzegawczy i pozwoliłem samochodowi nadal zjeżdżać poza pas system przyhamował koła po przeciwnej stronie samochodu, ściągając auto w tamtym kierunku. Samochód nie wrócił na poprzedni pas, ale przestał zjeżdżać. Oczywiście system działa tylko wówczas gdy zjeżdżamy z pasa bez migacza i przy małym kącie skręcenia kół, co mogłoby sugerować, że dzieje się to mimowolnie. Przy wyraźnym ruchu kierownicy lub włączeniu migacza system nie reaguje.
Układy ostrzegania i zapobiegania zjazdowi z pasa wykorzystują małe kamery w obudowach lusterek, za pomocą których śledzą linie na jezdni. Te kamery są także elementem systemu Aroud View Monitor, który z obrazu 4 kamer tworzy widok terenu dookoła auta, co zdecydowanie ułatwia zaparkowanie samochodu czy manewry w ciasnych uliczkach. W przeciwieństwie do prostszych systemów wspomagania parkowania z jedną szerokokątną kamerą AVM przetwarza zdjęcia komputerowo i tworzy dość wierny obraz jakby zrobiony z góry, znad samochodu.
Samochód jest nie tylko komfortowo wyposażony, ale także luksusowo wykończony. Stylistyka poszczególnych elementów wnętrza różni się od samochodów innych firm. Poszczególne detale są wykonane w mało „samochodowym" stylu, wydają się drobniejsze, ale bardziej precyzyjnie wykonane.
Infiniti FX 30d jest dostępne w czterech wersjach wyposażenia – GT i S, a obie są dostępne także w wersji Premium. Wyposażenie Premium obejmuje m.in. systemy Around View Monitor i Lane Departure Prevention, system nawigacji satelitarnej z twardym dyskiem o pojemności 30 GB, która obejmuje także rekomendacje Przewodnika Michelin oraz Music Box o pojemności 10 GB, gdzie mieści się muzyka z 300 płyt CD.
Wersja S ma bardziej sportowy charakter. Jej wyposażenie obejmuje m.in. system ciągłej kontroli tłumienia amortyzatorów CDC oraz układ aktywnego sterowania tylnych kół skrętnych RAS.
Podstawowa cena wersji GT to 252 800 złotych, a wersji S – 263 100 złotych. Wersje Premium kosztują odpowiednio 274 700 złotych i 285 000 złotych.
FX to pierwszy w gamie Infiniti samochód napędzany turbo dieslem. Taki silnik wprowadzono już jednak także do gamy EX, a jesienią trafi pod maskę limuzyny M.