Peugeot 508. Wbrew wszystkim?
Segment D stał się nudny. Wszystkie samochody dobrze się prowadzą, oferują sporo przestrzeni i ciekawie wyglądają. Ciekawie, dopóki nie zaleją ulic i nam nie spowszednieją. Czy Peugeot 508 przełamie ten trend?
Jakiś czas temu dostaliśmy zaproszenie na polską prezentację nowego Peugeota 508 w okolicach Olsztyna. Zbiegiem okoliczności i w ostatniej chwili okazało się, że to ja mam się tam wybrać, by zobaczyć, jak prowadzi się nowy Peugeot 508.
Po powrocie, bardzo się z tego cieszę. Dlaczego?
Peugeot 508 jest zupełnie inny niż konkurencja
Peugeot 508 poszedł pod prąd. Kiedy inni konkurenci rosną, bo przecież klienci narzekają, jeśli nie dostaną w środku miejsca rodem z limuzyny, 508 stał się… mniejszy. I to dużo mniejszy – jest o 8 cm krótszy, o ponad 5 cm niższy, ale przy tym o 3 cm szerszy.
To książkowy przykład zmiany proporcji, które mają nadać nadwoziu więcej dynamiki. I nadają – Peugeot 508 wygląda po prostu pięknie.
Ale odpowiadają za to też detale. Znów – inne niż gdziekolwiek indziej. Pionowe pasy LED w kształcie kłów lwa mają optycznie zwężać główne lampy, ale spełniają też inne zadanie. Peugeot 508 miał być rozpoznawalny nawet z kilkuset metrów. Chyba przyznacie, że to się udało?
Jest też i inny, piękny detal, czyli drzwi bez ramek. Zupełnie, jak w samochodach sportowych.
„Premium dla ludu”. Czyli co?
Peugeot realizuje strategię wprowadzania na rynek samochodów z kategorii „premium dla ludu”. Wszyscy na prezentacji przez chwilę zastanawiali się, o co właściwie chodzi w takim haśle, ale wystarczyło wsiąść do nowego Peugeota 508, żeby to poczuć.
Wnętrze może zostać wykończone ładną skórą, a szczególnie dobre wrażenie robi z tapicerką w wiśniowym kolorze. Jak na Peugeota przystało, kierownica jest odpowiednio mała, a wirtualne zegary znajdują się nad nią, patrząc z perspektywy kierowcy.
Na konsoli zobaczymy też oczywiście duży ekran systemu multimedialnego z ładnymi przyciskami. W całej kabinie panuje elegancki minimalizm, ale jest też „peugeotowsko” futurystycznie – i to bardzo duży plus.
Czy ilość miejsca jest wystarczająca? I tak, i nie. Siadając samemu za sobą (186 cm wzrostu), nie mógłbym narzekać na ilość miejsca na nogi, ani nad głową. Jest zupełnie w porządku, choć czuć, że faktycznie samochód jest trochę mniejszy.
Zaskakuje za to lista wyposażenia. Asystenci utrzymania pasa ruchu i prędkości, aktywny tempomat dostosowujący się do znaków – to widzieliśmy, działa to fajnie, ale nie jest ewenementem na większą skalę tego segmentu. Wrażenie robi jednak obecność systemu Night Vision, który w nocy pomoże nam rozpoznać zwierzęta czy ludzi w słabo oświetlonych miejscach.
Czym więc dokładnie ma być to „premium dla ludu”? To samochody lepiej wykończone, z lepszym wyposażeniem, ale też z ceną, która nie wkracza na poziom BMW, Audi, czy Mercedesa. Tak więc 508 kupimy już za 123 900 zł, ale najbardziej sensowne wersje kosztują ponad 130 tys. zł. Wydaje się, że patrząc przez pryzmat dizajnu czy wyposażenia, to dobra cena. Ci, którzy wprost łączą wielkość samochodu z ceną, będą jednak zawiezieni.
Najważniejsze jak ten Peugeot 508 jeździ!
Testowaliśmy kilka wersji silnikowych, zarówno benzynowe 1.6 o mocy 225 KM, jak i diesle o mocy 160 KM.
A testowaliśmy je na drogach tak zniszczonych przez zimę, że „wołały o pomstę do nieba”. Dramat. Dziura na dziurze, niektóre takie, że można w nich zostawić koło. Jazda wymagała więc skupienia, omijania wszystkiego, co wydawało się głębsze, niż 2 cm, bo wszystkich ubytków nie dało się ominąć.
A jednak Peugeot 508 z adaptacyjnym zawieszeniem radził sobie nadzwyczaj dobrze. I to pomimo dużych, 18-calowych felg. Zawieszenie pracuje dość cicho i może pochwalić się chyba większym skokiem, bo bardzo rzadko dobijało na nierównościach.
Na Mazurach, poza zniszczonymi drogami, znajdziemy też odcinki, gdzie asfalt jest już naprawdę przyjemny, a w dodatku wije się między drzewami, zachęcając do szybszej i bardziej zaangażowanej jazdy. W tym miejscu Peugeot 508 pokazał swój sportowy pazur i pewność prowadzenia, która z tego wynika. Nawet, kiedy próbowaliśmy zbadać limity tego podwozia – nie spotkaliśmy się z żadnym niepokojącym zachowaniem.
Oczywiście, układ kierowniczy mógłby być nieco bardziej komunikatywny, ale z drugiej strony – to nie jest samochód sportowy, ani nawet aspirujący do miana sportowego. Wygładzenie jego reakcji jest więc zupełnie zrozumiałe, a dość bezpośrednie przełożenie ma jedynie zwiększać precyzję i przyjemność z prowadzenia.
Ale jeśli dla kogoś 225 KM w silniku benzynowym to mało, a napęd na przednią oś nie wystarcza, niedługo do oferty dołączy bardzo ciekawa wersja. To 400-konna hybryda z napędem na cztery koła. Brzmi emocjonująco!
Za moment przyjrzymy mu się dokładniej
Jesteśmy jeszcze na świeżo po pierwszych jazdach Peugeotem 508 i musimy przyznać, że to pierwsze wrażenie jest bardzo dobre. Świetnie wygląda, ma futurystyczne wnętrze i nie boi się zakrętów i szybkiej jazdy.
Ale jaki jest dokładnie? Tego dowiecie się już niebawem.
Redaktor