Peugeot 308 po liftingu – bo liczy się wnętrze
Skoro torby Luis Vuitton od lat są takie same i dalej się sprzedają, to może w przypadku samochodów też warto pójść w tym kierunku? Przyszedł czas na odświeżenie Peugeot 308 i z tej okazji producent stwierdził, że nie ma sensu zmieniać czegoś, co jest dobre.
Numeracja modeli Peugeot jest dość przewidywalna. Lata temu na rynku pojawił się niewielki 304, zastąpił go 305, potem 306, 307, później 308, a na koniec... Nie, 309 nie było. Za to w 2013 roku światło dzienne ujrzał Peugeot 308 II i jest produkowany do dzisiaj. W chwili debiutu zaskoczył nowymi pomysłami - designem, minimalistycznym wnętrzem oraz uwielbieniem Francuzów do eksperymentów z kołem kierownicy. O ile Citroen przez pewien czas produkował auta z nieruchomą częścią skrywającą poduszkę powietrzną, to Peugeot zmniejszył koło kierownicy do wielkości drożdżówki i umieścił zestaw zegarów nad wieńcem przy samej szybie. Problem polega tylko na tym, że Citroen ostatecznie zrezygnował ze swojego pomysłu, a Peugeot trwa w nim dalej przy kolejnym pokoleniu swoich aut. A najlepsze jest to, że ten pomysł wcale nie jest taki zły - za "kółkiem" można poczuć się jak w gokarcie. Poza tym jest ono wyjątkowo poręczne, choć gusta są różne. Mimo niecodziennych pomysłów, od chwili debiutu 308 II już parę lat minęło i przyszedł czas zmian. Nie jest to jednak Francuska Rewolucja z 1789.
Nadwozie
Co zmieniło się na pierwszy rzut oka? Nic. Ale gdyby tak postawić poprzedni i obecny model obok siebie, to zauważalne stają się kosmetyczne zmiany wizualne, które w gruncie rzeczy są pozytywne. Producent odświeżył reflektory, felgi aluminiowe, atrapę chłodnicy z modnymi ostatnio "diamencikami", zderzaki i drobne detale. Niektóre wersje posiadają również ogromne, podwójne rury wydechowe, do których... można włożyć telefon komórkowy, bo są atrapami. Ale za to groźnie wglądają. Paleta kolorów zyskała też dwa nowe odcienie – jeden przeznaczony dla zwykłych wersji, a drugi dla GTi. A skoro mowa już o szczegółach - klapka paliwa jest teraz większa i kwadratowa, by mogła pomieścić korek wlewu AdBlue w dieslach... Bez względu na to jak dużych zmian wizualnych spodziewali się fani marki, 308 dalej wygląda jak rasowy Peugeot, czyli taktownie, a właściciele wariantów przedliftowych nie muszą patrzeć z pogardą na swoje auta – dalej prezentują się aktualnie. Zresztą - największe nowości tak naprawdę są niewidoczne gołym okiem, ale we wnętrzu też próżno ich szukać.
Wnętrze
W odświeżonych folderach przemyca się pojęcie i-Cockpit. W pierwszej chwili można pomyśleć, że to rozwiązanie znane z Audi lub Volkswagena, czyli ogromny ekran w miejscu tradycyjnych zegarów za kierownicą, który przekazuje informacje na temat jazdy, dane z nawigacji oraz łączy się z pozaziemską cywilizacją i przewiduje, jaka pogoda przybędzie na Wenus w przyszłym roku. Takie rozwiązanie trafia do coraz większej liczby aut różnych producentów, tymczasem w 308 - jak nie było takiego i-Cockpitu, tak go dalej nie ma. Jest za to znana już wcześniej zgrabna kierownica i nowy system multimedialny w centrum deski rozdzielczej. Pojemnościowy ekran zachowuje dużą czułość i szybko reaguje na dotyk – do takiego sposobu sterowania lepiej przywyknąć, bo w kompaktowym Peugeot próżno szukać fizycznych przycisków czy pokręteł. Panuje tu wręcz niebywały porządek, a wszystkie funkcje trafiły do świata cyfrowego. Nawet zmiana ustawień przewietrzania wnętrza wymaga wybrania odpowiedniego menu w systemie i obsługiwania bezpośrednio na dotykowym ekranie - miłośnikom gadżetów spodoba się taki pomysł. System przy okazji obsługuje też radio, ustawienia pojazdu, MirrorScreen (odwzorowanie ekranu smartfona) i oczywiście nowy system nawigacji 3D TomTom, który jest jedną z lepszych zmian. Ma teraz połączenie z Internetem i potrafi „myśleć” do tego stopnia, że pokrzyżował trasę testową organizatorom prezentacji. Okazało się, że na autostradzie prawdopodobnie był wypadek i GPS automatycznie zmienił opracowaną trasę, oszczędzając bluzgi dziennikarzy podczas stania w ogromnym korku.
Innych nowości na dużą skalę we wnętrzu już nie ma. Dalej jest sporo miejsca zarówno z przodu jak i z tyłu, użyte materiały są niezłe, a pasy nie posiadają regulacji w pionie. Doszły za to dwa nowe rodzaje tapicerki – jedna z tkaniny, a druga z „dermoszpanki”, która i tak wygląda całkiem naturalnie. Ponadto z centralnego tunelu niektórych wersji nieśmiało wystaje elektroniczny wybierak nowego automatu, który przypomina joystick do sterowania wyrzutnią rakiet. Jest zapowiedzią największych nowości w poliftowym 308.
Pod maską
Fanatycy ekologii, uśmiechniętych wielorybów i amazońskich drzew podpisali już nową normę emisji spalin Euro6, która zacznie obowiązywać od września 2017 roku i wymusza na producentach samochodów wprowadzenie nowych pomysłów na odtrucie spalin. Tym sposobem tak "uwielbiany" przez kierowców filtr cząstek stałych trafia już powoli nawet do silników benzynowych. Peugeot, oprócz oczyszczających akcesoriów do już istniejących motorów, zdecydował się wprowadzić podczas liftingu dwa zupełnie nowe silniki.
Nowa jednostka benzynowa PureTech ma bezpośredni wtrysk paliwa, doładowanie (bo jakby inaczej?) i oferuje 130KM wyciśniętych z 1.2l pojemności. Kiedyś taka moc w kompakcie kojarzyła się z silnikiem odrzutowym wahadłowca, a dziś po prostu wystarcza. To niezły silnik – nieprzesadnie szybki, ale za to oferuje rozsądną dynamikę, elastyczność i cichą pracę. Nawet załadowane auto czuje się dość dobrze w górskich slalomach, dlatego takie serce pod maską 308 to optymalny wybór. Spalanie? Producent podaje 4,5-4,9l/100km (w zależności od przekładni i ogumienia), co brzmi trochę zabawnie - podczas testów komputer wskazał średnio 6.5l/100km. Dziennikarskie przejazdy na terenie górzystej Bawarii oczywiście łatwo można sobie wyobrazić, dlatego taki wynik jest całkiem niezły. 130-konny PureTech może współpracować z 6-biegowym automatem lub nową, 6-biegową skrzynią manualną. Producent chwali się, że w całości została zaprojektowana w technologii cyfrowej. Jakkolwiek dumnie to nie brzmi - podczas spokojnej jazdy sprawdza się świetnie, ale podczas szaleństw nieco brakuje jej precyzji.
Fani diesli też znajdą coś dla siebie – nowy BlueHDi ma 130KM i 1.5l pojemności. Przejął największe zalety swoich braci, czyli niskie zużycie paliwa, cichą pracę oraz zaskakująco wysoką kulturę. Na drodze sprawia podobne wrażenie do jednostki benzynowej. Osiągi "na papierze" jeszcze nie są znane, ponieważ producent nie zdążył przeprowadzić testów, jednak wiadomo, że motor pozwala mknąć z prędkością 204 km/h. 300 Nm momentu obrotowego wkracza do akcji przy 1750 obr./min., choć wyraźną "grudę mocy" czuć przy około 2500 obr./min. Silnik pozwala na łatwe oraz przyjemne przemieszczanie się i mimo wszystko sprawia dobre wrażenie na drodze. Jednak nowy, 8-biegowy automat z elektronicznym wybierakiem póki co jest zarezerwowany tylko dla flagowego diesla 2.0 BlueHDi o mocy 180KM. Nowa skrzynia redukuje spalanie o 7% w stosunku do starszego, 6-stopniowego wariantu. A jak pracuje? To klasyczny automat, dlatego szybkością pracy nie dorównuje błyskawicznym konstrukcjom dwusprzęgłowym, ale za to płynnie zmienia biegi i pracuje całkiem żwawo. W porównaniu do wariantu 6-biegowego zwracają uwagę tylko krótsze przełożenia (i oczywiście ich liczba), sam styl pracy jest praktycznie taki sam. Inne jednostki napędowe pozostały bez zmian, ogólna moc silników benzynowych waha się w przedziale 110-205KM (plus 270-konny GTi), a wysokoprężnych 100-180KM.
Na drodze
Współczesne auto bez elektronicznych dodatków jest jak David Backham bez tatuaży, dlatego w 308 też nie mogło zabraknąć kilku gadżetów. Po pierwsze - dostępne są tryby jazdy. W zwykłych wersjach różnica jest słabo wyczuwalna, z kolei w automatach najbardziej widoczna jest bardziej agresywna praca skrzyni biegów. Co ciekawe – tryb "sport" może sprawić, że z głośników zacznie sączyć się dźwięk potęgujący pracę silnika. Wiele aut stosuje taki chwyt - choćby Audi w modelu A5. Problem polega tylko na tym, że trzeszczące radio brzmi lepiej od symulowanego odgłosu silnika w 308, który przypomina, jakby to określić - dźwięk wydawany przez samochody dla dzieci, które jeżdżą w niektórych centrach handlowych. Po drugie – producent postawił duży nacisk na technologie wspierające bezpieczeństwo. Co prawda w jednym z aut funkcja ostrzegająca o niebezpieczeństwie kolizji oraz aktywny hamulec bezpieczeństwa - kolokwialnie mówiąc - zaniemogły, ale wystarczyło ponownie uruchomić silnik, by wszystkie komunikaty o awarii zniknęły i całość wróciła do normy. Żeby wszystkie auta tak się naprawiały... Poza tym na pokładzie można jeszcze znaleźć system monitorujący pas ruchu i korygujący tor jazdy, wykrywający zmęczenie, automatycznie przełączający światła drogowe na mijania oraz odczytujący znaki drogowe. Kompaktowego Peugeot można nawet uzbroić w aktywny tempomat, możliwość automatycznego parkowania i monitorowanie martwego pola wraz z szerokokątną kamerą cofania – czyli krótko mówiąc we wszystkie aktualne zdobycze techniki. Właściwości jezdne auta nie uległy zmianie - są niezłe. Resorowanie jest nastawione na komfort, a nadwozie wychyla się w zakrętach, ale mimo tego wóz świetnie trzyma się drogi i jest łatwy w wyczuciu. Na nasze drogi w sam raz, a na łukach potrafi sprawić trochę frajdy.
Peugeot 308 - ponadczasowy jak torby Louis Vuitton o nieśmiertelnym wzorze? Może i tak. Choć po faceliftingu na pierwszy rzut oka nie widać zbyt wiele zmian, to producent nie chciał eksperymentować nadmiernie z modelem, który zadowala go pod względem sprzedaży na świecie. Kompakt z Francji do tej pory otrzymał 34 nagrody, a wprowadzone nowości mają za zadanie dopasować technologię do obecnych standardów. Teraz rynek zweryfikuje, czy właśnie tego oczekiwali kierowcy.