Paryskie wybawienie Seata - nowy Leon oraz Toledo
Dla wielu producentów Salon Samochodowy w Paryżu to takie rynkowe "być albo nie być" - zaprezentowane tam auta oraz wstępna reakcja obserwatorów to swego rodzaju przepowiednia na przyszłość. O ile dla Volkswagena premiera nowego Golfa VII była raczej formalnością - i tak wiadomo, że ludzie to kupią - to już dla Seata prezentacja nowego Leona oraz Toledo może przesądzić o przyszłości. Sprawdźmy więc, co pokazała hiszpańska marka i czy to się w ogóle sprzeda?
Rynkowa kariera Seata w ostatnich kilkunastu latach wygląda jak krzywa biorytmu – raz wysoko, raz nisko i poniżej oczekiwań. Kilkanaście lat temu model Toledo był bardzo popularny, a na ulicach po dziś dzień jeżdżą (w różnym stanie, choć zazwyczaj opłakanym) Seaty Toledo pierwszej generacji. Klasyczna, trochę nudna linia, zadowalająca solidność i odrobina hiszpańskiego temperamentu. Również druga generacja była udana i dość popularna, zaś podzespoły Volkswagena sprawiły, że popularność auta na naszym rynku również była wysoka. Miłośnicy niemieckiej motoryzacji mogli poczuć się jak w domu – płyta podłogowa z Golfa IV, wyposażenie z Audi A3 zaś bogata oferta silników sprawiła, że każdy mógł wybrać coś odpowiedniego dla siebie. Niestety w 2004 roku Seat popełnił rynkowe seppuku i zaprezentował trzecią generację Toledo – auto wyglądało jak skrzyżowanie sedana z minivanem i co tu dużo mówić – prezentowało się koszmarnie. Uwieńczeniem porażki było wycofanie modelu ze sprzedaży w 2009 roku ze względu na bardzo słabą sprzedaż.
Fani Seata z zaciekawieniem i lekkim przerażeniem oczekiwali na czwartą generację Toledo. Czy będzie tak samo szkaradny, jak trzecia generacja? A może Volkswagen skarcił hiszpańskiego potomka i nakazał mu powrót do korzeni? Na szczęście, Seat nie popełnił po raz kolejny błędu trzeciej generacji i powrócił do pierwotnej koncepcji auta. Oto na Salonie Samochodowym w Paryżu zadebiutował 5-drzwiowy liftback bliźniaczo podobny do siostrzanej Skody Rapid. Zobaczmy więc co oferuje nowy przedstawiciel segmentu C.
Seat Toledo – szczęśliwy powrót do korzeni
Nie jest żadną tajemnicą znany wszystkim fakt, że nowy Seat Toledo to siostrzany odpowiednik Skody Rapid - zmiany zarówno techniczne jak i stylistyczne ograniczają się do aspektów kosmetycznych. Z jednej strony trochę szkoda, że Seat nie wtłoczył do modelu Toledo większej dawki „Auto Emocion”, ale z drugiej strony, jeśli miałoby to wyglądać jak trzecia generacja, to może i lepiej, że tak się stało. Seat Toledo i Skoda Rapid różnią się przede wszystkim światłami, grillem i detalami zewnętrznymi, zaś wnętrza są niemalże identyczne. Podobieństwa widać również w ofercie jednostek napędowych. Wybór między modelami będzie więc uzależniony od ceny lub preferencji markowych. Stateczni i rozsądni wybiorą Skodę, bardziej wyluzowani i spragnieni teoretycznych emocji sięgną po kluczyki do Seata.
Podobnie jak w przypadku modelu Rapid, auto nie jest typowym sedanem jak konkurenci, ale liftbackiem - tylna klapa unosi się wraz z szybą. To świetne połączenie praktyczności i wygody hatchbacka z prezencją sedana. Przestrzeń bagażowa wynosi 550 litrów, zaś po złożeniu tylnych siedzeń wzrasta do 1490 litrów. To świetny wynik, którym Seat z pewnością pochwali się w wielu reklamach i broszurach promocyjnych.
"Nowe Toledo udowadnia, że pięciodrzwiowy liftback może być dynamiczny i emocjonujący." - powiedział Alejandro Mesonero-Romanos, prezes działu stylistycznego Seata. "Nowy Seat Toledo łączy elegancki kształt w modnym stylu z wysoką funkcjonalnością na co dzień. To samochód premium Seata z wysokiej jakości stylistyką w każdym detalu." - dodał.
Auto mierzy 4480 mm długości z rozstawem osi na poziomie 2602 mm, czyli o 80 mm więcej od modelu Toledo II. Widać o modelu Toledo III w ogóle nie chcą wspominać. Oczywiście jednostki napędowe będą dostarczone przez Grupę Volkswagena. Do wyboru będą jednostki benzynowe: 1,2 oraz 1,4-litrowe TSI generujące moc między 75 a 122 KM. Najmocniejsza wersja będzie oferowana z 7-biegową dwusprzęgłową skrzynię DSG lub ze standardową skrzynią manualną. W ofercie jednostek Diesla znajdziemy 1,6-litrowy silnik TDI o mocy 105 KM a od roku 2013 również o mocy 90 KM.
Gdyby nie przygoda z trzecią generacją, Seat Toledo mógłby być dziś poważnym graczem na rynku. Niestety po dwóch pierwszych generacjach trafił się wypadek przy pracy, przez co teraz Seat z czwartą odsłoną modelu Toledo musi zaczynać niejako od początku. Przed hiszpańską marką bardzo trudne zadanie, gdyż obecnie na rynku jest mnóstwo alternatyw dla nowego Toledo. Kolejną bolączką modelu jest jego… pospolitość. Gdzie to Auto Emocion? W Toledo tego zabrakło, ale nowy Seat Leon nadrabia zaległości.
Seat Leon – do trzech razy sztuka
Na Salonie Samochodowym w Paryżu odsłonięto (po raz kolejny) Seata Leona. Teoretycznie jest to nowość, choć z modelem mogliśmy zapoznać się już dwa miesiące temu. Tak czy inaczej to już trzecia generacja Leona, która zastąpi model produkowany od 2005 roku. Wiele osób narzeka, że nowy Leon bardziej przypomina przerośniętą Ibizę, niż następcę sporego hatchbacka z segmentu C. Nie dziwmy się jednak, gdyż takie są koleje losu dzisiejszych modeli z Grupy Volkswagena – nie robimy tego co chcemy, tylko to, na co nam pozwalają. W przypadku Seata taki nadzór jest wskazany – przy ostatniej okazji, gdy Volkswagen przestał pilnować Seata powstała trzecia generacja Toledo…
Narzekaliśmy, że obecne modele Seata nie mają już w sobie tego szumnego i elektryzującego „Auto Emocion”. To prawda, choć z drugiej strony nie można powiedzieć, że są całkiem nudne i sztampowe. O ile nowe Toledo to niemal to samo co Skoda Rapid, to już nowy Leon prezentuje się przyjemnie. Z tyłu zrezygnowano z ukrytej klamki na rzecz tradycyjnego rozwiązania – wygląda to dobrze i nie sprawia wrażenia, że auto na siłę udaje gorącego hatchbacka. Poza tym gorącego trzydrzwiowego hatcha zobaczymy już niedługo – trochę cierpliwości.
Wewnątrz nowego Seata Leona trzeciej generacji jest poprawnie – i tyle. Niestety poprawnie zazwyczaj oznacza nudno i nieciekawie i to założenie sprawdza się w tym przypadku. Deska rozdzielcza przypomina tę, którą możemy spotkać w Audi A3. Takiego ułożenia i skrajnej stateczności oczekujemy od niemieckich aut, ale od Seata wymagamy czegoś więcej. Zdaniem producenta, materiały, spasowanie i jakość wykonania są na takim samym poziomie, co w autach wyższej klasy. Bardzo ambitne podejście, ale to z chęcią sprawdzimy osobiście podczas pierwszych testów modelu.
„Stylistyka deski rozdzielczej prezentuje naszą nową filozofię desingu wnętrza z mocną orientacją na pozycję kierowcy.” – powiedział Alejandro Mesonero-Romanos – szef designu Seata. „To połączenie wysokiej ergonomii z atrakcyjnym, sportowym wyglądem. Całość została zaprojektowana tak, aby nowy Leon i jego kierowca tworzyli jedną całość.” –dodał. Mamy lekkie wątpliwości, czy to, co mówi szef designu Seata na pewno pasuje do nowego Leona. Wewnątrz jest po prostu odrobinę nudno jak na tą markę. Tak czy inaczej nowa generacja modelu otrzyma system infomedialny, w którego skład wchodzi między innymi 5,8-calowy dotykowy wyświetlacz z grafiką trójwymiarową i wysoką rozdzielczością, łącznością z iPodem, z opcjonalnym tunerem DAB oraz systemem rozpoznawania głosu.
Nowy Leon powstał na nowej platformie MQB. Auto mierzy 4263 mm długości, czyli o około 5 centymetrów mniej, niż ustępujący model. Wiadomo też, że rozstaw osi zwiększył się aż o prawie sześć centymetrów i wynosi 2636 mm, co powinno zwiększyć przestrzeń we wnętrzu. Zdaniem Seata przestrzeń bagażowa wynosi teraz 380 litrów, co jest wynikiem o 40 litrów lepszym od poprzednika. Ponadto dzięki zastosowaniu nowoczesnych materiałów waga auta została obniżona o około 90 kilogramów. Zapowiada się ciekawie, ale co skryje się pod maską?
Tam znajdziemy tradycyjną już dla Seata mieszankę benzynowych silników TSI oraz dieslowskich TDI. Na starcie w ofercie wyląduje 1,6-litrowy turbodiesel oferujący moc 105 KM oraz moment obrotowy na poziomie 250 Nm, którego zużycie paliwa ma mieścić się w 4 l/100km. Do wyboru będzie również 2-litrowa jednostka turbodiesla o mocy 150 KM z momentem obrotowym na poziomie 320 Nm. Z biegiem czasu w ofercie pojawią się również jednostki benzynowe, w tym nowy silnik 1,2 TSI o mocy 86 lub 105 KM, 1,4 TSI generujący 122 KM oraz 180-konny 1,8-litrowy TSI. Lista silników Diesla zostanie rozszerzona o takie pozycje jak 1,6-litrowy TDI o mocy 90 KM oraz topową jednostkę, czyli 2,0 TDI o mocy 184 KM i momencie obrotowym 380 Nm.
W zależności od wybranej jednostki napędowej, klient będzie mógł zdecydować się na 5- lub 6-biegową skrzynię manualną, jak również na 6- lub 7-biegowy automat DSG. Pierwsze egzemplarze nowego Seata Leona zaczną wjeżdżać do europejskich salonów już jesienią tego roku.
Leon i Toledo - zwariowany smarkacz i rozsądny starszy brat
Czy jest na co czekać? Czy Seat powalczy o dobrą pozycję na rynku? Jak to się mówi: „Na dwoje babka wróżyła.” Z jednej strony mamy świetnego Seata Leona, który wygląda bardzo dobrze, ma trochę nudne, ale eleganckie i porządne wnętrze, sporą ofertę silników i kilka asów w rękawie w postaci np. wersji trzydrzwiowej, która już wkrótce zawita na rynek. Do tego spodziewane mocniejsze odmiany, być może wersja Cupra oraz kombi. Z drugiej strony debiutuje odrobinę zachowawczy i nieśmiały Toledo, który po wielkiej wpadce przy trzeciej generacji, wraca pokornie i prosi o przebaczenie. Oczywiście nie stawiamy na tym modelu krzyżyka, z pewnością znajdzie swoich zwolenników, ale jeśli ktoś będzie szukał kompaktowej wielkości liftbacka z dużym bagażnikiem może sięgnąć po ofertę Skody i jej Rapida. Gdyby nowe Toledo miało więcej hiszpańskiego temperamentu, byłoby inaczej, a tak nowe światła i grill to chyba odrobinę za mało.