Oszczędny indywidualizm
Pierwsza generacja Citroena C3 miała nawiązywać do legendarnego 2CV. Miała odpowiednio garbate nadwozie i dość proste wnętrze. Początkowo wyglądała ciekawie, ale z czasem jej prostota nie zyskała kultowej charyzmy 2CV i samochód się opatrzył. Obecna generacja ma w sylwetce echo garbatego poprzednika, ale prostotę pierwszej generacji zastąpiły wyrafinowane detale i wysokiej jakości materiały.
W karoserii najbardziej indywidualistyczny jest kształt lamp, przednich i tylnych. Atrakcyjność stylizacji podnosi także ciekawy zderzak i duża atrapa chłodnicy.
We wnętrzu jest znacznie więcej indywidualnych rozwiązań. Najbardziej widowiskowa jest deska rozdzielcza. Jej środkowa część to pas malowanego na srebrno plastiku. W nim umieszczono nie tylko nawiewy powietrza, ale także zegary tablicy rozdzielczej. Centralne miejsce zajmuje duży, okrągły prędkościomierz, a po jego bokach dwa mniejsze, owalne zegary obrotomierza i komputera pokładowego, a nad nimi półokrągły daszek.
Wprowadzenie tego pasa rozbiło także centralną konsolę. Na błyszczącym pasie pozostał wyświetlacz, a poniżej umieszczono sterowanie klimatyzacją i radio. Pod nimi jest dość duży schowek z dodatkową półką.
Przy konstruowaniu wnętrza wiele uwagi poświęcono jego funkcjonalności i pakowności. Zastosowano fotele o cieńszych o 3 cm oparciach, żeby więcej miejsca pozostawić dla pasażerów. Deska rozdzielcza jest przesunięta do przodu, co pozwala fotel pasażera przesunąć o 8 cm bliżej przedniej szyby niż fotel kierowcy. Dzięki temu więcej miejsca może mieć siedzący po prawej stronie z tyłu pasażer. Przyda mu się to bo w nadwoziu o długości 394 cm tylna kanapa nie oferuje nadmiaru miejsca. Kiedy usadowiłem na niej moje 180 cm wzrostu, kolana miałem już w plecach kierowcy, a głowę w dachu. W tym modelu podsufitka jest nisko, bo wielka, wysoka przednia szyba wymusiła zastosowanie wysuwanego kawałka, do którego przymocowano osłony przeciwsłoneczne. To jednak nie jest akurat cechą wszystkich C3 – panoramiczna szyba to opcja warta 1800 złotych.
Przesunięcie deski rozdzielczej wprzód komplikuje czasami życie kierowcy. Znajduje się w niej chłodzony schowek o pojemności 13 l – idealne miejsce na trzymanie latem butelki z napojem. Jest tak głęboki, że jeżeli jest pusty to butelkę czy puszkę z jego dna bardzo trudno wyjąć siedząc za kierownicą. Wymagało to wypięcia się z pasa bezpieczeństwa lub skorzystania z pomocy pasażera.
W kabinie jest sporo innych schowków. Na tunelu jest dość duża półka, ale jej funkcjonalność zmniejsza położona nad nią dźwignia ręcznego hamulca. W końcowej części tunelu jest uchwyt na kubek czy butelkę, dostępny z tylnej kanapy. Kieszenie w drzwiach mają miejsca na duże butelki.
Bagażnik samochodu ma pojemność 300 l. Prowadzi do niego otwór szerszy i o niższym progu załadunku niż w poprzedniej generacji. Bagażnik ma ustawny, regularny kształt, a tylna kanapa dzielona i składana pozwala powiększać przestrzeń bagażową.
Wyższa jakość wykorzystanych materiałów i stylistyczna odwaga wnętrza powoduje, że nowe C3 zdaje się być pojazdem z wyraźnie wyższej półki niż poprzednia generacja. W jego wnętrzu czułem się przyjemnie, a przy tym interesująco stylizowane wnętrze było bardzo funkcjonalne. Nie wszystkim stylistom takie połączenie się udaje.
Poczucie komfortu odnosi się także do zawieszenia samochodu. Jest dość miękkie i dobrze radzi sobie z nierównościami zniszczonych asfaltów. Daje jednak wystarczający poziom stabilności, żeby pewnie pokonywać łuki podczas szybszej jazdy. Sportowej jazdy nim nie próbowałem, ale też silnik 1,6 HDI jakoś do niej nie zachęca.
Turbodiesel o pojemności 1,6 litra ma moc 90 KM i maksymalny moment obrotowy 215 Nm. Wysoki moment pozwala osiągnąć sporą dynamikę przy niskich prędkościach, więc jeżdżąc po mieście nie odczuwałem braków. Samochód poruszał się żwawo i zwinnie, z uwagi na niewielką długość i promień zawracania.
Podczas wyprzedzania poza terenem zabudowanym, przy większej szybkości niewielka moc silnika powodowała już wyraźny niedosyt i konieczność planowania wyprzedzania na nieco dłuższym odcinku.
Przyspieszenie samochodu do 100 km/h zajmuje 11 sekund, a maksymalna prędkość to tylko 180 km/h.
Trudno jednak nie kochać ekonomiczności tego samochodu. Po niewielkim turbodieslu można się spodziewać w spalania w rejonie 5 litrów. Według danych fabrycznych średnia to 4,3 l , a spalanie w mieście wynosi 5,3 l/100 km.