Oszczędny bulwarowiec - Nissan Murano II 2,5 dCi
Wygląda jak masywna terenówka, a w rzeczywistości swój żywot wiedzie na asfalcie. Z jednej strony chciałby przecierać trudno dostępne szlaki, z drugiej pozostaje luksusowym mieszczuchem. Mowa o drugiej generacji Nissana Murano z sercem napędzanym ropą.
Ekspresyjny design
Nowe Murano to w rzeczywistości odświeżona wersja poprzedniej generacji, choć trzeba przyznać, że gruntownie zmodernizowana. Karoseria tego modelu emanuje awangardowymi i agresywnymi formami designerskimi. Przód wyróżnia maska z przetłoczeniami wklęsłymi, masywny zderzak, oryginalna atrapa chłodnicy oraz nowoczesne reflektory. Linię boczną zdobią potężne nadkola, obłe kształty i okna zwężające się ku tyłowi. W tył wtopiono duży zderzak zachodzący na boki, wyraźnie wyprofilowaną klapę bagażnika z niezbyt dużą szybą oraz charakterystyczne lampy skośne. Całość tworzy trochę nadmuchaną bryłę SUV-a. Trzeba przyznać, że nowe Murano przyciąga wzrok i pozytywnie wyróżnia się na tle konkurencji.
Wielki z zewnątrz, mały wewnątrz
Gigantyczne rozmiary zewnętrzne, nie przekładają się jednak na obszerność wnętrza. Z przodu jest bardzo dużo miejsca, ale na tylnej kanapie brakuje go zarówno na nogi, jak i na głowy podróżujących. Na braki w przestrzeni z tyłu można przymknąć oko i mimo wszystko zaakceptować je, ale mało miejsca na walizki, już nie. Bagażnik to 402 litry pojemności. Pocieszeniem jest jego praktyczność dzięki schowkom w podłodze. Po złożeniu kanapy przestrzeń ładunkowa ma równą podłogę i wzrasta do pokaźnych rozmiarów.
Wygodna pozycja za kierownicą idzie w parze z dobrą ergonomią. W kokpicie stosunkowo łatwo się odnaleźć. Pomimo sporej ilości przycisków obsługa jest intuicyjna. Zegary są efektowne i czytelne. Na środku w górnej części deski rozdzielczej umieszczono 7-calowy wyświetlacz dotykowy, obsługujący nawigację, system audio z dyskiem o pojemności 9.3 GB, klimatyzację a także system cofania. Jak na prestiżowe auto przystało, nie sposób narzekać na jakość wykończenia. Materiały są dobre, a ich dopasowanie jest na wysokim poziomie. Ciekawostką jest umieszczenie hamulca awaryjnego w pedale, który uruchamiany jest lewą nogą. Wydawać by się mogło, że wszyscy już przerzucili się na elektryczne, a tu niespodzianka w postaci mechanicznego rozwiązania.
Na bogato
Komplet poduszek powietrznych, „ksenony”, 18-calowe alufelgi, dwustrefowa klimatyzacja automatyczna, tempomat czy kamera cofania – to wszystko znajdziemy na liście standardowego wyposażenia oferowanego przez Japończyków. Komu to nie wystarczy może zamówić droższe warianty oferujące 20-calowe obręcze aluminiowe, kamery w lusterkach, podwójny szyberdach lub DVD podwieszane do sufitu, podgrzewane siedzenia przednie i tylne, skórzaną tapicerkę czy choćby system audio Bose oferujący 11 głośników. Należy zwrócić uwagę, że Nissan oferuje model Murano w bogato wyposażonych wersjach. Biorąc pod uwagę klasę, wielkość, wykonanie oraz wyposażenie pojazdu, wysokie koszty zakupu nie powinny nikogo dziwić.
Komfortowo i oszczędnie
Długo oczekiwany diesel w Murano wymaga pójścia na kompromis. Przed zakupem trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jednostka zaadaptowana z japońskiego pick-upa spełni nasze oczekiwania? Silnik o pojemności 2,5 litra i mocy 190 KM zapewnia przyzwoite osiągi. Dynamika nie jest porywająca, lecz 450 Nm osiągane przy 2 tys. obr./min sprawia, że Nissanem jeździ się całkiem dynamicznie i żwawo. Przyspieszenie w granicach dziesięciu sekund do setki nie jest ujmą dla ważącego prawie dwie tony auta. Wszelkie manewry dynamicznego wyprzedzania nie będą stresującym zadaniem. Gorzej z kulturą pracy. Tu nie da się ukryć, że pod maską pracuje 4-cylindrowe serce o mało wybrednych manierach. Podczas postoju, czuć jak wibracje z silnika przenoszą się na koło kierownicy. Dynamiczne przyspieszanie generuje z kolei głośną pracę jednostki napędowej, odczuwalną w kabinie. Silnik odwdzięcza się jednak bardzo rozsądnym spalaniem. W zatłoczonym mieście można uzyskać wyniki na poziomie 11 litrów na sto kilometrów, a w trasie 7,8-8,0 litra na setkę. Pamiętając, że mamy do czynienia z dużym, wysokim i nie najlżejszym nadwoziem, to przyzwoity wynik.
Dużym atutem jest tu standardowo oferowana automatyczna przekładnia. Posiada sześć przełożeń, które idealnie dobrano do możliwości jednostki napędowej. Działa szybko i „miękko”, a jazda jest wygodna i dynamiczna. Zawieszenie zestrojono komfortowo, co oczywiście nie zachęca do szybkiego pokonywanie ostrych zakrętów, ale idealnie wpisuje się w jazdę po mieście. Murano nie boi się śliskiego podłoża i leśnych duktów. Dzięki systemowi All-Mode 4×4 włącza stały napęd na wszystkie koła, z rozdziałem momentu obrotowego w stosunku 50/50 pomiędzy obie osie. System ESP współpracuje z aktywnym mechanizmem różnicowym – LSD, który wyhamowuje koła tracące przyczepność, przenosząc moc na pozostałe. SUV Nissana sprawdzi się w trudnych warunkach pogodowych, ale nie oczekujmy od niego pokonania poligonu, czy trudnego terenu z grząskimi koleinami.
Podsumowanie
Analizując bogate wyposażenie, jakość wykończenia, własności jezdne i przyzwoite spalanie to Nissan Murano może być ciekawą propozycją dla poszukujących luksusowego SUV-a. Minusem może być mniejsza przestrzeń w kabinie, niż by się wydawało oraz mało kulturalna jednostka napędowa. Koszt testowanej wersji Premium to 211 900 zł.