Oryginalny design, przestronność, luksus
Pierwsze pomysły na tego Nissana zrodziły się w głowach inżynierów z San Diego - mieście słonecznej Kalifornii, tam też krok po kroku został zaprojektowany, jednak na potrzeby ogromnego rynku amerykańskiego tworzony i sprowadzany jest z kraju kwitnącej wiśni.
Czy niemal identyczny model, tylko produkowany w hiszpańskich fabrykach poradzi sobie z ogromną konkurencją, jaka panuje w klasie Crossover na starym kontynencie!? Czy zyska swoich zwolenników i co najważniejsze kupców? – Czas pokaże! Przed nim na pewno trudne zadanie, bo po przeciwnej stronie barykady stoją takie egzemplarze jak BMW X5 czy znacznie lepszy od swojego poprzednika nowy Mercedes ML. Każdy z tych samochodów jest inny i każdy ma coś, co wyróżnia go spośród innych marek. Co ciekawego przyniesie nam nowość zza oceanu?
W Stanach Zjednoczonych od 2002 roku sprzedano ponad 100 tysięcy sztuk tego modelu. W Europie po raz pierwszy zobaczyliśmy go na genewskim salonie samochodowym w marcu 2004 roku i od razu stał się wdzięcznym tematem do dyskusji i sporów fanów i znawców motoryzacji. Nissan aby jak najlepiej dopasować swój luksusowy produkt do gustów i potrzeb Europejczyków przeprowadził w nim ponad 300 modyfikacji – od poważnych po te niezauważalne. Znaczna ich część dotyczy układu jezdnego, którego twardość i sprężystość stawiają Murano wysoko w klasyfikacji. Całości dopełniają seryjnie montowane osiemnastocalowe felgi ze stopów lekkich. W wersji europejskiej zrezygnowano także z dwustrefowej klimatyzacji i zmodyfikowano nieco wygląd konsoli środkowej.
Jeśli udacie się do salonu Nissana z „chudym" portfelem to nie wyjedziecie z niego Murano, ale co najwyżej małą Micra. Wynika to z tego, że model ten kosztuje dokładnie 235000 polskich złotówek! Jednak za tą cenę otrzymamy wyposażenie, które zadowoli większą część odbiorców. Lista cudów techniki, które dbają o nasze dobre samopoczucie, ale i bezpieczeństwo podczas jazdy, jest bardzo długa. Nie znaczy to jednak, że przesadzono z ich ilością. Składają się na nią między innymi komfortowe fotele obszyte skórą dobrej jakości, ten dla kierowcy ma pamięć 2 ustawień, automatyczna klimatyzacja, elektrycznie otwierane szyby, okno dachowe i regulowane lusterka boczne. W moim odczuciu siedzenia powinny mieć zdecydowanie lepsze trzymanie boczne. Zakres regulacji niestety tylko w trzech płaszczyznach. Aby zająć wygodną pozycję za kierownicą możemy skorzystać z możliwości regulacji kierownicy, która tak jak gałka dźwigni zmiany biegów jest obszyta skórą, posiada również zestaw przycisków umożliwiający obsługę wielu urządzeń takich jak radio, komputer pokładowy, tempomat. Coś, co przykuło moją uwagę to elektrycznie ustawiane pedały, również z funkcją pamięci. Aby umilić podróżowanie, zamontowano wysokiej klasy sprzęt nagłaśniający firmy Bose wyposażony, poza radiem, w zmieniarkę płyt CD i 7 głośników. Przy wykonywaniu manewru zwanego „zatoczką" unikniemy zarysowań lakieru dzięki kamerze wstecznej przekazującej obraz na 7’’ wyświetlacz, który umieszczono na konsoli środkowej. Elementem psującym dobre oceny wnętrza są zegary, które nie tylko mają nieciekawy kolor, ale i zupełnie nie pasują stylistycznie do pozostałych elementów wystroju. Kupujący, poza dopełniającymi dzieła akcesoriami (orurowanie boczne, praktyczna nakładka ochronna pokrywy bagażnika ze stali nierdzewnej, bagażnik na narty, dywaniki...) może wybrać sobie jeszcze tylko jeden z kilku dostępnych kolorów nadwozia.
Choć wymiary auta są spore (4770 mm długości, 1880 mm szerokości i 1705 mm wysokości) to i tak nie zapowiadają tego, co nas spotka we wnętrzu. Konstruktorzy umieszczając silnik i układ przeniesienia napędu daleko z przodu mieli możliwość stworzenia bardzo obszernej części pasażerskiej i niestety niezbyt pojemnego bagażnika. Ta pierwsza bez problemu zapewni czterem dorosłym osobom należyty komfort podczas długich podróży. Nawet bardzo wysokie osoby, siedzące na tylnej kanapie, nie będą mogły narzekać na brak miejsca na nogi czy nad głową. Z bagażem też nie powinno być problemu, chociaż niecałe 440 litrów pojemności to wynik troszkę za mały jak na auto, które z założenia ma być również bardzo funkcjonalne. Pocieszające jest, że transportowanie ciężkich przedmiotów nie jest przeszkodą, bo dopuszczalna maksymalna ładowność przekracza pół tony.
Jednostka stanowiąca serce całego projektu to poprzecznie umieszczony sześciocylindrowy silnik benzynowy o pojemności 3.5 L. Identyczny jak w Nissanie 350 Z jednak osłabiony do 234 KM i 318 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Komora silnika jest właściwie odizolowana akustycznie od przedziału pasażerskiego, dzięki czemu do wnętrza samochodu dostają się tylko przyjemne dla ucha pomruki widlastej jednostki. Według producenta przy sprincie spod świateł prędkościomierz wskaże 100 km/h już po niespełna 9 sekundach a na dłuższej prostej możemy nim pojechać nawet 200 km/h. Biorąc pod uwagę przede wszystkim masę (1870 kg) ale i kubaturę to zadowalający rezultat. Elastyczność również stoi na wysokim poziomie.
Podczas testu auto spalało średnio 18 litrów paliwa w cyklu miejskim i około 13 litrów poza miastem, co znacznie mija się z wartościami podanymi przez producenta. Mimo, że klienci europejscy, decydujący się na zakup auta z tego segmentu znacznie częściej wybierają wersję z silnikiem wysokoprężnym, to oferta Nissana nie zawiera Murano wyposażonych w jednostkę tego typu. Zmartwi to zapewne wszystkich fanów potężnego momentu obrotowego i rozpędzania się już od najniższych obrotów. Nissan na tym zabiegu na pewno nie zyska.
Sześciobiegowa skrzynia automatyczna (X – Tronic) stanowiąca układ przeniesienia napędu posiada funkcję sekwencyjnej zmiany biegów. Charakteryzuje się nadzwyczaj kulturalną pracą, zmiana przełożeń odbywa się płynnie i cicho. Mogłaby tylko precyzyjniej i szybciej „wykrywać", czego w danym momencie kierowca od niej wymaga. Układ kierowniczy jest raczej średniej jakości, bo choć precyzyjny to nie daje zadowalającego czucia drogi. W układzie napędowym samochodu tej klasy nie mogło zabraknąć między innymi takich systemów jak ABS, ESP, EBD czy systemu kontroli trakcji TCS. W przeciwieństwie do rynku amerykańskiego, gdzie ze względu na specyficzne upodobania klientów oferuje się również wersję z napędem tylko na tylną oś, w Europie dostępna jest jedynie wersja z napędem na wszystkie koła All - Mode 4WD. W standardowych warunkach drogowych 91 procent momentu przekazywana jest na przednią oś i tylko, gdy zachodzi taka potrzeba stosunek rozkładu mocy może wynosić 50/50.
Mimo napędzanych wszystkich czterech kół, Nissan Murano nie może pretendować do miana samochodu terenowego, ale i producent nigdy nie miał takiego zamiaru. Nabywcami tego typu aut są głównie osoby, którym wystarcza, że gdy użytkownicy samochodów z napędem na jedną oś stoją, oni sprawnie przemieszczają się dalej. Nie miałem możliwości jazdy w trudniejszych warunkach drogowych (na przykład zimowych) ale naszpikowane elektroniką autko z pewnością radziłoby sobie z nimi w sposób zadowalający większość potencjalnych nabywców. Dla amatorów offroadowych przygód Nissan od dawna ma w swojej ofercie taka legendę jak Patrol GR.
Nissan wprowadzając do europejskiej oferty opisywany model ma nadzieję na swój kawałek tortu w bardzo dynamicznie rozwijającym się segmencie samochodów Crossover. W gąszczu propozycji innych marek Murano na pewno się wyróżnia. Głównie bardzo nietypowym i wpadającym w oko designem, ale i wielką funkcjonalnością. Całość sprawia wrażenie solidnej dającej poczucie bezpieczeństwa konstrukcji. Dodatkowo, mając na uwadze stale wzrastającą jakość wykonania i niezawodność Japońskich samochodów oraz profesjonalizm ich Autoryzowanych Stacji Obsługi, należy uznać Nissana Murano za bardzo ciekawą i oryginalną propozycję.