Opel Tigra I - namiastka auta sportowego
Młodość bardzo często rządzi się swoimi prawami, często abstrakcyjnymi dla dorosłych. 20-to, czy 22-latek rozglądając się za wymarzonym autem szuka przede wszystkim "czegoś", co wyróżni go na tle nijakiej, ulicznej szarzyzny. Samochodu stosunkowo oryginalnego, takiego, za którym oko nieśmiało wędruje, całkiem ładnego z zewnątrz, w miarę praktycznego w środku, przede wszystkim niedrogiego i takiego, którego eksploatacja nie zrujnuje studenckiego budżetu.
Opel Corsa w wielu aspektach wpisuje się niemal perfekcyjnie w przedstawiony profil auta. Niestety, brakuje mu najważniejszej cechy, czyli oryginalności i swego rodzaju „pazura”. Co innego Opel Tigra, model zbudowany na bazie Corsy B, samochód równie praktyczny, także niedrogi w eksploatacji, a przy tym nietuzinkowy i mogący pochwalić się swoim indywidualnym stylem.
Tigra pierwszej generacji zadebiutowała na rynku w 1993 roku, jednak do sprzedaży trafiła dopiero w 1994 roku. Zbudowane na bazie Corsy B maleńkie coupe Opla urzekało oryginalną linią nadwozia, a dzięki konotacjom z tanim i dość pospolitym miejskim autkiem z Russelsheim jego eksploatacja okazywała się bardzo mało absorbująca.
Liczące niespełna 4 metry nadwozie (dokładnie 3922 mm) odznaczało się przyciągającą uwagę stylistyką, która jednocześnie rodziła bardzo sympatyczne skojarzenia. Zwarta sylwetka, dość krótka maska, nieco komiczne przednie reflektory i przede wszystkim, charakterystyczny oraz ciekawie narysowany zadek, z nietypowo zaprojektowaną szybą, jakoś nie pasowały do opisu rasowego, sportowego auta. Za to w roli usportowionego auta dla młodego adepta kierownicy Tigra sprawowała się znakomicie.
Zresztą jednostek napędowych montowanych pod maską modelu także do wybitnie sportowych zaliczyć nie sposób. Do napędu auta służyć mogły dwie benzynowe jednostki, z których słabsza z pojemności 1.4 l uzyskiwała 90 KM, a mocniejsza o pojemności 1.6 l generowała 106 KM. Jak na samochód o sportowych aspiracjach to niewiele.
Obie jednostki wykonane zostały w technologii dwóch wałków rozrządu w głowicy silnika (DOHC), przy czym żadna z nich nie czyniła z Tigry rasowego sportowca. Auto z 90-konnym silnikiem pod maską przyspieszało do 100 km/h w czasie 11 sekund i maksymalnie mogło osiągnąć 190 km/h. Motor 106-konny w sprincie do „setki” okazywał się o sekundę lepszy, a na autostradzie długo rozpędzany był w stanie przekroczyć barierę 200 km/h. Niestety, żadna z tych jednostek nie okazywała się przesadnie oszczędna – nawet słabszy motor w mieście zużywał ponad 10 l na każde 100 km. Biorąc pod uwagę niewielką masę własną (1300 kg) oraz wymiary auta, Tigra niestety nie okazywała się łaskawa dla kieszeni kierowcy. Na szczęście sprawdzona i prosta konstrukcja okazywała się w miarę niezawodna, co wynagradzało nieco wyższy apetyt na paliwo.
Wystrój wnętrza niestety niemal nie różnił się od tego, znanego z Corsy B. Czarne, dość przyjemne w dotyku, choć bardzo przygnębiające tworzywa sztuczne, koło kierownicy o potężnej średnicy, nijakie zegary oraz pstrokata tapicerka siedzeń jakoś nie pasowały do usportowionego nadwozia auta. A szkoda, bo Tigra, przy odrobinie bardziej finezyjnym wnętrzu, mogłaby być bardzo ciekawym stylistycznie autem o sportowych aspiracjach.
Niemieckie coupe o nieśmiałych sportowych aspiracjach produkowano w hiszpańskiej fabryce Opla w Saragossie do 2000 roku. Łącznie powstało ćwierć miliona Tigr pierwszej generacji, które sprzedawane były w Europie pod markami Opla i Vauxhalla (w UK), w Australii pod marką Holdena, a w Brazylii i Meksyku jako Chevrolet. Na następcę Opel kazał czekać aż cztery lata, bo Tigra II w wersji Twin Top (składany metalowy dach) pojawiła się w 2004 roku. Niestety, wysoka cena spowodowała, że auto nie powtórzyło sukcesu poprzednika. A szkoda, bo Tigra to bardzo sympatyczne autko, które potrafi dostarczyć bardzo dużo frajdy z jazdy.